Co robił Wokulski w Paryżu? Pił, bardzo dużo pił: szampana z Suzinem, mazagran i koniak. Koniak pił Wokulski litrami, kiedy tylko napadały na niego wspomnienia: Warszawy i kobiety, na widok której baraniał, stawał się kastratem, impotentem, durniem, albo prowokatorem. Po tej kobiecie odbywał Wokulski w Paryżu żałobę. Pokutował po nieponiesionej stracie, bo jej nie chciał. To ona go chciała, ale on tylko o niej marzył. Kiedy mógł ją mieć, było już za późno. Zresztą wyobraźmy sobie Wokulskiego z Izabelą w łóżku.
Katastrofa! Co jeszcze robił Wokulski w Paryżu? Oddawał się rozpuście. Wokulski w Paryżu stał się cielesny. Nabrał ciała. Został mężczyzną. Co prawda mężczyzną bywał już wcześniej, ale niechętnie. Obowiązki z Minclową wykonywał równie mechanicznie jak rachunki. W Paryżu odżył. Na chwilę długą jak wieczność. Ekstatyczne kurewstwo działało na Wokulskiego równie mocno jak szare oczy Izabeli Łęckiej, które pozbawiały go męskości.
Tego właśnie dowiadujemy się z książki prof. Krzysztofa Rutkowskiego "Wokulski w Paryżu", która ukaże się już 27 września. Jakie jeszcze rewelacje na nas czekają? Apetyt czytelników pobudzić może już spis treści:
- Z kim Wokulski jechał do Paryża? 7
- Harmonijka fizyczna Stanisława Wokulskiego 11
- Rzeckiego poglądy na miłość 15
- Eros kosmogoniczny 19
- Skutki jedzenia ryby nożem 27
- Odkrycie Wokulskiego 31
- Czarny balon, Biała Lokomotywa 35
- Czarne słońce Melancholii 37
- Przenikliwość profesora Geista 39
- Balon i gwiazda 41
- Kochanek Izabeli Łęckiej (I) 45
- Lalka Pigmaliona 53
- Wokulski i widma 57
- Wnikanie do duszy przez oko 59
- Kochanek Izabeli Łęckiej (II) 63
- Baran Picatrixa 69
- Choroba Wokulskiego 71
- Terra melancholia 73
- Mazagran po raz pierwszy 77
- Sygnatury gwiazd 79
- Mazagran po raz drugi 83
- Dusza drzemiąca z tęsknoty 85
- Wokulski pije koniak 87
- Żałoba i melancholia 91
- Wokulski pijany jak Polak 97
- Picie paryskie 101
- Suzin, Pamieri i pneuma 109
- Spiritus phantasticus 113
- Zwierzę zwane jumart 117
- Amore heroico 123
- Podróż z obolem w dłoni 131
Za mało? Sięgnijmy może po fragment tej książki:
Z kim Wokulski jechał do Paryża?
Wokulski pojechał do Paryża po śmierć, której nie znalazł, i po życie, które go odbiegło w drodze. Wokulski jechał do Paryża z cieniem, z powidokiem, czyli ze Starskim, o czym powiedział Rzeckiemu doktor Michał Szuman, szaman, który wiedział wszystko. Rzecki odprowadzał Wokulskiego na dworzec Kolei Wiedeńskiej. Wokulski przy pakowaniu walizy powiedział: „W banku mamy około dwudziestu tysięcy rubli, więc pieniędzy wam nie zabraknie”, czyli myślał, że może z Paryża nie wróci.
Na dworcu był już Szuman.
„– Jedziesz do Paryża? – zapytał Stacha.
– A ty skąd wiesz?
– O, ja wszystko wiem. Nawet to, że tym samym pociągiem jedzie pan Starski.
Stach wstrząsnął się”.
Skąd Szuman wiedział, że Wokulski tego właśnie wieczora wyjeżdża do Paryża i że tym samym pociągiem jedzie Starski? Szuman wszystko wiedział, jak na szamana przystoi, podobnie jak wszystko wiedział bliźniak Szumana – Geist. Wiedział tak, jak przystoi przewodnikowi dziwacznych misteriów, jak przystoi posłańcowi złych i dobrych, głównie jednak złych, nowin. Jak przystoi Hermesowi. Przecież Rzecki dowiedział się o wynalazku Geista od Szumana i kiedy powiedział o tym Wokulskiemu (gdy Wokulski rozważał drugą jazdę do Paryża, do Geista), Wokulski odrzekł: „Zapomniałem, że Szuman musi wiedzieć o wszystkim”.
Szuman wiedział, że Starski jedzie z Wokulskim pociągiem, tym samym pociągiem, ponieważ Starski jest ciemną stroną Wokulskiego. Szuman wiedział, że Starski w Wokulskim tkwi. Starskiego w Wokulskim obudziła w końcu pani Wąsowska i wtedy Wokulskiemu zrobiło się lżej, zaczęły mu się podobać wszystkie kobiety w „Alei Jerozolimskiej”, a panią Wąsowską chciał nawet schrupać.
Starski tkwił w Wokulskim od dawna. Na przebudzenie Starskiego w Wokulskim liczyła, nieświadomie, Izabela Łęcka, o czym powiedziała Wokulskiemu pani Wąsowska, jedyna kobieta, która go naprawdę kochała, choć sporo kobiet Wokulskiego kochało (na różne sposoby), a dwie przez niego umarły: Małgorzata primo voto Minclowa oraz Kasia Hopfer, ale śmierć Kasi z miłości do Wokulskiego pozostaje w zawieszeniu: można pomyśleć, że Kasię spotkał los Sybilii, którą Apollin pokarał nieśmiertelnością, ale odebrał jej młodość, aż skurczyło się biedactwo i zamieszkało w butelce. Kasia zanikała jak Sybilla, kurczyła się i bladła, i może zamieszkała w jednym z chińskich wazonów wycieranych z kurzu przez Rzeckiego.
Kto wie? Może też Izabela Łęcka przez Wokulskiego umarła?
Krzysztof Rutkowski:
Profesor UW, pisarz, dziennikarz i tłumacz. Wymyślił dwa gatunki literackie: pasaże i przepowieści, które rozwinął dzięki Mistrzom: Mickiewiczowi, Benjaminowi, Agambenowi, Gombrowiczowi i Stachurze. Opublikował: Ani było, ani jest (1984), Przeciw (w) literaturze (1987), Braterstwo albo śmierć (1988, 1990, 1999), Męczennice z Saint-Denis (1991), Paryskie pasaże. Opowieść o tajemnych przejściach (1994, 1995, 2008), Stos dla Adama albo Kacerze i kapłani (1994), Mistrz. Widowisko (1996), Raptularz końca wieku (1997), Xiężniczka (1998), Śmierć w wodzie (1999), Książę bezdomny (1999), Kościół św. Rocha (2001), Paradoks niedojrzałości. Przyczynek do stosunków polsko-francuskich. Wydanie dwujęzyczne: polsko-niemieckie (2005), Zakochany Stendhal. Dziennik wyprawy po imię (2005), Ostatni pasaż. Przepowieść o byciu byle-jakim (2006), Requiem dla moich ulic (2008). Przetłumaczył m.in.: Noc seksualna, Taras w Rzymie, Seks i trwoga Pascala Quignarda, Polacy na Ukrainie, Walka o ziemię, Trójkąt ukraiński Daniela Beauvois’a, Skafander i motyl Jean-Dominique’a Bauby’ego. Laureat Nagrody Fundacji im. Kościelskich. Więcej na: www.krzysztof-rutkowski.art.pl