13 milionów złotych – tyle właśnie kosztowała produkcja filmu ‘Popiełuszko. Wolność jest w nas’ - największego filmowego widowiska historycznego ostatnich lat, którego budżet porównać można tylko z ekranizacją ‘Pana Tadeusza’ Andrzeja Wajdy. Ostateczny efekt widzowie będą mogli ocenić już dziś, w kinach na terenie całej Polski.
Ale ‘Popiełuszko. Wolność jest w nas’ to nie tylko zrealizowane z rozmachem widowisko filmowe które scenografią i efektami specjalnymi przenosi widza w sam środek jednego z najbardziej burzliwych okresów polskiej historii – lat 80-tych.
To również chwytająca za serce opowieść o nadziei, odwadze i wolności. To historia jednego z największych bohaterów naszych czasów, który ze skromnego chłopaka z podlaskiej wsi stał się rozpoznawanym na całym świecie symbolem odwagi w walce o wolność i prawdę.
To również swego rodzaju nowoczesny paradokument i świadectwo życia księdza Jerzego. Przygotowania do produkcji trwały kilka lat, w ciągu których twórcy zgromadzili obszerną dokumentację i nawiązali bezpośredni kontakt z licznymi świadkami życia Księdza Popiełuszki. W toku powstawania scenariusza autor konsultował jego treść zarówno z rodziną Księdza Jerzego, jego przyjaciółmi, historykami, jak i przedstawicielami Kościoła zaangażowanymi w toczący się proces beatyfikacyjny.
Obraz ten w weekend otwarcia został pobity jedynie przez Oscarowego zwycięzcę "Slumdoga". Obraz wyreżyserowany przez Danny’ego Boyle’a obejrzało w polskich kinach wielosalowych aż 93 201 widzów. Łącznie z pokazami przedpremierowymi „Slumdoga” zobaczyło 136 941 osób!
„Slumdog. Milioner z ulicy”, faworyt i zdobywca wszystkich najważniejszych nagród filmowych tego roku zatryumfował również w Polsce. Zgodnie z Box Office multipleksów film ten w ciągu trzech dni weekendu 27 lutego – 1 marca obejrzało 93 201 Polaków. Na obraz zatytułowany „Popiełuszko” do kin wielosalowych w tym samym okresie wybrało się 89 292 widzów.
W sumie na film „Slumdog. Milioner z ulicy” w weekend 27 lutego – 1 marca do kin wybrało się 104 208 osób. Łącznie z wynikami pokazów przedpremierowych obraz ten zobaczyło: 136 941 Polaków
Tymczasem w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" ukazał się mocny artykuł na temat roli, jaką w procesie beatyfikacyjnym księdza Jerzego odegrać miał kardynał Józef Glemp. Ponadto autorzy podkreślili, że w filmowej biografii Popiełuszki "prymas Glemp nie tylko zagrał samego siebie, ale zadecydował też, jak będzie wyglądała scena jego rozmowy z Popiełuszką".
W odpowiedzi na tekst ten Rafał Wieczyński, reżyser i scenarzysta filmu "Popiełuszko. Wolność jest w nas." zwrócił się do mediów z prośbą o opublikowanie poniższego komunikatu:
"Ks. Prymas Glemp był jednym z kilkudziesięciu moich rozmówców na etapie dokumentacji. Rozmawiałem także z osobami relacjonującymi gorzką reakcję ks. Jerzego po spotkaniu z Kardynałem. Wymagała tego uczciwość w podejściu do tematu. Na tej podstawie powstał scenariusz, który w syntetyczny sposób uwzględniał różne racje, zatem wszyscy rozmówcy mieli nań podobny wpływ. Na planie, ks. Prymas podporządkowywał się moim sugestiom jak rzetelnie współpracujący aktor. Niektóre ujęcia powtarzaliśmy wielokrotnie, aż uzyskałem zamierzony przeze mnie efekt. Ks. Prymas Glemp nie miał również wpływu na wybór ujęć, ani montaż scen, ani nigdy nie wyraził oczekiwania takiego wpływu.
Wyrażam żal, że opublikowana przed laty, a wyrwana z powyższego kontekstu informacja z tygodnika "Wprost" została bez weryfikacji przytoczona w dzienniku "Rzeczpospolita"."