Cuda naprawdę istnieją. O św. Stanisławie Papczyńskim

Data: 2016-06-23 09:45:05 | Ten artykuł przeczytasz w 8 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Cuda naprawdę istnieją. O św. Stanisławie Papczyńskim

Cuda i łaski za przyczyną św. Stanisława Papczyńskiego to wybór spośród tysięcy listów i zeznań świadczących o łaskach doznanych za wstawiennictwem ojca Stanisława. Uleczenia z rozmaitych chorób, cudowne ocalenia, wyzwolenia z nałogów, uzdrowienie dzieci nienarodzonych i wiele, wiele innych. Świadectwa spisane przez osoby, które, odmawiając Nowennę w intencji uzyskania potrzebnej łaski za wstawiennictwem ojca Papczyńskiego, otrzymały pomoc i pocieszenie. Ojciec Stanisław już za życia postrzegany był jako ktoś szczególny, a łaski wypraszane przy jego grobie sprawiły, że zyskał miano "słynącego cudami". Znakomita lektura dla wszystkich szukających wsparcia zarówno duchowego, jak i realnego. W książce oprócz zeznań znajdziemy też tekst Nowenny za wstawiennictwem św. St. Papczyńskiego. Warto po nią sięgnąć. Warto również przeczytać fragment publikacji Wydawnictwa Promic:

 

Wszystko poddaliśmy Bogu poprzez wstawiennictwo bł. Stanisława Papczyńskiego. Po ośmiu latach starań o dziecko i terapii niepłodności w Cagayan de Oro oraz w Cebu, zwróciliśmy się z prośbą o pomoc do bł. Stanisława Papczyńskiego. Znaleźliśmy książeczkę z nowenną w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, gdzie zakupiliśmy modlitewnik. Początkowo nie modliliśmy się ani nie prosiliśmy o jego wstawiennictwo regularnie, ale co wieczór odmawialiśmy Różaniec, prosząc o wstawiennictwo naszą Matkę, Maryję. 

 

W ubiegłym roku (maj 2013) zdecydowaliśmy się na badania lekarskie i przygotowanie terapii perinatologicznej. Lekarka skierowała mnie na wiele testów laboratoryjnych i przepisała leki, ułatwiające poczęcie dziecka. 

 

Podczas naszej pierwszej wizyty u perinatologa, pani doktor powiedziała nam: „Ze względu na twój wiek (trzydzieści cztery lata) i brak ciąży przez osiem długich lat będzie trudno począć dziecko”. Jednakże, zdecydowała się przyjąć nas i pracować z nami przez trzy miesiące. Jednocześnie informując nas o tym, że jeśli nic się nie stanie po trzech miesiącach, to zrezygnuje i poradzi nam szukać innego lekarza płodności.

 

2 maja 2013 roku podała mi szczepionkę MMR (przeciwko odrze, śwince, różyczce), która miała mnie chronić. Poinformowała mnie przy tym, abyśmy z mężem zaczekali z poczęciem dziecka do trzech miesięcy po tej szczepionce, ponieważ mogłoby to spowodować nieoczekiwane i niepożądane skutki uboczne, takie jak: dziecko może mieć zaćmę w obu oczach, może być głuche i nieme, może mieć niewydolność serca, może być całkowicie nienormalne, ze znaczną liczbą wad wrodzonych. Doradziła wręcz, by dokonać aborcji, jeślibym zaszła w ciążę w ciągu tych trzech miesięcy.

 

Stało się jednak tak, że już po trzech tygodniach po przyjęciu szczepionki okazało się, że jestem w ciąży. Mój mąż i ja mieliśmy mieszane uczucia. Byliśmy bardzo szczęśliwi z powodu mojej ciąży, ale jednocześnie baliśmy się ze względu na możliwe skutki uboczne spowodowane przyjętą szczepionką.

 

Następnego dnia, udaliśmy się do pani doktor aby zapytać ją o to, czy istnieje jakieś „zabezpieczenie”, ochrona przed mogącymi wystąpić ubocznymi skutkami szczepionki. Polecono nam aborcję z jednoczesnym wskazaniem na kraje (Malezja, Singapur), w których mogłabym jej dokonać. Razem z mężem mieliśmy zdecydować, który z tych krajów wybrać. Po wizycie u pani doktor i wysłuchaniu rady, łzy same płynęły z moich oczu przez wiele godzin. Owa wizyta, z którą wiązaliśmy wielkie nadzieje tylko spotęgowała nasz ból i zniechęcenie.

 

Jednak tego właśnie dnia zrozumiałam ostatecznie, że Bóg wystawił na próbę naszą cierpliwość i wiarę. Jeszcze tego dnia zaczęłam się modlić do Boga, by pomógł nam przejść przez to doświadczenie i poprosiłam Go, aby ocalił i oszczędził nasze dziecko przed ewentualnymi nieprawidłowościami spowodowanymi szczepionką. Mimo całego bólu, jakiego wówczas doświadczyliśmy razem z mężem, oddaliśmy wszystko w ręce Boga, godząc się na to, aby wypełniła się Jego wola.

 

Tego samego dnia odwiedziliśmy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Zdecydowałam się pójść do spowiedzi, po której porozmawiałam z jednym z ojców marianów, którzy tam posługują. Ze łzami w oczach, poprosiłam go, aby włączył nas i nasze dziecko w modlitwy swoje i swojej wspólnoty. Wówczas pokazał mi modlitewnik bł. Stanisława Papczyńskiego i zapewnił, że dziecko będzie normalne dzięki łasce Bożej. Zapewnił nas również, że on i reszta jego braci będą codziennie odmawiać nowennę w naszej intencji i zdrowia dziecka. Byłam Bogu bardzo wdzięczna za to, że miałam okazję porozmawiać i spotkać się z jednym z Jego wiernych sług. Odczułam ulgę i jakiś wewnętrzny spokój po wysłuchaniu księdza, radzącego nam, byśmy zaufali Bogu i modlili się za wstawiennictwem bł. Stanisława.

 

W tym momencie postanowiliśmy odłożyć na bok wszystkie nasze obawy, dezorientację, lęki i po prostu żyć normalne, na tyle, na ile to tylko możliwe. Byliśmy konsekwentni i żarliwi w modlitwie nowenną do bł. Stanisława Papczyńskiego, prosząc o jego wstawiennictwo. Zdecydowaliśmy się nie kontynuować naszej współpracy z perinatologiem i po prostu wrócić do poprzedniego lekarza płodności w ACIM (Asia’s Catholic Association of Doctors – Stowarzyszenie Katolickich Lekarzy) – który okazał się również być wiernym katolikiem. Powiedział nam, że cokolwiek dzieje się z dzieckiem, niezależnie, czy jest normalne, czy nie, nie mamy prawa go zabić. Poradził nam byśmy dalej się modlili i byli wierni Bogu. Monitorował moją ciążę i przeprowadził serię testów, aby zapobiec nieprawidłowościom u dziecka. Skierował nas na badanie anatomii płodu w celu sprawdzenia, czy u dziecka nie wystąpiły jakieś wady wrodzone podczas poczęcia.

 

Po przeprowadzeniu serii badań i skanu anatomii płodu, wyniki okazały się zupełnie normalne. Wszystko u dziecka było w stu procentach normalne: twarz, oczy, uszy, język, aż po palce u rąk i nóg, i bicie jego serca. Nadal modliliśmy się do Boga i prosiliśmy naszą drogą Matkę, Maryję i bł. Stanisława o wstawiennictwo.

 

22 stycznia 2014 roku, urodziłam bardzo przystojnego, normalnego, zdrowego chłopca. Nasi lekarze dokładnie zbadali dziecko, ponieważ nadal potrzebowało innych testów w kwestii zbadania wzroku, słuchu i rytmu serca. Modliliśmy się i liczyliśmy na dobre wyniki badań oraz testów. Wszystko poddaliśmy Bogu poprzez wstawiennictwo bł. Stanisława Papczyńskiego.

 

Z pomocą i modlitwą naszych rodzin, przyjaciół, znajomych i marianów, została przeprowadzona cała seria badań (analizy laboratoryjne, test słuchu, serca i przesiewowe badanie noworodka), które przyniosły w stu procentach normalne wyniki, a nasze dziecko okazało się całkowicie zdrowe! To rzeczywiście był dla nas cud, drogocenny dar Boży, prawdziwe błogosławieństwo, które przychodzi od Boga!

 

Przypomniało mi się wówczas to, co powiedział nam ów marianin, gdy otrzymaliśmy wynik skanowania anatomii płodu: „Nie musisz się martwić, bo to jest łaska Boża”. To był najszczęśliwszy moment w naszym życiu. 

 

Jesteśmy pewni i mocno wierzymy, że bł. Stanisław Papczyński wstawił się za nami.

 

Dziękujemy Ci, o. Stanisławie, za Twoje pełne współczucia potężne wstawiennictwo w naszym imieniu. Modlimy się o Twoją rychłą kanonizację. I będziemy nadal się o nią modlić, dzieląc się naszą historią z innymi! 

 

Z wdzięcznym sercem dziękujemy wszystkim marianom z sanktuarium Miłosierdzia Bożego w El Salvador, Misamis Oriental, na Filipinach za ich wspaniałą pracę. Modlimy się nieustannie, by Bóg zawsze chronił, prowadził i błogosławił wszystkich księży marianów.

 

Cuda zdarzają się codziennie. Wystarczy złożyć całą swoją ufność w Bogu i wierzyć w Niego. To, co jest niemożliwe dla człowieka, będzie możliwe dla Boga. On naprawdę działa w tajemniczy sposób, w najlepszym czasie i zgodnie z Jego doskonałym planem.

 

Aileen i Eric

[Filipiny]

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje