Zwykłe ludzkie ułomności

Ocena: 4.5 (2 głosów)

Megan Nolan – po głośnym i nagradzanym debiucie Akty desperacji – ma status jednej z najważniejszych pisarek pokolenia milenialsów w Irlandii, gdzie zestawiana jest z Sally Rooney. Jej druga powieść Zwykłe ludzkie ułomności przerosła oczekiwania krytyki i dobitnie udowodniła, że młoda autorka (rocznik 1990) jest pisarką ze wszech miar dojrzałą, która porzuciła ramy millenial novel.

Tym razem Nolan bohaterem swojej powieści czyni rodzinę Greenów, a jej akcję lokuje w Londynie lat 90. Greenowie w obawie przed stygmatyzacją, a nawet karą więzienia dla swojej nastoletniej córki, która zaszła w ciążę, emigrują z Irlandii do stolicy Zjednoczonego Królestwa. Wkrótce na urodzoną z niechcianej ciąży dziewczynkę, którą wychowuje głównie babcia, padnie oskarżenie o zabicie dziecka. Nolan skupia się na społecznych uwarunkowaniach końca epoki thatcheryzmu, będącej historycznym tłem nędzy, w której żyją bohaterowie, uciekający w alkohol. Ta poruszająca, pełna empatii proza podejmuje tematy bliskie Nolan – mówi o miłości, pożądaniu, uzależnieniu, heroicznych, choć przecież cichych próbach, jakie wszyscy podejmujemy, by odnaleźć się w rzeczywistości. Na pozór wpisane w poetykę thrillera Zwykłe ludzkie ułomności przyglądają się przede wszystkim niemym tragediom zwyczajnych ludzi.

____________________

W tej niezwykle empatycznej książce Nolan nie tylko zdaje relację z codziennych dramatów, także potrafi się w te dramaty wczuć. Dokonanie tego jest najwyższym aktem współczucia. Dokonanie tego z taką gracją to autentyczne literackie osiągniecie.

The Guardian

Informacje dodatkowe o Zwykłe ludzkie ułomności:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-02-28
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788396995025
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Ordinary Human Failings
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Makaruk

Tagi: jednostka rodzina zaburzenia nałogi zabójstwo patologia odrzucenie

więcej

Kup książkę Zwykłe ludzkie ułomności

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zwykłe ludzkie ułomności - opinie o książce

Ile tajemnic może skrywać jedna rodzina? Okazuje się, że całkiem sporo. Wystarczy tylko poruszyć cienką strunę emocji jej członków, by usłyszeć wielogłosową, melodię, której echa wybrzmiewają jeszcze długo po lekturze najnowszej książki z dorobku irlandzkiej pisarki, Megan Nolan pt. „Zwykłe ludzkie ułomności” z oferty Wydawnictwa Filtry, w przekładzie Katarzyny Makaruk.

Zaginięcie 3-letniej dziewczynki kładzie się cieniem na londyńskiej społeczności. Okazuje się, że może być jeszcze gorzej. Odnalezione zostają bowiem zwłoki poszukiwanej Mii a o jej zabójstwo podejrzewa się 10-letnią Irlandkę, z rodziny o niekoniecznie dobrej opinii w sąsiedztwie. Ten gorący temat szybko zostaje podchwycony przez prasę, która w osobie goniącego za sensacją dziennikarza prowadzi własne śledztwo licząc na to, że rodzina podejrzanej nieopatrznie wyjawi swoje najskrytsze sekrety.

W drugiej już po „Aktach desperacji” powieści, Nolan skupia się na mechanizmach funkcjonowania pozornie zwyczajnej rodziny, która pod płaszczykiem codziennych trosk skrywa bolesną opowieść a właściwie wiele historii, bo każdy bohater tej książki daje czytelnikowi za pomocą słów cząstkę siebie. I tak poznajemy losy Rose i Johna Greenów oraz ich dzieci - Carmel i Richarda, by móc lepiej zrozumieć małą Lucy i samemu ocenić, czy mogła dokonać przypisywanej jej zbrodni.

Nolan ma niebywały pisarski dar, który sprawia, że zwyczajna historia, jakich wiele na świecie, przeistacza się pod jej piórem w opowieść o trudnej inicjacji seksualnej, straconych marzeniach, nałogach niszczących ludzie życie, o niedopowiedzeniach stale obecnych między Anglikami a Irlandczykami i wreszcie opresyjności a wręcz bezwzględności społecznej, która potrafi skutecznie zaszufladkować człowieka. Ważna i wyjątkowo aktualna jest ta proza i choć porusza trudne kwestie, czyta się ją nad wyraz łatwo. To zasługa talentu autorki i znakomitego tłumaczenia, bez którego nie poznalibyśmy w Polsce losów rodziny Green.

Po przeczytaniu „Zwykłych ludzkich ułomności” stałam się admiratorką twórczości Megan Nolan i mam nadzieję, że Wy również odkryjecie piękno tej prozy.

Link do opinii
Avatar użytkownika - patrycjalukaszyk
patrycjalukaszyk
Przeczytane:2024-08-18,

"Zwykłe ludzkie ułomności" śledzą losy członków rodziny, przepełnionej fatum błędów i zagubienia. Przypadkowa ciąża, brak zaangażowania emocjonalnego w wychowanie córki, problem alkoholowy, śmierć i szereg potknięć, które składają się na kolejne lata ich życia, są ujęte we wnikliwą i przejmującą analizę powieściową.

Autorka ma niezwykle wnikliwe oko, za pomocą którego ujawnia kolejne sceny z życia poszczególnych bohaterów. Perspektywy się regularnie zmieniają, uzupełniając się nawzajem o informacje i dodatkowe niuanse, które, może nie stanowią usprawiedliwienia dla poczynań, ale pozwalają nieco lepiej zrozumieć to, co leży każdemu z nich na sercu.

Wiodącym motywem budzącym napięcie jest zagadka dotyczaca córki Carmel. Odtrącana przez młodą matkę i wychowywana przez babcie dziewczynka staje w centrum tragedii, co do której okoliczności nie ma pewności. Zagadka przebiegu zdarzeń kładzie się cieniem na przyszłości rodziny, a dla czytelnika to wyjątkowo trudny do jednoznacznego określenia element powieści, który pozostawia z moralnym dylematem.

Każdy z bohaterów ukazuje swoje przejmujące oblicze zagubienia w świecie, jego oczekiwaniach i własnych słabościach. Tytulowe "ułomności" to małe skazy, które w efekcie kuli śnieżnej potrafią zrujnować wiele lat życia, a jednocześnie rozpoczynają się od tak drobnych "grzeszków", które mogą dotknąć praktycznie wszystkich. Autorka w interesującej, psychologicznej analizie jednostki oraz rodzinnej komórki społecznej nie potępia ani nie moralizuje, a stawia przed czytelnikiem pytania do własnej, wewnętrznej refleksji, o tyle wartościowej, że dotykającej z każdą z postaci tak wielu sfer codzienności.

Szczególnie poruszające były dla mnie historie Carmel i jej brata Richiego, którzy wyjątkowo dramatycznie pogrążali się w tym, co ich pchało na ścieżkę upadku, a jednocześnie końcowo podążyli w zupełnie innych kierunkach. Slodko-gorzki finał pozostawia ze smutnymi przemyśleniami, ale i nadzieją, bowiem ludzkie ułomności dotykają każdego, ale możemy czerpać z nich lekcje, aby nie stały się tym, co dominuje.

Skondensowana objętościowo, a tak pełna emocji i wartości lektura. Gorąco polecam!😊

Link do opinii

Suma zaniechań

 

Czasami książki udają, że są o czymś.

Czasami autorzy, by dodać głębi fabule, zawierają w niej tematy mające skłaniać czytelnika do refleksji nad otaczającym go światem. Czasami jest to tylko pozornie nadawanie większego znaczenia temu, co ma go w sobie niewiele. W rzeczywistości bowiem, ślizgają się tylko po powierzchni poruszanych problemów, nie dotykając ich istoty.

Nie dotyczy to ani ,,Aktów desperacji", ani ,,Zwykłych ludzkich ułomności". Nie dotyczy to Megan Nolan. Ona odcina się od sztampy i fasadowości. Zamiast zasilać nurt ,,comfort reading", bezczelnie wgryza się w ,,filozoficzne podbrzusze" i podstawia czytelnikowi nogę.

Jak się okazuje: ja się z przyjemnością o nią potykam.

*

Debiutancka powieść Nolan zrobiła na mnie duże wrażenie, dlatego obawiałam się powtórnego spotkania. Tego, że nie zachłysnę się kolejną powieścią w takim samym stopniu, że nie trafi tak celnie w moją wrażliwość, że forma wyrazu nie będzie już dla mnie tak samo atrakcyjna i świeża. Na szczęście niepokój okazał się zbędny, bo chociaż nie zadziałał już efekt nowości, to lektura zabrała mnie w regiony w które nie zawędrowałabym sama z siebie. Po raz drugi autorka udowodniła mi, że czytanie jej tekstów nie kończy się po odłożeniu książki. Jeszcze długo po tym, trudno je wyrzucić z głowy. Buzują w myślach.

Co ważne, chociaż poprzednio mieliśmy do czynienia z czymś na kształt pamiętnika, a tym razem z rwanymi biografiami ubranymi w poetyką kryminału, Nolan nie zmieniła stylu narracji. Nadal w charakterystyczny dla siebie, niepozbawiony refleksyjnej głębi, sposób nazywa rzeczy po imieniu, nawet wtedy, gdy jest to dla odbiorcy niewygodne i wolałaby móc wyprzeć albo chociaż upudrować fakty. Tak samo szybko daje nam do zrozumienia, że szkielet opowiadanej przez nią historii jest tylko punktem wyjścia, który ma skierować nas ku wypełniającym go miękkościom. W ,,Zwykłych ludzkich ułomnościach" z ogromną czułością wchodzi w historię rodziny zupełnie nijakiej, takiej której nie przytrafia się nic szczególnego, co wyróżniałoby ją na tle innych, borykających z podobnymi problemami. Nijakiej do dnia, w którym wydarza się ogromna tragedia i nijakiej po niej.

Jej opowieść zaczyna się w momencie, gdy Tom, dziennikarzyna balansujący - takiż eufemizm - na krawędzi etyki, znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, dzięki czemu wpadł na obiecujący temat. Przy śmietnikach na jednym z osiedli znaleziono ciało uduszonej trzylatki. To, co go w tej sytuacji najbardziej zaskakuje, to łatwość z jaką o zbrodnię zostaje oskarżone inne dziecko, dziesięcioletnia Lucy. O jej winie zdają się być przekonani wszyscy: policja, nauczyciele, sąsiedzi. Wietrząc okazję na materiał życia, udaje pomocnego i umizguje się do członków rodziny oskarżonej, licząc na to, że w zamian za azyl i opiekę, zdradzą mu coś, co pozwoli ,,uatrakcyjnić" mu artykuł. Coś co sprawi, że (zatrważająca przecież i niezwykle smutna!) zbrodnia stanie się bardziej soczystym i medialnym kąskiem - jeśli okaże się, że dziewczynka naprawdę jest morderczynią, albo w jakiś pośredni sposób jest zamieszana w tragedię.

Na kolejne wydarzenia spoglądamy przez pryzmat, żerującej na taniej sensacji, prasy brukowej lat dziewięćdziesiątych, która dla wzmocnienia przekazu i podgrzania tematu, gotowa jest na wszystko. Może popaść w przesadyzm, obsmarować, demonizować, podkręcać negatywne emocje, skonfliktować, napuszczać ludzi na siebie. Na początku powieści, po tym w jaki sposób Tom reaguje na śmierć dziecka, nie wahałam się nazwać go hieną. Z czasem okazało się jednak, że bywają gorsi od niego, że akurat w nim tkwią drobne, chociaż głęboko ukryte, ludzkie odruchy. I teraz zastanawiam się, jak to się stało, że tylko dlatego, że okazał się nie najgorszy (a wcale nie był w porządku) poczułam do niego w pewnym momencie nić sympatii. Ładnie mnie autorka zmanipulowała, ładnie.  Zresztą, jej bohaterów nie da się nie obdarzać chociażby - w najcięższych przypadkach - mgnieniem pozytywnej emocji. Nawet wtedy, gdy posuwają się w stosunku do innych ,,za daleko". I gdy zastanawiam się nad tym dlaczego tak jest, dochodzę do wniosku, że zawdzięczają to niezwykłej umiejętności Nolan do wywracania człowieka na lewą stronę. Odsłaniania wszystkiego, co w nim tkwi, bez względu na to czy pasuje nam to do wyobrażenia o tej osobie, nie czy nie.

Nolan podobnie jak w ,,Aktach..." porusza w swojej drugiej powieści problem alkoholizmu. Tym razem jednak pokazuje nam różne jego wymiary. Piją, tak dziadek, wuj jak i matka Lucy. Każde z nich z innych powodów i każde z nich alkohol prowadzi w inne miejsce. Nie sprawia to jednak - o dziwo, bo lubimy takie łatki - że postrzegamy ich jako patologiczną rodzinę. Autorka bardziej pokazuje nam ich jako ludzi przygrywających dobre szanse, takich którzy nie radzą sobie z tym, co ich spotyka. Zwłaszcza, gdy z ich życia znika najjaśniejszy punkt, osoba, która niosła los ich wszystkich na swoich plecach: babci Lucy. Jedynej osoby, na tyle otwartej by próbować dialogu z innymi. Zwraca także naszą uwagę na wielopoziomowy ostracyzm społeczny, to w jaki sposób w Anglii traktowano w latach dziewięćdziesiątych Irlandczyków, rozłam klasowy, trudny temat aborcji i tragiczne skutki deficytów emocjonalnych niechcianego dziecka. A także o przemocy, nie zawsze zamierzonej, do której tak naprawdę zdolny jest każdy - wszystko zależy od okoliczności.

Podczas, gdy bohaterowie zanurzeni w swoich wspomnieniach, fiksacjach, osobistych porażkach, tkwią w zawieszeniu, oczekiwaniu na coś, co może nigdy nie nadejść, do czytelnika dociera ogrom ich jednostkowej tragedii, zamknięcia w pojedynczych światach, innych płaszczyznach rzeczywistości. Za wspólnymi problemami stoją przecież różne, osobne historie, które nakładając się na siebie doprowadzają do niepotrzebnych i nieodwracalnych tragedii. Nolan zaczepnie pyta: ,,Czy można było ich uniknąć?" ,,Co wydarzyłoby się jeśli...?". A my odkrywamy, że odpowiedzi, chociaż słuszne i tak niczego nie zmienią, bo zawsze znajdzie się jakieś ,,ale", przemilczenie, zaniechanie, słabość z którymi się przegrywa. A to przecież nie te przegrane są ważne, tylko to co z nimi zrobimy.

,,Zwykłe ludzkie ułomności", to poszatkowany zbiór biografii straconych szans. Smutek i wyparcie, które współdzielimy z bohaterami. Obraz czasów, które się zmieniły, chociaż tak naprawdę wcale nie. I nadzieja. Ta ostatnia, scalająca, dająca siłę - może nie na szczęśliwe zakończenie, bo takich u Nolan nie ma, ale na jakiś ciąg dalszy na drodze ku lepszemu. W tej oblepiającej nas atmosferze smutku pozostaje iskra piękna.

[współpraca reklamowa barter]

 

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy