Biblijna historia o pięknej królowej Esterze zazwyczaj kojarzy się z jej odważnym, brawurowym czynem, który uratował od rzezi naród Izraela… Książka Estera. Kobieta, która zmieniła bieg historii sięga jednak znacznie głębiej…
Estera jest piękną, świadomą swego uroku kobietą. Kiedy dowiaduje się, że jej narodowi grozi zagłada, decyduje się na śmiały krok. Ubiera się w wytworne, podkreślające jej kobiecość szaty, naciera ciało pachnidłami, każe niewolnicom ułożyć swoje włosy, przyozdabia się klejnotami i wyrusza na spotkanie z Aswerusem, choć żadna królewska nałożnica nie ma prawa tego robić, za to karze się śmiercią…
Kim była urzekająca Estera? Patriotką, która ryzykowała życie, by ocalić swój naród… Czy pełną pasji, zdolną do żarliwej miłości kobietą, której odwaga i siła uczucia zmieniły bieg historii?
Do lektury książki Estera. Kobieta, która zmieniła bieg historii zaprasza Wydawnictwo Jedność. Dziś na naszych łamach przeczytacie premierowy fragment publikacji:
Pierwszy
485 rok przed Chrystusem
Estera jak co dzień wstała wcześnie. Założyła swoją brązową suknię i wierzchnią tunikę, osłoniła welonem długie czarne włosy i wyszła na podwórze za domem jej wuja, aby przygotować świeży chleb – robiła go więcej, niż ona i wuj potrzebowali, ponieważ codziennie dawała pieczywo kilku starym kobietom, mieszkającym w ich wspólnocie. Gdy Mardocheusz wyszedł przed dom, Estera zdążyła już zagnieść ciasto i przygotować bochenki.
– Zmęczony jesteś, wuju? – zapytała żartobliwie, gdy dostrzegła, że Mardocheusz ziewa. – Uczta u króla zatrzymała cię do późna.
Mężczyzna uśmiechnął się ze skruchą: – Znacznie dłużej niż się spodziewałem, skarbie. Nie miałem jednak wyboru. Zostali zaproszeni wszyscy, którzy pracują w pałacu, a główny skarbnik na pewno zauważyłby, gdybym nie pojawił się na urodzinach króla.
Usiadł na ławie przy małym stole, ustawionym na podwórzu, a Estera zaczęła przygotowywać śniadanie. Na talerzach ułożyła daktyle, figi i kawałki wczorajszego chleba, które podgrzała w piecu zbudowanym na zewnątrz. Z domu przyniosła kubki na wodę. Kiedy jedli, zapadła cisza.
Estera poczekała, aż wuj skończy jeść, i dopiero wtedy ponownie się odezwała. Ona i jej przyjaciółki były bardzo ciekawe nowego króla, Aswerusa, który dopiero co przybył do Suzy, stolicy perskiego imperium. To była wielka niespodzianka, gdy dwa lata temu stary król Dariusz właśnie jego wskazał jako swojego następcę, a nie własnego syna Kserksesa. Wybór uczynił z niego intrygującą postać. Prawdziwym jednak powodem zainteresowania dziewcząt była usłyszana przez nie na rynku plotka, że król to najprzystojniejszy mężczyzna, jaki kiedykolwiek żył.
Niestety, żydowskie dziewczęta, z którymi Estera była blisko, prawdopodobnie nigdy nie będą miały okazji, aby osobiście zobaczyć ten ideał. Miały jednak nadzieję, że przynajmniej wuj Estery widział go na przyjęciu.
– Wujku, widziałeś króla?
Mardocheusz lekko odsunął talerz od siebie: – Nie, Estero, nie widziałem. My, słudzy, zostaliśmy stłoczeni w apadanie, natomiast król i jego bliscy ucztowali wewnątrz w luksusie. Muszę jednak przyznać, że zostaliśmy dobrze potraktowani. Było mnóstwo mięsa i ptactwa: konie, wielbłądy, woły, osły, jelenie, strusie, gęsi; chyba ogołocili całą prowincję, żeby dostarczyć tyle jedzenia. Usłyszałem, że podali wino z Damaszku, i wszyscy zapewniali, że było doskonałe.
– Wypiłeś chociaż kubek wody? – spytała Estera.
Mardocheusz spojrzał na nią ostro i nie odpowiedział. Estera nie była zaskoczona. Żydowska społeczność, do której należeli, ściśle przestrzegała Mojżeszowych zasad żywieniowych. Dla Mardocheusza nieczysty mógł być nawet kubek wody z perskiej kuchni.
Estera pomyślała, jak spragniony musiał być jej wuj, i westchnęła. Mardocheusz popatrzył na nią ostrzej: – Prawo jest Prawem, Estero. Chyba że jesteś gnidą jak Ezra i jego kumple. Jedzą i piją, nie zastanawiając się, co to znaczy być Żydem – skrzywił usta z obrzydzeniem. – Pod koniec przyjęcia byli równie pijani jak Persowie.
To był temat, o którym Mardocheusz mógł rozprawiać godzinami. Żydzi w Suzie podzielili się na dwa obozy. On sam należał do mniejszego, ściśle przestrzegającego Prawa Mojżeszowego. Drugi obóz, skupiający większość bogatych kupców żydowskich ze stolicy, przyjął wiele ze stylu życia Persów, wśród których żył.
Estera kiwnęła energicznie głową.
– To obrzydliwe – kontynuował Mardocheusz. – Ci potomkowie Abrahama i Mojżesza odwrócili się od Tory i usiłują być jak goniący tylko za przyjemnościami Persowie! To Nabuchodonozor zmusił nas do opuszczenia naszej ojczyzny, Judei, i skazał na lata niewolnictwa w Babilonie. A teraz ci żydowscy zdrajcy chcą naśladować ludzi, którzy nas zniewolili? To odrażające!
Estera bardzo się starała, żeby go udobruchać: – Uczyłeś mnie Pisma, wiem więc, że takie rzeczy już się zdarzyły wiele razy, a mimo to zdołaliśmy przetrwać. Jesteśmy ludem wybranym przez Boga, wuju. Nieważne, jak wielu odwróci się od Przymierza, i tak zawsze zwyciężamy.
Chrząknął, nieco uspokojony.
Estera spróbowała skierować rozmowę na pierwotny temat: – Nie widziałeś króla wczoraj wieczorem, ale jestem pewna, że wkrótce go ujrzysz. W końcu pracujesz w pałacu. A on teraz zamierza osiąść w Suzie, prawda?
– Tak, wygląda na to, że uznał, iż najwyższy czas, żeby ściągnąć lejce rządowi tutaj, w stolicy. Jest Wielkim Królem od niemal dwóch lat, jednak najpierw musiał zająć się rebelią w Egipcie, a potem postanowił udać się do letniego pałacu w Ekbatanie, żeby uciec przed upałem. Wydaje mi się jednak, że wrócił do Suzy na dobre.
Estera sięgnęła nad stołem po pusty talerz wuja i położyła go na swoim: – Może Rachela go widziała, bo poszła wczoraj ze swoim bratem na procesję. Aswerus jechał w złotym rydwanie, być może miała więc szansę mu się przyjrzeć. Wiem, że rodziny nie puściły Sary i Rebeki. Mnie też – ostatniemu zdaniu towarzyszyło znaczące spojrzenie.
Na twarzy Mardocheusza pojawiło się rozbawienie: – Zastanawiam się, dlaczego miłe żydowskie dziewczęta tak bardzo interesują się wielkim królem Persji?
Estera uśmiechnęła się: – Bo podobno jest niebywale przystojny. Chcemy wiedzieć, czy to prawda.
Szczupła, inteligentna twarz Mardocheusza nagle spoważniała: – Mam nadzieję, że masz wystarczająco dużo rozsądku, żeby nie dać się uwieść ładnej buzi, Estero – jego głos był równie poważny jak wyraz twarzy. – Coś takiego przytrafiło się twojej matce i zobacz, jakie miało skutki dla ciebie.
– To tylko taka nasza zabawa, wujku. Tak naprawdę nie interesujemy się królem – jej głos złagodniał. – Nigdy od ciebie nie odejdę. Zawsze byłeś taki dobry dla mnie. I kocham cię.
Mardocheusz patrzył przed siebie, zaskoczony i równocześnie wzruszony tym wyznaniem. Estera czekała, aż wuj zakończy rozmowę. W końcu mężczyzna powiedział: – Co prawda nie widziałem króla, ale mam ci do przekazania intrygującą nowinę, skarbie.
– Naprawdę? – Estera natychmiast się zainteresowała.
– Tak, naprawdę. To dosyć zwyczajna sprawa. W apadanie nikt z nas nie wiedział, ale usłyszeliśmy o tym, gdy tylko wyszliśmy z przyjęcia. Wkrótce cała Suza o tym usłyszy, ale ty możesz pierwsza powiedzieć o tym swoim przyjaciółkom.
Oczy Estery rozszerzyły się, a ona sama pochyliła się w stronę wuja: – Co się wydarzy?
– Król posłał po swoją żonę, Waszti, aby pokazała się na przyjęciu.
Zdumiona Estera otworzyła usta. Perskie kobiety były trzymane w odosobnieniu, mogli je widzieć tylko mężowie albo bliscy krewni. Takie postępowanie było czymś niezwykłym w perskim społeczeństwie.
– Przed tymi wszystkimi mężczyznami?
– Tak – Mardocheusz uniósł siwiejące nieco brwi. – I to bez welonu, bo król powiedział, że chce pokazać wszystkim, jak jest piękna.
Estera aż sapnęła: – Perska kobieta nigdy by nie zrobiła czegoś takiego!
– Właśnie, Waszti odmówiła, czym podobno rozgniewała króla. Pewnie był już pijany. Wszyscy Persowie piją całymi dniami.
– I co się potem wydarzyło?
– Król od razu, w sali bankietowej, wydał dekret. Był rozgniewany, ale słyszałem, że to był gniew wyrachowany, a nie gwałtowny. Wydał więc dekret, w którym jednoznacznie stwierdził, że odmowa ze strony Waszti naruszyła złożoną przez nią przysięgę małżeńską i jest groźnym przykładem dla innych perskich kobiet. Tym samym Waszti przestaje być jego żoną.
– Ale w ten sposób postawił ją w sytuacji bez wyjścia! Zrobiłaby źle, gdyby się pokazała, i zrobiła źle, sprzeciwiając się królowi. W jaki sposób miała dokonać właściwego wyboru?
– To było piekielnie sprytne posunięcie – powiedział Mardocheusz z nutą podziwu w głosie. – Wszyscy wiedzą, że król nigdy nie chciał poślubić Waszti. Teraz jej się pozbędzie.
– To straszne! – Estera popatrzyła na wuja. – Biedna Waszti. Jak ona musi się czuć!
Mardocheusz wzruszył ramionami: – Myślę, że Aswerus naprawdę chce rządzić. Do małżeństwa z Waszti zmusił go ojciec, a teraz Dariusz nie żyje. Aswerus chce zacząć od początku, wolny od politycznie uwikłanej żony.
– Jakie to straszne być perską kobietą. Nie móc chodzić na rynek albo odwiedzać przyjaciół, musieć zasłaniać twarz, ukrywać się w haremie i nigdy nie spotykać się z mężczyznami ze swojej grupy – Estera zadrżała. – Dziękuję Bogu, wujku, że wychowałeś mnie na żydowską kobietę.
– Zawsze byłaś Żydówką, Estero – zapewnił ją Mardocheusz. – Twój ojciec mógł być Persem, ale Żydem jest dziecko żydowskiej matki. Wśród nas krew ojca nie ma znaczenia.
Mardocheusz podniósł się z ławki. – Muszę się umyć i pójść do pałacu – uśmiechnął się smętnie do dziewczyny. – Tam na pewno aż huczy od spekulacji i plotek. Wszyscy chcą wiedzieć, co się jeszcze wydarzy.
Etera popatrzyła za odchodzącym wujem, ale zamiast zebrać talerze, oparła łokcie na stole i położyła głowę na splecionych dłoniach. Poranne słońce było ciepłe, ale nie gorące, i przynosiło odprężenie jej ramionom i głowie.
Biedna Waszti. Wróciła myślami do tego, co powiedziała wujowi o tym, jak dobrze być wychowaną jako Żydówka.
Jej życie mogło wyglądać zupełnie inaczej, ale tak się nie stało. Kiedy matka miała tylko troszkę więcej lat niż ona teraz, uciekła z oficerem perskiej konnicy. Po jego śmierci w jednej z bitew brat matki, Mardocheusz, zabrał siostrę i jej córkę do swojego domu w Suzie; Estera miała wtedy dwa lata. Matka zmarła, gdy dziewczynka miała zaledwie sześć lat. Ponieważ Mardocheusz nie ożenił się ponownie po śmierci swojej żony, przez wiele lat mieszkał tylko z siostrzenicą w niewielkim, zbudowanym z glinianych cegieł domu w żydowskiej dzielnicy Suzy.
Estera wiedziała o swoim ojcu tylko tyle, że matka pokochała go na tyle mocno, aby porzucić swoją rodzinę i podążyć za nim. Kiedy Estera była mała, poprosiła raz Mardocheusza, aby jej o nim opowiedział, ale wuj przybrał wtedy groźny wyraz twarzy, którego zawsze się obawiała, i nakazał, aby nigdy więcej nie wspominała przy nim o ojcu. Nie mówiła więc o nim.
Czasami jednak myślała o swoim perskim ojcu, który skradł serce jej matki i zginął tragicznie w młodym wieku.
Matka musiała być odważna. Estera wiedziała, że nigdy nie zdobędzie się na tak szaloną rzecz. Czuła się bezpiecznie w znajomym otoczeniu: niewielkiej, silnie ze sobą związanej społeczności, wśród przyjaciółek i przy boku kochanego wuja Mardocheusza. Miała teraz piętnaście lat i wiedziała, że któregoś dnia wyjdzie za mąż. Lubiła Abrahama, brata swojej najlepszej przyjaciółki, i wyglądało na to, że on też ją lubi. Nie spieszyło jej się jednak do opuszczenia domu. Nie spieszyło jej się ani trochę.
Po południu tego samego dnia Estera dołączyła do innych kobiet ze swojej uliczki, aby jak co tydzień pójść z nimi na miejscowy rynek. Wszyscy Żydzi z jej społeczności wspierali to szczególne miejsce, ponieważ jako jedyne w całej Suzie oferowało mięso i drób pochodzące z rytualnego uboju, dokonywanego przez odpowiednio przygotowanego żydowskiego rzeźnika.
Estera założyła ubranie lepsze od tego, które nosiła, gdy wykonywała codzienne prace domowe; dzisiaj miała na sobie długą białą tunikę z wąskim skórzanym paskiem, a na nią narzuciła zieloną pelerynę, otwartą od przodu. Długie czarne włosy zaplotła w warkocze, ułożyła je w kok i okryła lekkim welonem, na który nałożyła prostą złotą opaskę. Na stopach miała lekkie skórzane sandały. To był styl ubierania dostosowany do gorącego klimatu Persji i większość mieszkańców Suzy nosiła różne odmiany tego stroju.
Estera szła znajomymi wąskimi uliczkami swojej okolicy, plotkując z sąsiadką Noemi. Kobieta niemal od zawsze troszczyła się o nią, zabierała ją do swojego domu, żeby dziewczynka spędzała czas z jej dziećmi i nie czuła się samotna. Po początkowych zwyczajowych pozdrowieniach Estera opowiedziała wszystko, co usłyszała od Mardocheusza o nocnych wydarzeniach w pałacu. Także inne kobiety usłyszały jej opowieść, zanim więc dotarły do rynku, wszyscy już wiedzieli, co się stało.
Żydowskie kobiety trzymały się razem, gdy przechodziły od straganu do straganu. Rynek był hałaśliwy i kolorowy; krzyki sprzedawców, głośne rozmowy w języku aramejskim, wypowiadanym z akcentami pochodzącymi ze wszystkich krain całego imperium, stragany pełne kolorowych produktów z prowincji, nawet żywe jagnięta i cielęta, przeznaczone do rzeźni. Estera i Noemi sprawdzały wyłożone na straganie granaty, gdy usłyszały, jak ktoś woła dziewczynę po imieniu. Obie obróciły się jak na komendę.
– Rachelo! – zawołała zaskoczona Estera. – Co tutaj robisz?
Rachela była najbliższą przyjaciółka Estery, niewysoką dziewczyną o ciemnej karnacji, z pięknymi oczami łani, ozdobionymi długimi rzęsami. Ponieważ jej ojciec był bogatym kupcem, zwykle ich służący robili zakupy na rynku.
Obok Racheli stanął młody mężczyzna: – Ma tak smakowitą plotkę, że nie mogła się doczekać, kiedy ci ją przekaże, i dlatego tu jesteśmy.
– Abraham – Estera uśmiechnęła się do wysokiego, dobrze zbudowanego brata przyjaciółki. – Zmusiła cię, żebyś ją tu przyprowadził?
– Tak – odpowiedział.
– Poszliśmy najpierw do twojego domu, ale okazało się, że cię nie ma, i wtedy przypomniałam sobie, że dzisiaj jest dzień targowy – wyjaśniła Rachela.
Noemi jednak zarządziła: – Dziewczęta, odejdźmy od straganu. Przeszkadzamy ludziom, którzy chcieliby zrobić zakupy.
Przesunęła młodzież na bok ulicy, po czym odezwała się do Racheli: – No więc co to za wiadomość jest tak pilna, że musiałaś spotkać się z Esterą na rynku, żeby ją przekazać?
– Król przegonił Waszti! – oznajmiła Rachela i rozejrzała się, aby sprawdzić, jaki efekt wywarły jej rewelacje na otoczeniu.
Na twarzy Noemi pojawił się lekki, pełen satysfakcji uśmieszek: – A, to. Wiemy już o wszystkim od Estery.
Rachela przybrała groźny wyraz twarzy i odwróciła się do Estery. W jej brązowych oczach widać było oskarżenie: – Wuj ci powiedział? Dlaczego nie przyszłaś od razu do mnie?
– Chciałam do ciebie przyjść od razu po zakupach – tłumaczyła się Estera.
– Czy to nie okropne? – dopytywała się Rachela. – Przegonił ją dlatego, że nie spełniła jego polecenia i nie pokazała się publicznie. Jak on mógł oczekiwać, że królowa to zrobi?
– Wuj Mardocheusz uważa, że chciał się pozbyć Waszti z politycznych powodów.
– To na pewno polityka – zgodził się Abraham. – Dwór jest podzielony na dwie partie. Jedna chce wojny z Grekami, a druga jest jej przeciwna. Rodzina Waszti ewidentnie należy do złej partii.
Estera zadrżała na myśl, jakie to musi być okropne prowadzić życie podporządkowane kaprysom polityki: – Cieszę się, że nie jestem perską kobietą.
– Ja też – przytaknęła Rachela.
Noemi spoglądała raz na jedną, raz na drugą dziewczynę: – Dziewczęta, żydowska kobieta może zostać zmuszona do rozwodu wbrew swojej woli. Pamiętajcie o tym.
– Tak, ale to zdarza się tylko wtedy, gdy kobieta dopuści się cudzołóstwa – odparła Rachela.
– To nieprawda – powiedziała Noemi. – Żydowski mężczyzna może pozbyć się swojej żony, po prostu wręczając jej papier rozwodowy. Małżeństwo zostaje rozwiązane natychmiast, nawet jeśli kobieta się nie zgadza.
Rachela zmarszczyła brwi: – Czy nie musi podać jakiegoś powodu?
Noemi poklepała ją po ramieniu: – Uwierz mi, Rachelo, jeśli mężczyzna chce się pozbyć kobiety, zawsze znajdzie jakiś powód.
Rachela wyglądała na przerażoną: – Ale… jeśli kobieta zostaje zmuszona do odejścia od męża, to co się z nią dzieje?
– Wraca do domu swoich rodziców. Gdzie indziej mogłaby pójść?
Jesienne słońce przygrzewało, ale Estera nagle poczuła chłód. Jeśli jej przyszły mąż znudzi się nią, to może się z nią rozwieść tylko dlatego, że jest pół-Persjanką? Otuliła się szczelniej peleryną. Poczuła, jakby bliskość i bezpieczeństwo jej małej społeczności nagle zostały zerwane. Świat okazał się być miejscem mniej stabilnym i przyjaznym, niż to sobie wyobrażała.
Wieczorem, gdy jedli kolację na podwórzu, Estera zapytała wuja, czy prawdą jest to, co usłyszała wcześniej od Noemi. Mężczyzna potwierdził.
Bawiła się kawałkiem chleba, unikając spoglądania na Mardocheusza: – A jeśli coś takiego mnie się przytrafi?
– Dziecko, tobie nic takiego się nie przytrafi. Żaden mężczyzna nawet nie pomyśli, żeby cię oddalić.
– Mówisz tak, bo mnie kochasz, wuju Mardocheuszu.
– Estero, spójrz na mnie – poczekał, aż dziewczyna popatrzy prosto na niego. – Ufasz mi?
– Oczywiście, że ci ufam.
– To wiedz, że nigdy nie oddam cię pod opiekę mężczyzny, jeśli uznam, że nie będzie w stanie zapewnić ci bezpieczeństwa do końca twoich dni. Wierzysz, że tak zrobię?
Estera uśmiechnęła się: – Tak, wujku, wierzę.
– To skończ kolację – powiedział z udawaną surowością, a ona posłusznie zjadła kawałek ryby.
Książkę Estera. Kobieta, która zmieniła bieg historii kupicie w popularnych księgarniach internetowych: