Barwna opowieść o życiu artystek PRL. Niekwestionowaną gwiazdą była wówczas Agnieszka Osiecka, bez której w ogóle nie można sobie wyobrazić polskiej kultury tamtych lat. Utalentowana autorka tekstów i poetka, niezrównana komentatorka życia codziennego. Kobieta wrażliwa i szalona, która poszukiwała osobistego szczęścia i właściwie nigdy go nie odnalazła. A przy tym posiadała niezwykły dar unieszczęśliwiania innych. Poza Agnieszką Osiecką Autor przedstawia sylwetki Małgorzaty Braunek, Kaliny Jędrusik i Elżbiety Czyżewskiej.
Wydawnictwo: Harde
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
"Zachłanne na życie" to moje drugie spotkanie ze Sławomirem Koprem. Pierwsza przeczytana przeze mnie książka również dotyczyła kobiet doby PRL-lu. W tamtej bohaterkami były żony panów na PRL-owskim świeczniku a w tej autor opowiada historie życia czterech przedstawicielek warszawskiego świata artystycznego doby socjalizmu, kobiet nietuzinkowych, obdarowanych przez stwórcę nie tylko urodą, ale i niepospolitymi talentami, kobiet, które w czasach panującej ogólnie szarości świeciły jak gwiazdy przyciągając nie tylko wielbicieli tychże talentów.
"Zachłanne na życie", jak sam autor o tym pisze we wstępie "Od autora", rozpoczynają cykl nazwany Złotą kolekcją, w którym to cyklu powracać ma do tematów, które kiedyś już poruszał. W tej książce zawarł cztery rozdziały, gdyż oprócz Jędrusik, Czyżewskiej i Osieckiej postanowił przypomnieć postać równie znanej, jak poprzednie panie, Małgorzaty Braunek. Sama książka, jak twierdzi Koper, jest odpowiedzią na zadawane mu na spotkaniach autorskich pytania, czy w swoich kolejnych książkach będzie powracać do bohaterów, o których już kiedyś pisał. To powracanie może intrygować czytelnika, gdyż rzuca nowe światło na osoby, które już wcześniej w jakimś stopniu się poznało, gdyż pisarz mógł korzystać szeroko z nowych dostępnych żródeł, takich choćby jak archiwa IPN-u, ale i nowe książkowe opracowania dotyczące czasów PRL-u.
Dlaczego akurat tę książkę wybrałam w Klubie recenzenta? A to dlatego, by powrócić do swoich młodych lat i do moich młodzieńczych fascynacji związanych przede wszystkim z kinem. Jak wiele moich rówieśniczek w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku miałam swoje ulubione postaci ze środowisk artystycznych. Wtedy niewiele mogłam się dowiedzieć o tym jak wygladało życie prywatne np. Elżbiety Czyżewskiej, którą jakoś szczególnie lubiłam i ceniłam. Jakiekolwiek informacje pochodziły tylko z czasopism, takich jak choćby "Film".
A ponieważ lubię czytać biografie więc książka Sławomira Kopra była idealna do tego bym mogła swoją niepełną wiedzę poszerzyć. I to nie tylko o bohaterkach książki, ale również o środowisku w jakim się obracały, środowisku o szczególnym klimacie jak na czasy w jakich przyszło nam żyć. I to wszystko faktycznie dostałam. Poznałam nie tylko barwne i bogate w różne, nie tylko dobre, doświadczenia życiowe historie bohaterek książki, ale również szeroko zaprezentowane tło, w którym starały się realizować nie tylko swoje zawodowe aspiracje, ale również swoje w różny sposób pogmatwane życie osobiste.
Sławomir Koper w "Zachłannych na życie" opowiedział nam sam oraz słowami osób, których wypowiedzi w książce przytoczył w prawdziwie intrygujący sposób o czterech doskonale nam znanych, a przynajmniej mnie od strony ich życia zawodowego kobietach, pełnych temperamentu i życia, artystkach, które czerpały z życia pełnymi garściami, które podążały do wytyczonych sobie celów własnymi drogami, ale gdzieś tam po drodze wypalając się wewnętrznie co część z nich topiła w alkoholu. To prawda, były u szczytu, podziwiane, kochane, ale z czasem również poranione wewnętrznie i samotne. Być może inaczej wyglądało to u Małgorzaty Braunek. Jednak trzy pozostałe panie nie do końca, takie ja mam odczucie po lekturze tej książki, były szczęśliwe z powodu swoich wyborów.
Podsumowując swoją opinię muszę stwierdzić, że ogólnie rzecz biorąc książka trafiła w mój gust, dała mi nawet chyba więcej wrażeń i wiedzy niż się spodziewałam, szczególnie dotyczy to Agnieszki Osieckiej, którą chyba najlepiej rozumiałam, biorąc pod uwagę jej niesamowity apetyt na życie i ten wewnętrzny niepokój, który ganiał ją po świecie oraz tę wielką potrzebę kontaktów z innymi ludżmi i to ogromne zagubienie w codzienności, jakiej może doświadczać faktycznie chyba tylko dusza artystyczna. A uznaję to za zasługę autora, który przedstawił ją i jej życie tak, że zobaczyłam w niej człowieka wprawdzie spełnionego twórczo, a jednak z powodu mankamentów w sferze uczuć nie zrealizowanego w życiu osobistym.
O ile Osiecka, Czyżewska i Braunek są faktycznie bohaterkami opowieści o nich to w części dotyczącej Kaliny Jędrusik pierwsze skrzypce gra jednak jej mąż, czyli Stanisław Dygat i stąd mam pewien niedosyt jeżeli chodzi o samą aktorkę, tym bardziej, że jej historię poznajemy dopiero od od czasów studiów.
Sławomir Koper wykonał sporą pracę o czym świadczą liczne przypisy wskazujące na bibliografię i napisał interesującą książkę, którą się szybko czyta, i która pozwoliła mi poznać jej bohaterki od każdej strony ich skomplikowanych osobowości. A także znakomicie wprowadziła mnie w klimat środowisk studenckich i artystycznych Gdańska i Warszawy szczególnie lat 50-tych i 60-tych ubiegłegow wieku. To było fajne doświadczenie czytelnicze i poznawcze.
Trudno wyobrazić sobie dzieje kultury polskiej bez alkoholu. Nie wiadomo, co dokładnie pijali Gall Anonim, Wincenty Kadłubek czy Jan Długosz, ale na pewno...
Każda epoka ma swoje celebrytki. Wszyscy je znają. Każdy pożąda ich towarzystwa. Są ozdobą imprez, tematem plotek, bohaterkami rubryk towarzyskich i obyczajowych...