Joanna, po zdradzie partnera i zakończeniu trudnego związku, postanawia wyjechać. Praca w luksusowym domu z bajecznym ogrodem i opieka nad rezolutną pięciolatką wydają się tym, czego teraz potrzebuje. Serdeczność właściciela willi, Leona, szybko pomoże zaaklimatyzować się jej w nowym miejscu.
Tylko dlaczego żona gospodarza, jego matka i siostra nigdy nie jedzą razem posiłków? Dlaczego żona jest z nim, choć go nie kocha? I dlaczego matka i siostra, gdy na niego patrzą, mają w oczach strach? Co dzieje się tak naprawdę za zamkniętymi drzwiami wielkiego domu?
Do lektury najnowszej książki Nataszy Sochy Dom marionetek zaprasza Wydawnictwo Literackie. Ostatnio zachęcaliśmy do przeczytania pierwszego fragmentu książki, tymczasem już teraz prezentujemy Wam kolejną część fragmentu:
Trzy czarne doniczki, a w nich trzy kwiaty, każdy w innym kolorze. Niebieski, fioletowy i biały. Jeszcze schowane w pąkach, jeszcze ukryte przed wzrokiem, ale i tak zaznaczające swoją obecność intensywnym zapachem. Stały na stole w kuchni, idealnie pośrodku. Listki hiacyntów mogą wywoływać zaczerwienienie, swędzenie skóry oraz pęcherze. Podobnie działa na skórę skłonną do podrażnień intensywny zapach tych kwiatów. Wielu osobom może wydawać się piękny, jednak nie każdy jest w stanie go znieść. Magdalena nie cierpiała woni, jaką wydawały te kwiaty. W ogóle nie przepadała za hiacyntami, wydawały jej się sztuczne i podstępne. Właśnie przez swój aromat. Kiedy go wyczuwała, natychmiast dostawała silnych bólów głowy, robiło jej się niedobrze i miała wrażenie, że za chwilę zemdleje. Z czasem było coraz gorzej. Nawet kiedy Leon przynosił te kwiaty jeszcze nierozwinięte, Magdalena już czuła ich zapach i wszystko to, co się z nim wiązało. Odnosiła wrażenie, że coś podchodzi jej do gardła, a potem się na nim zaciska, powoli, perwersyjnie, jakby obserwowało jej reakcję. Próbował z tym walczyć, wmawiając sobie, że to tylko kwiaty, ale za każdym razem przegrywała. Doszło do tego, że w jakimś sensie zaczęła się ich bać.
— Dlaczego to robisz? — pytała Leona.
Odwracał wtedy wzrok w jej stronę i mówił spokojnym tonem:
— Hiacynt jest pięknym kwiatem. Wyobrażasz sobie ogród bez hiacyntów? Od zawsze kojarzą mi się z wiosną. Podobnie jak tulipany i narcyzy. Sam nie wiem, co w nich jest, ale po prostu mnie zachwycają.
Magdalena zaciskała wtedy pięści.
— Nie mam nic przeciwko temu, żeby rosły w ogrodzie.
— Lubię, kiedy są w domu.
— Nie jestem w stanie znieść ich zapachu.
— Lubię, kiedy zaczynają rozkwitać.
Tego poranka znowu przyniósł te potworne kwiaty i postawił je na stole.
— Dlaczego tak trudno ci zrozumieć, że nie znoszę ich zapachu? — spytała Magdalena, patrząc zimnym wzrokiem na Leona. — Poza tym jest jesień, gdzie udało ci się je kupić?
Leon uśmiechnął się pod nosem.
— Moja tajemnica. A wiesz, że symbolika hiacynta jest niezwykle ciekawa? Kiedyś uważano go za utożsamienie przykrości, jaką nam wyrządzono. Oznaczał również żal i smutek. Jednak wiele zależało od koloru. Niebieski jest podobno oznaką stałości uczuć i wierności, fioletowy przeprosin, biały zaś sympatii, jaką czujemy do osoby, którą nim obdarowujemy. Przyniosłem ci wszystkie trzy, choć nadal najbardziej kojarzą mi się z przykrością. Żalem. Smutkiem. Ale pewnie niesłusznie.
Książkę Dom marionetek kupić można w popularnych księgarniach internetowych: