Była biała suknia, huczne wesele, a na końcu... padł trup.
Monikę, świeżo upieczoną pannę młodą, znaleziono martwą w wannie w kilka godzin po ślubie. Brak jasnych dowodów na to, że jej małżonek, Patryk, maczał w sprawie palce, ale policja zdaje się to podejrzewać, a sąsiedzi i prasa – już wydali wyrok.
Emilia Brzeska, fotografka i najlepsza przyjaciółka pana młodego, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. W miarę postępów prywatnego, amatorskiego śledztwa Emilia odkrywa, że śmierć Moniki mogła mieć związek z jej przeszłością. Jakie tajemnice skrywała żona Patryka – i czy nie sprowadzą one niebezpieczeństwa na jej męża oraz Emilię...?
– Trup na weselu brzmi niecodziennie i właśnie dlatego wydało mi się to dobrym motywem przewodnim dla książki. Ale „50 wesel i pogrzeb” mniej skupia się na samej krwawej zbrodni czy śledztwie, a bardziej na tym, jakie konsekwencje zabawa w prywatnego detektywa może nieść dla kogoś, kto nie ma odpowiednich umiejętności i doświadczenia
- wywiad z Magdaleną Kubasiewicz.
Zapraszamy do lektury powieści 50 wesel i pogrzeb, której autorką jest Magdalena Kubasiewicz. W ubiegłym tygodniu łamach naszego serwisu mogliście przeczytać premierowy fragment książki 50 wesel i pogrzeb. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
– Monika? – Zapukała raz, drugi. Brak odpowiedzi. – To ja, Emilia, otwórz, proszę!
Uderzyła w drzwi mocniej. Żadnej reakcji.
– Elwira chce, żebyś zeszła na dół. Coś się stało? – spytała głośniej niż wcześniej. W jej duszy narastał niepokój: przypomniała sobie dziewczynę wymiotującą poprzedniego wieczora. Może Monika wcale się nie dąsała? Może wypiła tyle, że źle się czuła? Albo i ona, w przypływie złego humoru po kłótni z Patrykiem, łyknęła jakieś podejrzane środki?
– Monika! Odezwij się albo pójdę po zapasowy klucz! Rozumiem, że jesteś zła, ale mogłabyś chociaż dać jakiś znak życia.
Nacisnęła klamkę bardziej w odruchu niż z nadzieją, że drzwi się otworzą. O dziwo, te ustąpiły.
– Jesteś tu? – Emilka zajrzała do środka.
Apartament, najlepszy, jaki oferowali w wynajętym przez Monikę domu weselnym, był pusty i wyglądał, jakby przeszedł przez niego huragan. Pootwierane szuflady, biała pościel rzucona na podłogę, suknia ślubna poniewierająca się pod otwartą szafą, z której wywleczono ubrania przywiezione na zmianę. Przewrócony wazon, róże leżące na blacie, torebka pozostawiona na łóżku: całą jej zawartość wyrzucono na materac.
– Monika!
Emilka przestąpiła próg, z rosnącym niepokojem rozglądając się po pokoju. Szkło zachrzęściło jej pod butem – nadepnęła na potłuczoną szklankę. Na ścianie odznaczała się plama, a na miękkim dywanie pod nią leżały resztki rozwalonej butelki szampana. Czy panna młoda w ataku szału zdemolowała pomieszczenie, potem zaś wymknęła się gdzieś niezauważona? Czy doszło tu do awantury? Ale ktoś musiałby coś usłyszeć...
Emilia już miała się wycofać, pewna, że apartament jest pusty, gdy dostrzegła, że drzwi od łazienki są uchylone, a światło zapalone. Ruszyła w tamtą stronę, starając się nie podeptać zrzuconych z łóżka poduszek.
Monika leżała w błękitnej wannie, olbrzymiej, półokrągłej, równie dużej jak cała łazienka Emilki. Na kilka półkach i brzegu ustawiono zapachowe świece, podłogę pokrywały czerwone płatki róż. Płatki pływały też w wodzie, która wypełniała wannę po brzegi, unosiły się ponad głową Moniki, zanurzoną w wodzie. Jej długie włosy o barwie platyny częściowo przysłaniały twarz. Emilia przypatrywała się tej scenie przez dobrych kilka sekund, nim wreszcie do otępiałego umysłu dotarło, co dokładnie widzi, co oznacza dziwny bezruch ciała.
Książkę 50 wesel i pogrzeb kupicie w popularnych księgarniach internetowych: