W czasie pandemii chronimy nasze zdrowie, ograniczając aktywność, unikając spotkań i wychodzenia z domu poza sytuacjami, w których realizujemy niezbędne potrzeby życiowe. Te jednak można rozumieć bardzo różnie. Ostatnio dyskusję wzbudziła możliwość ograniczenia w Polsce możliwości uprawiania sportu na świeżym powietrzu (ostatecznie uznano to za jedną z niezbędnych potrzeb życiowych i samotne bieganie czy spacerowanie po lesie nadal jest dozwolone), lista punktów, które muszą być otwarte w czasie epidemii obejmuje także szpitale, przychodnie, ośrodki kultu, apteki, sklepy spożywcze i drogerie. Jak podaje agencja prasowo-informacyjna DPA, francuski rząd planuje dodanie do tej listy także księgarń. Naszym zdaniem – bardzo słusznie.
- Sądzę, że księgarnie to usługi niezbędne. Jestem o tym głęboko przekonany i zamierzam się temu przyjrzeć.
- powiedział francuski minister gospodarki, Bruno Le Maire.
Le Maire wcześniej dał się poznać jako zdecydowany obrońca praw obywateli francuskich zatrudnionych w Amazonie. W ubiegłym tygodniu potępił presję, jaką koncern wywiera na ludziach, którzy nie chcą pracować w przepełnionych halach. Nawiązując do poniedziałkowego orędzia prezydenta Francji Emmanuela Macrona, potwierdził, że dalsze zamykanie księgarń to osłabianie francuskiego rynku wydawniczego, które będzie korzystne wyłącznie dla amerykańskiego giganta. Amazon w dalszym ciągu zapewnia sprzedaż i dostawę książek w całej Francji, podczas gdy mniejsi księgarze nie mają możliwości zarabiania.
Czytaj także: Książki o epidemii, pandemii, zarazie. Co warto przeczytać?
Otwarcie francuskich księgarń na pewno pomogłoby uratować francuski rynek wydawniczy, ale także pomogłoby wielu Francuzom, którzy już dzisiaj odczuwają dyskomfort spowodowany brakiem dostępu do kultury. Naturalnie, zakupy w księgarniach musiałyby się odbywać na ściśle określonych zasadach, związanych z ograniczeniami na czas walki z pandemią.
Tymczasem w Belgii niektóre księgarnie są otwarte. Jak podaje sieć Euronews, są traktowane jak trafiki, w których sprzedaje się także prasę, zatem ich zamknięcie byłoby nieuzasadnione. Jedna z brukselskich księgarni zbiera zamówienia od klientów i przygotowuje dla nich książki, które można odebrać przy ladzie. Prowadzi też sprzedaż z dostawą do domu.
Jeśli będziemy musieli zamknąć księgarnię, zamkniemy ją – zapewnia właściciel. Ale ludzie zawsze będą czytali, epidemia w końcu minie.
Księgarnia wspiera także lokalny szpital, przeznaczając część swoich dochodów na jego potrzeby.
Czytaj także: Co czytać dzieciom w czasie pandemii?
Z kolei w Polsce mimo stanu epidemii i daleko idących obostrzeń w funkcjonowaniu placówek handlowych, księgarnie znajdujące się poza centrami handlowymi pozostają otwarte. Nadal można kupić książki w kilkudziesięciu wolnostojących salonach Empik czy w wielu księgarniach niezależnych. Szczególnie w tych małych placówkach warto zrobić zakupy, bo – jak podkreślają inicjatorzy akcji „Książka na telefon" – jeśli epidemia potrwa do połowy kwietnia, nawet 40% księgarń niezależnych może zostać zamkniętych. Jeśli nie pracujecie w pobliżu jednej z nich i – zgodnie z zaleceniami rządu – nie chcecie wychodzić z mieszkań, książki możecie zamówić w nich przez telefon – z dostawą do domu (więcej informacji na stronie http://ksiazkanatelefon.pl/). Nawet w czasie pandemii warto zaopatrzyć się w zapas nowych lektur, trzeba bowiem dbać nie tylko o zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. A tu książki są po prostu niezastąpione.