W Walentynki swoją premierę miała najnowsza powieść Sary Moore Fitzgerald Wyścig marzeń. Nowa opowieść autorki Ciasta ze szczyptą nadziei to historia Minty – dziewczynki, której ułożony do tej pory świat zdaje się rozpadać na kawałki. Wszystko to za sprawą rozwodu rodziców, którzy usilnie próbują wmówić jej, że wszystko jest jak dawniej. A wcale nie jest.
Wkrótce w życie dziewczyny wkracza nowy chłopak, który niedawno przybył do miasteczka – Ned Buckley. Ned jest tajemniczy i małomówny, nie zaprzecza też plotkom krążącym na jego temat. Wagaruje, a czas ten spędza na… jeździe konnej. Wkrótce oboje odkryją, jak wiele mają ze sobą wspólnego.
W ubiegłym tygodniu prezentowaliśmy Wam pierwszy fragment tej książki, a dziś specjalnie dla Was kolejna część Wyścigu marzeń:
Pamiętam dzień, kiedy pierwszy raz usłyszałam głos Neda Buckleya. Brendan siedział w ostatnim rzędzie, a wokół niego jak zwykle gromadziła się jego ekipa.
– Martin jeździł razem z dzikimi chłopakami z drugiego brzegu rzeki – powiedział. – I złamał kość guziczną. Czy ktoś z was wie, co to jest?
Ku jego uciesze nikt nie wiedział.
– To kość ogonowa! Ha! A teraz on i jego złamany tyłek przeprowadzają się. Jego rodzina nigdy nie usiedzi w jednym miejscu.
Wszyscy pokiwali głowami, jak gdyby Brendan był źródłem wszelkiej wiedzy. Nikt nie zauważył siedzącego w rogu sali Neda Buckleya. Powoli podniósł się z krzesła i podszedł do Brendana. Ned był wiecznie milczący i trudno było go rozgryźć. Nawet gdyby wyrosły mu skrzydła i przeleciałby nad naszymi głowami, nie zaskoczyłoby nas to aż tak bardzo, jak jego przemowa.
– Nie powinieneś mówić o rzeczach, których nie rozumiesz – stwierdził. Przez chwilę na nas patrzył. Jego głos był opanowany i silny, a my gapiliśmy się na niego z otwartymi ustami. Kiedy skończył, zrobił to, co robił zawsze po zakończonych lekcjach, czyli wyszedł z sali, nie oglądając się za siebie.