Nowy porządek. Fragment ksiażki „Rozdarcie"

Data: 2022-09-21 12:57:45 | Ten artykuł przeczytasz w 9 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Rok 2056. Europa po stanie wojennym przeszła rewolucję. Od lat trzydziestych XXI wieku kontynent oplata cyfrowa sieć systemu bezpieczeństwa (SLAS - Safe Life Activity System), który nadzoruje życie obywateli i narzuca im normy zachowań. Polityka, religia i sztuka zostały uznane za zjawiska szkodliwe i zakazane. Po blisko dwudziestu latach funkcjonowania SLAS wydaje się, że nowa ideologia bliska jest zakorzenienia się. Tymczasem kilka miesięcy przed osiągnięciem pełnego sukcesu najzdolniejszy agent śledczy Futury Arts namierza groźną i dobrze zorganizowaną grupę buntowników. Rozpoczyna drobiazgowe, odważne śledztwo, by dotrzeć do źródeł buntu i rozwiązać problem zagrażający nowemu porządkowi Europy. Efekty śledztwa okażą się dalece odmienne od oczekiwanych. Zamiast prostych odpowiedzi, zrodzą się coraz trudniejsze pytania. I wątpliwości.

Obrazek w treści Nowy porządek. Fragment ksiażki „Rozdarcie" [jpg]

Rozdarcie tylko pozornie jest zimną i brutalną dystopią. To w istocie powieść pełna troski o przyszłość człowieka, o jego wrażliwość, ukazująca wielkie znaczenie kultury i sztuki oraz wszelkich przejawów twórczości artystycznej jako najważniejszego języka komunikacji emocjonalnej.

– Czy sztuka może uratować świat przed totalitaryzmem? Czy człowiek wybierze bezpieczeństwo kosztem własnej indywidualności? Powieść Rozdarcie prezentuje świat tylko pozornie odległy, a problemy w niej zasygnalizowane zdają się już czekać za rogiem. Polecam Państwu książkę Maurycego Nowakowskiego – Witold Gadowski.

– Czy zastanawiałeś się kiedyś, jaki byłby świat bez niepokojących wpływów polityki, religii czy sztuki? W Rozdarciu Maurycy Nowakowski kreuje przerażająco wiarygodną przyszłość, w której wszelka wiara, kontrowersje czy kreatywność zostały wyeliminowane, aby każdy mógł żyć w doskonałej harmonii. Nawet ty, czytelniku, zaczniesz wierzyć, że może to być idealny świat, dopóki bohater Futury Arts nie zacznie odkrywać, co tak naprawdę znaczy sztuka dla ludzkiego ducha. Mrożąca krew w żyłach dystopia, której nie zapomnisz – Graham Masterton.

W ubiegłym tygodniu na łamach naszego serwisu mogliście przeczytać premierowy fragment książki Rozdarcie. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:

Memoriał vol. II

Po czteroletnim klinczu (2027–2031) dwóch skonfliktowanych, radykalnych i zaborczych środowisk dążących do wojny pojawienie się inicjatywy „Ludzie Środka” wskazało nieoczekiwanie alternatywną drogę, którą mogła podążyć Europa. Wyniki badań i sondaży zorganizowanych przez sztab antykryzysowy pokazały prawdziwe nastroje poszczególnych społeczeństw. Ludzie po okresie agresywnej radykalizacji, wbrew woli liderów sił światopoglądowych, zaczęli gwałtownie wycofywać się z tego narastającego konfliktu.

Liczba ofiar śmiertelnych i precyzująca się perspektywa globalnej wojny, która ten bilans jeszcze by pomnożyła, spowodowały, że obywatele krajów europejskich zweryfikowali swoje nastawienie. I gdy tylko pojawił się odpowiadający ich nowym potrzebom walki o pokój ruch neutralny, momentalnie się z nim zidentyfikowali. Twarzami, głosami i liderami ideowymi ruchu byli Jorg Smadtke, Jan van Breukelen, Patrick Souzee i Ingmar Berklund – czterej banici wywodzący się z partii chadeckiej, centrolewicowej, konserwatywnej i neoliberalnej, a więc dwóch byłych konserwatystów i dwóch byłych liberałów. Mimo jasno określonych przynależności od dawna nie mogli znaleźć wspólnego języka z partyjnymi kolegami. Planowali wycofanie się z polityki. Smadtke był już nawet zdecydowany na opuszczenie Europy, kilka miesięcy wcześniej kupił posiadłość w jednym z krajów Ameryki Łacińskiej, gdzie zamierzał schronić się przed wojną. Ale wyjazd ciągle odkładał. Miał nadzieję, że wydarzy się coś, co sprawi, że ucieczka nie będzie konieczna. Gdy zwarł szyki z van Breukelenem, Souzee i Berklundem, wiedział, że to on wraz z nowymi kompanami musi stworzyć taką sytuację, która zatrzyma pęd ku wojnie.

Amatorskie nagranie pokazujące ich desperacką, ale zakończoną sukcesem próbę przebicia się przez protestujący tłum i kordon wojska do budynku europarlamentu obejrzało półtora miliarda ludzi na całym świecie. Nocą z 19 na 20 października 2031 roku, w oku brukselskiego cyklonu, zaczęli pierwszą sześćdziesięciodwugodzinną naradę. To tam doszło do fundamentalnych ustaleń kompromisu Ludzi Środka i przygotowania roboczej wersji nowej konstytucji gwarantującej Europie pokój i nowy porządek.

Taki sprzeciw zainicjowany przez czterech niemłodych już mężczyzn wywołał spore poruszenie. Ich determinacja i skuteczność zainstalowała w ludziach nadzieję i przekonanie, że konflikt zbrojny nie jest jedyną opcją rozwiązania problemów. Świat polityczny nazywał ich trupami i zdrajcami, a misję, jakiej się podjęli, określano mianem samobójczej. Ze świata polityki żadnej ze stron nie napływało nawet najmniejsze wsparcie. Obozy konserwatywne i liberalne zgodnie ich nienawidziły. Uruchomiono wszelkie dostępne siły, aby Ludzi Środka najpierw przemilczeć, a gdy to się nie udało – zdyskredytować, ośmieszyć i zniszczyć. Ale im gorzej się o nich mówiło, tym większe rzesze obywateli kolejnych państw udzielały im szeroko rozumianego poparcia. Powstała wielka lista ambasadorów idei Ludzi Środka, na którą codziennie zapisywało się kilka tysięcy osób ze wszystkich krajów Europy.

Na początku 2032 roku w dogasających manifestacjach światopoglądowych uczestniczyło zaledwie 5% Europejczyków, a poparcie dla Ludzi Środka balansowało między 50-55%. Mieliśmy do czynienia z nową siłą, której moc rażenia rosła. Za tym masowym wsparciem poszły również pieniądze. Smadtke nigdy nie oczekiwał od ludzi wsparcia finansowego, mimo to dobrowolne składki zaczęły wpływać na konto ruchu. W ciągu 3 miesięcy zebrano ponad miliard euro i bez trudu zbudowano struktury.

Ruch zaczął działać metodycznie i z wielkim rozmachem, reklamując własną wizję pokoju w Europie. Po sześciu kolejnych miesiącach Ludzie Środka mieli już swoich ambasadorów w strukturach władz 33 rządów lokalnych. Gdy w kolejnych sprowokowanych referendach obywatele 21 krajów zadeklarowali, że są gotowi zrezygnować z własnej odrębności narodowo-kulturowej na rzecz jedności europejskiej i bezpieczeństwa kontynentalnego, otworzyła się droga do planowania odważniejszych reform i przeformatowania politycznego kształtu Europy. Lokalne władze, choć stawiały weto, nie mając poparcia własnych narodów, niewiele mogły zrobić.

Do kontrataku ruszyły środowiska konserwatywne, ale ich działania pokazały jedynie słabość i coraz mniejszą liczebność ich szeregów. W jesiennych „krańcówkach” 2032 roku w Budapeszcie i w Warszawie uczestniczyło w sumie zaledwie 15 tysięcy ludzi. Nie doszło do żadnych zamieszek. Liberałowie zorganizowali swoje „krańcówki” kilka tygodni później i ponieśli identyczną klęskę frekwencyjną. W styczniu 2033 poparcie dla Ludzi Środka oscylowało w okolicach 75%. W krajach obecnej Scandii wyniki zbliżały się nawet do 100%, a w najbardziej opornych krajach przekraczały 60%.

Gdy uznano, że sytuacja uspokoiła się na tyle, by móc rozpocząć rozmowy przy politycznym stole, rozpisano wybory. Zwycięstwo Ludzi Środka było druzgocące. Ekipa pod wodzą Smadtkego, van Breukelena, Souzee i Berklunda, wsparta specjalnie stworzoną wówczas Lożą Ludzi Środka, rozgromiła konkurencję i przejęła całkowitą władzę. Krótko potem rozpoczęto prace nad przełomową Ustawą o Bezpieczeństwie Intelektualnym, której pokłosiem było wprowadzenie obowiązkowego systemu dbającego o bezpieczeństwo globalne i prywatne obywateli Europy. Referendum dotyczące nowego prawa okazało się formalnością. Europejczycy poparli wprowadzenie aplikacji SLAS – Safe Life Activity System – w stosunku 82% do 18%.

W nowej Konstytucji Bezpieczeństwa i Porządku pojawił się zapis o ujednoliceniu Europy, rezygnacji z kontynentu państw i przejściu na system jednolitych kantonów, podzielonych jedynie umownie, bez granic fizycznych. Te miały pojawić się tylko na krańcach, by oddzielić Europę od innych kontynentów. Opór przeciwko temu rozwiązaniu okazał się niewielki. Jeśli pojawiała się jakaś opozycja, to była zbyt słaba, by zablokować ruchy nowej władzy. Ryzyko konfliktu zbrojnego zostało definitywnie oddalone. Światowe media zgodnie donosiły o europejskim cudzie. Historia znała tysiące wojen, ale sytuacji, w której udałoby się jej uniknąć, stojąc tak naprawdę na jej progu, jeszcze nie odnotowano. Była to sytuacja bezprecedensowa. Mieszkańcy Starego Kontynentu mogli odetchnąć z ulgą a Ludzie Środka korzystali z wielkiego poparcia i tym samym gigantycznego kredytu zaufania. Mieli świadomość, że to nie koniec ich misji.

Po wprowadzeniu systemu bezpieczeństwa nowym celem stało się rozpisanie prawa w taki sposób, by umożliwić długofalowe utrzymanie nowego porządku w nienaruszonym stanie. Rozpoczęła się szczegółowa analiza historyczno-polityczno-społeczna celem ustalenia elementów zagrażających bezpieczeństwu. Historia mogła nas wiele nauczyć.

Główny ideowiec nowej władzy – profesor Ignacy Lowell Berenstein – postawił tezę mówiącą, że w systemach społeczno-politycznych od wieków zainstalowane są nowotwory prowadzące do zniszczenia nawet najbardziej obiecujących ustrojów. Głównym nowotworem, według Berensteina, obok polityki i religii, pozostawała tak zwana sztuka. Wyrugowanie jej z przestrzeni publicznej, a najlepiej również ze świadomości ludzkiej, profesor uznał za kluczowe rozwiązanie w procesie swoistego, jak to nazywał, „zabezpieczania bezpieczeństwa”.

Jego słowa szybko zyskały potwierdzenie. Lecząca rany i potrzebująca spokoju Europa już kilkanaście miesięcy po wygaszeniu stanu wojennego otrzymała pierwsze ciosy właśnie ze strony Infektorów, wówczas nazywanych jeszcze artystami. Jako nieliczni zakwestionowali oni proces wyciszania nastrojów społecznych i twierdzili, że w buncie zawarte jest źródło pozytywnych przemian. Oskarżali Ludzi Środka o dążenie do szkodliwego kompromisu, jałowość światopoglądową i o nieludzkie dążenie do ujednolicenia zjawisk i ludzi, co według nich było sprzeczne z prawami natury. Na szczęście ich postulaty były chaotyczne i nie trafiły na podatny grunt. Społeczeństwo europejskie stanęło po stronie opiekunów Europy, a z badań socjologicznych wynikało, że ludzie pragną ochrony przed tego typu burzącymi ład komunikatami. Konstytucyjny zapis o zakazie uprawiania jakiejkolwiek twórczości artystycznej pozbawionej kurateli władzy lub ośrodków jej podlegających pojawił się w lipcu 2035 roku. W listopadzie rozbudowano go o zakaz posiadania, udostępniania, handlowania, rozpowszechniania fizycznego i cyfrowego dzieł sztuki lub popkultury.

Niesłabnące poparcie zmobilizowało Ludzi Środka również do zmian ustrojowych. Jesienią 2034 roku zawieszono okresowo system demokratyczny, a termin „sprawowanie władzy” zamieniono na „sprawowanie opieki” (wiązało się to z ustawowym zakazem uprawiania polityki i agitacji światopoglądowej). Ludzie Środka wraz z wejściem w życie tego zapisu przestali rządzić Europą, a zaczęli się nią formalnie opiekować. Okres funkcjonowania tego modelu ustrojowego uzależniono od wyników badań nastrojów społecznych. W momencie zatwierdzenia tej ustawy cieszyli się poparciem na poziomie 79% i założono, że ich opieka nad Europą trwać będzie tak długo, jak długo poparcie przekraczać będzie 65%. Gdy spadnie poniżej tej granicy, wznowi się system demokratyczny i rozpisze wybory. Poziom poparcia codziennie monitoruje SLAS. Dotychczas nigdy nie spadł poniżej 77%.

Rozdarcie kupicie w księgarni internetowej wydawcy!

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Rozdarcie
Maurycy Nowakowski 1
Okładka książki - Rozdarcie

Rok 2056. Europa po stanie wojennym przeszła rewolucję. Od lat trzydziestych XXI wieku kontynent oplata cyfrowa sieć systemu bezpieczeństwa (SLAS - Safe...

dodaj do biblioteczki
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje