U schyłku życia z goryczą oceniała swoją karierę. Oto "Zachłanne na życie" Sławomira Kopra

Data: 2020-10-09 12:10:36 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet
News - U schyłku życia z goryczą oceniała swoją karierę. Oto

Barwna opowieść o życiu artystek PRL. Niekwestionowaną gwiazdą była wówczas Agnieszka Osiecka, bez której w ogóle nie można sobie wyobrazić polskiej kultury tamtych lat. Utalentowana autorka tekstów i poetka, niezrównana komentatorka życia codziennego. Kobieta wrażliwa i szalona, która poszukiwała osobistego szczęścia i właściwie nigdy go nie odnalazła.

A przy tym posiadała niezwykły dar unieszczęśliwiania innych. Poza Agnieszką Osiecką Autor przedstawia sylwetki Małgorzaty Braunek, Kaliny Jędrusik i Elżbiety Czyżewskiej.

Do lektury publikacji Sławomira Kopra pt. Zachłanne na życie zaprasza Wydawnictwo Harde. Poniżej przedstawiamy premierowy fragment książki:

I

Świat bez Stasia

Stanisław Dygat zmarł na atak serca w styczniu 1978 roku. Śmierć męża, mentora i przyjaciela w jednej osobie, wywarła na Kalinie wstrząsające wrażenie. Zbliżyła się wtedy do Kościoła i potrafiła godzinami leżeć krzyżem przed ołtarzem.

Nie unikała jednak kontaktów towarzyskich w dawnym stylu i w dalszym ciągu przyjmowała licznych gości w domu przy ulicy Kochowskiego na Żoliborzu, gdzie spędziła z Dygatem ostatnie lata jego życia.

„Tam nawet już po śmierci Stasia – opowiadała Zuzanna Łapicka-Olbrychska – też pojawiał się zestaw ludzi, którzy by się nigdy nie spotkali, gdyby nie Kalina. Ona nimi zarządzała, wnosiła dania, robiła atmosferę, a ludzie gadali ze sobą. Byli tacy trochę przetrąceni, Kalina dawała im kopa energetycznego. Była jak włoska la mamma” .

W rocznicę śmierci męża zamawiała mszę za spokój jego duszy, po czym urządzała przyjęcie dla znajomych. Jedzono wtedy potrawy, które on lubił, pito również jego ulubione trunki. Ale przestrzegała nakazów kościelnych, w związku z czym nie chciała pożyczyć korkociągu Olbrychskiemu, który przyjechał do Juraty prosto ze strajku w Stoczni Gdańskiej i koniecznie chciał się napić wina. Nie chciała, bo Kościół ogłosił przecież sierpień miesiącem trzeźwości.

Czasami powracała jednak tamta dawna Kalina, co w pewnych sytuacjach przyjmowało humorystyczny obrót: „Gdy w 1979 r. papież przyjechał do Polski, biegała na wszystkie msze – kontynuowała Łapicka. – Jej temperament nie wytrzymywał jednak śpiewania pieśni religijnych. Na mszy na placu Zwycięstwa przy drugiej zwrotce »My chcemy Boga« zaczęła synkopować, ruszać biodrami, bić rytmicznie w dłonie. Obok niej stała Aleksandra Śląska i też kołysała biodrami. Jak Kalina znudziła się śpiewem, powiedziała: »Oleśka, idziemy«”.

Już po śmierci Dygata pojawił się w jej życiu ostatni mężczyzna. Był nim znacznie od niej młodszy Aleksander Jedynacki, muzyk z zespołu akompaniującego artystce. Związek ten trwał kilka lat, a Kalina próbowała nawet znaleźć żonę dla swojego partnera. Gdy romans zakończył się w 1985 roku, nie związała się już więcej z żadnym mężczyzną.

„Podobno powodzenie kobiety mierzy się ilością mężów – mówiła z nostalgią – ja miałam jednego wspaniałego... Przeżyłam też kilka niezwykłych romansów, które dziś wydają się nieważne. Nie chodzi o ilość, w jaką chcą mnie ubrać ludzie – ważna jest niezwykłość i intensywność przeżywania. Codzienność zabija niezwykłość. I wielka miłość małżeńska w końcu przeradza się w miłość przyjacielską.

Jeśli mąż po latach małżeństwa nie jest przyjacielem, to ta miłość – fascynująca, jak motyl – nie była prawdziwa. [...] Te moje i jego różne miłostki nigdy nie zmieniły naszej miłości, wzajemnego szacunku i zaufania. Wiedziałam, że zawsze mogę na niego liczyć. Kiedy potrzebowałam pomocy, był zawsze ze mną, i kiedy on potrzebował pomocy, byłam z nim”9.

Zbliżenie do Kościoła nie było jednorazowym kaprysem Kaliny. Po śmierci męża faktycznie przeżyła wstrząs, a jednym z jego efektów były działania na rzecz internowanych w stanie wojennym. Dostarczała opozycjonistom paczki i nie było takich barier, których nie potrafiłaby sforsować. Znakomicie wykorzystywała swoją popularność – była przecież żyjącą legendą.

„Pamiętam śmieszną scenę – wspominała Ludwika Wujec – wzywa mnie oddziałowa i pyta:

– Gdzie to upoważnienie? Ja nie wiem, o co chodzi. – No, na prawo do odbioru kartek żywnościowych dla dziecka. I proszę się pospieszyć i szybko wypełnić, bo pani Kalina czeka!

A to Kalina Jędrusik jeździła do Olszynki i przekazywała paczki i takie polecenia. Jak wchodziła, to miała takie wejście wielkiej damy, one wszystkie padały po prostu plackiem – no coś takiego, sama Kalina Jędrusik przyszła! Więc jak Kalina kazała, to się trzeba spieszyć!”. 

Kompletnie natomiast załamała się jej kariera telewizyjna i filmowa. Grała właściwie już tylko epizody, zamykała się w sobie, otoczona gromadą ulubionych zwierząt. Miała astmę, uczulenie na sierść mogło ją zabić, ale nie zwracała na to uwagi. Zwierzęta stały się bowiem treścią jej życia, mówiła nawet, że jest szczęśliwa, iż „Staś zabrał do siebie ich Żabcię” (ulubionego pekińczyka).

U schyłku życia z goryczą oceniała swoją karierę, uważając, że z różnych powodów nie dano jej wykorzystać wszystkich możliwości.

„W kinie polskim już wtedy panowały jakieś przedziwne kategorie, klasyfikacje; uważano, że skoro mam wspaniały biust i talię jak osa, skoro potrafię się poruszać, a mężczyźni się za mną oglądają, no to kim właściwie jestem? Kurwą, oczywiście. No to nią byłam − ale tylko na ekranie”.

Zmarła na atak astmy 7 sierpnia 1991 roku, pochowano ją u boku Dygata na Starych Powązkach w Warszawie.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Zachłanne na życie. Publikację Sławomira Kopra kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Zachłanne na życie
Sławomir Koper0
Okładka książki - Zachłanne na życie

Barwna opowieść o życiu artystek PRL. Niekwestionowaną gwiazdą była wówczas Agnieszka Osiecka, bez której w ogóle nie można sobie...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje