W warszawskim Sądzie Okręgowym w środę 5 stycznia odbyła się ostatnia rozprawa w związku z zarzutami znieważenia prezydenta przez pisarza Jakuba Żulczyka. Strony wygłosiły mowy końcowe, a wyrok zostanie ogłoszony w poniedziałek.
- W środę 5 stycznia wygłoszono mowy końcowe w sprawie Jakuba Żulczyka.
- Pisarz nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
- Sprawa dotyczy wpisu na Facebooku, w którym ostro skrytykował Andrzeja Dudę.
5 stycznia 2022 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Jakubowi Żulczykowi za znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy we wpisie na Facebooku. Prokuratura domaga się przeprosin ze strony Żulczyka oraz kary w postaci pięciu miesięcy ograniczenia wolności w postaci praw społecznych.
Jakub Żulczyk oskarżony o znieważenie prezydenta
Sprawa, która toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie, dotyczy wpisu na Facebooku, który pojawił się na koncie Jakuba Żulczyka po wygranej J. Bidena w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Żulczyk – z wykształcenia amerykanista – ostro skrytykował wpis Andrzeja Dudy. W swoim wpisie Jakub Żulczyk napisał: „Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem”. W marcu ubiegłego roku prokuratura złożyła do sądu akt oskarżenia przeciwko pisarzowi.
Przeczytaj także: Prezydent Andrzej Duda mówił, że do niedawna nie wiedział, kim był Jakub Żulczyk
Jakub Żulczyk nie przyznał się do winy, a obrona pisarza wnioskowała o umorzenie postępowania. Sąd Okręgowy w Warszawie nie przychylił się jednak do tego wniosku. A w środę 5 stycznia 2022 r. odbyła się kolejna rozprawa, podczas której strony przedstawiły mowy końcowe.
Jakub Żulczyk wnosi o uniewinnienie
W czasie środowej w roli świadka wysłuchany został Michał Rusinek. Jak donosi Polska Agencja Prasowa, językoznawca przedstawić miał w czasie rozprawy „opinię filologiczną”, w której uznał, że wpis Jakuba Żulczyka „należy potraktować w kategorii felietonu nacechowanego hiperbolizacją”.
Sam Jakub Żulczyk opublikował na swoim profilu na Facebooku swoją mowę końcową. Mówi w niej, że jego sprawa ma „wiele wymiarów”:
Moją sprawę traktuję bardziej jako kłopot, trochę śmieszny, trochę straszny, ale na pewno istotny. Wierzę, że ta sprawa jest pewnym papierkiem lakmusowym, jednym z wielu drobnych testów, podczas którego sprawdzamy nasze możliwości obywatelskiego oporu. Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który władzę ma jedynie wielbić, bo do tego władza jest, aby być wielbioną.
Obrona pisarza wnosiła o jego uniewinnienie, argumentując, że do znieważenia prezydenta nie doszło. Dodatkowo prawnicy Jakuba Żulczyka podkreślali, że dotychczas skazania za znieważeniem głowy państwa miały miejsce, gdy obelżywe słowa miały paść bez żadnego dodatkowego kontekstu.
Prokuratura żąda prac społecznych i przeprosin
Wcześniej mowę końcową wygłosiła prokuratura, która żąda kary pozbawienia wolności w postaci pięciu miesięcy praco społecznych oraz przeprosin, które przez minimum trzy miesiące miałyby być widoczne na profilu na Facebooku Jakuba Żulczyka.
Czytaj także: Pisarki wspierają Strajk Kobiet: "Chcemy miłości i wolności!"
Zdaniem prokuratury, sprawa Jakuba Żulczyka nie dotyczy wolności wyrażania krytyki, a sposobu, w jaki jest ona wyrażana.
Trzeba przyznać, że prezydent jest często narażony na ostrzejszą krytykę niż inne osoby niebędące osobami publicznymi. Nie oznacza to, że może być ona dowolna i bez ograniczeń
– cytuje prokuraturę Polska Agencja Prasowa.
Wyrok w sprawie Jakuba Żulczyka zapaść ma w poniedziałek 10 stycznia.