Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 224
Musiała choć raz ujrzeć dziecko, które urodziła... Czy zaprosiłby ją na lunch, gdyby wiedział kim ona jest? Czy chciałby się z nią ponownie spotkać, gdyby...
Keely Williams, wychodząc za mąż za Marka, swoją szkolną miłość, czuła, że spełniają się jej marzenia. Była taka szczęśliwa. Jednak jej plany na przyszłość...
Przeczytane:2014-04-01, Ocena: 3, Przeczytałam,
Lubię od czasu do czasu sięgnąć sobie po powieść pani Sandry Brown – pisarki, która lubi zaskakiwać czytelnika nagłymi zwrotami akcji, umiejętnie stopniuje napięcie, a jej książki są drapieżne i ciekawe.
Niestety po przeczytaniu „Zwyciężyć mimo wszystko” czuję niedosyt i małe rozczarowanie. Zabrakło mi właściwie wszystkich wspomnianych wyżej atutów. Jak dla mnie zdecydowanie za dużo tu przewidywalnego „płaskiego romansu”, a za mało manipulacji.
Stevie Corbett jest odnoszącą sukcesy tenisistką, która dopiero od kilku lat wspięła się na szczyty swojej kariery. Jej marzeniem jest zwyciężyć w Wimbledonie, ale aby mieć szansę tego dokonać musi wygrać kilka innych znaczących turniejów. Niestety podczas jednej z takich imprez mdleje na korcie i dalsze jej występy stoją pod dużym znakiem zapytania. Osobą tenisistki od lat interesuje się Judd Mackie – reporter sportowy miejscowej gazety, który nie szczędzi zjadliwych komentarzy po każdym występie tenisistki. I tym razem również chce zdobyć interesujący materiał dla swoich czytelników, wyjaśniając powody złego samopoczucia gwiazdy. Jak łatwo odgadnąć początkowa niechęć i złość jaka kipi pomiędzy bohaterami przeradza się w namiętny związek dwóch serc, a cyniczny i gruboskórny mężczyzna zmienia się w czułego i oddanego kochanka.
Sama z niecierpliwością czekałam na zwrot akcji mając zadzieję, że zrekompensuje mi on dość prymitywną fabułę, ale niestety tak się nie stało. To co zapisuję na plus tej powieści to riposty słowne i przekomarzania między bohaterami, jakich jesteśmy świadkami podczas lektury oraz niezmienny styl autorki, który bardzo mi odpowiada. W przypadku tej powieści nie należy nastawiać się na jakieś ogromne przeżycia – ot, taka sobie historyjka na jeden wieczór. Ale jeśli chcecie poznać przyczyny nagłej niedyspozycji Stevie oraz prześledzić ewolucję osobowości Judda, a także samodzielnie rozszyfrować niejednoznaczny tytuł powieści to zapraszam do lektury.
Książka została wydana w 1998 roku przez wydawnictwo Harlequin pod tytułem „Ucieczka do Edenu”.