Podróż do pełnej przepychu Warszawy XIX wieku. „Aleja Białych Róż" Renaty Czarneckiej

Data: 2023-04-05 09:19:36 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Zimą 1820 roku do Warszawy przybywa owdowiała księżna Kurakina z córką. Ich pojawienie się budzi ciekawość tutejszej arystokracji. Szybko rozchodzi się pogłoska o tym, że księżna jest w finansowych tarapatach i przyjechała tu po to, by znaleźć córce męża. Prawdziwy powód jest jednak inny… Tymczasem na warszawskich salonach bryluje przystojny i rozpieszczany przez damy oficer Gieorgij Lwowicz Biezobrazow – faworyt księżnej namiestnikowej, Aleksandry Zajączkowej. Los sprawi, że drogi księżniczki Kurakiny i Biezobrazowa się przetną, a pomiędzy młodymi stanie księżna namiestnikowa.

Zapraszamy do zanurzenia się w klimat Warszawy z początku XIX wieku. Wielki książę Konstanty twardą ręką rządzi Królestwem Polskim, a Nowosilcow trzęsie Warszawą, budząc postrach mieszkańców. Mimo niewoli pod carskim jarzmem arystokracja korzysta z karnawału, bawi się i snuje intrygi…

Obrazek w treści Podróż do pełnej przepychu Warszawy XIX wieku. „Aleja Białych Róż" Renaty Czarneckiej [jpg]

Do lektury Alei Białych Róż Renaty Czarneckiej zaprasza Wydawnictwo Lira. Dziś na naszych łamach przeczytać możecie premierowy fragment książki Aleja Białych Róż:

Rozdział 1

Księżna namiestnikowa

Mimo późnej pory Krakowskie Przedmieście było rojne, pełne powozów, przechodniów i jeźdźców. Składy handlowe były otwarte, a przy Kolumnie Zygmunta roiło się od drobnych kramarzy. Ale wystarczała godzina albo dwie, by ulica się uspokajała i pustoszała, pod wieczór miasto znowu ożywało, jakby napędzane nową, witalną siłą. W szynkach rozbrzmiewała muzyka, w szulerniach gromadziło się najróżniejsze towarzystwo, a pod latarniami roiło się od skąpo ubranych filles de joie, które nagabywały wychodzących z gospód mężczyzn. Zaraz po Nowym Roku Warszawę nawiedziła fala wielkich mrozów, zbierając ludzkie żniwo. W ciemnych zaułkach leżały bezimienne trupy żebraków, bezdomnych oraz „wesołych kobiet”. Stolica żyła karnawałem. Wieczorową porą ulicami pędziły karety, a z nich głowy wychylały damy zmierzające na bale do najznamienitszych domów. Rozświetlone pałace najważniejszych urzędników Królestwa Polskiego przyciągały wzrok zwykłych warszawian.

Wtem od ulicy Długiej wyjechał dwukonny zaprzęg, a koła powozu leniwie skrzypiały na ubitym śniegu. Zaprzęg, minąwszy Plac Zamkowy, wjechał w Krakowskie Przedmieście. Zdawało się, że podróżującemu nigdzie się nie spieszy, jakby niestraszny był mu dotkliwy mróz. Naraz zasłona w oknie się rozsunęła i ukazała zadumaną twarz księżnej Kurakiny. Gdy tego dnia, w południe, księżna dotarła do miasta, kilka godzin później posłaniec przyniósł bilet od księżnej Zajączkowej. Nie wia domo, skąd namiestnikowa wiedziała o jej przybyciu, gdyż przyjezdna nikogo o tym nie informowała. Tak więc zaproszenie bardzo ją zaskoczyło, choć Larisa Wasiliewna miała kiedyś sposobność widzieć panią Zajączkową w Petersburgu, gdy tytułowała się ona jedynie generałową. Wtedy zamieniły ze sobą parę słów. Była to więc znajomość jedynie kurtuazyjna, a jednak widać, że dawna generałowa, a teraz księżna namiestnikowa i pierwsza dama w Królestwie Polskim, zachowała księżną Kurakinę w dobrej pamięci.

— Przejazd dla jego carewiczowskiej mości! Z drogi!

Mocny, rozkazujący głos wyrwał księżną z rozmyślań. Kurakina natychmiast skierowała wzrok w okno i dostrzegła pędzącą w jej stronę karocę. Nagle konie poniosły i powozem księżnej szarpnęło. Dama omal nie spadła z ławki, gdy nieoczekiwanie powóz przechylił się na jedną stronę i zatrzymał. Księżna wyjrzała przez okno i dostrzegła konnego zmierzającego w jej stronę, który zaraz spytał:

— Nic się pani nie stało, madame?

Fiakier tymczasem zlazł z kozła, a dostrzegłszy szkodę, począł biadolić nad własnym nieszczęściem.

— Nic mi nie jest, oficerze, ale co z powozem?

— Koło odpadło, madame — odparł.

— To kłopot. — Dama wyraźnie się zmartwiła. Oficer pomógł jej wysiąść, a wtedy zmierzyła go dociekliwym spojrzeniem. Musiał mieć jakieś dwadzieścia kilka lat. Mundur świetnie pasował do jego wysokiej szczupłej sylwetki, a przystojnej twarzy nadawał powagi.

— Pani pozwoli, Gieorgij Lwowicz Biezobrazow, adiutant wielkiego księcia Konstantego Romanowa — przedstawił się.

— Księżna Kurakina — powiedziała, przyciągając jego wzrok. Musiała mieć ze czterdzieści lat, a mimo to nadal była piękna.

Biezobrazow przeprosił damę i ruszył do carewicza, żeby powiadomić go o przymusowym postoju zaprzęgu księżnej. Wrócił szybko, mówiąc, że z rozkazu wielkiego księcia osobiście dopilnuje, aby powóz księżnej został szybko naprawiony, a sam będzie ją eskortował, dopóki bezpiecznie nie dotrze na miejsce. Dama podziękowała uprzejmie. Po chwili kareta carewicza, wyminąwszy fiakra Kurakiny, pomknęła przed siebie. Księżna spojrzała w jej okna, lecz były zasłonięte, jakby wielki książę nie chciał nikogo widzieć i z nikim mówić.

Naprawa trwała dość długo, więc księżna zdążyła już zmarznąć. Z ulgą przyjęła wiadomość, że powóz został zreperowany i można ruszać w drogę. Kareta ruszyła i niebawem oczom Larisy ukazał się bogato iluminowany Pałac Namiestnikowski. Jego rozłożysta bryła i przepych przyciągały wzrok. Wkrótce powóz zatrzymał się przed bramą. Oficer zsiadł z konia, a zbliżywszy się do karety, rzekł do Larisy:

— Pani pozwoli, że ją pożegnam.

Otworzyła drzwi i powiedziała:

— Dziękuję, Gieorgiju Lwowiczu.

Gdy wyciągnęła dłoń, ujął ją i rzekł:

— Mimo niefortunnego zdarzenia, cieszę się z naszego spotkania.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Aleja Białych Róż. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Aleja Białych Róż
Renata Czarnecka0
Okładka książki - Aleja Białych Róż

Zimą 1820 roku do Warszawy przybywa owdowiała księżna Kurakina z córką. Ich pojawienie się budzi ciekawość tutejszej arystokracji. Szybko rozchodzi się...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje