Dom dla pracujących kobiet. Fragment książki „Skazana na niepamięć"

Data: 2024-10-28 14:14:11 | aktualizacja: 2024-10-28 14:14:12 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Wrzesień 1887 roku. Gdy młoda dziennikarka Lilly Black przekracza próg redakcji dziennika „The New York World”, nic nie zapowiada, jak dalece zlecenie napisania artykułu spełni jej marzenia i odmieni życie. Silnie zdeterminowana, by jak najrzetelniej wywiązać się z powierzonego jej zadania oraz zdobyć upragnioną posadę, Lilly nie cofnie się przed niczym.

Los jednak pisze dla niej inny scenariusz. W wyniku splotu niespodziewanych zdarzeń młoda dziennikarka trafia na tajemniczą wyspę, gdzie stan zdrowia jej umysłu będzie wystawiony na próbę.

Czy po wszystkim Lilly Black odważy się jeszcze kiedykolwiek spojrzeć w lustro?

„Skazana na niepamięć" B. M. W. Sobol grafika promująca książkę

Zapraszamy do przeczytania powieści B. M. W. Sobol Skazana na niepamięć.

– Każdy dobry dziennikarz powinien zawsze i niestrudzenie stać po stronie prawdy, niezależnie od tego, jaki obraz tę prawdę rysuje. Prawda powinna być nadrzędną wartością, do której powinien dążyć – i to niezależnie od osobistych poglądów czy sytuacji politycznej. Dobre dziennikarstwo cechuje się ogromem wiedzy oraz społeczną wrażliwością. Myślę, że bohaterka mojej książki, Lilly Black, łączy to wszystko z ambicją i determinacją, ale także niezłomnością – mówi w naszym wywiadzie B. M. W. Sobol, autorka powieści.

W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Skazana na niepamięć. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

Stado wron leniwie zataczało kręgi na przyoblekającym się w ołów niebie. Lilly wpatrywała się w złowróżbne, wirują- ce w górze czarne, pierzaste plamy, które nie mogły zwiastować niczego dobrego. Jej stupor trwałby nadal, gdyby nie wychudzony i zabiedzony chłopiec. Stał tak przed nią z tą swoją umorusaną twarzą w przydługich, rozdartych na kolanie bryczesach, zachwalając nędzne sznurówki oraz usługi pucybuta. Wydało jej się to niezwykle urocze i osobliwe zarazem. Zapadał zmrok, a chłopak rozprawiał o swoim towarze z takim zapałem, że nie mogła odmówić racji temu, kto stwierdził, iż dobra reklama o każdej porze dnia i nocy była i jest główną dźwignią handlu.

–    Niech się do nas nie zbliża! Pewnie chce nas okraść. Mały, szemrany typek… – Głos Black rozbrzmiał w jej głowie niczym jej własny.

–    Wszystko w porządku?

Ktoś o coś pytał, jednak dopiero po dłuższej chwili spostrzegła kobietę, która stała tuż obok niej. Zmieszana, lecz ze słabym uśmiechem malującym się na jej twarzy nieporadnie opuściła ręce, którymi cały czas zakrywała uszy.

–    To tutaj. Dom dla pracujących kobiet. Tak jak panienka pytała.

Obie przystanęły przy trzypiętrowej kamienicy z sutereną. Jedynie z kilku okien sączyły się delikatne, prawie nikłe strużki światła. Reszta ze szczelnie pozaciąganymi firanami wyglądała jak opuszczona. Sam budynek sprawiał wrażenie ciemnego, chłodnego i niezbyt gościnnego miejsca.

–    Dziękuję – zwróciła się uprzejmie do dziewczyny stojącej tuż obok. Wprawdzie nie pamiętała, jak się tam zna- lazła, nie potrafiła też jasno określić, czy jest w jakikolwiek sposób związana z tym miejscem, należało jednak okazać wdzięczność, niezależnie od okoliczności.

Nieznajoma odpowiedziała jej najpierw milczeniem, potem odchrząknęła nerwowo, przestąpiła z nogi na nogę i jęła dłubać czubkiem buta pomiędzy kostkami bruku.

–    No wiesz… przyprowadziłam cię tu. Straciłam czas – bąknęła, wydłubując brud zza paznokci.

–    Ach! Rozumiem. – Nerwowy śmiech przeplótł się z kuszącym brzękiem miedziaków. Dziewczyna wyciągnęła chciwie rękę, a gdy tylko otrzymała należną jej zapłatę, zniknęła za rogiem najbliższej alei.

–    Nie wchodź, tam wszyscy są szaleni. To dom wariatów. Zniszczą cię tam, zniszczą nas…! – Głos Black pojawiał się równie nagle, jak znikał. Świdrując każdą cząstkę jej umysłu, z intensywnością siekiery wbijanej w drzewo przez wytrawnego drwala, mówił rzeczy, których nie myślała i nie chciała usłyszeć. Z niemałym trudem stłumiła natrętne pod- szepty, odpierając ich wzmożony atak.

Weszła po schodkach prowadzących do frontowego, ni- czym niewyróżniającego się wejścia i pociągnęła za prosty, gruby sznur wiszący tuż przy drzwiach. Dźwięk, brzmieniem przywodzący na myśl kościelne dzwony, słychać było nawet na zewnątrz. Stała tak samotnie jakiś czas, lecz nikt nie otwierał. Może mają komplet – pomyślała. Nie uśmiechało jej się szukać innego lokum, a ciemność chciwie chwytała świat w swoje ramiona. Chłodna mżawka zraszała policzki, gasząc ogień paniki szalejący w jej wnętrzu.
Kim była i dokąd zmierzała? Czy miała dom, w którym czekała na nią życzliwa jej dusza?

Wprawdzie „Lilly Black” było jedynym imieniem i nazwiskiem, które kołatało się w jej pamięci, jednakże nic jej te personalia nie przypominały. Tak mówiła o sobie ta druga ona, te natrętnie sabotujące myśli, które za nic nie chciały się uciszyć.

Czy jej też tak było na imię?

Powtórzyła wcześniejszą czynność, raz jeszcze ciągnąc za sznur dzwonka. Nie była w stanie rozeznać się w słuszności swoich poczynań, jednakże czasu, by się nad tym rozwodzić, było niewiele, gdyż w drzwiach kamienicy stanęła bardzo młoda dziewczyna. Apatyczna aparycja, mętne, nieobecne spojrzenie i krótkie, jasne włosy przywodziły na myśl medium, jakim często posiłkują się spirytyści, lecz Lilly mogła się mylić. Sama bowiem nie wiedziała, kim jest. Cóż to za miejsce? – jęknęła w duchu na widok odźwiernej, albowiem owo dziewczę nie mogło liczyć sobie więcej niż trzynaście wiosen.

–    Czy zastałam kogoś, kto zarządza tym miejscem? – zapytała uprzejmie Lilly, wahając się nieco.

–    Jest, ale teraz zajęta – mruknęła beznamiętnie dziewczynka-medium.

–    To wspaniale – odetchnęła z ulgą panna Black. – Czy w takim razie mogłabym się z nią widzieć?

–    Zaczeka w bawialni. O, tam, na końcu korytarza.

Donośny głos uwięziony w wątłym ciele dziewczyny przyprawił Lilly o ciarki, wyciągnięty natomiast w prawo palec nie pozostawiał wątpliwości, dokąd nowo przybyła powinna się udać.
Osobliwy sposób zwracania się do rozmówcy i twarz, która jedynie nieznacznie zmieniła swój wyraz, nie zdradzając przy tym emocji, świadczyć mogły o głębokim nieprzystosowaniu społecznym. Co prawda Lilly mogła się mylić, ale ilekroć dziewczyna otwierała usta, by coś powiedzieć, sprawiała wrażenie obojętnej i nieczułej, jakby wyciosanej z kamienia.

Lilly szła ciemnym, długim korytarzem, gdy gdzieś po- śród zabłąkanych myśli znów usłyszała głos. Ten sam, co wcześniej, przedrzeźniający i szyderczy:

–    W co ty nas wpakowałaś? Ta tu jest najpewniej po- mylona. Nic nie potrafisz zrobić, jak należy. Twoja matka miała rację, nic z ciebie nie będzie. – Black, nieustępliwa w swych zgryźliwościach, z upodobaniem szydziła z Lilly.

–    Ciii… – syknęła, by uciszyć natrętny głos.

Gdy tylko przekroczyła próg bawialni, przytłoczyła ją ciasnota pomieszczenia. Nieprzyjemne pierwsze wrażenie splotło się z tym, co później rzuciło jej się w oczy. Stało tam biurko, niezaprzeczalnie więc pokój służył za biuro i poczekalnię zarazem. Pozostałe meble były krzykliwą zbieraniną niepasujących do siebie stylów oraz kolorów. Pomimo iż miały już za sobą czasy świetności, ich stan pozwalał na dalsze użytkowanie. W kącie zaś, tuż obok biurka, w masywnej donicy stała rozłożysta palma, której liście niemal sięgały sufitu. Lilly z każdą upływającą chwilą coraz dotkliwiej i dokuczliwiej traciła kontrolę nad tym, co dzieje się wokół niej oraz z nią samą.

Książkę Skazana na niepamięć kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment, dziennikarstwo, XIX wiek,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Skazana na niepamięć
B. M. W. Sobol 1
Okładka książki - Skazana na niepamięć

Wrzesień 1887 roku. Gdy młoda dziennikarka Lilly Black przekracza próg redakcji dziennika „The New York World”, nic nie zapowiada, jak dalece...

dodaj do biblioteczki
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje