Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2015-10-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
„Zwilczona” jest debiutem polskiej pisarki Arianny Trzepioty. Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Na początku wciągnęły mnie przepiękne Mazury, tajemniczy klimat, opowieść o odkrywaniu zagadek z przeszłości i próba zrozumienia siebie. Przede wszystkim jest to opowieść skierowana do kobiet i opowiadająca o kobietach. Trzy przyjaciółki, każda z nich ma innych charakter, każda wyjechała w inną stronę, zaczęła nowe życie z różnymi problemami. Jednak ciągle mogą liczyć na wzajemne wsparcie.
Lena jest artystką, maluje piękne obrazy, które mają dla książki bardzo symboliczny charakter. Jest singielką z wyboru, całe swoje życie poświęca sztuce. Odgrywa rolę takiej trochę mentorki prowadzącej pozostałe kobiety. Jednocześnie jest też bohaterką, która chyba jako jedyną całkowicie polubiłam.
Zosię zdradza mąż. Musi poradzić sobie z trudną sytuacją. Na nowo odnaleźć wiarę w siebie. Natomiast Jaśmina główna bohaterka książki wiedzie na pozór spokojne życie rodzinne w małym miasteczku. Jest nauczycielką, mimo iż dobrze radzi sobie z podopiecznymi, którzy na dodatek ja uwielbiają, nie do końca czuje się spełniona. Książka dobrze pokazuje realia tego zawodu, który stwarza dużo problemów. Jej mąż po wypadku motocyklowym zaczyna pokazywać, że to on ma władzę w domu. Jaśminie coraz mniej podoba się rola kury domowej.
Tak wygląda przyziemna część książki. Najbardziej jednak ciekawią odkryte przez Jaśminę sekrety. Znaleziony tajemniczy list od babci i księga z ziołami. Stopniowe odkrywanie drzemiącej we wnętrzu wilczycy, która pragnie się uwolnić i spełnić swój życiowy cel. W książce można odnaleźć pewne pocieszenie. Uświadamia nam, że narzucone nam z góry codzienne role nie są najważniejsze i należy realizować siebie.
Pojawia się też wilczyca, zarówno namacalna, jak i ta ukryta głęboko w człowieku. Jaśmina opiekuje się tą prawdziwą, a ta wewnętrzna prowadzi Jaśminę. Wszystko to nadaje książce tajemnicze zabarwienie.
Niestety akcja szybko zaczyna skupiać się wokół taniego romansu, który niezwykle mnie irytował. Poglądy wyznawane w tym dziele również przestały być pocieszające i motywujące. Bohaterowie zaczynają irytować, przejawiając hipokryzje w swoim myśleniu. Pojawiają się poglądy przypominające te niektórych feministek, gdzie to facet jest zły, a kobieta może robić to, na co ma ochotę. Przynajmniej takie odbiera się wrażenie. Główna bohaterka nie widzi swoich błędów, nie stara się niczego naprawić. Zakończenie trochę ratuje tę sytuację, ale samo w sobie jest słabe. Możliwe, że dalsze części są lepsze, nie jestem jednak pewna czy chce po nie sięgać.
Okładka z całą pewnością się wyróżnia, lecz niekoniecznie pozytywnie. Jej wykonanie również pozostawia wiele do życzenia. Podobały mi się za to ilustracje obrazów Leny. Niestety znajdowały się tylko trzy niedużej wielkości.
"Zwilczona" to jedna z pierwszych książek, jakie wychodzą nakładem nowego wydawnictwa - Wydawnictwa Kobiecego. Zostało one stworzone przez kobiety i skierowane jest również do kobiet. W jego ofercie mają znaleźć się poradniki, bestsellery i książki kreujące kobiecość. Mogłoby się wydawać, że wydawnictwo ma zamiar publikować najzwyklejsze "babskie czytadła", jednak "Zwilczona" to najlepszy dowód na to, że założycielki mają o wiele większe ambicje. Główną bohaterką jest trzydziestopięcioletnia Jaśmina, nauczycielka języka polskiego, mieszkająca w malowniczym, mazurskim miasteczku. Jej życie nie jest może nadzwyczajne, ale dostarcza jej sporo satysfakcji. Ma pracę, w której się spełnia, kochającego męża i cudowną córeczkę. Aż trudno uwierzyć, jak kruche okazuje się jej szczęście... Któregoś dnia jej mąż ulega wypadkowi, który z czasem uświadamia kobiecie, że żyje dla innych, nigdy nie dla siebie. Do głosu dochodzi jej wewnętrzna natura. Jakby tego było mało, na jej drodze staje mężczyzna, który zdaje się być jej drugą połówką. Czyżby przyszedł czas, by porzuciła wszystko, na co dotąd pracowała i zaczęła żyć od nowa? Na pierwszy rzut oka fabuła nie odbiega od typowej książki obyczajowej. Osoby, które skuszą się jednak na lekturę, bardzo szybko odczują znaczącą różnicę. Książka przesiąknięta jest mazurskim klimatem, zachęca czytelnika do baczniejszego obserwowania swojego otoczenia, nie brakuje tu też ... swojskiej magii. I nie chodzi tu o jakieś abstrakcyjne zaklęcia czy latanie na miotle, a o magię bazującą na starych wierzeniach, kipiącą od aromatycznych ziół o niezwykłych właściwościach. W "Zwilczonej" świat rzeczywisty nieustannie przelata się z tym magicznym, wewnętrznym światem Jaśminy, tworząc niepowtarzalny klimat. W książce pojawia się wiele mądrych słów, które zmuszają nas do zastanowienia się nad własnym życiem. Czy faktycznie właśnie tak miało ono wyglądać? A może zatraciliśmy się w pogoni za lepszym jutrem i zapomnieliśmy jak żyje się tu i teraz? To ważne i bardzo aktualne pytanie. W powieści pojawia się drugi mężczyzna, który staje się dla Jaśminy pretekstem, do zastanowienia się nad kondycją własnego małżeństwa. To wątek, który śledziłam z wyjątkową uwagą, bowiem trudno zaproponować w nim rozwiązanie, które nie sprawiałoby wrażenia banalnego. Trzepiota bardzo dobrze wybrnęła z niebezpiecznej sytuacji ,proponując coś co najmniej zaskakującego. Trudno również nie wspomnieć o sposobie, w jaki autorka snuje swoją powieść. Pisarka zdaje się wydobywać cały urok języka polskiego. Naprawdę czasem warto oderwać się od samej fabuły, przeczytać konkretne zdanie kilkakrotnie i zachwycić się jego urokiem. "Zwilczona" to niewątpliwie bardzo interesująca i inspirująca lektura, po której nie sposób nie zacząć wsłuchiwać się w głos własnego serca. To niecodzienna okazja, by zbliżyć do natury, docenić urok mijającego dnia, odkryć niezwykłość ulotnej chwili. Jeżeli miałabym wskazać jakąkolwiek wadę powieści, byłoby to coś bardzo subiektywnego. Osobiście zrezygnowałabym z pewnych wyczerpujących opisów właściwości ziół czy bardzo dokładnego przytaczania pewnych zdarzeń z przeszłości czy legend. Jeśli przykladowo intryguje mnie pojawienie się w powieści pyłku kwiatowego, bez większego problemu jestem w stanie znaleźć na jego temat informacje i nie potrzebuję ich w książce. Podejrzewam jednak, że wiele czytelniczek te opisy uzna za wyjątkowo interesujące, nie wykluczam, że takich opinii będzie nawet dużo więcej. Powieść Adrianny Trzepioty bardzo pozytywnie zaskakuje. Porusza aktualne problemy, jednocześnie przenosząc nas do niezwykłego, wewnętrznego świata. Aż chce się pójść na spacer do lasu tylko po to, by przekonać się, jak potrafi być niezwykły. Chce się żyć, chce się sięgać po swoje marzenia, czego chceć więcej? Zachęcam.
Niecodzienna i tajemnicza opowieść o kobietach. Główna bohaterką jest Jaśmina. Matka, żona, nauczycielka, przyjaciółka, szamanka. Mazurska opowieść o bliskości natury, o szukaniu swojego miejsca. „Żeby naprawdę poczuć las, trzeba doświadczyć go każdym zmysłem. Wzroku, węchu, dotyku. Aby się z nim zjednoczyć, należy wyostrzyć szósty zmysł – intuicję. Ten najbardziej ukryty, o którego istnieniu nie każdy wie. Zwierzę ma instynkt, człowiek – intuicję.” Lekka książka z elementami wierzeń, magii.