Ukryte więzienie, nawiedzona cela… Fragment książki "Naznaczeni"

Data: 2021-06-30 09:11:25 | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Pewnego dnia do Halszki przybywają tajemniczy mężczyźni z propozycją nie do odrzucenia.

Chcą, aby rozwiązała zagadkę pewnej celi w tajnym więzieniu na południu Polski, korzystając ze swoich niezwykłych umiejętności. Halszka stawia warunek: ma jej pomóc komisarz Vincent Lewicki ‒ przystojny policjant o niekonwencjonalnych metodach działania i niezaprzeczalnym uroku osobistym. W misji wspierać ich też będzie stara znajoma, Elena – obecnie głowa mafii i córka przestępcy poszukiwanego przez Interpol. Śledztwo zaprowadzi bohaterów między innymi do Warszawy i Wiednia. Nic jednak nie będzie takie jak się wydaje: nie wiadomo, kto jest przyjacielem, kto wrogiem… Postaci z zaświatów dają wskazówki, ale czy należy za nimi podążać? Komu można zaufać, gdy na jaw wychodzą kolejne zbrodnie?

Teraźniejszość splata się ze wspomnieniami, a świat zmarłych przenika się ze światem żywych.

Obrazek w treści Ukryte więzienie, nawiedzona cela… Fragment książki "Naznaczeni"  [jpg]

Sylvia Wilczyńska powraca z kolejną, po Topielicach, powieścią przedstawiającej losy prokurator Halszki Hardy. Do lektury najnowszej książki Naznaczeni zaprasza Wydawnictwa Lira. Tymczasem już teraz zachęcamy do lektury premierowego fragmentu powieści:

Maj 2021

Anna Maria siedziała przy sojowym latte w jednej z popularniejszych kawiarni na warszawskim Mordorze i w skupieniu scrollowała Instagrama. Dało się odnieść wrażenie, że jej zamyślony wzrok to efekt ciężkiej pracy neuronów, które wytężały się, rozpoznając skutki działań medycyny estetycznej na twarzach koleżanek ze studiów.

Nic bardziej mylnego. Anna Maria od kilku tygodni nie mogła zaznać spokoju. Nachodziły ją dziwne sny, które powróciły ze zdwojoną siłą po latach. Tym razem główną bohaterką nocnej mary nie była, jak się spodziewała, postać przypominająca dziecko. Teraz Anna widziała bardzo wyraźnie dorosłą kobietę o charakterystycznej baby face i kasztanowej czuprynie. Na początku w snach nieznajoma milczała. Wskazywała jedynie przedmioty, miejsca, czasem nawet ludzi, których i tak, jak na złość, Anna nie kojarzyła.

— Anna Maria Drabska?

Niski, męski tembr rozbrzmiał za plecami kobiety. Zanim ta zdążyła się odwrócić, mężczyzna stał już do niej frontem.

— Tak — odpowiedziała.

Mężczyzna energicznym ruchem odsunął krzesło. Oparł się na nim niechlujnie całą swoją postawą komunikując: gadaj i miejmy to z głowy… Anna Maria ten komunikat odczytała i przyjęła do wiadomości.

— Nie tak łatwo pana odnaleźć — przyznała, biorąc nieśmiało łyk kawy.

— Pani się udało.

Drabska odstawiła tekturowy kubek i pochyliła się w stronę rozmówcy.

— Pan coś wie — wyszeptała.

Mężczyzna podniósł się z oparcia i zbliżył swoją twarz do twarzy kobiety, tak że ich wargi prawie się stykały.

Anna wstrzymała oddech.

— Dlatego mnie pani zaprosiła. — Uśmiechnął się szyderczo.

Anna Maria spojrzała na swoje dłonie. Całe opuchnięte. Już jakiś czas temu zaobserwowała, że stres w jej przypadku wzmaga zatrzymywanie się wody w organizmie. Zwinnym ruchem wyciągnęła z torebki wizytówkę i podała mężczyźnie.

— Pracuję w agencji nieruchomości — powiedziała pewnym głosem.

Facet spojrzał na nią prześmiewczo, cierpliwie wyczekując kolejnych słów. Jego zadziorna maniera, nonszalancja i pewnego rodzaju poczucie wyższości tylko spotęgowały u Anny chęć zapadnięcia się pod ziemię. 

Drabska miała jednak zadanie do wykonania. Zdawała sobie sprawę, że jeśli w tym momencie nie dokona przewrotu, cała historia może się skończyć tragicznie.

— Tak naprawdę to dopiero zaczynam — przyznała, pochylając głowę. — Wcześniej zajmowałam się różnymi rzeczami. Byłam barmanką, asystentką, pracowałam w biurze podróży… Trochę na lotnisku…

— Pani Drabska, szczerze podziwiam przebieg kariery, ale do konkretów — przerwał.

Zapadła cisza. Anna wzięła głęboki wdech.

— Jakiś czas temu naszej agencji zlecono sprzedaż mieszkania z rynku wtórnego. Zleceniodawca chciał zachować anonimowość. Sprawdziłam historię tego mieszkania. Rok temu zostało zlicytowane przez komornika, a następnie wykupione za śmiesznie niską kwotę. Teraz nabywca chce to mieszkanie sprzedać.

— I zyskać podwójnie — skonkludował mężczyzna. — To dość powszechne działanie. Nadal jednak nie wiem, co ja mam z tą historią wspólnego.

— Zawsze przed wystawieniem ogłoszenia osobiście sprawdzam nieruchomość. Tak jak i tym razem.

Pojechałam na miejsce. W skrzynce na listy czekały na mnie klucze. Weszłam do środka. Mieszkanie było nietknięte. Właściciel nie przeprowadził remontu, nie zrobił przemeblowania, nawet nie odmalował ścian.

Niczego tam nie zmienił. Co jest, szczerze mówiąc, nielogiczne. Jednak mogłabym uznać, że takie sytuacje się zdarzają. Co człowiek, to inne podejście. Najpierw, z wiadomych przyczyn, udałam się do łazienki.

Na lustrze dostrzegłam napisane czerwoną szminką słowo HUSARIA. Przeszłam do salonu. Zdziwiło mnie, że właściciel pozostawił tam rzeczy należące do poprzednich mieszkańców… Nawet nie schował zdjęć… Z drugiej strony, dlaczego ktoś nie zabrał ich ze sobą?

Fotografie przedstawiały starszą kobietę, małego chłopca i nastolatkę. Na innych, późniejszych zdjęciach, była młoda kobieta, chyba z bratem… Tak wtedy sądziłam. Dopóki nie sprawdziłam w internecie, kto był pierwszym lokatorem.

— Kto to był? — zapytał niepewnie, jak wyrwany do odpowiedzi uczeń.

— Była — poprawiła Anna. — Lokatorem była kobieta. Prokurator Halszka Hardy. Dwa lata temu austriacki fotoradar zrobił zdjęcie auta, które prowadziła Hardy.

Obok niej siedział jej syn Franciszek. Oboje wtedy zginęli w wypadku. Przynajmniej taką wersję podała do wiadomości policja.

— Jak mogę pomóc, pani Drabska? — westchnął mężczyzna, podnosząc się z krzesła.

— Myślę, panie Lewicki, że pan doskonale wie jak.

Vincent zapadł w stupor. Przed oczami przeleciały mu obrazy, które przez tak długi czas starał się wyprzeć, a mimo to jak bumerang powróciły i trafiły w jego najczulszy punkt.

— Czego pani ode mnie oczekuje? — wydobył z siebie najniższy z możliwych dźwięk, który jak echo rozbrzmiał w uszach Anny Marii Drabskiej.Dziewczyna nachyliła się w stronę rozmówcy, podniosła brwi i świdrując go spojrzeniem, zapytała:

— Czym jest HUSARIA?

Nie było jej jednak dane usłyszeć odpowiedzi. Szukając niewiadomej w oczach Vincenta, dobiegł do niej dźwięk wystrzału. Zanim Lewicki zdołał otworzyć usta, wpół zgięty padł na stolik, rozlewając przy tym do połowy wypitą już kawę. Anna w przerażeniu patrzyła, jak szara bluza komisarza powoli nasiąka krwią.

Potem nastał chaos.

Książkę Naznaczeni kupić można w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Naznaczeni
Sylvia Wilczyńska 1
Okładka książki - Naznaczeni

Ukryte więzienie, nawiedzona cela… Ten, kto tam trafił, nie wyszedł żywy. Czy prokurator Halszka Hardy rozwikła tajemnicę, zanim będzie za późno...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje