Przedstawiamy Wam pierwszą tak szczegółową relację z przyszłości, którą autor spisał po wielu rozmowach ze swoimi informatorami. Są nimi Ziemianie i nie Ziemianie, w każdym razie – młodzi mieszkańcy naszej galaktyki. Na pewno jesteście ciekawi, co u nich (i u nas) słychać za te tysiąc lat.
– Była to na pewno prawdziwie egzotyczna wycieczka – śmieje się Krzysztof Kochański. – Ale i pouczająca. Zapraszam was na tę międzyplanetarną podróż!
W stulecie urodzin Stanisława Lema do przeczytania książki Wszyscy jesteśmy kosmitami zaprasza Wydawnictwo Literatura. Ostatnio na łamach naszego serwisu mogliście przeczytać pierwszy fragment. Dziś zachęcamy Was do sięgnięcia po kolejną jego część:
Następny dzień był wolny od szkoły, więc mogłem pospać dłużej. Gdy wreszcie wstałem i, ziewając, wyszedłem ze swojego pokoju, rodzice oglądali telewizję. Już samo to było dziwne – z rana nigdy nie włączali telewizora – ale powieka opadła mi ze zdumienia dopiero wtedy, gdy zorientowałem się, na co patrzą.
Na ekranie kilkunastu reporterów otaczało Profesora Rozczochranego w towarzystwie Kwadratowych Okularów. Ich przyprószone siwizną okazałe czupryny wyróżniały się wśród tłumu.
– Tak naprawdę odkrycia nie dokonaliśmy my, lecz podopieczny pana Profesora, członek szkolnego Koła Miłośników Astronomii – przemawiał do podsuwanych zewsząd mikrofonów Kwadratowe Okulary.
– To bardzo uczynny i zdolny uczeń – potwierdził Profesor Rozczochrany. – Niezwykle otwarty umysł.
– O czym oni mówią? – wydukałem.
Tata obejrzał się.
– Ach, wstałeś wreszcie…
– Cicho! Słucham! – uciszyła go mama.
Tata przeszedł na szept:
– Siadaj z nami – wymamrotał. – To bardzo ciekawe. Statek obcej cywilizacji zmierza ku naszej planecie ruchem pośpiesznym.
– Jednostajnie przyśpieszonym – poprawiła go mama, nie odrywając wzroku od ekranu. – Poza tym to już nieaktualne. Przed godziną zauważono rozbłysk, jakby coś wybuchło na pokładzie. Od tego czasu obiekt zwalnia. Najwyraźniej hamuje, zbliżając się ku nam z każdą chwilą. Chwilami zbacza z kursu, jakby coś nie działało prawidłowo, ale zaraz na niego wraca.
– A wszystko to odkrył chłopiec w twoim wieku – podsumował tata. – Wyobrażasz sobie?
– Nie wszystko – sprostowała mama. – Ten chłopiec dostrzegł tylko obiekt przez teleskop. Ale i tak musi być z niego mały geniusz – przyznała.
Brzmiało nieźle. Choć słowo „mały” chybabym jednak wygumkował.
– To ja, mamo – powiedziałem.
– Co?
– Ja jestem tym chłopcem od teleskopu. To dlatego wczoraj wróciłem tak późno. Nie mogłem wcześniej, ponieważ odkrywałem ten statek. Gdybyś nie zadzwoniła, może odkryłbym więcej – dodałem z nutką pretensji.
Oboje patrzyli na mnie, jakbym spadł z księżyca.
– Nie wiedziałem, że jesteś członkiem Koła Miłośników Astrologii – wykrztusił w końcu tata.
– Astronomii – poprawiła go odruchowo mama.
A potem do drzwi zaczęli dobijać się reporterzy.
Książkę Wszyscy jesteśmy kosmitami kupicie w popularnych księgarniach internetowych: