Odjazd w nieznane. Fragment książki „Zośka. Dopóki biło serce"

Data: 2020-09-03 11:49:22 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

W życiu przychodzi taki czas, że trzeba coś zrobić wbrew całemu światu. Odrzucić lęki i obawy, pogodzić się z poniesionymi porażkami i podążyć za głosem serca, aby realizować swoją pasję. Po prostu – zmienić teraźniejsze życie.

Zośka długo dojrzewa do tej decyzji. Doświadczy dużo złego, zwłaszcza ze strony najbliższych. Przypadkowe spotkania z niezwykłymi osobami oraz doping ciotki i nauczycielki pomagają jej zrozumieć, że nie pasuje do tego świata, w którym teraz żyje. Aby przekonać się o swojej wartości, musi więc wyrwać się ze skostniałego środowiska. Nie jest to łatwe, gdy ma się tylko 18 lat i marzenia o projektowaniu mody.

Obrazek w treści Odjazd w nieznane. Fragment książki „Zośka. Dopóki biło serce" [jpg]

Zośka. Dopóki biło serce to oparta na faktach powieść, która pokazuje życie niewielkiej społeczności wiejskiej lat 60. w Polsce, problemy życia codziennego bohaterów, a przede wszystkim dążenia młodej dziewczyny, by być kochaną i rozwijać swój talent wbrew piętrzącym się przeszkodom. W przygotowaniu drugi tom: Zośka. Przepustka do szczęścia. Do przeczytania nowej książki Anny Stryjewskiej zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Zośka. Dopóki biło serce. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

Zośka stała w tłumie obok Józka, gładząc fałdy sukienki. Jakiś smutek wypełniał ją od środka, jakaś tęsknota rozdzierała jej serce, kiedy w cisnącej się i roześmianej gromadzie ludzi wypatrywała ukochanego.

– Co ci, Zosia, jest? – zagadnął Józek niespodziewanie, zaglądając jej w oczy. 

– Nic… tak tylko, zamyśliłam się – skłamała na poczekaniu. Chłopak wtulił ją mocniej w siebie i dał znak akordeoniście, żeby zaczął już grać.

Wtem wszyscy odwrócili głowy w stronę wejścia, gdzie zrobił się kolejny rejwach. Najpierw do ich uszu dotarł ryk motoru, a później młodzież zaczęła rozstępować się w pośpiechu. Przylgnęła do ściany, by zostawić na środku wolne miejsce. Patrzyła zdumiona, jak do środka wtacza się czarny pojazd prowadzony przez tajemniczego motocyklistę w kasku na głowie, okularach i brązowej pilotce ze skóry. Ku zgorszeniu niektórych, a zdumieniu wszystkich, wjechał na sam środek. Warknął silnik, maszyna wierzgnęła przednim kołem i zrobiła manewr wokół własnej osi. Rozległ się pisk zachwyconych dziewcząt. Zakrywając usta, powstrzymywały nagły wybuch euforii.

Zośka stała obok Józka sparaliżowana widokiem ukochanego chłopaka, który w tak spektakularny sposób dostał się na salę. Serce waliło jej jak oszalałe, kiedy nagle podjechał z głośnym warkotem i zatrzymał tuż przy niej. Silnik motoru przycichł, wszyscy wstrzymali oddech, akordeon przestał zawodzić. Chłopak tymczasem zdjął kask, przeczesał palcami gęstwinę włosów i spojrzał jej w oczy. Struchlała. A on nadal patrzył, mierząc ją bezczelnie wzrokiem. W końcu zrobił zachęcający gest w jej stronę, podając drugi kask, by dać do zrozumienia, że ma usiąść z tyłu. Nic nie mówiąc, wzięła ten kask i wsunęła na głowę, niszcząc resztki upiętej fantazyjnie fryzury, po czym nieporadnie zapięła pasek pod brodą.

– Zośka, co ty wyprawiasz? Zgłupiałaś do reszty? – zaoponował Józek, nie wierząc własnym oczom, gdy jego dziewczyna  zadarła nogę, by wsiąść na motor. Motocyklista podtrzymał jej ramię i pokazał pedał, po którym mogłaby wspiąć się wyżej. W odpowiedzi odwróciła twarz w jego stronę i rzuciła tylko krótkie, błagalne:

– Wybacz, Józek, przepraszam! W tej chwili nie widziała, co robi, zachowywała się jak automat, zupełnie jakby ktoś rzucił na nią czar. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, ale czuła, że musi tak zrobić. Inaczej uschnie. Usadowiła się wygodnie na siedzeniu z tyłu i objęła z czułością plecy kierowcy. Maszyna w tym momencie ryknęła z zachwytu, zerwała się niczym szalony rumak wierzgający przednimi kopytami, zdarła opony na ubitej podłodze i szarpnęła do przodu niczym koń do gonitwy. Następnie majestatycznie wyjechała z remizy, pozostawiwszy po sobie tylko smród spalonych gum. Gawiedź stała jeszcze z otwartymi ustami, ze zdumieniem malującym się na twarzach, a Zosia, tuląc się mocno do pleców Kostka, odjeżdżała w nieznane, ufając tylko instynktowi i szalejącemu ze szczęścia sercu.

W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Zośka. Dopóki biło serce. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Zośka. Dopóki biło serce
Anna Stryjewska2
Okładka książki - Zośka. Dopóki biło serce

W życiu przychodzi taki czas, że trzeba coś zrobić wbrew całemu światu. Odrzucić lęki i obawy, pogodzić się z poniesionymi porażkami i podążyć za głosem...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje