Nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego ukazały się właśnie Burze w mózgu. Opowieści ze świata neurologii. To kolejna książka autorki bestsellera Wszystko jest w twojej głowie.
Zagadkowe objawy choroby u pacjentów powodują, że lekarze muszą włożyć wiele trudu, by ustalić, co się za nimi kryje. Burze w mózgu przedstawiają takie niecodzienne historie: mężczyzna widzi przebiegające przez pokój postaci z kreskówki, pewna dziewczyna ma wrażenie, jakby świat zmieniał się w scenerię z Alicji w Krainie Czarów. Jeszcze inna, gdy tylko pomyśli, że chce wykonać jakiś ruch, staje się bezwładna niczym szmaciana lalka.
Suzanne O'Sullivan, neurolożka z wieloletnim stażem, dowodzi, że często kluczem do wyjaśnienia niezwykłych objawów jest mózg. To nasz najbardziej skomplikowany narząd, kontrolujący cały organizm, wciąż skrywający przed nami wiele tajemnic. Działania lekarza diagnozującego zaburzenia w jego funkcjonowaniu przypominają często pracę detektywa. W tej pasjonującej książce autorka łączy przykuwające uwagę historie pacjentów z naukowymi wyjaśnieniami pokazującymi, skąd czerpiemy naszą wiedzę o mózgu i jak niewyobrażalnie jest on złożony.
Burze w mózgu opisują ogromną determinację w odkrywaniu sekretów ludzkiego organizmu oraz moc nadziei, która nieprzerwanie towarzyszy pacjentom i lekarzom.
Układ nerwowy, a zwłaszcza mózg, są niesamowite. Ich złożoność i możliwości zaskakują. Nie są wcale takie łatwe do zrozumienia, co dobitnie pokazuje złożona historia odkryć w medycynie. Bez układu nerwowego nie bylibyśmy takimi ludźmi, jakimi jesteśmy.
- recenzja książki Burze w mózgu. Opowieści ze świata neurologii
W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie mogliście przeczytać premierowy fragment książki Burze w mózgu, a po kilku dniach zaprezentowaliśmy Wam także kolejną odsłonę książki Suzanne O'Sullivan. Dziś czas na ostatni już wycinek tej historii:
Na trzydziestominutowym zapisie EEG konkretnej części mózgu Wahida widać było tylko sześć nagłych skoków krzywej. To tak jak z iskrami z ogniska – nawet jeśli patrzymy na ogień, nie zawsze się pojawiają. Trzeba czekać i obserwować. Sześć skoków krzywej w ciągu pół godziny to nawet nie jedna sekunda odbiegającego od normy stanu mózgu, a ich sporadyczny charakter sprawia, że łatwo je przegapić. To oznacza, że normalny zapis EEG mózgu jakiejś osoby wcale nie przesądza o tym, że nie cierpi ona na epilepsję.
Bardzo ważna jest wiedza, z którego miejsca głowy pochodzi taki skok, ponieważ pomaga to ustalić, który obszar mózgu jest źródłem napadów padaczkowych. U Wahida skoki krzywej ograniczały się do prawego płata czołowego. Takie trwające ułamek sekundy wyładowania elektryczne w mózgu nie powodowały u niego żadnych bezpośrednich problemów, wskazywały jednak na to, że pewna grupa komórek nerwowych w mózgu aktywowała się poza jego kontrolą. Każdej nocy, gdy zasypiał, dochodziło do spięcia rozszerzającego się na sąsiednie komórki mózgowe i w rezultacie doświadczał napadu padaczkowego. Lekarstwa na epilepsję nie usuwały przyczyny problemu, zmniejszały natomiast pobudliwość mózgu, dzięki czemu żadna zbłąkana iskra, przenosząc się na sąsiednie komórki, nie powodowała napadu padaczkowego.
To, że w wypadku Wahida napady te wyglądały inaczej, niż je sobie tradycyjnie wyobrażamy, i nie miały postaci konwulsji, można wytłumaczyć anatomią mózgu i tym, jak rozwija się napad padaczkowy. Z napadem mamy bowiem do czynienia, gdy jakieś odbiegające od normy i niezależne od nas wyładowanie elektryczne w mózgu rozszerzy się na krótką chwilę na cały mózg lub jego część. Przyczyn takiego wyładowania może być bardzo wiele; najczęstsze to uraz głowy, uraz okołoporodowy, infekcje, choroby autoimmunologiczne i genetyczne. Jednak w ostatecznym rozrachunku każdy napad padaczkowy ma swe źródło w naszych neuronach.
Neurony to komórki mózgu odpowiedzialne za jego funkcje. Składają się z ciała komórki, z którego wychodzą dendryty oraz akson, przypominające długie ramiona sięgające do środka mózgu. Neurony to komórki pobudliwe elektrycznie komunikujące się między sobą za pomocą połączeń tworzonych przez dendryty i aksony. Każdy neuron jest połączony z setkami bądź tysiącami innych neuronów. Te połączenia decydują o wszystkim, co robimy. Pomiar EEG mierzy przekaz impulsów elektrycznych między neuronami.
Neurony mają zaledwie 0,001–0,05 mm szerokości i ich odkrycie było nie lada wyzwaniem, ponieważ potrzeba było do tego czegoś więcej niż zaawansowanego mikroskopu. Z krwi można zrobić wymaz na szkiełku mikroskopowym i bez trudu obserwować jej komórki. Mózg to gąbczasty narząd i żeby zobaczyć jego mikrostrukturę, naukowcy musieli najpierw nauczyć się go ciąć na bardzo cienkie skrawki. W dziewiętnastym wieku odkryto, że można utwardzić mózg, zanurzając go w formaldehydzie, i dzięki temu można go było odtąd ciąć, nie niszcząc jego struktury. Dopiero wówczas udało się go zobaczyć po raz pierwszy pod mikroskopem i równocześnie ujawnić jedną z jego tajemnic. Okazało się bowiem, że struktura mózgu jest tylko pozornie jednorodna i jego różne obszary charakteryzują się różną konfiguracją komórek.
Na samym początku dwudziestego wieku niemiecki neurolog Korbinian Brodmann doszedł do przekonania, że konfiguracja neuronów mówi coś o funkcji mózgu i z ogromną skrupulatnością sporządził dokładną mapę mózgu, dzieląc korę na pięćdziesiąt dwa pola, zgodnie z obrazem histologicznym każdego z nich. Tak wyodrębnione obszary nazwał polami Brodmanna i każde z nich oznaczył numerem. Późniejsze badania w zakresie neurostymulacji miały potwierdzić, że ten sztuczny podział mózgu był w dużej mierze prawidłowy. Mózg każdego z nas jest rzeczywiście zbudowany według pewnego schematu, takiego samego u wszystkich ludzi. Zależnie od tego, w którym polu Brodmanna zaczyna się napad padaczkowy, będziemy obserwować różne jego symptomy.
Wyróżniamy wiele rodzajów napadów, ale zasadniczo dzielimy je na dwie główne kategorie: napady uogólnione i ogniskowe. Napad tradycyjnie kojarzony z epilepsją przejawiający się w formie konwulsji to napad uogólniony, a dokładniej toniczno-kloniczny („toniczny” oznacza, że mamy do czynienia ze sztywnieniem ciała; „kloniczny” oznacza konwulsje). W przypadku takiego napadu obserwuje się sztywnienie mięśni i rytmiczne drgawki całego ciała. Termin „uogólniony” oznacza, że równoczesne wyładowanie elektryczne powodujące napad obejmuje całą korę mózgową.
Niektóre napady uogólnione to napady pierwotnie uogólnione, co znaczy, że niepożądana aktywność elektryczna obejmuje od samego początku cały mózg. W przypadku napadów wtórnie uogólnionych wyładowanie rozpoczyna się w jednym miejscu mózgu i dopiero potem rozszerza się na całą korę. Końcowy obraz obu typów napadów uogólnionych jest identyczny – sztywnienie i drgawki obejmujące wszystkie kończyny i głęboka utrata świadomości. Tym, co je różni, jest ich początek. W przypadku napadu pierwotnie uogólnionego jego objawy pojawiają się natychmiastowo i w jednej chwili, obejmując od samego początku całe ciało. W przypadku napadu wtórnie uogólnionego wszystko dzieje się stopniowo i symptomy pojawiają się jedne po drugich: najpierw drży dłoń, potem cała ręka, potem sztywnieje połowa twarzy i tak dalej. Te narastające symptomy są odbiciem rozszerzającego się w mózgu wyładowania elektrycznego. Początkowe symptomy tego rodzaju napadu to ważna wskazówka dla neurologa pozwalająca mu zlokalizować miejsce w mózgu, w którym doszło do wyładowania.
Nie wszystkie napady uogólnione mają formę konwulsji. Inny ich rodzaj to napady nieświadomości polegające na chwilowej utracie przytomności i występujące zwykle u małych dzieci. Jeszcze inny rodzaj to napady miokloniczne w formie nagłego i trwającego bardzo krótką chwilę skurczu ciała. Cechą wspólną wszystkich wyładowań uogólnionych jest to, że wyładowanie elektryczne obejmuje całą korę mózgu.
Napady ogniskowe różnią się wyraźnie od napadów uogólnionych. Nie są tak niezróżnicowane i nie obejmują całego mózgu. Zaczynają się w drobnym skupisku neuronów w określonym obszarze mózgu. Później ich zasięg może się w niewielkim lub w znacznym stopniu rozszerzyć. Liczba możliwych symptomów napadu ogniskowego jest znacznie większa niż w przypadku napadu uogólnionego, ponieważ różne elementy kory są odpowiedzialne za różne czynności i stąd napady mogą dawać bardzo różne objawy. W przeciętnym mózgu znajduje się około osiemdziesięciu pięciu miliardów neuronów. W przypadku napadów ogniskowych wyładowanie rozpoczyna się w garstce zaledwie dwóch tysięcy neuronów. Okazuje się jednak, że bardzo ważne, która to garstka.
Publikację Suzanne O'Sullivan kupicie zaś w popularnych księgarniach internetowych: