„Miałam prawo do paniki i łez. Miałam prawo do strachu, że nie pogodzę pisania z macierzyństwem. A moje mleko nie musiało być białe jak śnieg. Gdybym zaczęła pisać o tym, co przeżyłam, mogłabym zamienić poczerniałe mleko w atrament, a skoro pisanie zawsze w magiczny sposób koiło moją duszę, być może zdołałabym małymi kroczkami wyjść z depresji”. Czarne mleko Elif Şafak trafi do księgarń w najbliższą środę.
I nagle zobaczyłam przed sobą białą kartkę, pusty ekran monitora. Nauczyłam się potem, że również blokada pisarska jest częścią procesu twórczego… Depresja oferuje nam możliwość odbudowania się.
Elif Şafak w wywiadzie dla „Magazine Littéraire”
Dorastałam między dwoma modelami kobiecości. Jeden reprezentowała moja matka, świetnie wykształcona, nowoczesna, aktywna zawodowo; drugi – babcia, bardziej tradycyjna, przesądna i religijna. Z pewnego punktu widzenia kobiety z pokolenia mojej babci były lepiej przygotowane na macierzyństwo. Starano się chronić młode matki przed dżinami, dlatego przez pierwszy miesiąc po porodzie ani na moment nie pozostawiano ich samych. W pokoleniu mojej matki było trudniej. Kobiety nie mogły sobie pozwolić na żadne skoki nastrojów. Podobnie w moim pokoleniu – jesteś matką, musisz być doskonała.
Elif Şafak w wywiadzie dla „The Guardian”
Realizm magiczny przenika książkę Şafak, a dżiny, które rządzą psychiką bohaterki nasuwają nieuchronne skojarzenia z prozą Isabel Allende. Obie zresztą włączają przesąd w obręb swojej pisarskiej rutyny. Allende zaczyna każdą książkę tego samego dnia w roku, a Şafak zawsze gdy pisze, zakłada fioletowe rękawiczki bez palców.
„The Syndey Morning Herald”
Jest to zarazem autobiografia i powieść. Książka poważna i zabawna, obrazoburcza i głęboko intymna. To ponowne odkrycie kobiety, dla której wszystko jest możliwe.
„Livres Hebdo”