Marzył, by wziąć ukochaną w ramiona... Fragment książki „Dom sekretów"

Data: 2020-09-04 10:47:55 | Ten artykuł przeczytasz w 9 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Dawne, od lat skrzętnie zatajane sprawy wychodzą na światło dzienne...

Stara kamienica w centrum Łodzi skrywa niejedną tajemnicę. Przekonują się o tym jej lokatorzy, kiedy podczas prowadzonego przez Filipa - właściciela odziedziczonego po ciotce mieszkania - remontu dochodzi do niesamowitego odkrycia. Dorota, młoda absolwentka wydziału historii łódzkiego uniwersytetu, próbuje wyjaśnić zagadkę porażającego znaleziska za ścianą. Powracają wspomnienia o ludziach, którzy tu niegdyś żyli, odżywają dramatyczne wydarzenia sprzed wielu lat.

Obrazek w treści Marzył, by wziąć ukochaną w ramiona... Fragment książki „Dom sekretów" [jpg]

Przenosimy się do Łodzi lat trzydziestych ubiegłego wieku, poznajemy dawnych mieszkańców kamienicy, jej właścicieli Sarę i Samuela Goldmanów, dumną córkę fabrykanta Annę Wilhelminę, dawnego carskiego żołnierza Siergieja oraz wróżkę Jadwigę Królową, zwaną Królową Żabą, a także wiele innych osób. Wszyscy oni spotykali się na jednym podwórku, kochali się i nienawidzili, kłócili i godzili.

Przyszedł czas trudnych wyborów. Ktoś musiał zapłacić najwyższą cenę, by ktoś inny mógł żyć. Czy warto teraz, po tylu latach, powracać do tamtych spraw? Czy należy zakończyć zmowę milczenia? Może dzięki temu bohaterom uda się zrozumieć, co jest naprawdę cenne, i w końcu zdołają ułożyć sobie życie?

O tajemnicach z przeszłości, o skarbach, które mogą zmienić nasze życie i o miejscach, które na zawsze pozostają nam w pamięci opowiada Natalia Bieniek w swojej najnowszej powieści.   

- recenzja książki „Dom sekretów”.

Do lektury powieści Natalii Bieniek Dom sekretów zaprasza Wydawnictwo Prószyński i S-ka. W ubiegłym tygodniu zaprezentowaliśmy Wam premierowy fragment książki Dom sekretów. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:

Jeremiego interesowały teraz głównie falujące włosy Debory Goldman i jej gładka szyja. Dziewczyna uśmiechała się do niego zalotnie, z żarem w czarnych oczach. Uwodziła go wzrokiem. Nie była tak niewinna, jak by mogło się wydawać. I to właśnie najbardziej pociągało Jeremiego. Niewinne, dziewicze ciało i dusza gotowa na grzech.

Marzył, by wziąć ukochaną w ramiona… Mieć ją tylko dla siebie, w samotności, bez tych cholernych matek, guwernantek i wszystkich wokół. Nigdy dotąd nie zamienił z nią ani słowa, nie rozmawiali na osobności, ale wydawało mu się, że przegadali całe wieki i więcej słów im nie potrzeba. To nie słów tak naprawdę pragnęli.

Obserwował włosy siedzącej przed nim dziewczyny, jej drobne piersi i delikatne dłonie, podczas gdy dwie matki, polska i żydowska, targowały się zawzięcie. Słychać było pełne napięcia głosy obu kobiet nachylonych nad stołem kuchennym. Jeremi i Debora widzieli jednak tylko siebie.

Nagle Tekla Rudnicka wstała i ruchem ręki nakazała Jeremiemu i Deborze, by przeszli do pokoju w głębi mieszkania. Nie chciała, by ktokolwiek widział jej targi z Goldmanową.

Sara zauważyła wyjście Debory z Jeremim, lecz była tak pochłonięta sprawą pieniędzy, że nie miała czasu zareagować. Harmonijkowe szklane drzwi pomiędzy dwoma pokojami zamknęły się cicho, ledwie słyszalnie, ale dokładnie. Widać było przez nie teraz jedynie ciemniejsze niewyraźne plamy dwóch postaci.

W pokoju zapanowała cisza, która wydawała się obojgu słodka i ciężka zarazem. Jeremi Rudnicki usiadł na brzegu kanapy przykrytej haftowaną narzutą w barwne pasy. Debora przycupnęła obok. Siedziała sztywno, na samej krawędzi, w pozie pensjonarki. Milczała. Wydawała się taka tajemnicza i intrygująca. Jeremi chciał, by ta chwila trwała jak najdłużej. Pragnął, żeby czas przestał płynąć i zatrzymał się w tym jednym, najważniejszym momencie. Widział, jak sukienka Debory unosi się lekko od przyspieszonego, płytkiego oddechu dziewczyny. Tak bardzo chciał, by szklane drzwi, które oddzielały ich od obu matek, zamieniły się w twardy jak kamień mur.

Rozprostował ręce i uśmiechnął się do ukochanej. Starał się wyglądać na pewnego siebie, jednak niezbyt mu to wychodziło i Debora niemal chichotała w duchu, widząc jego nieporadność. Usiłował coś powiedzieć, lecz w głowie miał pustkę, ogromną jak pustynie Afryki. Spocił się cały, choć w pokoju wcale nie było gorąco. Nogi miał jak z waty, nigdy wcześniej nie czuł się tak dziwnie słabo i lekko zarazem. Spojrzał w okno i usłyszał skrzypienie hebla w warsztacie stolarskim na podwórku. A potem zapanowała cisza. Tak głęboka, że wydawało się, iż w powietrzu słychać trzepotanie skrzydeł motyli.

Jeremi przeniósł wzrok na wnętrze pokoju. Debora przeniosła się teraz na fotel, siedziała tyłem do drzwi, zasłonięta wielkim kwiatem w doniczce. Rozpięła górę bluzki. Nie nosiła halki. Spod białej tkaniny widać było małe, kształtne piersi. Tak piękne, że po prostu szkoda słów. Równe, jędrne i gładkie. Prawdziwe dzieło sztuki najwspanialszej z artystek tego świata, matki natury. Cudowny widok. Potem rozpuściła ciemne włosy, które łagodnie otuliły jej ramiona.

Mój Boże Przenajświętszy, Boże Najukochańszy, choć inny od Boga Debory, modlił się gorączkowo Jeremi, niechże moja matka tu nie wejdzie. Niechże stanie się coś, co ją od tego powstrzyma. Niech targuje się z Goldmanową jak najdłużej, niech obie zapadną się pod ziemię, niech cały świat wokół przestanie istnieć. Dlaczego muszę być tu, w tym pokoju, na łasce tamtych dwóch kobiet!

- Nie bój się – powiedziała cicho Debora. – Podejdź tu, podejdź blisko.

Wyciągnęła w jego stronę ręce.

Kiedyś

Anna Wilhelmina stanęła przed dylematem, który pierścionek poświęcić. Niestety, będzie musiała uszczuplić swój skarb.

Do wyboru miała kilka rodzinnych klejnotów oraz własny pierścionek zaręczynowy. Nawet ładny, choć skromny. Może nawet dlatego ładny. Te po przodkach były, prawdę mówiąc, wielkie i niewygodne w noszeniu. Po chwili namysłu podjęła decyzję. Odwróciła się do Goldmanowej i pokazała jej na własnej dłoni proponowany w zamian za czynsz pierścionek.

– Dla którejś z pani córek. Wprost idealny na drobne, dziewczęce paluszki.

Sara przysunęła się bliżej, wyjęła z kieszeni sukni binokle, założyła je wprawnym ruchem, a potem zaczęła w ciszy oglądać pierścionek.

- Niby ładny, delikatny – w końcu stwierdziła zdawkowo, jak gdyby nie była tego pewna.

Pod umiarkowaną reakcją krył się jednak zachwyt, Anna Wilhelmina wyczuła to natychmiast. Była pewna, że uda jej się załatwić sprawę komornego tym właśnie drobiazgiem, bez konieczności demonstrowania innych klejnotów, bardziej kosztownych i bliższych jej sercu.

Na odpowiedź Goldmanowej nie trzeba było długo czekać.

- No piękny, piękny, droga pani – odrzekła Sara. – I pasowałby mojej córce. To prawda.

- Więc niech go pani weźmie. W zamian za czynsz… – Anna Wilhelmina poczuła ulgę. Nie na długo jednak.

- To niemożliwe. – Tamta oddała pierścionek.

- Dlaczegóż to?

Sara spojrzała uważnie na Annę, zmrużyła oczy i zmarszczyła czoło.

- Ja mam trzy córki. Jak to sobie pani wyobrażasz, że dam tylko jednej? A innym nie, co?

Anna Wilhelmina struchlała. Poczuła złość, gniew, trochę smutku, a do tego jakieś dziwne, zawiedzione nadzieje, bliżej niesprecyzowane i luźno związane z nią samą i historią jej rodziny.

Swoimi następnymi słowami Goldmanowa dolała oliwy do ognia.

- Zawsze z przyjemnością obdarowuję swoje córki. Wszystkie. Po równo.

Wtedy Anna zidentyfikowała owo nieprzyjemne uczucie w gardle. Nie wiązało się ani z tą kobietą, ani z żadną z jej córek. Było odblaskiem dawnych krzywd. Gdyby tylko mogła, wyrzuciłaby właścicielkę kamienicy za drzwi. I to z wielkim hukiem.

Musiała jednak okiełznać emocje. Jeszcze ten raz. Nie zamierzała dawać starej trzech pierścionków.

Próbując ratować sytuację, zaproponowała miłym tonem:

- Ten pierścionek może zatem być dla pani, pani Goldmanowa. Tylko dla pani. Nie musi się pani nim dzielić z żadną z córek. Pani też na niego zasługuje.

Sara otworzyła szeroko oczy i gwałtownie zamrugała powiekami. Tym razem lokatorka powiedziała coś interesującego. Sara dostrzegła, z niemałym zdziwieniem, że jej dłużniczka ma talent kupiecki. Gdyby chciała, potrafiłaby przekonać inne kobiety do kupowania strojów. Niejedną by namówiła. Goldmanowa przyjrzała się Annie, rozważając, czy nie zatrudnić jej w swoim sklepie.

Cóż, trzeba przemyśleć ten pomysł.

Książkę Dom sekretów kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Dom sekretów
Natalia Bieniek3
Okładka książki - Dom sekretów

Dawne, od lat skrzętnie zatajane sprawy wychodzą na światło dzienne... Stara kamienica w centrum Łodzi skrywa niejedną tajemnicę. Przekonują się o tym...

dodaj do biblioteczki
Reklamy
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje