Archeologiczna zagadka inskrypcji z pustynnej groty, sensacyjna intryga i splatane historie żołnierza i mnicha.
Ojciec Marek Górski - dominikanin, znawca języków starożytnych i pierwszych wieków chrześcijaństwa - udaje się do Egiptu, by nadzorować prace archeologiczne przy świeżo odkrytych pustelniach mnichów eremitów. Gdy zakonnik zostaje porwany, a porywacze pozorują jego śmierć, do akcji wkracza jednostka specjalna dowodzona przez Roberta Janeckiego, byłego żołnierza Legii Cudzoziemskiej. Podczas próby odbicia zakładnika bohaterowie natrafiają na unikatowy manuskrypt - pamiętnik mnicha zawierający tajemnicze proroctwo Kecharitomene, Matki Bożej Pełnej Łaski.
„Wojownicy Kecharitomene" to jedna z tych książek, których lekturę kończy się o drugiej nad ranem, po powiedzeniu sobie kilkanaście razy: „jeszcze tylko jeden rozdział”.
- recenzja książki „Wojownicy Kecharitomene”
– Mam taką nieśmiałą nadzieję, że w chwili, gdy czytelnik weźmie do ręki moją powieść, w jego umyśle albo sercu powstanie chociaż punkt – mały, bezwymiarowy punkt – w którym ziemia zetknie się z Niebem – mówi Lech Mucha, autor książki Wojownicy Kecharitomene. Koniecznie przeczytajcie nasz wywiad z pisarzem. Do lektury zaprasza Wydawnictwo eSPe. Dziś na naszych łamach znajdziecie premierowy fragment powieści:
Robert na zawsze zapamiętał tę spowiedź, bo za radą – a raczej na kategoryczne żądanie spowiednika – była to spowiedź z całego życia. Miał świadomość pełni rozgrzeszenia, jakiego udzielił mu umierający kapłan. Po wyznaczeniu pokuty dominikanin powiedział:
– Tylko stan łaski uświęcającej ochroni cię, chłopcze, przed wzrokiem sług szatana. Nie możesz pozostawić w tym pancerzu nawet najmniejszej dziurki, bo w każdą taką dziurkę Szatan będzie sączył swój jad... Gdy już poznasz rozwiązanie, to pamiętaj! Pamiętaj, że nie możesz go nikomu powiedzieć, nie możesz nawet wypowiedzieć go na głos, bo on cię usłyszy. Gdybyś jednak potrzebował czyjejś pomocy, pojedziesz do Warszawy, do dominikanów. Znajdziesz mojego przyjaciela, ojca Konrada. On ci pomoże. To święty człowiek, do niego możesz mieć zaufanie. Niech cię Bóg prowadzi. Zrób dla mnie jeszcze jedno, proszę cię, znajdź moją siostrę i powiedz jej... Powiedz jej, żeby wierzyła w Boga i wierzyła Bogu, a wtedy znów się spotkamy... A teraz już idź...
– Nie, ojcze. Nie... – powiedział Robert, przechodząc z polskiego na francuski. – Jesteśmy tylko najemnikami, ale mamy swój honor. – Ludwik kiwnął głową potakująco. – Jeżeli będzie trzeba zginąć, tutaj zginiemy. Poza tym jeśli rzeczywiście to ja jestem tym, o którym mówi przepowiednia, nic mi się nie może stać.
Czytaj również: Wywiad z Lechem Muchą o powieści Biała plama
James Crocktton zaklął wściekle. Ślad, który widział w powietrzu dzięki temu, że trzymał w dłoniach nóż taktyczny, rozwiał się nagle niby mgła. Nie pomogły koncentracja, zaklęcia ani wezwania kierowane do Księcia Ciemności. Dopiero po dwóch dniach poszukiwań ludzie Crockttona odnaleźli miejsce, w którym byli legioniści pochowali zakonnika. Miejsce rozpoznano po krzyżu ułożonym z kamieni i leżącym na nich brewiarzu. Drugi z Polaków znalazł się poza ich zasięgiem. „Ależ ja was, Polacy, nienawidzę” – krzyknął szatan w piekle.
Książkę Wojownicy Kecharitomene kupić można w popularnych księgarniach: