21 czerwca, we wtorek, o godzinie 18.00, Dom Spotkań z Historią zaprasza na spotkanie z Joanną Olczak-Ronikier, autorką książki „Korczak. Próba biografii". Prowadzenie Anna Bikont. W spotkaniu wezmą udział Marta Ciesielska (Ośrodek Dokumentacji i Badań Korczakianum) i dr Renata Piątkowska (Muzeum Historii Żydów Polskich).
Zapraszamy: 21 czerwca (wtorek), godz. 18.00, Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20, Warszawa.
O książce:
W oparciu o plan autobiografii Korczaka pozostawiony w Pamiętniku Joanna Olczak-Ronikier odtwarza historię życia Doktora, wplatając ją w opowieść o losach i wyborach polskich Żydów. Poznajemy bohatera jako chłopca szukającego swojej drogi, młodego lekarza o społecznych zainteresowaniach, pedagoga głoszącego nowatorskie teorie, pisarza, wieloletniego kierownika Domu Sierot dla dzieci żydowskich, współpracownika Naszego Domu - internatu dla dzieci polskich. Dowiadujemy się, że w młodości pisywał egzaltowane poematy, odrzucane przez wszystkie redakcje. Że założył pierwsze na świecie pismo dla dzieci, redagowane przez dzieci. Że choć zdeklarowany pacyfista, brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej i w I wojnie światowej. Że choć wydawał się racjonalistą i sceptykiem, był człowiekiem głęboko religijnym, a równocześnie interesował się teozofią i należał do loży masońskiej. Nie popierał żadnej partii politycznej. Nie opowiadał się po stronie żadnej ideologii. Przez całe życie towarzyszyła mu wiara, że można być równocześnie Żydem i Polakiem. Tuż przed śmiercią zanotował: „Nikomu nie życzę źle. Nie umiem. Nie wiem jak się to robi".
Autorką pierwszej powojennej książki o Doktorze była moja matka - Hanna Mortkowicz-Olczakowa. Książka do tej pory funkcjonuje jako jedno z najważniejszych źródeł wiedzy o jego życiu. Napisana niedługo po kataklizmie ma ów podniosły ton epitafiów, w których brakuje uczłowieczających, przyziemnych konkretów. Nigdy nie zapytałam: Przecież tak dobrze go znałaś. Opowiedz, jaki był naprawdę. Musiał mieć jakieś słabości, przywary, śmiesznostki, cechy szczególne, dzięki którym mógłby dzisiaj stać się bardziej ludzki.
Ale kto znał go naprawdę? Skryty, odludek, nieskłonny do bliższych przyjaźni, nigdy nikomu nie zawracał głowy własnymi sprawami. Los sprawił, że najwięcej osobistych zwierzeń i informacji o swojej rodzinie zostawił w dzienniku, który prowadził w ostatnich miesiącach życia, w getcie. Przeczuwał zbliżającą się śmierć i wiedział, że nie pozostało mu wiele czasu.
(ze wstępu)