Prawa autorskie do powieści Anity Amirrezvani "Krew kwiatów" zostały już sprzedane już do ponad 30 krajów. W USA ukazało się właśnie wydanie kieszonkowe: z 50 000 egzemplarzy 35 000 sprzedano w niecały miesiąc.
Natomiast sieć księgarni Borders wybrała tę książkę na jedną z najciekawszych książek ze swojej oferty. Tytułowi towarzyszy olbrzymia promocja online oraz entuzjastyczne recenzje księgarzy i krytyków literackich na całym świecie. "Krew kwiatów" została nominowana w tym roku do prestiżowej nagrody Orange Prize www.bloodofflowers.com
W Republice Południowej Afryki znalazła się na liście kandydatek do prestiżowej nagrody Boeke Prize. Książka polecana jako lektura na listach stowarzyszeń kobiecych i kółek miłośników książek.
Fragment recenzji do niemieckiego wydania:
"Krew kwiatów" Anity Amirrezvani to kunsztowny, mieniący się kolorami Wschodu, harmonijnie i fachowo utkany kobierzec ze słów i baśni,historyczna powieść, jaką rzadko można spotkać.
Komentarze i listy polskich czytelników:
Faktycznie piękna. Przeczytałam "Krew kwiatów" dosłownie w dwa dni. Dawno nic mnie tak nie wciągnęło, chociaż dużo czytam. Faktycznie piękna i urzekająca. Historia tej dziewczyny mogłaby się wydarzyć także dziś, jak się pomyśli o tylu krajach arabskich, gdzie kobiety niewiele znaczą i muszą walczyć o swoje prawa. No i te baśnie jakby z "Tysiąca i jednej nocy"!A do tego śliczna okładka kobiety leżącej na złotych dywanach. Gratulacje dla autorki. Polecam moim koleżankom. [Zocha]
Super, super, super. Podobała mi się bardzo! To jest książka o dziewczynie, która żyje w strasznym środowisku, ale robi wszystko, żebysię z tego wyrwać. Czy pani Anita pisze coś nowego? Czekam na następnąksiążkę. [kangoo13]
Bardzo fajna ta opowieść. Nie wiedziałam, że można było zawierać takie małżeństwa na trzy miesiące. To jakiś koszmar, że wyprawiano z kobietami takie rzeczy. Ale pomijając to, jest to bardzo ciekawa książka. Też polecam. [Ola O.]
Sylwetka autorki
Urodzona:13.11.1961 w Teheranie, Iran
Dzieciństwo:Kiedy miałam dwa lata, rodzice się rozwiedli. Wychowywała mnie matka w San Francisco. Gdy skończyłam 13 lat, zaczęłam sama odwiedzać Iran, gdzie spędzałam czas z rodziną mojego ojca. W Ameryce moja rodzina była niewielka, składała się ze mnie, mamy i ciotki, w Teheranie pokój gościnny wyglądał jak hala mityngowa, ogromny i odświętny. Miałam tam jedenastu kuzynów i dwóch młodszych braci.
Isfahan:Ojciec zabrał mnie na wycieczkę do Isfahanu, gdy miałam 14 lat. Co prawda pojechał w interesach i nie miał zbyt wiele czasu, ale ponieważ kochałam sztukę i architekturę, zgodził się zabrać mnie na dwa dni. Pamiętam, że byłam oczarowana pięknem wielkiego placu w Isfahanie oraz dekoracjami fasady naszego hotelu, dawnego karawanseraju.
Teheran:Po maturze postanowiłam zrobić sobie przerwę w nauce przed podjęciem studiów. Ten czas chciałam spędzić w Iranie. Okazało się, że ów rok 1979 był czasem wielkiego przewrotu rewolucji irańskiej. Tego lata słychać było strzały, a na niebie snuły się kłęby czarnego dymu pożarów. W dniu moich siedemnastych urodzin w Teheranie obowiązywała godzina policyjna.Wyszliśmy więc na obiad, ale tort musieliśmy zjeść już w domu. Jakieś dziesięć dni później mój ojciec i jego żona uznali, że sytuacja jest niebezpieczna. Spakowaliśmy się, zabraliśmy moich braci (jeden miałpółtora roczku, drugi trzy latka) i wyjechaliśmy. Myśleliśmy, że nie nadługo, ale jak się okazało był to błąd.
Edukacja:Następnej jesieni zaczęłam studia w Vassar College. Uczyłam się tam dwa i pół roku, a następnie przeniosłam się na Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, gdzie uzyskałam dyplom z angielskiego. Uwielbiałam szkołę!
Kariera:
Pisarką i redaktorką byłam przez całe życie. Zanim ukazała się moja powieść, pracowałam przez dziesięć lat jako krytyk w dziedzinie tańca i sztuki dla dwóch gazet w rejonie San Francisco oraz jako dziennikarka.Byłam szczęśliwa mogąc pisać o tańcu, chociaż ten temat zajmuje coraz mniej miejsca na łamach gazet. Nadal od czasu do czasu pisuję recenzje dla różnych pism.
Bam:
Razem z rodziną odwiedziłam historyczne miasto Bam (płd.-wsch. Iran), zanim zostało niemal całkowicie zniszczone przez katastrofalne trzęsienie ziemi w 2003 roku, podczas którego zginęło 26 000 ludzi. Ci, którzy nie znają tego miejsca, nie mają pojęcia, jak to wielka tragedia i strata.
Moja książka:
Niemal pięć lat zabrała mi praca nad pierwszą wersją książki. Nikomu nie mówiłam, że pracuję nad tą powieścią. W poszukiwaniu materiałów, spędziłam mnóstwo czasu w bibliotece uniwersyteckiej, wertując książki na temat historii i literatury Iranu. Poprosiłam też ojca i jego żonę, by zabrali mnie dwukrotnie do Isfahanu, abym mogła szczegółowo opisać scenerię mojej powieści. Bardzo miło wspominam wspólną herbatkę z ciasteczkami w domu herbaty na jednym z zabytkowych isfahańskich mostów, gdy spoglądałam na rwącą w dole rzekę.