Ostatnia gasi światło. Fragment powieści „Negatyw"

Data: 2018-05-20 22:37:15 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Ostatnia gasi światło. Fragment powieści „Negatyw

Nic nie jest takie, jakie się wydaje.

Negatyw Klaudiusza Szymańczaka to rasowy kryminał, który nie da o sobie zapomnieć.

Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. (Łk 8, 17)

Na warszawskiej Pradze policja znajduje zwłoki syna amerykańskiego dyplomaty - nagie, wiszące na łańcuchu w kanale ściekowym. Niedługo później w hostelu w Harlemie zostaje zamordowany młody turysta, a narzędziem zbrodni okazuje się... pozytywka. Nikt nie wie, kim jest mężczyzna i czemu przyjechał do Nowego Jorku z torbą pełną gotówki.

Oba śledztwa prowadzi John Slade - agent FBI, który świetnie mówi po polsku, a z powodu szczególnych upodobań zyskał ksywkę Filozof. Jak na rasowego agenta przystało, ma skomplikowane życie osobiste, a do tego doskonale łączy zamiłowanie do sztuki nowoczesnej i jacka danielsa.

Nie jest oczywiście zupełnie kryształowy... Jego tajemnica może odwrócić bieg śledztw i wywrócić wszystko do góry nogami.

Przeszłość w końcu cię dopadnie.

Do lektury Negatywu Klaudiusza Szymańczaka zaprasza Wydawnictwo Burda Książki. Na początku maja w naszym serwisie mogliście przeczytać premierowy fragment powieści. W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy kolejny fragment. Dziś czas na ostatni odcinek - jeśli książka Was zainteresowała, zapraszamy do księgarń!  

Ostatnia gasi światło

Baileys Harbor, Wisconsin, październik 2017

 Slade usiadł na kamieniu, pod którym ukryty był klucz, i zaczął przeglądać zdjęcia. Veronica otworzyła drzwi szopy na oścież.

– O cholera! – zawołała.

Slade odłożył album i podszedł do szopy. W środku pano­wał potworny nieład. Stare meble były poprzewracane. Puste plastikowe i metalowe pojemniki i strzępy gazet walały się po podłodze, skrzynki z narzędziami leżały otwarte na stole.

– Niezły bałagan. Chyba dawno nikt tu nie sprzątał.

– Wręcz przeciwnie, John, ktoś musiał tu niedawno czegoś szukać. Billy był bardzo schludny, wszystko trzymał zawsze na swoim miejscu – wyjaśniła, po czym chciała wejść do środka, ale Slade złapał ją za ramię.

– Nie wchodź tam. Zdaje się, że moje incognito trafi szlag. Trzeba tu przysłać ekipę dochodzeniowo-śledczą. Muszą za­bezpieczyć ślady. Zwierzęta tego raczej nie zrobiły.

– Kto i czego tu szukał?

– Nie wiem. Jest tu jakaś latarka?

– Zawsze była.

Pobiegła do domu i po chwili wróciła, trzymając w dłoniach wielką latarkę. W szopie panował półmrok. Slade oświetlił wnętrze, po czym ostrożnie wszedł do środka. Kurz unosił się w powietrzu, wirując w świetle.

– Widzisz coś? – zapytała zniecierpliwiona Veronica.

– Niewiele.

Kłamał. Zauważył, że w kącie pod stołem warsztatowym deski podłogowe były wyłamane, a właściwie wycięte w kształt prostokąta. Pod podłogą była prawdopodobnie jakaś skrytka. Skierował światło latarki prosto w to miejsce, upewniwszy się najpierw, że Veronica nie może tego zobaczyć z zewnątrz.

Zrobił jeszcze kilka kroków naprzód, niczego nie dotykając. Rzucił okiem w drugi kąt zagraconego pomieszczenia, po czym szybkim ruchem ręki skierował światło latarki w stro­nę skrytki, a potem na stół i sufit. Mała przestrzeń pod podłogą była pusta. Wyszedł z szopy, strzepując kurz z ma­rynarki.

– To jest klucz do tej kłódki? – spytał, wskazując kluczyk, który Veronica trzymała w dłoniach. – Muszę go zabrać. – Z kieszeni marynarki wyjął portfel, w którym miał złożoną na kilka części małą plastikową torebkę strunową. – Wrzuć to tutaj.

Veronica wykonała polecenie bez słowa, zdumiona całą sy­tuacją. Slade zamknął drzwi szopy i przez moment mocował się z kłódką, próbując ją zamknąć kluczem bez wyjmowania go z plastikowej torebki.

– Coś znaleźliśmy, Veronico. – Slade spojrzał na nią i uśmiechnął się, chcąc ją tym pocieszyć i uspokoić. Wrócił z powrotem do kamienia i podniósł album ze zdjęciami. – Będę też chciał zabrać ten album. Niedługo go oddam.

– Oczywiście, weź. – Kobieta sprawiała wrażenie zdener­wowanej znacznie bardziej niż podczas pogrzebu brata.

– Wracajmy już do miasta – Slade spojrzał w niebo – zano­si się na deszcz.

– Okej, John, zamknę tylko dom i… powinnam chyba zga­sić latarnię jako ostatnia.

– Niech na razie pozostanie włączona. W ciągu kilku tygo­dni ktoś zapewne podejmie decyzję, co z nią zrobić.

Większość drogi do miasta wracali w milczeniu. Dopiero kiedy wyszli z lasu, Veronica zapytała:

– Podejrzewasz coś? Masz jakąś teorię?

– Veronico, pamiętaj, że nie byłem przyjacielem Billy’ego. Jestem tu służbowo, nie znałem twojego brata. Przykro mi, że nie żyje. Przyjechałem tu poszukać wskazówek dotyczących jego śmierci i niestety nie mogę dzielić się z tobą swoimi po­dejrzeniami. Nie powinienem się też z tobą zaprzyjaźniać, dla dobra śledztwa. Jestem agentem FBI na służbie.

– Dobrze, rozumiem. Skoro masz takie podejście, jestem pewna, że wyjaśnisz tę sprawę.

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Negatyw
Klaudiusz Szymańczak3
Okładka książki - Negatyw

Nic nie jest takie, jakie się wydaje. Rasowy kryminał, który nie da o sobie zapomnieć. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje