W drugiej połowie listopada trafi do księgarń wydana przez Niebieską Studnię powieść Maxa Barry'ego „Korporacja”. Autor powieści, Australijczyk, wiedzę na temat powstawania i funkcjonowania wielkich przedsiębiorstw zdobywał pracując dla Hewlett-Packard'a. „Korporacja” ukazała się w 2006 r. To historia Jonesa, pełnego ideałów i zapału młodzieńca, który właśnie rozpoczyna swoją pierwszą pracę w tajemniczej Korporacji Zephyr. Obejmuje posadę w Dziale Sprzedaży Szkoleń.
„Korporacja” zawiera elementy zjadliwej satyry i trzymającego w napięciu thrillera. Spodoba się każdemu, kto kiedykolwiek pracował w wielkiej firmie. I będzie przestrogą, dla wszystkich, których ambicją jest praca dla korporacji.
Fragment książki:
"Przyjeżdża winda. Jones wskakuje do środka. Wciska dwójkę - ścisły zarząd - i z ulgą stwierdza, że drzwi się zamykają.
Wypuszcza powietrze. Poprawia mankiety i przygładza krawat. Unosi brodę. Może i naruszył wiele przepisów HR-u oraz ochrony, ale Korporacja Zephyr wyraźnie uprawia jakieś wielkie oszustwo w stosunku do pracowników, więc Jones uważa, że są kwita. Czeka na dzwonek zwiastujący otwarcie drzwi.
Drzwi się nie otwierają. Patrzy w górę. Nad drzwiami wyświetla się cyfra cztery i na jego oczach zmienia się na pięć. Zaniepokojony sięga po dwójkę i stwierdza, że dwójka nie jest oświetlona. Naciska ją, guzik zapala się na chwilę i zaraz gaśnie. Próbuje piątkę, potem szóstkę, potem przejeżdża dłonią tam i z powrotem po całej kolumnie przycisków. Wszystkie świecą się nie dłużej niż sekundę. Opiera się dłonią o ścianę windy, żeby się nie zachwiać. Czy to coś przyspiesza? W chwili olśnienia uświadamia sobie, że Korporacja Zephyr widocznie tak pozbywa się pracowników, którzy przestają być użyteczni - spadają z windą do podziemi.
Czuje, że winda zaczyna zwalniać. Może więc nie. Ekranik nad drzwiami pokazuje jedenastkę. Ta gaśnie i zastępuje ją dwunastka. Widocznie winda zmierza na poziom czternasty: Sprzedaż Szkoleń. Zdegustowany wypuszcza powietrze. Pewnie czeka tam na niego ochrona ze wszystkimi jego rzeczami w kartonowym pudle.
Numer dwunasty gaśnie i winda się zatrzymuje. Następuje dziwnie długa przerwa. Potem zdarzają się dwie rzeczy naraz: rozlega się dzwonek i na ekraniku ukazuje się trzynastka.
Jones spogląda na tablicę przycisków, na wypadek, gdyby właśnie postradał zmysły. Ale nie. Tak jak myślał, nie ma przycisku z numerem trzynaście."
„Korporacja” zawiera elementy zjadliwej satyry i trzymającego w napięciu thrillera. Spodoba się każdemu, kto kiedykolwiek pracował w wielkiej firmie. I będzie przestrogą, dla wszystkich, których ambicją jest praca dla korporacji.
Fragment książki:
"Przyjeżdża winda. Jones wskakuje do środka. Wciska dwójkę - ścisły zarząd - i z ulgą stwierdza, że drzwi się zamykają.
Wypuszcza powietrze. Poprawia mankiety i przygładza krawat. Unosi brodę. Może i naruszył wiele przepisów HR-u oraz ochrony, ale Korporacja Zephyr wyraźnie uprawia jakieś wielkie oszustwo w stosunku do pracowników, więc Jones uważa, że są kwita. Czeka na dzwonek zwiastujący otwarcie drzwi.
Drzwi się nie otwierają. Patrzy w górę. Nad drzwiami wyświetla się cyfra cztery i na jego oczach zmienia się na pięć. Zaniepokojony sięga po dwójkę i stwierdza, że dwójka nie jest oświetlona. Naciska ją, guzik zapala się na chwilę i zaraz gaśnie. Próbuje piątkę, potem szóstkę, potem przejeżdża dłonią tam i z powrotem po całej kolumnie przycisków. Wszystkie świecą się nie dłużej niż sekundę. Opiera się dłonią o ścianę windy, żeby się nie zachwiać. Czy to coś przyspiesza? W chwili olśnienia uświadamia sobie, że Korporacja Zephyr widocznie tak pozbywa się pracowników, którzy przestają być użyteczni - spadają z windą do podziemi.
Czuje, że winda zaczyna zwalniać. Może więc nie. Ekranik nad drzwiami pokazuje jedenastkę. Ta gaśnie i zastępuje ją dwunastka. Widocznie winda zmierza na poziom czternasty: Sprzedaż Szkoleń. Zdegustowany wypuszcza powietrze. Pewnie czeka tam na niego ochrona ze wszystkimi jego rzeczami w kartonowym pudle.
Numer dwunasty gaśnie i winda się zatrzymuje. Następuje dziwnie długa przerwa. Potem zdarzają się dwie rzeczy naraz: rozlega się dzwonek i na ekraniku ukazuje się trzynastka.
Jones spogląda na tablicę przycisków, na wypadek, gdyby właśnie postradał zmysły. Ale nie. Tak jak myślał, nie ma przycisku z numerem trzynaście."
REKLAMA