Marysia Salimi, pół-Polka, pół-Libijka po rozwodzie z saudyjskim milionerem staje przed trudnym wyborem - załamać się i żyć w cieniu dawnego luksusu czy wziąć sprawy we własne ręce i zawalczyć o swoją przyszłość. W poszukiwaniu odpowiedzi trafia do Polski, gdzie poznaje swą babkę, która odkrywa przed nią nieznany wątek rodzinnej historii.
Wypełniając jej ostatnią wolę Marysia trafia do Izraela i Autonomii Palestyńskiej. Poznaje blaski i cienie tej części Bliskiego Wschodu, podąża tropem skrywanych tajemnic, trafia w niebezpieczne miejsca i poznaje kontrowersyjne postacie. Nieodmiennie jednak ciąży nad nią przeszłość. Udajmy się wraz z bohaterką w nowy, nieznany i arcyciekawy świat.
Do lektury książki Arabska Żydówka zaprasza Wydawnictwo Prószyński i S-ka oraz autorka - Tanya Valko. Tymczasem już dziś zachęcamy Was do przeczytania wywiadu z autorką, premierowego fragmentu powieści i jego kontynuacji:
Po takim postawieniu sprawy wszyscy oddychają z ulgą. Marysia dość ma nerwów związanych z nową pracą. Gdy pierwszy raz przekracza przejście graniczne pomiędzy Izraelem a Palestyną, nie może się nadziwić wielkości separatystycznego muru bezpieczeństwa, który ma aż sześć metrów wysokości. Z bliska robi przytłaczające wrażenie. Ci, którzy jeżdżą tędy codziennie, w ogóle nie zwracają uwagi na jego ogrom i grozę. To dla nich normalka. Takich ludzi jest całe mnóstwo. Korzystają zarówno z arabskich, jak i z izraelskich autobusów i busów, ale też z transportu prywatnego. Niektórzy idą na piechotę. Podczas kontroli Palestyńczycy muszą przedstawić zaświadczenie o pracy, nauce lub leczeniu na terenie Izraela. Całkowity zakaz przekraczania granicy mają notowani i mieszkańcy Strefy Gazy. Trudno się dziwić, bo to ten region jest siedzibą większości organizacji terrorystycznych i domem bojowników palestyńskich, którzy z chęcią wymazaliby naród izraelski z mapy świata. To siedlisko największych zwyrodnialców, pośród których żyją też zwykli, porządni i niewinni ludzie. To oni, pragnąc unormowania sytuacji, kolaborują z Izraelczykami, by wykurzyć fundamentalistów ze swoich terenów, co umożliwiłoby im normalny, spokojny i bezpieczny byt.
– Spodziewałam się namiotów, jak to w obozie dla uchodźców, a tymczasem są wprawdzie zniszczone i podłej kondycji, ale jednak murowane budynki! – Marysia wszystkiemu się dziwi i wszystkiego jest ciekawa, kiedy pierwszy raz stawia stopę na terenie Kalandii.
– Mówiłam ci, że ten obóz ma ponad pół wieku – przypomina Samira. – Większość konstrukcji ewoluowała z biegiem czasu. Miejsce namiotów postawionych przez ONZ w latach czterdziestych i pięćdziesiątych zajmują teraz dwukondygnacyjne liche domy z betonu, pokryte blachą falistą. Widzisz te okna? – Pokazuje palcem.
– Jakie okna? Toż to jedynie dziury!
– No właśnie. Framugi często są zabite deskami albo zabezpieczone tekturą, gdyż mieszkańcy nie mają siły ani środków, by po każdej bitwie wymieniać szyby.
– Bitwie? – Marysia bacznie rozgląda się na boki, ale z samochodu nie zauważa nikogo uzbrojonego czy groźnie wyglądającego. Dookoła kręcą się przeciętni, biednie ubrani cywile.
– Jak będzie niebezpiecznie, to dostanę ostrzeżenie. Nic się nie martw. – Uspokaja zaprawiona w obozowej pracy lekarka. – Spójrz na te zadbane gmachy. To przedstawicielstwa ONZ i organizacji humanitarnych. Stąd płynie główny strumień jedzenia i pomocy socjalnej dla najbiedniejszych mieszkańców.
– A jak ze szkołami? – Również są w całkiem niezłym stanie i dobrze wyposażone. Prowadzi je UNRWA, czyli Agencja Narodów Zjednoczonych do spraw Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie.
– A twoja klinika czy punkt położniczy? Jaki jest? W bezpiecznym miejscu? Masz potrzebny sprzęt i leki? – zarzuca ciotkę pytaniami.
Lekarka się śmieje, bo bratanicy z wiekiem charakter prawie się nie zmienił – nadal jest niecierpliwa i impulsywna.
Książkę Arabska Żydówka kupić można w popularnych księgarniach internetowych: