Rynek, w którym autorzy, oprócz pisania, zajmują się także promocją swojej literatury w Internecie, jest wyjątkowo bezwzględny. Z powodu dużej konkurencji i nieustannie powiększanej oferty wydawniczej, do zadań pisarzy należy dziś także zdobywanie coraz to większej rzeszy wiernych czytelników, a to z kolei często zobowiązuje pisarzy do wydawania kolejnych powieści w coraz szybszym tempie. Jak to zrobić? Pewnej autorce z pomocą przyszła… maszyna.
Słowo maszyna zostało tu użyte nieprzypadkowo. Komputeryzacja połączyła się z rynkiem książki już jakiś temu, wskutek czego coraz częściej zamiast po papierowe książki sięgamy po ich elektroniczne odpowiedniki, kolejne publikacje zamawiamy przez internet, a z pisarzami spotykamy się na spotkaniach online organizowanych w mediach społecznościowych. Kultura poszła nawet o krok dalej i zaczęła wykorzystywać sztuczną inteligencję do tworzenia szeroko pojętej sztuki. Ostatnio pisaliśmy o wykorzystaniu AI przy tworzeniu okładek przez polskiego grafika, z kolei w Korei Południowej powstał robot-bibliotekarz. Teraz okazuje się, że sztuczną inteligencję wykorzystać można także i do pisania książek.
Sztuczna inteligencja pomoże w pisaniu książek?
The Verge opisało historię Leanne Leeds, która pod pseudonimem Jennifer Lepp, tworzy e-booki na platformę Amazonu Kindle Direct Publishing. Jest self-publisherką, samodzielnie wydającą e-booki i dbającą o ich promocję. Wraz z zaangażowaniem w tworzenie treści na platformie, Leeds porzuciła swoją stałą pracę i zaczęła walczyć o zainteresowanie czytelników. Szybko odkryła też, że takich jak ona jest znacznie więcej, a jednym z istotniejszych czynników związanych ze zdobywaniem wiernych czytelników jest „czas produkcji” kolejnych książek.
Czytaj także: Jak stać się bardziej inteligentnym? Ciekawostki na temat mózgu
To sprawiło, że autorka zdecydowała się wykorzystać na etapie tworzenia sztuczną inteligencję Sudowrite. Narzędzie oparte na modelu językowym GPT-3, automatycznie uzupełnia tekst na podstawie wprowadzonych podpowiedzi, tym samym proponując pomysł np. dotyczące kontynuacje pewnych wątków czy opowiadań. Jak zauważa Josh Dzieza z The Verge, narzędzie to nie ma stuprocentowej dokładności, bowiem algorytm jedynie przewiduje słowa na podstawie statystycznych wzorców w języku. Mimo tego — za sprawą sztucznej inteligencji — Leanne Leeds udało się napisać książkę i wykonać do niej korektę w nie więcej niż 49 dni. Z początku sceptyczna, Lepp postanowiła dać programowi szansę. Z czasem okazało się, że fragmenty napisane przez komputer często okazywały się ciekawsze niż jej własne.
Czy wykorzystanie sztucznej inteligencji w pisaniu jest oszustwem?
Wykorzystywanie sztucznej inteligencji przy pisaniu książek spotyka się również z głosami krytyki. Kiedy Lepp poinformowała swoich czytelników, że pisząc, wspomaga się sztuczną inteligencją, jeden z nich stwierdził, że jeśli ponad 50% jej pracy to treść wygenerowana przez AI, to tym samym „oszukuje”. Rodzi się zatem pytanie, czy wszelkiego rodzaju sztuka powinna pochodzić z naszego unikalnego, niewspomaganego niczym mózgu?
Może zainteresować cię także:
- Czy sztuczna inteligencja może pomóc w rozwoju czytelnictwa?
- Dozownik z historiami. Maszyny drukują opowiadania na życzenie
Dziś niemal każdy w swojej pracy wykorzystuje internet do wyszukiwania i zdobywania informacji. W przeszłości zaś wspomaganiem w tworzeniu masy przebojów muzycznych czy innych wybitnych dzieł sztuki były... używki. Wymienić w tym miejscu można chociażby Witkacego, a z muzycznego podwórka: Keitha Richardsa, Kurta Cobaina, Ozziego Osbourna czy Syda Barretta. Ponadto obecnie autorzy uwielbianych utworów muzycznych, filmów, a nawet książek czerpią inspiracje z dzieł powstałych nawet kilkadziesiąt lat temu. Czy można o nich powiedzieć, że są gorsze, nieoryginalne? Parafrazując klasyka Rejsu: lubimy tylko te utwory, które już znamy. Choć nowość wydaje nam się czymś świeżym, mało prawdopodobne jest, że w jakiś sposób nie nawiązuje do innego dzieła.
Czy dożyjemy czasów, w których pisarze nie będą potrzebni?
Sztuczną inteligencję można by uznać za kolejne narzędzie wykorzystywane przy pracy pisarza, tak jak robią to obecnie różnego rodzaju słowniki. Jednak nie da się ukryć, że różnice między nimi są spore. Fakt, że GPT-3 przyjmuje instrukcje i odpowiada, sprawia, że zaczynamy myśleć o nim jako o osobnym, myślącym bycie. W odróżnieniu od słowników, jego odpowiedzi są nieprzewidywalne. Rozróżnienie między zwykłym narzędziem a autonomiczną maszyną opowiadającą historie się zaciera. Ponadto zestaw narzędzi AI rośnie. Możliwa jest między innymi analiza struktury historii, fabuły, a także rekomendacja zmian oraz edycja. Ta niejednoznaczność sprawia, że rozwój AI w tej sferze jest zarówno ekscytujący, jak i niepokojący.
Czytaj także: Śmierć, seks i wielotomowa seria. Czy istnieje przepis na bestseller?
Sama Lepp ostrożnie używa Sudowrite. Osobiście edytuje fragmenty zaproponowane przez program. Tutaj leży clou problemu. Do jakiego stopnia pisarz powinien używać sztucznej inteligencji? Korzystać z niego tylko w momentach blokady twórczej czy pozwolić AI na więcej? Można powiedzieć, że jeszcze niedawno pisanie stanowiło niejako ostatni bastion tradycyjności. Jak będzie wyglądało to w przyszłości? Odpowiedź nadejdzie pewnie już wkrótce.