Zwykła głupia historia miłosna

Ocena: 4.5 (4 głosów)

Zabawna i seksowna historia miłosna dla każdego, kto wierzy w bratnie dusze - nawet jeśli nigdy by się do tego nie przyznał.

Molly Marks zarabia na życie, pisząc hollywoodzkie komedie romantyczne, być może dlatego miłość traktuje jak biznes. Zna wszystkie jej chwyty i zanim zacznie jakiś związek, już wie, że to się musi skończyć. Jej pierwszą miłością był szkolny przyjaciel Seth, którego porzuciła dzień przed ukończeniem szkoły. Nie widzieli się przez piętnaście lat. Aż do policealnego zjazdu, podczas którego zrządzeniem losu (czy przyjaciół?) zostaje zmuszona do dzielenia stolika z Sethem. Ups, niezręczna sytuacja. Tym bardziej, że Seth jest naiwnym romantykiem wierzącym w wielką, prawdziwą miłość i dwie połówki szukające się po świecie, by się znaleźć, oczywiście. Pomimo to jest jednym najznakomitszych prawników rozwodowych w Chicago. Przystojny, z ugruntowaną pozycją zawodową, niezależny finansowo jest atrakcyjną partią dla wielu pań. Korzystając z tego, Seth chętnie poszukuje ,,tej jedynej" podczas niezliczonych randek ipospiesznych związków. Gdyby nie to, że Molly Marks kiedyś bardzo go zawiodła, uraziła i porzuciła, już dawno umiałby się w kimś zakochać. Gdyby nie to, że Molly... ta Molly, która właśnie siada obok niego na piętnastym zjeździe absolwentów.

 

Po zbyt wielu kieliszkach martini i pijackim zbliżeniu postanawiają się założyć: kto trafniej przewidzi los pięciu par przed kolejnym zjazdem.

Haczyk?

Piątą parą są oni sami.

Molly zapewnia Setha, że ich historia to opowieść o złamanym sercu.

Seth ma pięć lat na to, by udowodnić jej, jak ona bardzo się myli.

Informacje dodatkowe o Zwykła głupia historia miłosna:

Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2024-07-03
Kategoria: Romans
ISBN: 9788367996891
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Just Some Stupid Love Story

Tagi: romans

więcej

Kup książkę Zwykła głupia historia miłosna

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zwykła głupia historia miłosna - opinie o książce

Avatar użytkownika - przyrodaz
przyrodaz
Przeczytane:2024-09-13, Ocena: 5, Przeczytałam,

,,Jestem imprezową duszą. Tylko nie tej imprezy."

Powiem wam, że dosyć często mam takie samo wrażenie jak cytat, który wam przedstawiłam. Nie macie czasami podobnie? Nasza kobieca postać również nie czuje się dobrze w miejscu do którego przyszła i właśnie tak tłumaczy to swoim kompanom. Nie dodałam jeszcze, że to historia z punktu widzenia postaci, więc dlatego wiemy co mówią, a później czy też tak myślą. A myślą całkiem sporo, choćby opisując nam kogoś dosłownie od a do zet, kończąc od kogo ma ubrania, ile warte i jak się w nich prezentuje. Zdecydowanie nawet w wersji z perspektywy męskiej widać tutaj piękne i gadatliwe kobiece pióro. Podobało mi się to, że osoby pytane, potrafiły mieć konkretne odpowiedzi. Nie bujały wokół tematu wypowiadając słowa, których sami nie byli pewni, tylko wiedzieli czego chcą i gdzie się czują najlepiej. No może poza pobocznymi osobami, które potrafiły gadać jakieś mniej interesujące zdania. I tutaj, żeby nie opisać wam za bardzo dokładnie książki, zadam wam pytanie. Czy wy również tak bardzo w kogoś wierzycie, tak bardzo czujecie, że to jest ta osoba do końca życia i tak strasznie jednocześnie nie wyobrażacie sobie, że możecie go stracić, więc od razu odseparowujecie się od niego, by w razie czego was nie skrzywdził? Bo w razie gdybyście nie wiedzieli, mężczyźni również potrafią być romantykami i również mają swoje marzenia w których to my stajemy na ich drodze i oni czują, że grom z jasnego nieba pada i miłość właśnie stoi tu, gdzie patrzą. Jednak do niektórych miłości trzeba też dojrzeć i zbyt szybkie spotkanie się, niestety może skutkować zawodem. Postacie z książki dostały swoją okazję do ponownego ujrzenia się i wyjaśnienia sobie kilku kwestii z przeszłości, tylko, czy po latach każde z nich jest tą samą osobą?
Opowieść bardzo mi się spodobała, bo choć pokazała słowo ,,obawa" w kilku różnych kwestiach, to jednak dała do myślenia, bo niektóre rzeczy zwyczajnie muszą się wydarzyć. Tylko jak to nazwać, przeznaczenie czy posiadanie bratniej duszy? Bo czy można mieć obie rzeczy naraz? Mam nadzieję, że przy ośmiu częściach na które podzielona jest historia i wy znajdziecie coś dla siebie. Tylko uwaga, bo ona naprawdę wciąga i nie stoi w miejscu. Bohaterzy musieli się sporo napracować, by poznać własnych siebie i odkopać to, co dawno temu wyparły ze świadomości. Druk średni, nieco ciaśniej osadzony, ale to nie przeszkadza w tym, by chcieć czytać ją bez przerwy:-)

Link do opinii

Molly i Seth kiedyś byli z sobą bardzo blisko, byli parą, która bardzo się kochała. Było to w czasach liceum i miało trwać długie lata, mieli mieć wspólną przyszłość. Jednak stało się zupełnie inaczej. Pewnego dnia Molly po prostu wyjeżdża, nie tłumacząc nic, a Seth zostaje sam ze złamanym sercem.
Mija wiele lat. Oboje się zmienili, oboje osiągają sukcesy w życiu zawodowym. Ona pisze hollywoodzkie scenariusze, na dodatek o miłości, w którą tak naprawdę nie wierzy, jednak ma z tego naprawdę zadowalające pieniądze. On został adwokatem specjalizującym się w sprawach rozwodowych. Spotykają się po 15 latach na zjeździe absolwentów. Na dodatek dzielą jeden stolik, więc nie mogą udawać, że się nie znają. Rozmowy, drinki na rozluźnienie, wspólnie spędzony czas i pada pewien dość głupi pomysł. Zakładają się, a ten zakład wiele zmieni w ich życiu, tak samo, jak i ten wieczór. Czego będzie dotyczył zakład? Czy będzie dobrym pomysłem? Jak potoczy się spotkanie Molly i Seth, po latach? Czy będzie ciąg dalszy tej znajomości? Czy miłość, w którą nadal wierzy Seth, naprawdę istnieje? Czy Molly w nią uwierzy?

Historia, jaką znalazłam w książce, według mnie była fajna. To taka lżejsza pozycja na leniwy wieczór. To opowieść o spotkaniu po latach, zakładzie, a także drugiej szansie, jaką daje los. Naprawdę dobrze bawiłam się podczas czytania, momentami książka była bardzo zabawna.
Akcja sprawnie poprowadzona, z kilkoma ciekawymi zwrotami. Książkę czytało się dość szybko, a podczas czytania towarzyszyły emocje, może nie jakieś ogromne, jednak były. Dla mnie była to pozycja na trzy wieczory.

Bohaterowie ciekawi, dość dobrze wykreowani. Oboje mają wady i zalety, a dzięki temu byli bardziej realistyczni.

„Zwykła głupia historia miłosna” to książka idealna na leniwy wieczór pod kocykiem. Ze swojej strony polecam.

Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA

Link do opinii
Avatar użytkownika - zainspirowanawku
zainspirowanawku
Przeczytane:2024-08-18,

Tytuł tej książki wprost zachęca do czytania. Lubię takie zagrywki marketingowe 🤗A mam tu na myśli książkę Katelyn Doyle pod tytułem "Zwykła głupia historia miłosna" od wydawnictwa Luna. Seth do wzięty adwokat rozwodowy a prywatnie romantyk. Szuka miłości i pragnie założyć rodzinę. Dawno temu został zraniony i mimo zadry w sercu nadal wierzy w miłość. Uwielbia ludzi i każdy wolny czas spędza z bliskimi i przyjaciółmi. Molly natomiast uwielbia samotność. Nie wierzy w miłość, mimo iż zawodowo o niej pisze tworząc scenariusze komedii romantycznych. Ta dwójka ma swoją przeszłość która odżyje na szkolnym zjeździe absolwentów. Emocja ożywają ale czy mają szansę przetrwać? Czy to co ich kiedyś łączyło będzie silniejsze niż ból po rozstaniu? Czy mimo różnić dadzą sobie szansę? Jest to lekka, zabawna historia o miłości. Mamy tu cały wachlarz emocji, humoru ale i trudny temat jakim jest trauma, którą główna bohaterka wyniosła z domu i która zaważyła na jej przyszłości. Fabuła rozciąganięta jest na okres 5 lat, w których towarzyszymy bohaterom w lepszych i gorszych chwilach. Rozdziały opisane są z perspektywy każdego z nich, co pozwala lepiej poczuć ich emocje. Całość napisana bardzo przyjemnie, idealna wakacyjna historia.

Link do opinii

Sięgając po tę publikację, założyłam, że będzie to "Zwykła głupia historia miłosna" rodem z hollywoodzkiego podwórka... i tak właściwie można powiedzieć, że tak właśnie było!

Głównymi bohaterami książki autorstwa Katelyn Doyle są scenarzystka Molly oraz adwokat specjalizujący się w rozwodach Seth, którzy byli parą w czasach szkolnych, jednakże tuż przed ukończeniem edukacji rozstali się w dość niesprzyjających okolicznościach. Po latach spotykają się na zjeździe absolwentów, gdzie po wypiciu kilku drinków zakładają się o to, kto trafniej przewidzi los pięciu par przed kolejnym zjazdem. Które z nich wygra ten z pozoru niewinny zakład? Czy fakt, że jako ostatnią z par wytypowali siebie, będzie miało wpływ na ich wzajemną relację? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam was do lektury!

Muszę przyznać, że pomysł na fabułę był świetny, Myślę, że w połączeniu z chwytliwym tytułem tworzyła klimat komedii romantycznej, której nie powstydziliby się w Hollywood, więc gdyby tylko główni bohaterowie byli bardziej znośni, "Zwykła głupia historia miłosna" mogłaby być punktem wyjścia do stworzenia scenariusza filmowego na jej podstawie.

No właśnie, mogłaby, ale najpierw należałoby dopracować Molly i Setha, bowiem w ich kreacji wyraźnie coś poszło nie tak. Ona miała ogromne problemy z zaangażowaniem się w relację z druga osobą. Nie wiem, czy była to kwestia nieprzepracowanej traumy, którą zafundował jej rozwód rodziców, czy chodziło może o coś zupełnie innego, jednakże dziewczyna wyraźnie potrzebowała terapii i aż dziw, że nikt z jej otoczenia, jej tego nie uświadomił. Natomiast on był w tej kwestii jej zupełnym przeciwieństwem. Miałam wręcz wrażenie, że postawił sobie za punkt honoru jak najszybsze założenie rodziny, przez co oświadczał się każdej partnerce po zaledwie kilku tygodniach znajomości.

I trochę szkoda, że autorka nie poświęciła więcej czasu na dopracowanie postaci, ponieważ sama historia była bardzo ciekawa, zabawna, ale przede wszystkim poruszała ważne społecznie tematy! I myślę, iż pomimo że Molly i Seth byli miejscami strasznie irytujący, książka jest godna uwagi i idealnie sprawdzi się jako coś lżejszego do poczytania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zaczytanaulcia
zaczytanaulcia
Przeczytane:2024-08-05, Ocena: 4, Przeczytałem,

"Słyszę tylko tykanie zegara i mam wrażenie, że zsuwam się szybem w głąb siebie. Jak Alicja zaraz spadnę, a wokół mnie będą wirować przeróżne rzeczy."

???

Kiedy sięgałam po drugi tom "Gamerki", zastanawiałam się, czym autorka mnie zaskoczy.
Wszak w pierwszej części Kasia poruszyła trudne tematy, które nadały powieści głębszego wydźwięku, a zakończenie wprawiło mnie w całkowite osłupienie.
I wiecie co?
Autorka nie osiadła na laurach.
Stworzyła dalsze losy bohaterów, nie szczędząc im trosk, bólu i łez. Nasączyła je emocjami i ukazała, że nawet na końcu najbardziej wyboistej drogi, czeka ukojenie. Że coś dzieje się po coś.
Że każdy upadek czegoś uczy.
Że wiara w siebie, w swoje możliwości działa cuda.
Że mając przy sobie odpowiednie osoby, można przenosić góry.
Bo prawdziwa przyjaźń i prawdziwa miłość dodają skrzydeł.

Historia Wiki i Kiliana nie jest usłana różami. Mnóstwo w niej wyboi.
Mnóstwo niewyjaśnionych spraw.
Mnóstwo bólu.
Oboje zmagają się z własnymi demonami.
Z własnymi lekami.
Z własnymi słabościami.

Wiki ma żal do swojego kuzyna, który w brutalny sposób ją oszukał i próbował wykorzystać.
Gdzieś głęboko w sercu ma też żal do Kiliana, który potraktował ją jak najgorszego wroga, każąc jej zniknąć ze swojego życia. Mimo to, dziewczyna nie potrafi tego zrobić. Kocha chłopaka całym sercem i nie wyobraża sobie, że mogłaby ot tak odwrócić się od niego i iść w swoją stronę. Chociaż wie, że Kilian ją zdradził, to ma wrażenie, że cała sytuacja ma drugie dno. Wierzy w swoją teorię i robi wszystko, by udowodnić, że ma rację.

Kilian zawieszony jest między przeszłością i teraźniejszością. Nie potrafi wybaczyć sobie faktu zdrady. Z nocy spędzonej z Agatą ma tylko nikłe wspomnienia, których nie może ułożyć w logiczną całość. Nie wie, co jest prawdą, a co wytworem jego wyobrazni. Boi się, że tak jak jego ukochana ciocia, zaczyna wpadać w paranoję. Udaje się do specjalisty, mając nadzieję, że pozna prawdę. Nie jest to proste, jednak zdaje sobie sprawę z tego, że tylko w ten sposób może uwolnić się od dręczących go koszmarów i niepewności.

W tych trudnych chwilach może liczyć na Wiki. Niewiarygodne jest to, jak wielką miłością musi darzyć go ta dziewczyna. Bo choć zraniona, uparcie tkwi przy jego boku, trzymając go za rękę i dodając mu otuchy.
Niewiarygodne, jak wiele w niej siły i samozaparcia.
Jak wiele determinacji.
Relacja Wiki i Kiliana nieustannie się rozwija. A tło gamingowgo świata i nawiązanie do "Alicji w Krainie Czarów" nadają jej niepowtarzalnego uroku.

Katarzyna Wycisk daje nam powieść nasączoną mnóstwem emocji. Pokazuje, jak słaby potrafi być człowiek. Udowadnia, że w chwili całkowitego załamania nie jest wstydem prosić o pomoc.
W "Gamerce. Gra o wszystko" autorka porusza bardzo trudne tematy. Mówi o nich głośno i otwarcie. Bo niestety to, co wydaje się zabawą, często przynosi odwrotne skutki.
I to, co ma być "lekką" odskocznią od teraźniejszości i rozrywką, okazuje się przestępstwem i czymś, co potrafi zniszczyć drugiego człowieka.
I właśnie na to najbardziej zwróciłam uwagę. Na ten mocny wydźwięk tych jakże trudnych i często wstydliwych tematów.
I za ich poruszenie jestem wdzięczna autorce.

Serdecznie polecam ?

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy