Stała cena książki - wydawcy protestują przeciw pomysłowi PIK

Data: 2021-04-21 23:07:10 | Ten artykuł przeczytasz w 11 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Przed dwoma dniami Polska Izba Książki przedstawiła do konsultacji branżowych projekt ustawy o ochronie rynku książki. Największe kontrowersje wzbudził pomysł wprowadzenia jednolitej ceny książki. Grupa wydawców, dystrybutorów i właścicieli księgarń internetowych przygotowała list protestacyjny, który zostanie skierowany do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, i Sportu.

Obrazek w treści Stała cena książki - wydawcy protestują przeciw pomysłowi PIK  [jpg]

Jak informuje Rafał Bielski, redaktor naczelny Wydawnictwa Skarpa Warszawska, pod listem planują podpisać się przedstawiciele Grupy Wydawniczej Publicat S.A., Wydawnictwa Nasza Księgarnia, Media Rodzina, Wydawnictwa Literackiego, Wydawnictw SBM, Czu Czu, Mamania, Sine Qua Non, Poznańskiego, Książkowe Klimaty. Do protestu przyłączyli się również niektórzy hurtownicy i detaliści: Ateneum, Glosel (właściciel księgarni TaniaKsiazka.pl), Bonito.pl, Tami (Czytam.pl), KFI Tantis.

Ustawa o stałej cenie książki wzbudziła gwałtowne protesty czytelników już przed laty. Wówczas o jej zaletach mówiła dyrektor generalna PIK Grażyna Szarszewska w wywiadzie, którego udzieliła naszej redakcji. O potrzebie wprowadzenia podobnych regulacji mówili również uczestnicy debaty zorganizowanej podczas Warszawskich Targów Książki. Jej zapis znajdziecie w artykule Czego potrzebuje polski rynek książki? Dyskusja na marginesie ustawy o książce

Ustawa o stałej cenie książki jest korzystna dla dystrybutorów, nie księgarzy – uważają sygnatariusze listu

– Uważam projekt Polskiej Izby Książki za zły z wielu względów – wyjaśnia Rafał Bielski (Skarpa Warszawska) – Ustawa zakłada karanie wydawców i księgarzy za udzielanie rabatów wyższych niż 5% (i 15% w czasie targów książki), a tymczasem nie reguluje najważniejszej kwestii: relacji na linii dystrybutor-wydawca. Obecnie dystrybutorzy żądają od wydawców rabatu w wysokości 55% od ceny okładkowej i nie ma miesiąca, by nie prosili o dodatkowe 5% rabatu w celu – jak to określają – pobudzenia sprzedaży. Na usztywnieniu ceny końcowej dla czytelnika zyskają przede wszystkim właśnie najwięksi dystrybutorzy, nie zaś księgarnie czy wydawcy.

Czytaj także: Karta dobrych praktyk: stała cena książki i odpłatne spotkania autorskie

Podobną opinię wyrazili w poście na Facebooku przedstawiciele Wydawnictwa Mamania: „(w wyniku wprowadzenia ustawy - przyp. red.) ceny okładkowe nie spadną. Jako wydawnictwo oddajemy ok. połowę ceny książki hurtowniom. Ustawa tego nie zmieni, ponieważ regulowanie rabatu dla hurtowni byłoby uznane za zmowę cenową. Dlatego u nas w wydawnictwie niezależnie od ustawy zostanie na wydanie książki tyle samo pieniędzy. Ustawa nie wpłynie na obniżkę cen okładkowych”.

Przedstawiciele Wydawnictwa Mamania uważają, że księgarnie należy wspierać w inny sposób:

– Jako wydawnictwo od lat chcemy wspierać i wspieramy lokalne księgarnie, oferując im rabaty zbliżone do wielkich sieci, udział i finansowanie działań promocyjnych w księgarniach, wyłączności na książki właśnie dla księgarń kameralnych... Uważamy, że księgarnie powinny otrzymywać systemowe wsparcie, ale... ustawa o jednolitej cenie książki im w tym nie pomoże, ponieważ odwrót od zakupów stacjonarnych jest szerszym trendem i nie dotyczy tylko książek. Dzięki dostępności książek w różnych cenach, w różnych miejscach (również np. w supermarketach) trafiamy z książką do Was, czytelników, tam, gdzie jesteście – czytamy w komunikacie udostępnionym w profilu wydawnictwa na Facebooku. 

To promocje w księgarniach pobudzają rynek – podkreślają protestujący przeciwko stałej cenie książki wydawcy

Księgarnia internetowa Bonito.pl udostępniła na swoim profilu na Facebooku oświadczenie Wojciecha Mazi, członka zarządu firmy. Czytamy w nim: 

– Szanowni Klienci, w imieniu firmy Bonito.pl składam oświadczenie, że nie popieramy przygotowanego przez Polska Izba Książki projektu ustawy zakazującej księgarniom udzielania czytelnikom dowolnych rabatów przy zakupie książek. Projekt ustawy przewiduje karę grzywny dla firm, które udzielałyby rabatów większych niż 5% od cen okładkowych (przez 12 miesięcy od daty wydania). Drogi czytelniku, jeśli zależy Ci na zakupach książek w możliwie jak najniższych cenach, to udostępnij ten post by wyrazić swój sprzeciw.

Czytaj także: Polska walczy o zerowy VAT na książki 

Sygnatariusze listu protestacyjnego zwracają również uwagę na inny problem. Zaprezentowany przez PIK projekt ustawy nie obejmuje coraz bardziej popularnych cyfrowych usług abonamentowych, w ramach których czytelnicy uzyskują dostęp do bardzo dużego zasobu tytułów – w tym wielu nowości wydawniczych – w ramach stałej, comiesięcznej opłaty. Podniesienie cen nowości wydawniczych spowodować może, że czytelnicy rzadziej sięgać będą po tradycyjne książki, a częściej korzystać będą z usług abonamentowych. Chyba że wydawcy zdecydują się nie udostępniać w nich nowości wydawniczych. Podobny proces już się rozpoczął – na przykład Wydawnictwo Czwarta Strona udostępnia obecnie swoje e-booki w ramach abonamentu Legimi dopiero pół roku po premierze wersji papierowej.

– Moim zdaniem rynek książki jest w naszym kraju rynkiem czytelnika – mówi Rafał Bielski. – To czytelnik jest najważniejszym podmiotem tego rynku. Polski czytelnik ma obecnie wiele możliwości atrakcyjnego zakupu książki. Także, głównie dzięki elastyczności rynku, może korzystać z licznych promocji oraz całej gamy pomysłów marketingowo-cenowych. Elastyczność i samoregulacja rynku są zaletą, a nie wadą. W Polsce książka nadal postrzegana jest jako produkt drogi, niekiedy wręcz elitarny. I to właśnie dzięki elastyczności cenowej, rynkowej konkurencji podmiotów, szerokiej i łatwej podaży, wielu ludzi kupuje swoją pierwszą książkę.

Nasi rozmówcy dostrzegają także inne zagrożenie: próby obejścia ustawy przez niektórych graczy rynkowych. Jednym z rozwiązań pozwalających na sprzedawanie książek w cenie promocyjnej mogłoby być oferowanie nowości wydawniczych lekko tylko uszkodzonych (na przykład z zagiętą przedostatnią stroną). Innym – przygotowanie specjalnych, tańszych (drukowanych na gorszym papierze, z inną okładką) wydań książki przez wydawców dla wybranych partnerów. Skorzystaliby na tym, oczywiście, wyłącznie najsilniejsi gracze rynkowi.   

Czy ustawa o stałej cenie książki uderzy w polskich autorów?

– Moim zdaniem, ewentualne przyjęcie projektu ustawy o ochronie rynku książki najbardziej uderzy w polskich autorów – komentuje Rafał Bielski. – Przez wiele lat badania przygotowywane przez Bibliotekę Narodową wykazywały, że Polacy czytają głównie przekłady. Z propozycjami polskich autorów trzeba było się mozolnie przebijać, pomagając autorom budować popularność. Dziś wielu polskich autorów cieszy się już dużą popularnością, podbijają oni listy bestsellerów, ich książki uzyskują dobre wyniki sprzedaży. Wprowadzenie jednolitej ceny książki spowoduje dramatyczny wzrost piractwa, z którym staramy się walczyć.

Podobną opinię wyrazili w poście na Facebooku przedstawiciele Wydawnictwa Mamania

– Ustawa będzie niekorzystna dla autorów, szczególnie debiutantów. Autorzy otrzymują wynagrodzenie od liczby sprzedanych egzemplarzy, więc wraz ze spadkiem sprzedaży - otrzymają niższe wynagrodzenia.

Wydawnictwo Mamania zwraca także uwagę na inne negatywne zjawiska, które może spowodować uchwalenie ustawy o jednolitej cenie książki: 

„Dlaczego jednolita cena książki to zły pomysł?

  • Wyższa, stała cena dla czytelnika = niższa sprzedaż książek. Po prostu. Chcemy, żeby czytelnictwo rosło? Musimy walczyć o czytelnika wszystkimi sposobami, również rynkowymi promocjami! Nie odwracamy się od czytelników ❤
  • Dzieci szybko rosną - rodzice nie zaczekają na tańszą książkę przez rok. Będą musieli zrezygnować z zakupu lub będzie to dla nich droższe. A to dzieci, którym się czyta, są nadzieją na wzrost czytelnictwa w przyszłości.
  • Jako wydawnictwo, które jest dumne z tego, że wiele naszych tytułów jest obecnych na księgarskich półkach przez wiele, wiele lat (”Dziecko z bliska” - 9 lat, ”Bobas lubi wybór” - 10 lat...) nie zgadzamy się z argumentem, że jednolita cena jakkolwiek wpłynie na długość życia książki. To wydawcy muszą sami o to zadbać, a nieskończenie długie półki księgarni internetowych to pomoc, a nie przeszkoda”.

Sygnatariusze listu podkreślają również, że twórcy ustawy w ogóle nie pochylili się nad problemem piractwa właśnie, które jest najpoważniejszym chyba problemem polskiego rynku książki. 

Jednolita cena książki w różnych krajach europejskich

Jednolite ceny książek obowiązują już w niektórych krajach europejskich. Jak podkreślają w rozmowie z serwisem Granice.pl wydawcy protestujący przeciwko projektowi Polskiej Izby Książki, uchwalenie podobnej ustawy w Niemczech spowodowało, że na tym rynku wzrosło znaczenie praktycznie nieobecnych w Polsce wydań kieszonkowych, zaś zmalał udział w rynku książek w tradycyjnych formatach. O konsekwencjach wprowadzenia ustawy w Izraelu pisał serwis Booklips.pl – w rok po jej wejściu w życie sprzedaż książek spadła, ceny zaś wzrosły. Z kolei gdy w wielu krajach zachodnich wprowadzano regulacje podobne do tych, na których wzorują się autorzy projektu PIK, rynek e-booków w ogóle nie istniał bądź dopiero raczkował, podobnie jak piractwo, które do dziś jest tam na dużo niższym poziomie niż w Polsce. 

Czytaj także: Książki do kosza? O sprzedaży książek w marketach

– Zdecydowaliśmy się na stworzenie naszego listu dlatego, że Polska Izba Książki przedstawia swoją propozycję ustawy tak, jakby zgodził się na nią cały rynek – wyjaśnia Rafał Bielski. – Chcemy podkreślić, że to nieprawda. Polska Izba Książki to ułamek rynku, często kompletnie pomijani są niektórzy wydawcy, którzy nie należą do tej organizacji lub nie zgadzają się z jej głównymi założeniami. 

„W świecie, w którym o uwagę każdego z nas, walczy tak wiele atrakcji - smartfony, Netflix, szereg innych rozrywek - nie budujmy dodatkowych murów pomiędzy książką a czytelnikiem” – apelują na Facebooku przedstawiciele wydawnictwa Mamania.  

– List, który obecnie przygotowujemy, zostanie wkrótce upubliczniony i skierowany do polskich władz. Ja podpisałem go z pełnym przekonaniem – podsumowuje Rafał Bielski.

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.