Współczesny Berlin. Śmiertelnie chory nestor arystokratycznego rodu zwierza się wnuczce z kłopotów i zwraca się do niej z nietypową prośbą. Nastawiona sceptycznie do spełnienia życzenia dziadka, Maria von Graff ostatecznie udaje się do Zamościa – miasta, które ma być kluczem do rozwiązania tajemnicy z przeszłości.
W Polsce, w poszukiwaniu informacji na temat wojennych losów swoich przodków, pomagają jej historyk Andrzej i archiwista Alfred. Wspólne odkrywanie historii rodu zbliża do siebie Marię i Andrzeja. Czy na tyle, by wyznać uczucia?
Każdy dzień przynosi bohaterom zaskakujące wiadomości, a wydarzenia sprzed ponad siedemdziesięciu lat zmieniają ich spojrzenia na współczesność.
Czy uda im się odkryć, kim w rzeczywistości jest Hans von Graff?
Do lektury powieści Bożeny Gałczyńskiej–Szurek Sekret rodziny von Graffów zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie zprezentowaliśmy jej premierowe fragmenty. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii.
. . .
– No, to przynajmniej mamy jasność! Poznaliśmy prawdziwy powód twojej wizyty w naszym mieście. Wojenny dramat Zamojszczyzny miał być tylko pretekstem, byś mogła skorzystać z archiwum i za naszymi plecami załatwić prywatne interesy. Nieładnie. – Alfred przypatrywał się coraz bardziej sceptycznie niemieckiej piękności.
– Taki był pierwotny plan, przyznaję. – Gość Barbary speszył się. – Ale po przyjeździe na miejsce wiele się zmieniło. Naprawdę pracuję t. eraz nad cyklem reportaży o wojennych dziejach tego miasta i nawet ostatnio zdecydowałam się podjąć temat Dzieci Zamojszczyzny. – Po tym wyznaniu dziennikarka poczerwieniała, ale jej rozmówca, o dziwo, powstrzymał się od komentarza. – Wciąż ważnym celem jest dla mnie zebranie informacji o pradziadku i przyznaję, że usiłowałam to przed wszystkimi ukryć. Zachowałam się okropnie – dodała.
– Czyli twój przodek przebywał tu dwa lata. – Archiwista wydął lekceważąco usta. – Zastanawiam się, czy w takiej sytuacji dochodzenie w tej sprawie jest w ogóle warte zachodu. Jakie może mieć znaczenie tak krótki epizod w życiu człowieka? Co da taka wiedza?
–Ten, według ciebie, epizod to wszystko, co wiadomo obecnie o biologicznej rodzinie dziadka Hansa. Losy mojej prababki nie są znane, a o jego ojcu wiemy tylko tyle, że stacjonował w Zamościu i zginął na wschodzie Polski w czterdziestym trzecim roku. Nie wiadomo, jak do tego doszło ani gdzie jest pochowany.
– W takim razie przedstawicielka lewicowej niemieckiej prasy ma problem – stwierdził Alfred bezlitośnie, ale, o dziwo, spojrzał serdeczniej na gościa Barbary. – Zamość był podczas wojny niezłym tyglem przesiedleńczym. Represje i zbrodnie były tu codziennością. Nie obawiasz się poznać prawdy o swoim krewnym? Twoje odkrycia mogą być mało przyjemne.
– Przypuszczam, że był żołnierzem Wehrmachtu – wtrąciła pospiesznie Maria.
– Skoro nie służył w SS czy w Gestapo, to już coś. Ale pewności, że nie był zbrodniarzem wojennym, nie ma – padł oschły komentarz.
– Ano nie ma – powtórzyła po rozmówcy jak echo.
– A po co te wszystkie kłamstwa? Dlaczego po prostu nam o tym nie opowiedziałaś?
– Chodziło o opinię publiczną.
– Właśnie, twój dziadek jest znanym politykiem. Jak na tę historię zareagowała opinia publiczna? – zaciekawiła się Barbara.
Dziennikarka wzruszyła ramionami.
– Na razie nikt nic nie wie i chodzi o to, by taki stan trwał jak najdłużej. Na arystokratycznych korzeniach rodu von Graffów Hans oparł całą swoją karierę polityczną. Odziedziczył przy tym pokaźny majątek, dlatego obecna sytuacja jest dla niego szczególnie trudna. W dodatku poważnie choruje, a media nie znają litości. Chciałby poznać prawdę, ale zależy mu też na dyskrecji. (…)
***
W środku nocy, gdy zegar w salonie wskazał wpół do trzeciej, Niemka wciąż przewracała się na posłaniu z boku na bok. Drewniane łoże w pokoju gościnnym było wygodne, ale przy każdym ruchu skrzypiało. W tej sytuacji starała się leżeć nieruchomo, ale okazało się to trudne, i nie mogła zasnąć. Pod zamkniętymi powiekami przesuwały się jej obrazy przywołujące wspomnienia z dnia pełnego wrażeń. Rozmyślała o Dzieciach Zamojszczyzny, Rotundzie, rozpamiętywała szczegóły rozmowy na swój temat, która trwała w salonie aż do północy. Zastanawiała się, co się jeszcze zdarzy i czy odnajdzie ślady Gustava Fischera. Wreszcie snuła domysły, kim był krewny, którego nazwisko nic jej nie mówiło. Jednym słowem – rozmyślała o wszystkim i wszystkich prócz Andrzeja. Tak jej dyktował rozsądek, była bowiem pewna, że rozważania na temat młodego historyka i wyrzuty sumienia wobec niego spędzą jej sen z powiek. Właśnie zaczęła sobie znowu przypominać wczorajszy wieczór, analizować reakcje zebranych w salonie na brzmienie nazwiska swojego pradziada, gdy poczuła, że powoli nadchodzi sen. Jeszcze przez chwilę przed oczyma jej wyobraźni odbywała się projekcja twarzy wszystkich towarzyszy wieczornej dysputy, ale przesuwała się coraz wolniej i wolniej.
W pewnym momencie Maria przypomniała sobie, że jeden z gości Barbary zareagował nietypowo, inaczej niż pozostali biesiadnicy, na nazwisko Gustav Fischer. Ale zanim uświadomiła sobie, kto to był, wpadła w objęcia Morfeusza i zasnęła kamiennym snem. Przyśnił się jej romans Marysieńki, pięknej żony Jana Sobiepana Zamoyskiego, z przyszłym królem Polski Janem III Sobieskim, o którym opowiadał jej kilka dni wcześniej Andrzej. To był piękny i romantyczny sen. Na szczęście po codziennym zgłębianiu okupacyjnych dziejów okolicy przynajmniej nocą nie miała wojennych koszmarów.
Sekret rodziny von Graffów możecie kupić w popularnych księgarniach internetowych: