Kobiety kanclerza, romanse Hitlera. Fragment książki "Spowiedź syna Hitlera"

Data: 2021-07-08 09:18:16 | Ten artykuł przeczytasz w 11 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Adolf Hitler miał wiele tajemnic. Jedna z nich ma dzisiaj dokładnie dziewięćdziesiąt sześć lat. I od dawna mieszka w Polsce! To jednak nie wszystko. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze tajemnicza liczna 18. z serią morderstw w tle. To szczera opowieść o Adolfie Hitlerze z perspektywy jego nieślubnego, a zarazem jedynego syna. Jaki wódz Trzeciej Rzeszy był prywatnie, jak to się stało, że miał dziecko i jak udało mu się przeżyć wojnę oraz ukrywać przez lata prawdziwą tożsamość? Oto sensacja, która ujrzy światło dzienne dopiero teraz… Kolejna, której patronuje poczytny autor Christopher Macht.

Obrazek w treści Kobiety kanclerza, romanse Hitlera. Fragment książki "Spowiedź syna Hitlera" [jpg]

Do lektury najnowszej książki Christophera Machta Spowiedź syna Hitlera zaprasza Wydawnictwo Bellona. Ostatnio mogliście przeczytać fragment opowiadający o synu Adolfa Hitlera, tymczasem teraz zachęcamy Was do lektury fragmentu książki pochodzącego z rozdziału Kobiety kanclerza, romanse Hitlera:

– Pański ojciec był złym człowiekiem? 

– Każdy napotkany przechodzień zapytany o to powie zapewne, że absolutnie tak! 

– Pan też tak myśli? 

– Ja uważam, że to, co zrobił ojciec, to istny dramat. Ale myślę również, że był on swego rodzaju, jak by to ująć... psychopatą, bezwarunkowo wpatrzonym w swoją wizję. A to sprawiało, że nie był w stanie obiektywnie ocenić swoich poczynań. Nie mogli też zrobić tego jego ludzie, bo poza skromnymi wyjątkami większość z nich była jedynie potakiwaczami. Nic dziwnego, w końcu odrębne zdanie, różniące się od opinii ojca, nie było dobrze widziane. To zresztą jak w wojsku. Wojsko to nie klub dyskusyjny. Tutaj się nie dyskutuje, tylko wykonuje rozkazy swojego przełożonego. Gdy trwa bitwa, żołnierze nie doradzają swojemu wodzowi. Nie podpowiadają, jak powinien rozegrać daną partię bitwy. Po prostu w ciemno wykonują to, co każe im robić ich dowódca. Z ojcem było tak samo. Z nim się nie dyskutowało. Robiło się to, co on powiedział. 

– Chce pan powiedzieć, że pańskim zdaniem Adolf Hitler nie był złym człowiekiem? 

– Oczywiście, że był! Ale to także jego ludzki dramat, bowiem on uważał, że to, co robi, będzie dobre dla jego narodu. I to była istna katastrofa. Trudno to zrozumieć. 

Jednak wiem, że tak właśnie było. Ojciec wielokrotnie mówił o tym, również w rozmowach prywatnych, że zjawił się na ziemi jako wybraniec, który ma do zrealizowania misję. I on głęboko w to wierzył, to nie było tak, że robił wszystko na pokaz. O bogactwo i sławę też nie chodziło, bo pieniędzy mu nie brakowało. 

– Chodziło o władzę, to proste. Każdego najbardziej podnieca władza. 

– Moim zdaniem ojciec uważał, że władza jest środkiem, za pomocą którego zrealizuje misję. Misję, która przywiodła go na ziemię. To przerażające, co mówię, ale tak właśnie było! Zresztą nie mam wątpliwości, że w pierwszej kolejności kobiety podniecała władza mojego ojca. To przecież ona jest uważana za jeden z największych afrodyzjaków. Poza tym, co by nie mówić, oczy Hitlera przy jego drobnej twarzy i nienaganna sylwetka również wzbudzały podziw wśród płci pięknej. Do tego jego charyzma. Co jak co, ale nawet najwięksi wrogowie nie mogli odmówić charyzmy Führerowi. Ojciec potrafił porywać tłumy i to wyróżniało go na tle wielu innych polityków. 

– Uwodził kobiety, bo lubił czy robił to, bo miał w tym jakiś cel? 

– Już przecież o tym wspominałem, jeszcze pan tego nie zakodował? Musi pan się bardziej skupić na naszej rozmowie... Zwykle za jego działaniem szedł jakiś interes. Tak było i tym razem. Jak mówiłem, swoją charyzmą i szarmanckością oczarowywał między innymi dojrzałe kobiety, będące w po- siadaniu wielkich majątków. Potrzebował ich towarzystwa, bo dawały mu prestiż i pieniądze. Nieprzypadkowo więc spotykał się z paniami arystokratkami, które wprowadzały go na salony. On je oczarowywał, a one czuły się zobligowane, by zostać jego mecenaskami i wspierać go na każdym możliwym kroku. 

– Czyli wyrachowanie... 

– Nie chciałbym obrażać ojca, ale z mojej perspektywy tak, można to nazwać wyrachowaniem. No, bo jak inaczej nazwać sytuację, w której ojciec zawierał znajomości z dojrzałymi kobietami, podczas gdy prywatnie spotykał się ze zdecydowanie młodszymi paniami. A zawodowo? Na przy- kład czarował frau Elsę Bruckmann. To była księżniczka urodzona bodajże w Austrii, monachijska arystokratka, żona magnata prasowego. Odwiedzała ojca już 1924 roku, gdy ten siedział w więzieniu w Landsbergu8. To między innymi ona wprowadziła ojca na salony. Uczyła go podobno, jak się je homara czy jak powinno się całować kobiety w rękę. Zresztą skoro on dodawał cukru do wina, to nic dziwnego, że tak się nad nim litowała! Co więcej, zapraszała go na organizowane przez siebie kolacje, a nawet zasponsorowała mu strój wyjściowy na wieczór. 

– Była jego sponsorką? 

– No można to tak określić... Nawet podobno uświadomiła ojca, jak ważne jest, by buty były wypucowane na błysk. Przy okazji w tych wykwintnych spotkaniach zaczął brać udział również Rudolf Hess. On też poznawał sztukę właściwego zachowania. Zresztą to w pałacu pani Bruckmann miał  miejsce ślub Rudolfa Hessa. W tym pałacu spotkania odbywał również mój ojciec. 

– Jak pan myśli, dlaczego Elsa Bruckmann posta- nowiła tak mocno wesprzeć pańskiego ojca? 

– Na pewno nie robiła tego dla pieniędzy. Bardziej ob- stawiam, że wierzyła, iż ojciec ma słuszną wizję naprawy kraju, dlatego robiła, co mogła, by mu pomóc. Poza tym była nim pewnie oczarowana jak i inne kobiety. Innym przykładem jest Helena Bechstein. Z tego, co pamiętam, to była ona żoną znanego producenta fortepianów. I ona również miała odwiedzać mojego ojca w więzieniu. I także uczyła go tego, jak powinien się zachować. Poza tym pani Helena także wspierała ojca finansowo. Udzielała mu pożyczek, ofiarowała mu cenne dzieła sztuki, a nawet szczególny prezent – mercedesa, które ojciec miał nazwać „Wölfchen”, co oznacza „Mały Wilk”. Co więcej, pani Helena miała kiedyś stwierdzić, że traktuje mojego ojca jak swojego adoptowanego syna. 

– Nie wiem, ile w tym prawdy, ale słyszałem, że pański ojciec próbował się związać z żoną syna sławnego kompozytora, Ryszarda Wagnera. 

– Rzeczywiście. Ma pan rację. Mowa o frau Winifred Wagner. Z nią historia jest wielowątkowa i jeśli ktoś interesuje się postacią Ryszarda Wagnera, to zdecydowanie o niej słyszał. Pani była żoną syna kompozytora – Siegfrieda Wagnera. Jeśli chodzi o panie wspierające mojego ojca w trakcie pobytu w więzieniu, to do tego grona trzeba dołączyć panią Winifredę, bowiem miała ona wysyłać mu paczki i, podobnie jak obie panie przywołane wcześniej, uczyć go później Elsa Bruckmann z mężem Hugonem, zamożnym monachijskim wydawcą prasy. „To między innymi ona wprowadziła ojca na salony. [...] zapraszała go na organizowane przez siebie kolacje, a nawet zasponsorowała mu strój wyjściowy na wieczór...” 

Podobno Hitler dwukrotnie starał się o jej rękę, ale bez powodzenia kultury i obycia. I teraz najlepsze. Po śmierci Siegrieda ojciec zaproponował pani Winifredzie małżeństwo. Ta zaś podobno odmawiała, i to aż dwa razy. Ojciec miał od niej usłyszeć, że wyjdzie za niego, gdy ten zajmie wysoki urząd państwowy. 

– Odmowa musiała bardzo zaboleć pańskiego ojca. 

– Myślę, że musiał to przeżyć, przeboleć wewnętrznie. Pewnie ojciec liczył, że dzięki temu doda sobie prestiżu, a połączenie nazwisk – Hitler-Wagner – będzie jednocześnie realizacją jednego z jego marzeń. 

– Po objęciu urzędu kanclerza pański ojciec jednak nie wziął z nią ślubu? 

– No właśnie nie.To tylko pokazuje, że ten ślub był mu potrzebny zapewne po to, by zwiększyć osobisty prestiż. Wcześniej jednak w środowisku mojego ojca dość mocno plotkowało się o tym, jak bardzo namiętny jest jego romans z Winifredą. I nie byłoby w tym nic sensacyjnego, gdyby nie to, co się wydarzyło po wojnie. Zacytuję panu coś z Wikipedii. Przeczytam to, po czym postawmy już kropkę, jeśli chodzi o tę kobietę. 

Alojzy w tym momencie wyciągnął telefon komórkowy. Szybko wstukał kilka cyfr, a po chwili wyrecytował: 

Kontakty Adolfa Hitlera z Winifred Wagner były przedstawiane między innymi we wspomnieniach jej potomków. Książka jej córki, Friedelind, Noc nad Bayreuth stała się w 1946 jednym z fundamentalnych faktów do oczerniania działalności Winifred Wagner w trakcie wojny. Z kolei Gottfried opublikował w 1995 roku autobiografię, która ponownie zainteresowała opinię publiczną tą sprawą. Już w 1975 roku przekazał on reżyserowi Hansowi-Jürgenowi Syberbergowi filmy z nagraniami intymnych relacji jego babki z dyktatorem, lecz Wolfgang uzy- skał dzięki prawnikom ograniczenie ich rozpowszechniania.

– Z tego wynika, że były... 

– Proszę nie kończyć. Każdy zrozumie to jak chce. Dalsze rozważania na ten temat są już zbędne. Idźmy dalej w naszej rozmowie. A o pannie Unity Mitford pan słyszał? 

– Nie. Kim ona jest? 

– To brytyjska arystokratka spokrewniona z samym Adolfem Hitlerem. 

– Z Adolfem Hitlerem?! 

– Co?! Nie, to bzdury, pomyliło mi się. Oczywiście chodziło mi o to, że ta arystokratka była spokrewniona z samym Winstonem Churchillem! 

– A, to rozumiem! 

– No więc właśnie... Fräulein Mitford w 1934 roku przyjechała do Niemiec, do szkoły językowej w Monachium. Siedziba była położona niedaleko siedziby partii mojego ojca. I to podobno nie był przypadek, ponieważ Mitford była nim zafascynowana. Marzyła, by go osobiście poznać. 

– Skąd ta fascynacja? 

– Krewna Churchilla widziała go na jakimś wiecu. To wtedy miała uznać, że koniecznie chce go poznać. Podobno potrzebowała dziesięciu miesięcy, by porozmawiać z moim ojcem twarzą w twarz. 

– Nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić, jak miała tego dokonać. Przecież od 1933 roku pański oj- ciec był kanclerzem Trzeciej Rzeszy. 

– To prawda, był, ale nadal często pojawiał się w restauracjach, w hotelowych knajpkach. Tam jadał, a przy okazji toczył dyskusje z obywatelami Trzeciej Rzeszy. I ona to zrozumiała. To znaczy dowiedziała się, w których miejscach mój ojciec bywa regularnie i przesiadywała w tych samych knajpach. W końcu jej się udało. Ojciec po dziesięciu miesiącach zaprosił ją do swojego stołu na obiad, a na koniec trwającego około pół godziny spotkania oznajmił, jak na dżentelmena przystało, że zapłaci rachunek. 

– Jakie wrażenie wywarła na pannie Mitford ta rozmowa? Nie zawiodła się? 

– Podobno ogromne. Do tego stopnia, że w liście do swojego ojca fräulein Mitford miała pisać, że mój ojciec jest największym człowiekiem wszech czasów, najwspanialszym mężczyzną w jej życiu. Ojciec ewidentnie oczarował swoim wdziękiem tę kobietę. 

Książkę Spowiedź syna Hitlera. Szczera rozmowa o sekretach ojca kupić można w popularnych księgarniach: 

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Spowiedź syna Hitlera. Szczera rozmowa o sekretach ojca
Christopher Macht0
Okładka książki - Spowiedź syna Hitlera. Szczera rozmowa o sekretach ojca

Adolf Hitler miał wiele tajemnic. Jedna z nich ma dzisiaj dokładnie dziewięćdziesiąt sześć lat. I od dawna mieszka w Polsce! To jednak nie wszystko. Do...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo