Wszędzie, gdzie spogląda, widzi Murpha. Wzdryga się za każdym razem, kiedy obok przejeżdża samochód. Jego palce chwytają karabin, którego nie ma i którego nie trzymał już od miesięcy. Nieznajomi obdarzają go szacunkiem, na jaki zasługuje bohater, ale on czuje, jakby znikał. W rok po powrocie z wojny nie możne odpędzić się od wspomnień i obrazów. Ciała skwierczące w rześkim porannym powietrzu. Promienie słońca przesmykujące się między gałęziami drzew. Kule wzbudzające obłoczki pyłu. Zmarszczki na wodzie drżące niczym struny. I obietnica, którą złożył jego matce. Że wróci z nim całym i zdrowym do domu.
,,Wojna próbowała nas zabić wiosną". Tak rozpoczyna się przejmująca historia przyjaźni i starty. Dwóch szeregowców - dwudziestojednoletni Bartle i osiemnastoletni Murph - którzy poznali się podczas szkolenia dla rekrutów w Stanach, zostali rzuceni w wir wojny, na którą żaden z nich nie był gotów. Ich pluton walczy teraz w krwawych potyczkach, usiłując odbić irackie miasto Al Tafar. A Bartle obiecał, że sprowadzi Murpha żywego do domu.
W niekończącej się serii następujących po sobie długich dni, dwaj młodzi żołnierze robią wszystko, by chronić się nawzajem przed nadciągającymi zewsząd niebezpieczeństwami: irackimi bojownikami, ekstremalnym zmęczeniem i wyczerpującym napięciem psychicznym, wynikającym z poczucia ciągłego, śmiertelnego zagrożenia. Kiedy rzeczywistość zaczyna zmieniać się w mglisty koszmar, Murph stopniowo traci kontakt z otaczającym go światem, a Bartle podejmuje działania, o które nigdy by siebie nie podejrzewał.
Żółte ptaki to niezwykle oryginalna, głęboka i emocjonalna powieść, ukazująca dewastujący psychologiczny wpływ toczonej za granicami kraju wojny nie tylko na żołnierzy, ale także na ich pozostające w ojczyźnie rodziny. Zdaniem wielu krytyków dzieło Kevina Powersa to arcydzieło literatury wojennej.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2013-09-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 300
Szeregowy walczący dla swojego kraju. Jak to dumnie brzmi. Jednak czy słysząc tak godne określenie, zastanawiamy się, ile lat ma taki szeregowy? Czy bierzemy pod uwagę fakt, że może być za młody, niedoświadczony lub zwyczajnie niegotowy do takich zmagań? 21-letni Bartle poznaje trzy lata młodszego Murpha podczas szkolenia dla rekrutów. Zupełnie nieoczekiwanie i nieostrożnie obiecuje jego matce, że sprowadzi go do domu żywego. Czytelnik szybko przekonuje się, że to zwyczajna obietnica bez pokrycia, a autor bierze na siebie ciężar wytłumaczenia nam, jak do tego doszło.
Historię poznajemy z perspektywy szeregowego Bartle. Mimo młodego wieku, mężczyzna wydaje się zdeterminowany, żeby faktycznie pojechać na wojnę i walczyć za swój kraj. Momentami można by odnieść wrażenie, że Irak go nie przeraża, a zakrwawione, pozbawione kończyn ciała, nie robią na nim wrażenia. Zupełnie inaczej na ten widok reaguje Murph. Odpowiedzialność za niego spada na Bartle, tak po prostu, zazwyczaj silniejsi opiekują się słabszymi, czy to z własnej woli, czy z przypadku. Mimo tego, że mają ten sam cel, szybko przekonujemy się, jak wiele ich dzieli, a różnice te wydają się nie do pokonania. Przede wszystkim, Murph szybko traci siłę, energię i chęć do walki. Nie wiadomo, czy powoduje to młody wiek, czy delikatny, za słaby, charakter. Po prostu nie chce już tam być, tęskni za domem.
Wydaje mi się, że bardzo chciałabym poznać historię z jego perspektywy i byłaby to właśnie ta historia, której oczekiwałam. Wzruszająca, przepełniona emocjami, pozwalająca nam zbliżyć się do tych wydarzeń i je zrozumieć. Relacja Bartle kojarzyła mi się raczej z ocenzurowanym filmem dla dzieci, które wiedzą, że gdzieś dzwoni, ale nie wiedzą, w którym kościele. Czytelnikowi odebrano te fragmenty, które w tego typu książce powinny być przecież oczywiste. Zabrakło tutaj miejsca na brutalność, krew, próbę zrozumienia. Co w takim razie otrzymaliśmy? Bardzo barwne przedstawienie życia po wojnie. Pokazanie, że ono już nigdy nie jest takie samo, bo uczestnicy wojennych potyczek nie są już tymi samymi ludźmi. Autor zaoferował nam także piękny obraz męskiej przyjaźni. Tylko czy w prawdziwym życiu Ci sami chłopcy również mogliby być przyjaciółmi?
„Próbowałem przypominać sobie inne rzeczy, ale pojawiła się pustka- jak szybko się zorientowałem, był to jedyny pewnik, na który mogłem liczyć. Moja tęsknota za nim stała się grobem, którego nie można ani wypełnić, ani zrównać z ziemią, spłowiałą skazą terenu i cholernie kiepskim substytutem żalu, tak jak to często bywa z grobami”.
No właśnie, chłopcy. Zbyt młodzi na wojnę. Za młodzi na śmierć. To w książce uderzyło mnie najbardziej. To jeszcze dzieciaki, obydwaj młodsi ode mnie, z całym życiem przed sobą. Tyle, że nie zrozumiałam, tak naprawdę, dlaczego tak musi się dziać, dlaczego Ci ludzie musieli zginąć. Czy to naprawdę konieczne?
Rzadko podejmuję się lektury tak ciężkich książek. Nie przekonuje mnie czytanie o wojnie, polityce i śmierci, zwłaszcza, kiedy wątki te tak mocno się przeplatają lub są nierozłączne. Tym razem zrobiłam wyjątek i jak to często bywa, nie jestem do końca zadowolona z tej decyzji. Braki dziwią mnie tym bardziej, że autor sam to przeżył. Może po prostu nie potrafi tego dobrze przekazać, a może my nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć?
BIAŁE OCZY WOJNY/Psychologia wojny
Wojna nie ma w sobie nic z przygody. Jest koszmarem, który zawsze wygląda tak samo i niszczy także tych, którzy ją przeżyli.
"Żółte ptaki" - Kevin Powers
"Czułem się zmęczony.[...]Zniknąłem. Wydawało mi się, że w chwili, gdy skończę się rozbierać,w tym zaciemnionym pokoju, w to wiosenne popołudnie, pozostanie ze mnietylko stos starannie poskładanych ubrań, zaś ja stanę się jeszcze jednym tematemktóregoś z emitowanych w kablówce programów. " Dziś-powiedzieliby-kolejna ofiara rozpłynęła się w powietrzu po powrocie do domu". Dobrze. [...]Stanąłem przed lustrem. Ręce i twarz opaliły się na rdzawo. Reszta ciała, bladai wychudzona, wisiała w lustrzanymodbiciu,jakby z własnej niezależnej woli.[...]Dźwięki silników wibrowały w powietrzu, gdy samochody zbliżały się do naszego domu, a następnie cichły w oddali, gdy go minęły. W przecince za linią drzew przejechał z przeraźliwym hałasem pociąg,który najwyraźniej pędził prosto na moje łóżko, jak gdybym stał się jakąś masą, przyciągającą szczęk metalu oraz sam metal. Moje oczy pul;sowały w nierównym rytmie tętna. Wypuszczałem energicznie powietrze z płuc za każdym razem, gdy hałas przetaczał się obok, a jego źródło okazywało się zmierzać ku innemu celowi. Nie pamiętam co mi się śniło,ale był tam Murph, Murph i ja, i te same duchy, które nawiedzały mnie każdej nocy. Nie pamiętam o czym śniłem, ale wreszcie spałem".
W Stanach Zjednoczonych od wielu lat kolor żółty kojarzony jest z weteranami wojennymi. Żółta wstążka stała się symbolem poparcia dla amerykańskich żołnierzy uczestniczących w misjach zagranicznych, a także szeregu programów pomocy dla wojskowych wracających z misji na Bliskim Wschodzie oraz ich rodzin.
Książek opowiadających o wojennych przeżyciach jest na rynku wiele, chociaż w Polsce, w przeciwieństwie do USA, nadal popularniejsze są wspomnienia z udziału w II Wojnie Światowej niż w bardziej współczesnych konfliktach. Dlatego Żółte ptaki mają dużą szansę, by zapełnić tę lukę.
„Żółte ptaki” poniosły mnie na swych skrzydłach do świata, w którym przenigdy w prawdziwym życiu nie chciałabym się znaleźć.
Dzisiaj prezentuję Wam książkę dość szczególną, bo zahaczającą o problem weteranów wojennych i próby powrotu do normalnego życia po traumie wojny. Niewątpliwie jednak to wspaniała, poruszająca i mądra opowieść. Każda wojna odciska ogromne piętno nie tylko na jednostkach, ale również na całym narodzie jako wspólnocie.
„A może powinienem był im powiedzieć, że pragnę umrzeć (...) ponieważ nie da się odpokutować zabijania kobiet ani nawet przyglądania się ich zabijaniu, to samo zresztą dotyczy zabijania mężczyzn i strzelania im w plecy, strzelania do nich więcej razy, niż to było konieczne, żeby ich zabić, i czasem masz wrażenie, jakbyś próbował pozabijać wszystko, co tylko uda ci się zobaczyć, i czujesz, jakby do twojej duszy sączył się kwas, i nagle twojej duszy już nie ma, a ty wiesz, na podstawie tego, czego uczono cię przez całe życie, że rzeczy, które tu robisz, nie można w żaden sposób odkupić” .
Powieść Powersa opowiada o ogromnym strachu o siebie i towarzyszy broni, jak i stresie jaki przeżywają będąc w ogniu walki. Nawet ten koszmar nie odpuści ich nawet jak wrócą do domu. W moim odczuciu Kevin Powers stworzył szalenie realną, niezwykle emocjonalną fabułę, która bez ostrzeżenia wkrada się w umysł czytelnika z ogromną mocą, zapiera dech, paraliżuje i zdumiewa swoją treścią. O tej książce nie da się od tak zapomnieć, bowiem, żadne słowa nie są w stanie oddać tego, co czułam w trakcie czytania tej powieści. To bardzo osobliwa książka z gatunku literatury wojennej, która nie stanowi wyłącznie suchego opisu działań bojowych na terenie Iraku. Ta książka to przede wszystkim podróż w głąb ludzkiego umysłu, umysłu poharatanego dźwiękami i obrazami wojny, gdzie w okrutny i bezduszny sposób giną ludzie, gdzie strach i panika stają się bodźcem do popełniania błędów, wyzwalają złe zachowania i instynkty, które skłaniają do zabijania drugiego człowieka. Jest to przede wszystkim o’ braterskiej’ przyjaźni dwóch żołnierzy, która miała swój początek w ośrodku szkoleniowym, tuż przed wyjazdem do Iraku. Mimo krótkiej, zaledwie kilkumiesięcznej znajomości stają się sobie coraz bliżsi. Cóż, na wojnie czas biegnie zupełnie inaczej. Wspólne patrole, osłanianie się nawzajem podczas potyczek i spędzanie wolnego czasu w bazie skutkuje coraz silniejszym zacieśnianiem więzi. Szeregowy Bartle coraz trudniej znosi przytłaczającą świadomość obietnicy opieki nad przyjacielem złożonej jego matce. Obietnicy, którą trudno będzie spełnić. Żadnemu żołnierzowi nie jest łatwo wrócić do cywilu. Do normalnego , codziennego życia. Po tak brutalnych, traumatycznych realiach wojny, okrutnych, czasem i druzgocących w skutkach doświadczeniach. Jest ich cholernie ciężko. Jakiś czas po powrocie do domu nadal zaciskasz palce na karabinie, którego nie ma. Czujesz mdlący zapach krwi i śmierci. Słyszysz dźwięki. Widzisz tych, których dawno pożegnałeś. Są przy tobie. I prawdopodobnie już cię nie opuszczą.
„(…) Teraz, kiedy siedzę bezpiecznie w ciepłej chacie położonej nad czystym strumieniem w Paśmie Błękitnym i zastanawiam się nad tym, co czułem i jak się zachowywałem jako dwudziestojednoletni chłopak, mogę powiedzieć sobie tylko tyle, że było to konieczne. Potrzebowałem trwać. A żeby trwać, musiałem patrzeć na świat nieskażonym wzorkiem, musiałem koncentrować się na tym co, podstawowe. Zwracamy uwagę tylko na to, co rzadkie a śmierć nie była dla nas rzadkością. Rzadkością była kula z wypisanym na niej twoim imieniem, ajdik zagrzebany w ziemi specjalnie z myślą o tobie. To były rzeczy, na które mieliśmy baczenie.”
Kevin Powers w tej książce w bardzo ekspresyjny i mistrzowski, ale delikatny sposób ukazał wewnętrzną walkę i rozdarcie weterana wojennego, ukazał olbrzymi ciężar obnażający, druzgocący i wyniszczający wpływ na ludzką psychikę ma wojna. Który w psychologii, nazywany jest zespołem stresu pourazowego. Częste są stany lękowe, ciągłe uczucia zmęczenia, koszmary senne, brak chęci do życia, a nawet trwała zmiana osobowości. 20% weteranów uzależnia się od alkoholu lub narkotyków, a każdego dnia samobójstwo popełnia aż 22 byłych żołnierzy. Dla mnie ta publikacja stanowiła wstrząsające, ale także głębokie przeżycie, bowiem w trakcie jej lektury miałam wrażenie, że z wielką intensywnością przenikam umysł bohatera tej powieści, wertuję jego najintymniejsze myśli, dotykam jego zranionej duszy, w której tkwią odłamki złych i bolesnych doświadczeń. Zdaję sobie sprawę, że ta książka nie na każdego wpłynie w podobny sposób, bowiem tak jak wspominałam wcześniej ta publikacja nie jest typową literaturą wojenną, która ukazuje sam konflikt zbrojny, jego przyczyny i dokładny przebieg. Ta wyjątkowa, niezwykła i zjawiskowa opowieść zasługuje, by zaliczyć ją do klasyki współczesnej prozy. Osoby, które typu treści mogą poczuć się rozczarowane. Mam wrażenie, że ta powieść to jedna z tych książek, które w różny sposób wpływają na czytelnika. Młodych chłopców, którzy zaciągają się do woja, szkoli się jak zabijać , a nie jak poradzić sobie w dorosłym życiu.
Bardzo charakterystyczny jest język, jakim posługuje się Powers. To niewątpliwie największy atut tego autora. Opowieść jest pełna pięknych, niemal poetyckich fraz i barwnych opisów, w których ważną rolę odgrywają kolory. Zderzenie tak bogatego językowo i malowniczego sposobu opisywania rzeczywistości z wojennymi okropieństwami budzi tym większą grozę. W trakcie lektury czytelnik musi zmierzyć się ze szczegółowymi, a tym samym brutalnymi i wstrząsającymi opisami koszmaru wojennego. Dzięki temu powieść Kevina Powersa to także przejmująca i wnikliwa opowieść o wojnie i jej skutkach nie tylko dla całego narodu, ale jednostki. Wielu ma dopiero za sobą pierwszy pocałunek dziewczyny, czekają na nich matki, które dopiero co wypuściły ich spod swych skrzydeł. A tymczasem znajdują się w środku wojny, w wirze śmierci, wśród wybuchów bomb i min, wśród lejącej się krwi, rozrywanych i masakrowanych ciał. Książka nie przedstawia wojny rycerskiej i chwalebnej. To wojna krwawa i brutalna, z wszechobecną przypadkową i okrutną śmiercią. Wojna, której ofiarami stają się również żołnierze, którzy ją przetrwali.
Najlepszy psychologiczny debiut 2012 roku, stworzony przez amerykańskiego pisarza Kevina Powersa pod tytułem „Żółte ptaki” to poruszająca, pełna bólu, tragiczna historia młodych ludzi, którzy w ciągu zaledwie kilkunastu miesiącach poznają gorzki smak życia. Wyruszając na wojnę rozpoczynają również walkę z samym sobą. Powers połączył wszystko w całość, nadając jej głęboki i poetycki wydźwięk. Jednak wciąż zadaję sobie pytanie – czy ktokolwiek jest tu wygranym? Sprawdzić warto, nie zaś trzeba - oto ma ostateczna opinia. Przekonajcie się sami. Naprawdę warto przeczytać, ale można też wysłuchać. Wielbicieli audiobooków zachęcam, by sięgnęli po "Żółte ptaki" w interpretacji Piotra Roguckiego. Polecam!!!
Przeczytane:2017-05-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017 ,