Co się stanie, kiedy spotkają się dwie kobiety, które w zwykłych okolicznościach nigdy by się nie poznały?
Joy Makeba mieszka w Pretorii w Republice Południowej Afryki. Opiekuje się dwiema siostrami i każdego dnia walczy o przetrwanie.
Zuzanna Fleming jest właścicielką fabryki w Gdańsku. Nie brakuje jej niczego oprócz miłości. Przystojny Jack proponuje jej egzotyczne wakacje. Mają być noclegi w luksusowych hotelach, wypoczynek na łonie natury i podziwianie dzikich zwierząt podczas safari. Szybko jednak wspaniały urlop przerodzi się w walkę o życie...
Kiedy życie nagle wymyka się spod kontroli, zaczyna się prawdziwy thriller.
Córki tęczy Hanny Cygler to historia o kobiecej solidarności i potrzebie niesienia sobie pomocy, niezależnie od koloru skóry.
– Rodzina w tradycji afrykańskiej odgrywa potężną rolę, ponieważ w niej odbija się jedność istnienia. Tak było przynajmniej do tej pory, bo obecnie wpływ cywilizacji zachodu wpływa na osłabienie tych więzi – mówiła w naszym wywiadzie Hanna Cygler, autorka powieści.
Do lektury zaprasza Wydawnictwo Luna. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Córki tęczy. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Nagle wszystko zrobiło się takie piękne. Apartheid się rozpadał, Mandela wychodził na wolność, a oni, tacy zakochani, realizowali idealne połączenie ras. „Choć tak różni, jesteśmy jednością. Jesteśmy ludem tęczy”. I choć Mandela, mówiąc te słowa, odnosił się do mieszkańców Południowej Afryki, rodzice uważali, że akurat oni wypełnili to przesłanie w sposób praktyczny.
Byli nierozłączni. Helen, nagrywając wszędzie przemówienia Tony’ego, stała się matką chrzestną jego kariery. Wylansowała go. Zagraniczni dziennikarze szybko zrozumieli, że ten młody przystojny człowiek doskonale sprawdza się przed kamerą, i bez przerwy zgłaszali się do niego po wywiady. Helen umiejętnie tym sterowała i pomagała Tony’emu w przygotowywaniu poważniejszych wystąpień. Nic więc dziwnego, że pod koniec apartheidu jego kariera poszybowała. Tylko że wówczas Helen nie mogła z nim szybować i wraz z nim krzyczeć amandla. Okazało się, że jest w ciąży.
Mój brat, Uuka, od małego nazywany Steve’em, urodził się w 1993 roku. I był nie tylko owocem miłości, ale symbolem nowych czasów. Połączenie genów Makebów i Millerów dało przepiękne dziecko o cerze kawy z mlekiem i zielonych oczach. Obiektywnie muszę przyznać, że jest przystojniejszy niż Trevor Noah.
– Ten chłopak jest wybrańcem.
– Taki to daleko zajdzie. Od małego się uczy, czym jest wolność.
Działacze kiwali głową nad jego kołyską. A na własnych rękach trzymali go laureat Pokojowej Nagrody Nobla arcybiskup Desmond Tutu czy obecny prezydent Cyril Ramaphosa.
Tony też był bardzo dumny z syna i postanowił zapewnić mu odpowiedni standard życia. Dzięki jego nowemu stanowisku w związkach zawodowych rodzice po raz pierwszy, zamiast w slumsach, zamieszkali w niewielkim domu na przedmieściach Pretorii. Jego biali właściciele, obawiając się zmian w kraju i lękając o życie, postanowili jak najszybciej wynieść się za granicę.
Wydawało się, że życie Helen i Tony’ego jest usłane różami. Matka, chociaż pracowała wówczas jako stały korespondent brytyjskiej gazety, postanowiła skończyć przerwane studia, a potem zacząć nowe, politologię. Zajmowała się dzieckiem, nowym domem i na pewien czas straciła z oczu karierę swojego męża. Karierę, która rozwijała się już świetnie własnym trybem.
Kiedy jej się ponownie przyjrzała, początkowo nie była pewna, czy dobrze wszystko rozumie. Tym bardziej że ojciec już wówczas niezbyt chętnie z nią rozmawiał.
– Zajmij się lepiej dzieckiem. Dlaczego nie posiedzisz w domu jak każda inna kobieta? Czy musisz biegać na te wszystkie spotkania i na uniwersytet? Mało ci zajęć? Nawet nie mam co zjeść – skarżył się ojciec, a ponieważ jego skargi nie na wiele się zdały, ściągnął z East London swoją matkę.
Ale to, zamiast ułatwić życie, stało się nowym zarzewiem problemów. Moja babka była bardzo silną osobowością i nie znosiła sprzeciwu. Taka sama była Helen, więc łatwo się domyślić, co się w domu działo. W sumie nic dziwnego, że Tony znikał na całe dnie.
W końcu zniknęła też i babka, którą Helen osobiście odstawiła do autobusu, a w domu wybuchło piekło. Uspokoiło się dopiero po paru miesiącach. I kiedy awantury zaczęły dogasać, a rodzice znów się pogodzili, dwie sprawy wyszły na jaw. Pierwszą było odkrycie przez Helen, że ojciec zaczyna zdradzać silny pociąg do przedmiotów luksusowych. Najpierw pojawiały się drogie zegarki i garnitury, które nazywał prezentami. To jeszcze było do przełknięcia. Nie wytrzymała, kiedy zajechał pod dom nowym mercedesem.
– Tony, ty już przestałeś być rewolucjonistą. Zrobiłeś się politykiem jak ci…
– Helen, kochanie, nie zauważyłaś, że rewolucja się skończyła? Przynajmniej chwilowo. Uśmiechnij się wreszcie i wyluzuj.
Matka luzowała się wyłącznie używkami, więc nie znalazł u niej zrozumienia.
– Skąd to się bierze, co? – Wskazała na połyskującego bielą mercedesa.
– To nie twoja sprawa. Odczep się, kobieto, od spraw państwowych.
– Czyli to jest państwowe?
– Wściekła jesteś, że tobie nic nie zaproponowali? Myślałaś, że jesteś taka dobra?
Helen poczuła się podle. Do tego stopnia, że poszła do łazienki i zaczęła wymiotować. A ponieważ mdłości nie ustawały, zorientowała się, że jest ponownie w ciąży. Nieco tym zaskoczona, postanowiła zaprzestać słownych bitew z Tonym.
I tak po paru miesiącach rozejmu małżeńskiego w 1999 roku urodziłam się ja, Joy. Po prostu Joy, bez żadnego afrykańskiego dodatku. Nie wiem, czemu matka dała mi na imię Radość, bo tak wesoło już wówczas nie było. Ale może zaklinała los.
Książkę Córki tęczy kupicie w popularnych księgarniach internetowych: