Komórka Kafki. Fragment książki „Inspektor Anders i praskie dossier"

Data: 2020-06-08 12:53:15 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Wydawnictwo Harde poleca uwadze czytelników książkę Inspektor Anders i praskie dossier. To kryminał opowiadający o legendzie rzymskiej policji, profesorze Andersie, który tym razem wyrusza do Pragi, by znaleźć tajemnicze dossier. Jego zawartość jest bardzo niebezpieczna, może pogrążyć wielu czeskich przedsiębiorców. Czy misja Andersa się powiedzie? Z jakimi niebezpieczeństwami będzie musiał się zmierzyć? O tym warto przekonać się podczas lektury. 

Obrazek w treści Komórka Kafki. Fragment książki „Inspektor Anders i praskie dossier" [jpg]

Powieść Inspektor Anders i praskie dossier dostępna jest w wersji elektronicznej w popularnych księgarniach z e-bookami. W ubiegłym tygodniu zaprezentowaliśmy Wam jej premierowy fragment. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

Stukając wysokimi obcasami, Olga Klenek szła szybko przez długie pomieszczenia w przepastnych podziemiach ministerstwa. Elegancka i wypielęgnowana, wyglądała nie na miejscu w tym zatęchłym archiwum. Jednak zgromadzone tu informacje oznaczały władzę, która była dla niej źródłem wielkiej satysfakcji. Wracała tu, żeby jeszcze raz spojrzeć na tamte akta. Rzędy półek zapełnionych segregatorami ciągnęły się daleko w głąb. Szare szafki, ustawione w wolnych miejscach, zawierały mnóstwo martwych – czasami splamionych krwią, ktoś mógłby powiedzieć – dokumentów. Nie wszystkie były martwe. Od czasu do czasu coś się budziło do życia z popiołów, tak jak teraz.

Olgę intrygowała możliwość poznania ukrytej historii śmierci profesora i jego żony w 1975 roku. Pieprzyć Bolotkę. Kiedy o tym myślała, wątpiła, czy narobiłby Klenkowi kłopotów z powodu sfałszowanego raportu o samobójstwie. Wiedziała o paru sprawach, w których Bolotka nie zachował czystych rąk. Mogłaby mu je wypomnieć, ale ten drań, ze swoją olewczą postawą, pewnie by się nie przejął. Ich nieudane małżeństwo legło w zgliszczach. Winę zrzuciła na jego niewypastowane buty w rozmiarze 14. Na jego bezceremonialny sposób bycia, brak ambicji, a odmowa zmiany niehigienicznych nawyków była podzwonnym dla ich związku. Nie mogła znieść myśli, że jego pozbawiona subtelności charyzma wciąż na nią działa. Pieprzyć go. 

Weszła w wąską alejkę między regałami. Wskrzeszanie tych dokumentów było niebezpieczne, więc wymyśliła dla swojej sekretarki wymówkę, dlaczego sama się po nie wyprawia – zwykle akta jej przynoszono. Segregator był na miejscu. Przeniosła go parę metrów dalej na małe biurko. Wczoraj, po znalezieniu drugiego listu, szybko wróciła do gabinetu, a potem pospieszyła do kawiarni na spotkanie z Bolotką. Gdy ostatniej nocy leżała w łóżku, przyszło jej do głowy, że musiała tam być późniejsza korespondencja. Wyjęła akta i otworzyła je w miejscu, gdzie znajdował się drugi list i zaczęła sprawdzać każdy kolejny dokument. Śmieci… Śmieci… Głęboko nabrała powietrza. Trzeci list, z datą 8 sierpnia 2005 roku, prawie ostatnia pozycja w grubym pliku nic nieznaczących materiałów, był napisany na tej samej maszynie i zawierał tak samo zagadkowe zdania 

Czekaliśmy, ale nie zobaczyliśmy ani nie usłyszeliśmy niczego, co wskazywałoby, że ktoś bada tę zbrodnię. Dotarły do nas nowe informacje, które możemy wam przedstawić. Jednak nie wierzymy w wolę rządu rozprawienia się z takimi dawnymi zbrodniami i niesprawiedliwością. Nasz optymizm, że klimat się zmienia, został zburzony.

Znów nie było podpisu. Olga zmrużyła oczy. Na górze, napisane starannym charakterem pisma, widniało zdanie: „Czy może to być Komórka Kafki?”. Wypuściła powietrze z płuc. To było jego pismo. Twarz mężczyzny pojawiła się jej w pamięci. Szybko podeszła do fotokopiarki i ją włączyła. Po chwili odłożyła list na miejsce i zamknęła segregator. Notatka miała kluczowe znaczenie. Jeśli człowiek, który ją napisał, nie widział poprzednich listów, ten zaalarmowałby go o ich istnieniu. Musiałby je znaleźć. Jeśli stanowiły dla niego niebezpieczeństwo, dlaczego ich nie zniszczył? Boże, znów będzie musiała spotkać się z Bolotką.

Gdy wracała szybko długą alejką między regałami, coś kazało jej się obejrzeć. Serce jej podskoczyło. W odległości około dwudziestu metrów jakiś mężczyzna stał jak posąg i ją obserwował. Nie mogła dostrzec żadnych szczegółów. Szybko skrył się w alejce. Olga poszła dalej. Inne osoby też tu przychodziły, ale w bezruchu obserwatora dało się wyczuć jakiś cel. Czy zauważył, skąd przyszła? Nawet jeśli, to nie mógł widzieć, który segregator wyjęła spomiędzy wielu. Mimo to poczuła wilgoć potu pod pachami.

E-book kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Inspektor Anders i praskie dossier
Marshall Browne0
Okładka książki - Inspektor Anders i praskie dossier

Praskie dossier Jako wybitny śledczy z Europolu Anders - bohater rzymskiej policji - zostaje wysłany do Pragi, by odnaleźć tajemnicze, nieopublikowane...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje