Co stanie się "Gdy zakwitną poziomki"?

Data: 2014-12-10 09:55:58 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet
News - Co stanie się

Karolina ma 38 lat i pragnienia, przed którymi nie da się uciec. Chce miłości, namiętności i przede wszystkim dziecka. Filip też chciałby czegoś od życia, tylko czy ich marzenia są wspólne? I jest jeszcze ten drugi, który zawsze był dla niej tajemnicą, przystojny pół-Serb pół-Chorwat, czarnooki Milan. Może to właśnie on jest jej przeznaczony? Czy stary dom w malowniczym Cavtacie pomoże Karolinie podjąć właściwe decyzje? I czy na pewno wszystko jest takie, jakim się wydaje?

 

Wśród warszawskich kamienic, w prestiżowym studiu graficznym, w Kazimierzu nad Wisłą i w cudownej, gorącej Chorwacji bohaterka szuka spełnienia, bo jeśli tylko zakwitną poziomki... Agnieszka Walczak-Chojecka w powieści Gdy zakwitną poziomki oddaje głos kobiecie współczesnej, silnej i jednocześnie zagubionej, poszukującej oraz pełnej nadziei. Pożądanie, miłość i ogromna potrzeba macierzyństwa. O tym właśnie jest ta opowieść. Warto ją poznać. Warto sięgnąć po książkę Agnieszki Walczak-Chojeckiej Gdy zakwitną poziomki. Dziś publikujemy jej premierowe fragmenty: 

 


Wyglądam przez szybę. Milan ma zaczerwienione policzki, przypędził do mnie chyba na skuterze. Otwieram drzwi i... się na niego rzucam. Wdrapuję się po nim jak po silnej palmie. Obłapiam go w pasie nogami i przywieram do niego całym ciałem. Czuję się zwinna, nagle opadają ze mnie ciężkie pancerze. Potrzebuję się wtulić w tego mężczyznę i schronić w jego ramionach przed całym światem.

 

 

– Witaj, malutka – szepcze mi do ucha seksownym basem. Trzyma mnie mocno i wiem, że nie puści. Jego wargi muskają moje włosy. – Pachniesz wiatrem – mówi.

 

 

Stawia mnie delikatnie na ziemi i dokładnie mi się przygląda. Świecą mu się oczy. Czekałam na ciebie tysiąc lat podśpiewuje mój diabełek. O dziwo nawet „Rozsądny” się do niego przyłącza. Milan przykleja gorące usta do moich. Jego pocałunek jest nieziemsko namiętny. Popycha mnie lekko na ścianę, potem wirujemy po całym pokoju, spleceni w uścisku, aż w końcu lądujemy na łóżku. To wszystko zdaje się być takie nierealne, że niczego się nie boję. Milan zdziera ze mnie ubranie, trochę brutalnie, jakby czekał na to wieki. Wędruje ustami po moim ciele. Kąsa mnie, delikatnie, potem coraz mocniej. Oboje dyszymy jak charty goniące zwierzynę.

 

 

W końcu zatracamy się w sobie nawzajem. Krzyczę, gdy we mnie wchodzi niczym sierp księżyca.

I nagle jest po wszystkim. Tak po prostu.

 

 

Nie wiem, czy to godziny mijają czy dni. Większość tego czasu spędzamy w łóżku. Czasem coś malujemy, karmimy się winogronami. Staram się wierzyć, że jest dobrze, tak jakbym nigdy nie miała innego życia, jakby od zawsze moim jedynym

 

 

zajęciem były spacery palcem po gładkiej skórze Milana i ścieżką wokół cavtackiego cypla. Czasem, gdy budzę się rano, łóżko jest puste, tylko zapach pościeli świadczy o tym, że był tu ktoś ze mną. Wybiegam na taras w strachu przed kolejnym porzuceniem i przegraną. Mój oddech wyrównuje się dopiero wtedy, gdy widzę, że Milan stoi przy barierce i patrzy na morze. Nigdy nie wiem, czy coś go trapi czy jak kiedyś łowi chwile samotności. Jego tajemniczość jest tym, co mnie pociąga i czego jednocześnie się lękam. Sama lubię chodzić na drugą stronę wzgórza, na którym znajduje się hotel „Croatia”. Ze skalistych tarasów widać pięknie wzburzone fale, słychać ich jęki i szepty, gdy kłębią się przy brzegu i rozbijają o ostre krawędzie. Mam wtedy wrażenie, że ktoś mnie w końcu rozumie, bo taki sam kocioł mam we własnej głowie. Próbuję wmówić sobie, że Filip mnie już nie obchodzi, że zapomniałam o jego zdradzie i że mnie ona wcale nie boli. Przez chwilę zdaje mi się nawet, że moje miejsce od zawsze było przy Milanie.

 

 

Ha, nawet dobrze, że Filip wybrał inną, dzięki temu i ja czuję się wolna. Tylko jak to możliwe, że jego cholerne plemniki trafiły do obcego jajeczka, a do mojego nie chciały? Tyle lat walki, tyle starań i... Mam wrażenie, że los wypiął na mnie swoją wielką, włochatą dupę i jeszcze się ze mnie naśmiewa. A co, jeśli i we mnie kiełkuje życie...? Próbuję o tym nie myśleć. Tak bardzo bym tego chciała i tak bardzo się boję. Stoję na kamiennej płycie hotelowej plaży, na samej jej krawędzi. Morze ma dużo ciemniejszą barwę niż w lecie, jest prawie stalowe. Drapieżna fala dopada z rozbryzgiem moich stóp obutych w trampki, czuję, jak chłód wody przenika przez płótno i skarpetki w kwiatki. Zaczyna znów wiać, na niebie kłębią się chmury, mam nadzieję, że to nie kolejna bura albo jugo. Te wiatry doprowadzą mnie do obłędu!

 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje