Czarnoksiężnica powróciła! Fragment książki „Kraina Opowieści"

Data: 2020-07-23 13:24:53 | Ten artykuł przeczytasz w 18 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Wydawnictwo Młodzieżówka poleca powieść Kraina Opowieści. Powrót Czarnoksiężnicy – międzynarodowy bestseller, który wkrótce zostanie sfilmowany!

Odkryj Krainę Opowieści, gdzie baśnie dzieją się naprawdę.

Drugi tom bestsellerowej serii przygodowej dla dzieci (tych młodszych i tych starszych) autorstwa popularnego aktora, zdobywcy Złotego Globu, Chrisa Colfera, znanego przede wszystkim dzięki kultowemu serialowi Glee.

Bogato ilustrowana opowieść, w której spotykają się czarownice, wilki, gobliny, trolle i inne cudowne stworzenia. Prawdziwa gratka dla miłośników magii i baśniowości.

Obrazek w treści Czarnoksiężnica powróciła! Fragment książki „Kraina Opowieści" [jpg]

Kraina Opowieści przestała być radosnym światem, który Alex i Conner Bailey pamiętają ze swej przygody z Zaklęciem Życzeń. Złowieszcza Czarnoksiężnica, która rzuciła klątwę na Śpiącą Królewnę, powraca, by się zemścić, i terroryzuje cały magiczny wymiar.

Gdy diabelskie zakusy Czarnoksiężnicy dotykają również świata Alex i Connera, a ich mama zostaje porwana, dzieci muszą sprzeciwić się poleceniom babci i znaleźć własną drogę do Krainy Opowieści, by ocalić mamę.

Czy z niewielką pomocą ze strony niechętnej królowej Czerwonego Kapturka, zawadiackich przestępców Złotowłosej i Jacka oraz starego przyjaciela-płaza Żabka, Alex i Conner zdołają uratować mamę i świat baśni od największego zagrożenia w dziejach Krainy?

W tej pełnej akcji kontynuacji bestsellera Kraina Opowieści: Zaklęcie Życzeń, zagrożenie czyha za każdym rogiem, a podczas swej podróży Alex i Conner trafią w miejsca, o których nawet nie śnili. Sięgnijcie po książkę Kraina Opowieści. Powrót czarnoksiężnicy. Dziś w naszym serwisie prezentujemy jej premierowe fragmenty:

Prolog

Powroty

Na wschodzie trwał okres wielkiego świętowania. Przez wioskowe uliczki codziennie maszerowały parady, każdy dom i sklepik był obwieszony kolorowymi chorągiewkami i girlandami, w powietrze wyrzucano garściami unoszone wiatrem płatki kwiatów. Wszyscy obywatele uśmiechali się, dumni ze swego niedawnego osiągnięcia.

Otrząśnięcie się ze skutków straszliwej klątwy snu zabrało mieszkańcom Śpiącego Królestwa ponad dekadę, ale w końcu do kraju powrócił dawny dobrobyt. Ludzie z nadzieją patrzyli w przyszłość, przywróciwszy swej ojczyźnie nazwę Królestwo Wschodnie.

Finał trwającego tydzień świętowania odbył się w wielkiej sali zamku królowej Śpiącej Królewny. Sala była tak zatłoczona, że zdawało się, iż znaleźli się w niej wszyscy poddani. Wiele osób musiało stać lub przysiadać na parapetach. Sama królowa, jej mąż – król Kryspin, oraz ich królewski doradca siedzieli przy głównym stole, przyglądając się zabawie.

Na środku sali odbywało się właśnie małe przedstawienie. Aktorzy odgrywali chrzest Śpiącej Królewny, wcieliwszy się w role wróżek, które ją pobłogosławiły, i nikczemnej Czarnoksiężnicy, która rzuciła na nią klątwę. Królewna miała umrzeć po ukłuciu się w palec wrzecionem kołowrotka. Na szczęście inna wróżka osłabiła zły czar, więc gdy dziewczyna w końcu się skaleczyła, po prostu pogrążyła się we śnie wraz z całym królestwem. Spali tak przez sto lat, a aktorom wielką uciechę sprawiło odegranie sceny, gdy król Kryspin złożył pocałunek na ustach królewny i obudził ich wszystkich.

– Myślę, że możemy już zdjąć podarunki od naszej królowej! – zawołała jedna z kobiet z końca sali. Wspięła się na stół i radośnie wskazała swój nadgarstek.

Wszyscy mieszkańcy królestwa nosili na rękach rozciągliwe opaski wykonane z żywicy. Rok wcześniej królowa Śpiąca Królewna poleciła im pstrykać gumką w nadgarstki za każdym razem, gdy czuli niepotrzebne znużenie. Opaski powstrzymywały obywateli przed zasypianiem, zwalczając trwające wciąż skutki klątwy.

Na szczęście nie były już więcej potrzebne. Wszyscy obecni w wielkiej sali zerwali je z rąk i z radością wyrzucili w powietrze.

– Wasza Wysokość, czy zechcesz opowiedzieć nam raz jeszcze, gdzie nauczyłaś się takiej sztuczki? – zapytałkrólową o opaski jeden z mężczyzn.

– Pomyślisz, że zdziwaczałam, kiedy ci powiem – odparła Śpiąca Królewna. – Nauczyło mnie tego dziecko.Pewien chłopiec, który wraz ze swą siostrą odwiedził zamek rok temu. Powiedział mi, że używał gumki, by nie zasypiać w szkole i zasugerował, by spróbować tej metody w naszym królestwie. Fascynujące, nieprawdaż?Uważam, że dzieci wpadają na najbardziej niesamowite pomysły. Gdybyśmy wszyscy byli tak spostrzegawczy,odkrylibyśmy, że najprostsze rozwiązania najtrudniejszych problemów mamy tuż pod nosem.

Śpiąca Królewna leciutko zastukała łyżką w swój kielich. Wstała i zwróciła się do podekscytowanych zgromadzonych.

– Przyjaciele – rzekła, unosząc czarę – dzisiejszy dzień jest szczególnym dniem w naszej historii i jeszcze lepszym dla naszej przyszłości. Tego ranka okazało się, że umowy handlowe naszego królestwa, uprawy i ogólna przytomność społeczeństwa nie tylko osiągnęły stan sprzed rzucenia na nasz kraj klątwy snu, ale nawet się poprawiły!

Poddani królowej wiwatowali tak głośno, że zamek zatrząsł się z radości. Śpiąca Królewna zerknęła w bok i wymieniła z mężem serdeczne uśmiechy.

– Nie powinniśmy wyrzucać z pamięci straszliwego czaru, który nas dotknął, ale gdy będziemy wspominać te mroczne czasy, pamiętajmy, że to my odnieśliśmy zwycięstwo – ciągnęła Śpiąca Królewna. W jej oczach zalśniły łzy. – Niech będzie to ostrzeżenie dla wszystkich, którzy próbują zniszczyć nasz dobrobyt: Królestwo Wschodnie przetrwa, a my stoimy zjednoczeni przeciwko wszelkim złym mocom, które staną nam na drodze!

Zgodny ryk zgromadzonych rozbrzmiał tak głośno, że jednego z mężczyzn zmiotło z parapetu, na którym siedział.

– Nigdy nie odczuwałam większej dumy, będąc z wami, niż tego wieczoru! Wasze zdrowie! – rzekła rozradowana królowa, a wszyscy goście dołączyli do jej toastu, pociągając ze swych pucharów.

– Niech żyje królowa! – zakrzyknął jeden z poddanych ze środka sali.

– Niech żyje! – zawtórowali mu pozostali. – Niech żyje! Niech żyje!

Śpiąca Królewna pomachała do nich z gracją i usiadła. Zabawa trwała do późna, ale tuż przed północą królową ogarnęło dziwne uczucie, jakiego nie zaznała od lat.

– Cóż za ciekawa sytuacja – rzekła do siebie Śpiąca Królewna, zapatrzywszy się w dal ze znaczącym uśmiechem.

– Czy coś się stało, kochanie? – zapytał król Kryspin.

Śpiąca Królewna wstała i skierowała się ku schodom znajdującym się za ich plecami.

– Wybacz mi, mój drogi – odpowiedziała mężowi. – Jestem odrobinkę śpiąca.

Była równie zaskoczona, mówiąc te słowa, jak jej mąż, słysząc je, bowiem Śpiąca Królewna od lat nie zmrużyła oka. Królowa złożyła swym poddanym obietnicę, że nie spocznie, dopóki ich królestwo nie osiągnie dawnej świetności. Teraz, patrząc na roześmiane twarze w wielkiej sali, zarówno król, jak i królowa, wiedzieli, że obietnica została spełniona.

– Dobranoc, kochanie. Śpij dobrze – odparł król Kryspin i złożył pocałunek na dłoni żony.

Królowa udała się do swych komnat, przebrała w ulubioną koszulę nocną i wślizgnęła do łóżka po raz pierwszy od ponad dziesięciu lat. Poczuła się, jakby ponownie spotkała dawnych przyjaciół. Zapomniała już, jak chłodne były prześcieradła, które dotykały jej rąk i nóg, jak miękka poduszka i jak wygodnie ciało zapadało się w materac.

Odgłosy świętowania docierały do komnat królowej, ale w ogóle jej nie przeszkadzały. Były wręcz kojące. Śpiąca Królewna wzięła głęboki oddech i zapadła w wyjątkowo mocny sen – niemal tak mocny jak ten stuletni, wywołany klątwą – lecz tym razem wiedziała, że może się obudzić, kiedy tylko zechce.

Gdy król Kryspin dołączył do niej później, nie mógł powstrzymać uśmiechu na widok żony pogrążonej w spokojnym śnie. Nie widział jej w takim stanie od dnia, gdy ujrzał ją po raz pierwszy. Zabawa w wielkiej sali wreszcie dobiegła końca. W całym zamku pogaszono lampy i ogień w kominkach. Służący posprzątali bałagan i udali się do swoich kwater.

W końcu pałac pogrążył się w ciszy. Jednak kilka godzin przed świtem rozległ się hałas.

Śpiącą Królewnę i króla Kryspina obudziło ogłuszające walenie w drzwi ich komnaty. Para królewska natychmiast usiadła.

– Wasza Wysokość! – wykrzyknął mężczyzna za drzwiami. – Wybacz, ale musimy wejść do środka!

Drzwi rozwarły się na oścież i do pokoju wbiegł królewski doradca, a wraz z nim tuzin strażników w pełnej zbroi. Stanęli wokół łóżka.

– Co tu się wyprawia? – zawołał król Kryspin. – Jak śmiecie tak wpadać do naszej…

– Wybacz mi, Wasza Wysokość, ale musimy natychmiast zabrać królową w bezpieczne miejsce – odparł doradca.

– Bezpieczne miejsce? – zapytała Śpiąca Królewna.

– Wytłumaczymy wszystko po drodze, Wasza Wysokość, ale teraz musimy zabrać cię do powozu tak prędko, jak to możliwe… tylko ciebie. Podróżując w pojedynkę, będziesz zwracać mniej uwagi, niż jadąc powozem wraz z królem.

Doradca rzucił królowej gorączkowe spojrzenie, błagając ją, by usłuchała. Śpiąca Królewna zamarła.

– Kryspinie? – Spojrzała na męża. Nie była pewna, co powinna uczynić.

Król nie wiedział, co powiedzieć. – Jeśli mówią, że musisz iść, to musisz iść. – Tylko tyle zdołał z siebie wykrztusić.

– Nie mogę zostawić moich poddanych – odparła Śpiąca Królewna.

– Z całym szacunkiem, Wasza Królewska Mość, martwa nikomu się na nic nie przydasz – wtrącił doradca.

Śpiąca Królewna poczuła, że coś ściska ją w żołądku. Jak to martwa?

Zanim się zorientowała, strażnicy podnieśli ją z łóżka i postawili na ziemi. Następnie otoczyli ją i doradcę i skierowali się do wyjścia z komnaty. Nie zdążyła się nawet pożegnać.

Pospiesznie zbiegali spiralnymi schodami ku niższym piętrom zamku. Królowa stawiała bose stopy na szorstkich kamiennych stopniach.

– Błagam, niech ktoś mi powie, co się dzieje! – poprosiła.

– Musimy wywieźć cię z królestwa tak szybko, jak to tylko możliwe – odparł doradca.

– Dlaczego? – dociekała królowa, zaczynając opierać się eskortującym ją strażnikom. Nikt nie odpowiedział, więc zatrzymała się pośrodku schodów, niewzruszona jak skała. – Nie ruszę się stąd na krok, dopóki ktoś mi tego nie wytłumaczy! Jestem królową! Mam prawo wiedzieć!

Doradca pobladł na twarzy.

– Nie chcę cię jeszcze bardziej niepokoić, Wasza Wysokość – rzekł, a broda mu zadrżała – ale chwilę po północy, po tym, jak wszyscy goście udali się do domu, dwóch żołnierzy pełniących wartę przed pałacem zauważyło błysk jaskrawego światła i pojawił się kołowrotek. Znikąd!

Śpiąca Królewna otworzyła szeroko oczy, a z jej twarzy odpłynął cały kolor.

– Uznali, że to nie było nic poważnego – ciągnął doradca.

– Ot, głupi żarcik, być może mający na celu zepsucie naszego przyjęcia. Podeszli bliżej, by przyjrzeć się kołowrotkowi, a on stanął w płomieniach. Zaraz po tym stało się coś jeszcze.

– Co takiego? – zapytała królowa.

– Pnącza i cierniste krzewy, które pochłonęły zamek na czas klątwy snu – rośliny, które zostały powyrywane i wrzucone do Ciernistej Jamy – odrastają – wyjaśnił doradca. – Nigdy nie widziałem, by cokolwiek rosło w takim tempie. Zakryły już połowę zamku. Rośliny zarastają całe królestwo.

– Mówisz mi, że klątwa działająca w Ciernistej Jamie zaczęła się rozprzestrzeniać na cały kraj? – dopytywała Śpiąca Królewna.

– Nie, Wasza Wysokość – odpowiedział doradca, z wysiłkiem przełykając ślinę. – To była tylko klątwa starej wiedźmy. Tutaj działa czarna magia… niezwykle potężna czarna magia! Taki rodzaj czarów dotknął nasze królestwo tylko raz w dziejach.

– Nie. – Śpiąca Królewna wciągnęła gwałtownie powietrze i zakryła usta. – Nie myślisz chyba…

– Obawiam się, że tak – powiedział doradca. – A teraz proszę, chodź z nami… Musimy jak najszybciej wywieźć cię z królestwa.

Strażnicy znowu chwycili królową i ruszyli dalej w głąb zamku. Tym razem Śpiąca Królewna nie stawiała oporu. Pobiegli schodami w dół, aż skończyły się stopnie. Wypadli przez drewniane drzwi, a królowa zorientowała się, że zeszli do zamkowych stajni.

Przed nią stały cztery powozy, każdy otoczony tuzinem żołnierzy na koniach i gotowy do drogi. Trzy były złote i błyszczące, należały do osobistej kolekcji królowej, ale ona została zaprowadzona do czwartego, małego, skromnego, wręcz nijakiego. Otaczający go rycerze nie byli zakuci w zbroje jak pozostali, lecz przebrali się za rolników i mieszczan.

Strażnicy podsadzili królową do powozu. W środku ledwo miała miejsce, by usiąść.

– A co z moim mężem? – zapytała, wysunąwszy dłoń, by powstrzymać strażników przed zatrzaśnięciem za nią drzwi.

– Nic mu nie będzie, pani – zapewnił doradca. – Król i ja udamy się w drogę, gdy tylko wyruszą powozy odwracające uwagę. Ułożyliśmy ten plan na wypadek, gdyby zamek znów został zaatakowany. Zaufaj mi, to najbezpieczniejszy sposób.

– Nigdy nie wyraziłam zgody na podobny plan! – wykrzyknęła Śpiąca Królewna.

– Nie, to rozkazy twoich rodziców, pani – wyjaśnił doradca. – Było to jedno z ich ostatnich poleceń, zanim zmarli.

Te wieści sprawiły, że serce królowej zabiło jeszcze szybciej. Jej rodzice spędzili większą część życia, próbując ją chronić. Okazało się, że robili to nawet po śmierci.

– Dokąd mnie zawieziecie? – spytała.

– Na razie do Królestwa Wróżek – powiedział doradca.

– Będziesz najbezpieczniejsza pod opieką Rady. Pozostałe trzy powozy pojadą w innych kierunkach jako zmyłka. Ale czas goni, Wasza Wysokość.

Doradca łagodnie wepchnął ją do środka i porządnie zamknął za nią drzwi. Nawet tuzin strażników otaczających jej maleńki powóz nie uspokoił królowej. Wiedziała, że sytuacja przerasta ich zdolność do ochrony jej osoby.

Doradca skinął głową na odwracające uwagę powozy, a te odjechały. Chwilę później kiwnął w stronę jej woźnicy i pojazd królowej wystrzelił w noc niczym kula armatnia. Konie pocwałowały z pełną prędkością.

Przez maciupkie okienka powozu Śpiąca Królewna dostrzegła straszliwe sceny, które wcześniej opisał jej doradca.

Wszędzie wokół zamku widziała żołnierzy i służących, którzy usiłowali walczyć z obrastającymi ich napastliwymi cierniami i pnączami. Rośliny wyrastały z gruntu i atakowały ich niczym węże owijające się wokół swoich ofiar. Pędy pełzły już po ścianach zamku, wybijały okna i wyciągały ludzi na zewnątrz, wymachując nimi w powietrzu kilkadziesiąt metrów nad ziemią.

Cierniste i czepliwe pnącza wystrzeliły z gleby w stronę powozu Śpiącej Królewny, ale żołnierze prędko pościnali je mieczami.

Królowa Śpiąca Królewna jeszcze nigdy nie czuła się tak bezradna. Widziała wieśniaków – niektórych na wyciągnięcie ręki od powozu – którzy padali ofiarą liściastych potworów. W żaden sposób nie mogła im pomóc. Mogła jedynie patrzeć i mieć nadzieję, że znajdzie pomoc, gdy już dotrze do Królestwa Wróżek. Fakt, że musiała zostawić męża i królestwo, ciążył jej na sumieniu, ale jej doradca miał rację: martwa nikomu na nic się nie zda.

 Zamek malał za jej plecami, gdy powóz oddalał się od zniszczeń. Niedługo potem przejeżdżali już przez las i królowa była w stanie dostrzec przez okienka jedynie ciemne drzewa otaczające ich na przestrzeni wielu kilometrów.

Nawet po godzinie podróży Śpiąca Królewna wciąż była śmiertelnie przerażona. Szeptała do siebie pod nosem: Już prawie dojechaliśmy… Już prawie dojechaliśmy…, chociaż nie miała pojęcia, jak blisko Królestwa Wróżek udało im się dotrzeć.

Nagle pośród drzew rozbrzmiał świst. Śpiąca Królewna wyjrzała przez okno akurat na czas, by zobaczyć, jak coś zmiata żołnierza i jego konia ze ścieżki i ciska wysoko między drzewa. Eskortę owiał kolejny gwałtowny podmuch i następny żołnierz i jego koń zostali zgarnięci między pnie po drugiej stronie ścieżki. Nie udało im się umknąć.

Kolejne sekundy wypełnione zostały krzykami przerażonych żołnierzy i kwikami koni, gdy coś rzucało nimi w las. Cokolwiek znajdowało się na zewnątrz, likwidowało ich jednego po drugim.

Śpiąca Królewna skuliła się, drżąc, na podłodze powozu. Wiedziała, że to tylko kwestia czasu, zanim cała jej eskorta zniknie. Ostatni świst porwał pozostałe konie i żołnierzy. Ich krzyki poniosły się echem w noc.

Powóz uderzył w ziemię, przewrócił się na bok i ślizgał po gruncie, póki się nie zatrzymał. W lesie zapadła cisza. Nie słychać było żadnych głosów rannych żołnierzy ani wierzchowców. Królowa została całkiem sama.

Śpiąca Królewna wyczołgała się przez drzwi powozu i ostrożnie zeszła na ziemię. Kulała i trzymała się za lewy nadgarstek, ale była tak przerażona, że prawie nie zauważała swych obrażeń.

Czy atak dobiegł końca? Czy mogła bezpiecznie zawołać o pomoc lub poszukać ocalałych? Jeśli coś w lesie chciałoby, by zginęła, z całą pewnością już byłaby martwa.

Śpiąca Królewna otworzyła usta, żeby wzywać ratunku, gdy nagle las zapłonął oślepiającym fioletowym światłem. Krzyknęła i padła na ziemię, zakrywając twarz, ale błysk trwał zaledwie sekundę. Królowa poczuła dym, podniosła się i rozejrzała dokoła. Cały las stał w ogniu, a wszystkie drzewa zostały zmienione w kołowrotki.

Nie można było dłużej zaprzeczać, spełnił się największy lęk jej królestwa.

– Czarnoksiężnica – wyszeptała do siebie Śpiąca Królewna – powróciła.

Książkę Kraina Opowieści. Powrót Czarnoksiężnicy kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Kraina Opowieści. Powrót Czarnoksiężnicy
Chris Colfer0
Okładka książki - Kraina Opowieści. Powrót Czarnoksiężnicy

Międzynarodowy bestseller, który wkrótce zostanie sfilmowany! Odkryj Krainę Opowieści, gdzie baśnie dzieją się naprawdę.Drugi tom bestsellerowej...

dodaj do biblioteczki
Autor
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Pokaż wszystkie recenzje