Kim są mieszkańcy kraju, który wzbudza tak wiele emocji na całym świecie?
Izrael to ludzie. Jednak bardzo trudno odpowiedzieć na pytanie, kim jest przeciętny mieszkaniec tego kraju. Naturalnie większości z nas ta ziemia kojarzy się z ludnością żydowską ‒ ale nawet ta jest tak zróżnicowana jak kraje, w których przed laty mieszkali oni sami lub ich krewni.
Książka Ludzka twarz Izraela opowiada o różnorodności społeczeństwa w Izraelu, której nie zobaczymy w przewodnikach po kraju. Nie jest to pozycja polityczna ani historyczna, lecz bardziej swoisty pamiętnik. Sfabularyzowane historie są wyjęte z życia – ze wszystkimi jego zagadkami, pytaniami i poszukiwaniami. To zbiór obserwacji i przemyśleń o kraju, który ciągle odkrywany, pozostaje nadal nieodgadniony.
- Z niepohamowaną ciekawością i stałym niedosytem przez prawie siedem lat poznawałam ludzi i miejsca, aby w końcu zebrać te doświadczenia w jedną całość. Prowadząc rozmowy, popijając kawę, śmiejąc się i płacząc, poznawałam różnorodność izraelskiego społeczeństwa. Izrael o ludzkiej twarzy okazał się zupełnie inny niż Izrael w serwisach informacyjnych i przewodnikach. Zapraszam Cię do wspólnego odkrywania, kim są mieszkańcy tego kraju. - mówi autorka książki, Estera Wieja, dziennikarka, podróżniczka i autorka książek. Jest założycielem Misji Polska-Izrael, działającej w ramach Chrześcijańskiej Fundacji Życie i Misja. Regularnie pisze do czasopisma „Nasze Inspiracje”. Przez siedem lat mieszkała w Jerozolimie, w Izraelu, gdzie pracowała dla Międzynarodowej Ambasady Chrześcijańskiej (ICEJ) jako redaktor naczelny magazynu „Word from Jerusalem”. W czasie, kiedy nie zajmuje się tematyką Izraela, lubi poznawać i uczyć się o innych kulturach na świecie – o ich historii, tradycjach i tęsknocie do Boga.
Do lektury książki Ludzka twarz Izraela zaprasza Wydawnictwo Koinonia. Przeczytajcie jej premierowy fragment:
I nie boisz się?...
Kiedy jestem w Polsce lub w innym kraju poza Izraelem, często pojawia się powyższe pytanie w rozmowach z ludźmi: „I nie boisz się tam mieszkać?”. Obraz Izraela kreowany przez media informacyjne jest burzliwy. Słyszymy o tej ziemi tylko w czasach niebezpieczeństwa lub kiedy dochodzi tam do tragedii. Nieraz spotkałam się też z narzekaniem: „W tych wiadomościach tylko same okropne rzeczy”. To prawda, ale nie zapomnę, kiedy zrozumiałam, że to w rzeczywistości nie jest złym znakiem. Kiedy studiowałam dziennikarstwo w Stanach Zjednoczonych, na zajęciach z News writing and reporting (Pisanie newsów i reportaży) już na powitanie profesor odpowiedział na ten dobrze wszystkim znany zarzut:
Wiadomości są złe, bo raportujemy o tym, co nie jest normą. Sensację wzbudzają te informacje, które nie są powszednie lub zwyczajne. Kiedy sensację będą wzbudzać rzeczy dobre i chwalebne, wtedy dopiero będziemy mieli powód do zmartwień.
To, jakich informacji przeciętny człowiek tak naprawdę chciałby słuchać, jest już inną kwestią. Coraz więcej powstaje programów, które starają się przekazywać dobre wydarzenia ze świata, po to żeby się nimi cieszyć i móc je docenić. Oczywiście potrzebujemy informacji, które wnoszą nadzieję i zachęcają do celebrowania dobra. Niemniej jednak aktualności z wydarzeń na świecie nadal będą obracać się wokół tego, co zaskakuje, co nie jest właściwe lub powszechnie znane i lubiane.
Dlatego nie usłyszymy w programach informacyjnych o tym, że w izraelskich kawiarniach pije się dobrą kawę, chyba że wydarzy się w nich zamach. Podobnie nikt nie napisze artykułu do gazety o tym, że izraelskie autobusy jeżdżą punktualnie – czytamy o nich wtedy, kiedy w którymś z nich zostanie znaleziona lub wybuchnie bomba.
Dla tych, którzy odwiedzili Izrael, życie w tym bliskowschodnim kraju nie wydaje się zbyt odmienne od innych „ciepłych krajów”. Przez większość roku izraelskie plaże są pełne ludzi z każdego środowiska – izraelscy chłopcy w jaskrawych spodenkach, kobiety w burkach, rodziny ortodoksyjne i muzułmańskie, dziewczyny w bikini i rzesze turystów. Zazwyczaj nikt nikomu nie przeszkadza, a nawet służą sobie pomocą, kiedy ktoś nie umie rozpalić grilla, zostawi klapki w wodzie czy zgubi okulary na plaży. W mieście kawiarnie prześcigają się w nowych sposobach podawania kawy,
Co w takim razie jest prawdą na temat tego, jak wygląda życie w Izraelu na co dzień? Czy rzeczywiście istnieje ciągłe zagrożenie rakietowe, czy może prawdą jest opinia, że to druga Dolina Krzemowa, gdzie powstają coraz to nowsze technologie i wynalazki zaskakujące cały świat? Czy to prawda, że każdy izraelski nastolatek musi służyć w wojsku? Czy izraelscy nastolatkowie mogą w związku z tym też tańczyć, uprawiać sport i iść na studia? Czy to prawda, że w Jerozolimie trzeba oglądać się przez ramię? A jeśli tak, to czy można z rodziną po prostu zrobić sobie piknik w parku?
Tak. Na każde pytanie odpowiedź brzmi „tak”. Bo dzisiejsza sytuacja w Izraelu nie pozwala nikomu na to, by zrezygnować z czujności, a równocześnie cały Izrael zawzięcie – i bardzo skutecznie – dba o normalność. Żaden wróg i żadna wojna nie są w stanie zabrać temu narodowi tego, co obiecali sobie już założyciele państwa: Będziemy żyć, by uszanować tych, którym życie odebrano. I tak od lat Izrael nauczył się żyć oraz funkcjonować zarówno w stanie pokoju, jak i w stanie zagrożenia.