Profesor Maria Janion nie żyje

Data: 2020-08-23 22:58:48 | Ten artykuł przeczytasz w 11 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

– Przedstawia się śmierć jako spektakl. Medialny, rażący. Ale dlaczego właściwie mnie to razi? Ze względu na próbę objaśniania tego, co się stało. Najprostsze objaśnianie, jak powiedział to prymas Glemp, to że śmierć jest może ostrzeżeniem Boga. Wielu podąża tą drogą objaśniania wydarzenia tak katastrofalnego. Wydaje się, że te uproszczone wyjaśnienia niesłychanie jakoś tę rzecz, tę sprawę banalizują i wkręcają w machinę medialną, która wszystko przemiele. W końcu niewiele z tego wynika czy właściwie nic nie wynika. Chciałabym chyba w większym stopniu mówienia jednak o przypadkowości naszego istnienia. O tym, co się nazywa przygodnością istnienia. Wtedy może w większym stopniu to by umożliwiało jakąś egzystencjalną refleksję. A właściwie to trzeba by było dać ludziom troszeczkę może się schować, żeby mogli się zastanowić nad sobą, a nie bombardować ich przez cały dzień tymi powtarzającymi się informacjami, które właściwie już niczego nie wnoszą. Zastanowić się nad sobą, to strasznie chyba ważne: Stworzenie takiej możliwości. Ale jakby machina medialna do tego nie dopuści, by człowiek zastanawiał się nad sobą – mówiła profesor Maria Janion w dokumentalnym filmie „Bunt Janion", prezentującym jej poglądy, życie i twórczość. W Niesamowitej słowiańszczyźnie pisała z kolei: Otóż sądzę, że podstawą humanistyki jest opowieść. Nie wystarczy coś zobaczyć, przeżyć lub nawet pojąć. Trzeba to jeszcze umieć opowiedzieć.

W wieku 93 lat zmarła w Warszawie Maria Janion. Historyczka literatury i idei, znawczyni romantyzmu. Mistrzyni dla wielu pokoleń humanistów. Właściwie do ostatniego dnia była aktywna zawodowo. 

– Uważam, że praca jest moim likierem, o którym mówił Freud, że życie bez likieru byłoby nie do zniesienia, więc muszą być jakieś likiery, które umożliwiają mi egzystencję. Praca może być właśnie takim likierem – mówiła. 

Obrazek w treści Profesor Maria Janion nie żyje [jpg]
fot. kadr z filmu Bunt Janion, TVP 2, 2006

– Odeszła tak jak chciała – w swoim domu, wśród książek. Zasnęła podczas lektury. Była niesamowitą osobą, w pełnym tego słowa znaczeniu. Szlachetną i etyczną. Do ostatniej chwili była świadoma, do ostatniej chwili dodawała nam otuchy – powiedziała serwisowi OKO.press Kazimiera Szczuka, jej uczennica i przyjaciółka.

Maria Janion była profesorem w Instytucie Badań Literackich PAN, przez wiele lat wykładowczynią na wyższych uczelniach. Zajmowała się badaniem dziejów stylów, form i kategorii estetycznych, zgłębiała tematy związane z metodologią badań literackich. Była jedną z najwybitniejszych znawczyń polskiego i zachodniego romantyzmu, które traktowała jako nowy paradygmat kultury, na który składa się odmienne podejście do historii – podkreślała to w napisanej wspólnie z prof. Marią Żmigrodzką książce Romantyzm i historia. Po latach jednak prof. Janion podchodziła do niej z pewnym dystansem.

Romantyzm i historia to jest ogromna książka – mówiła prof. Maria Janion. – Dziś jednak widzę, że nie ma w niej kwestii żydowskiej. To jest niesamowite, gdy sobie uświadomiłam, że nad tym nie pracowałyśmy w 1978 roku. A jednocześnie zaskakujące jest to, jaki odzew wzbudziło to moje sformułowanie Do Europy tak, ale z naszymi umarłymi. I przecież wiadomo było, że nasi umarli to są Żydzi przede wszystkim. Nie tylko oni, ale przede wszystkim oni, wykluczeni z historii polskiego męczeństwa. Właśnie odbywa się ten proces przywracania pamięci o nich.  

Pisała, że romantyzm w zupełnie nowy sposób podchodził do wyobraźni, natury i miłości, dokonał nobilitacji kultur alternatywnych (m.in. Gorączka romantyczna, i Odnawianie znaczeń). Romantycy – według Janion – jako jedni z pierwszych ukazywali wcześniej nieopisywane sytuacje egzystencjalne dziecka, szaleńca, kobiety, doświadczenia zła, transgresji i inności (współtworzona przez autorkę seria antologii Transgresje, Wobec zła, Projekt krytyki fantazmatycznej, Kobiety i duch inności, Do Europy tak, ale razem z naszymi umarłymi, Żyjąc tracimy życie, Wampir. Biografia symboliczna, Romantyzm i egzystencja, Niesamowita Słowiańszczyzna). W swoich książkach często wybiegała poza romantyczny horyzont i sięgała kultury współczesnej, uwzględniając dokonania światowej humanistyki. Zafascynowana romantyzmem, często pokazywała jednak, jak wiele złego wynikało z będącą jego dziedzictwem mitologią polskiego patriotyzmu, skłonnością do martyrologii, mesjanistycznej ułudy i cierpiętnictwa.

Jakże niewydolny i szkodliwy jest dominujący w Polsce wzorzec martyrologiczny! Powiem wprost: mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski. Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu – pisała w 2016 roku. 

Wyraziste poglądy, wyrażane zawsze jasno i bez zahamowań, często ściągały na nią falę krytyki, a także – jak nazwaliśmy to dzisiaj – hejtu. W filmie „Bunt Janion" badaczka prezentuje jeden z listów, jakie otrzymała:

Śmierdząca szmato żydowska. Dość namąciłaś w głowie skretyniałej inteligencji polskiej. Będziecie wspominać Treblinkę jak obóz wypoczynkowy.

Widząc ten list, uśmiechała się smutno. – Ale co jeszcze zrobią z moim grobem? – zastanawiała się. 

Prof. Maria Janion była twórczynią własnej szkoły polskiej humanistyki. Wykształciła wiele pokoleń wybitnych humanistów, współpracując z Uniwersytetem Wrocławskim i Gdańskim. 

– Maria Janion wykształciła całą generację, która w historii współczesnej miała odegrać swoją rolę. Dość rzucić okiem na „tematy Janionowskie”, zestawione przez jej wychowanków, przejrzeć listę bronionych pod jej opieką prac, by dostrzec, że kolejne fascynacje Marii Janion oraz jej uczniów, a zwłaszcza uczennic, narastają na poprzednich, przerastają nimi i stają się czymś zupełnie niepodobnym do źródeł, z których czerpią. Zyskują nie tyle pośmiertne, co fantomowe życie zapładniającej myślowo obsesji. „Projekt krytyki fantazmatycznej” jest z założenia nieskończony, a że w myśli Janion nic nie ginie i wszystko powraca, kumulacja znaczeń i tekstów postępuje. Tacy jak ja wyrastali pod owym dachówkowatym przykryciem – napisała w „Tygodniku Powszechnym" Eliza Kącka. 

W czasie II wojny światowej działała w podziemnym Związku Harcerstwa Polskiego. W latach 70. działała w opozycji demokratycznej w PRL. Współzakładała niezależne Towarzystwo Kursów Naukowych. W czasie sierpnia 1980 podpisała list 64 intelektualistek i intelektualistów, którzy popierali strajki, apelując o działania „bez rozlewu krwi”. W 1981 roku uczestniczyła w Kongresie Kultury Polskiej, którego obrady przerwało wprowadzenie stanu wojennego. W 1968 roku usiłowano usunąć ją z uczelni jako rewizjonistkę. Ostatecznie udało się to w 1982 roku, lecz powróciła do pracy już rok później. 

Czytaj także: Maria Janion – cytaty

Legendarny był ogromny księgozbiór zgromadzony w mieszkaniu Marii Janion, która zdobywała książki przez lata. Nie przeceniała jego wartości, ale stale z niego korzystała.

– Teraz już w mniejszym stopniu myślę o tym, że tu w tych księgach, na tych półkach ukryła się jakaś prawda. Ale najważniejsze jest to, że nie wiem, co z tego może być mi potrzebne w każdej chwili – mówiła w filmie „Bunt Janion". – Trafiam na takie pytania, na które nie znajduję odpowiedzi w dotychczasowych opracowaniach. I wtedy myślę o tym, że trzeba usiąść i samemu napisać na ten temat książkę albo rozprawę, żeby sobie to wyjaśnić.

Profesor Janion w ostatnich latach musiała zacząć pozbywać się przynajmniej części swoich zbiorów. 

– Nie mogę więcej obijać nóg i przerwacać się przez książki, które zabierają przestrzeń do życia w sposób taki, powiedziałabym, też groźny. Myślę o tym, że kiedyś ta biblioteka będzie tym fundamentem stworzenia jakiejś fundacji, która będzie służyła innym jako nawet nie biblioteka polonistyczna, ale humanistyczna - mówiła.

Jak Maria Janion patrzyła na świat i literaturę?

– Przez literaturę postanowiłam stworzyć taką narrację o świecie, opowiedzieć świat, jego problemy, jakby od nowa, inaczej. Myślę, że to się udało, bo wiem, że książki, które wydałam razem z uczniami gdańskimi, zatytułowane Transgresje, zrobiły wielkie wrażenie i do dziś egzystują jako bardzo ważne książki dotyczące transgresji – wspominała. 

Sama wobec literatury – także tej młodej – bywała bardzo krytyczna. Uważała, że jeśli chodzi o język służący opisywaniu świata – szczególnie po roku 2000 – dużo dalej poszły sztuki plastyczne niż właśnie literatura – także ta młoda. – Teatr, uważam, jest w sytuacji fatalnej. Jeżeli nie jest to robione marginalnym językiem artystycznym, to – uważam – niewiele z tego wynika – podkreślała. – Wygrywają artyści, którzy stworzyli własny, oryginalny język. Jest to na przykład Dorota Masłowska, która niewątpliwie zrobiła to i w Wojnie polsko-ruskiej..., i w Pawiu królowej. Także to rzeczywiście jest artystka, która może być umieszczona właściwie w zupełnej awangardzie młodej literatury jako twórczyni własnego języka. 

W ostatnich latach Maria Janion coraz bardziej odczuwała swą samotność.

- Samotność i wyobcowanie pozwala spojrzeć z pewnej odległości na sprawy, może doprowadza do takiego stanu też bliższego można powiedzieć czystej egzystencji. Ten dom jest dla mnie takim głównym siedliskiem, nie lubię go opuszczać i jednocześnie muszę powiedzieć, że czuję się w nim taka trochę wyalienowana i opuszczona, ale może to wszystko przez ten jakiś taki kompleks wygnańczy, który mi przez cały czas towarzyszy. Wydaje mi się, że jestem jak zawieszona w powietrzu w tym domu, który ma pewną stabilność, ale to nie jest taka stabilność, w którą bym do końca wierzyła. Tym bardziej, że opuściło mnie tylu najbliższych – ale nie ze swojej czy z mojej winy, po prostu przez śmierć, ale taką pracę bez przerwy prowadzę w sobie. Przecież nie można tego umarłego zachować w sobie, nie można go bez przerwy strzec, a jednocześnie nie można się od niego oderwać.

Profesor Maria Janion pracowała niestrudzenie do ostatnich dni. Ale choć cieszyła się z tego, że czasami udawało jej się przebić ze swoim przekazem do mediów, do szerokich rzesz odbiorców, nie całkiem wierzyła w możliwość zmiany świadomości Polaków. 

– To co mnie cechuje, to – jak sama to określam – tragiczny pogląd na życie. To znaczy właściwie u samego szczytu doznaje się największej klęski. I to jest taki wzór, jaki znajdujemy u wielu bohaterów tragicznych, jakiegoś momentu samorozpoznania, zdania sobie sprawy z tego, jak bardzo właściwie wszystko to, co się zrobiło, jest nikłe w porównaniu z tym, czego można by było oczekiwać. Wiem, że ten tragiczny pogląd na życie nie powinen być rozpowszechniany, bo wtedy życie jest ciężarem trudnym do udźwignięcia. Ale nie ustaję w trudzie, bo wierzę, że skoro życie raz zostało nam dane, tak to określam, zostaliśmy wrzuceni w świat, wbrew swojej woli w końcu, jak mówią zresztą egzystencjaliści: nikt z nas nie prosił się na świat. Ale skoro już tak się stało, to trzeba jakoś dotrwać do końca – mówiła Maria Janion. 

Pani profesor odeszła, ale dzięki niej zyskaliśmy wiele odpowiedzi na pytania, o których nawet nie myśleliśmy, że należy je zadać. 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Niesamowita słowiańszczyzna
Maria Janion0
Okładka książki - Niesamowita słowiańszczyzna

Eseje poświęcone problemom tożsamości słowiańskiej i zagadnieniom związanym z jej kształtowaniem, takim jak: wizje słowiańszczyzny pogańskiej, słowiańskiej...

dodaj do biblioteczki
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje