Lena po śmierci matki znajduje na jej komputerze plik z notatkami. Okazują się one tropem prowadzącym do wyjaśnienia tajemniczej sprawy, w którą przed laty zaangażowała się policja trzech krajów. Chodziło o przyjaciółkę matki, Joannę Malicką. Malicka pewnego razu pojechała do Włoch po chorego syna. To miała być podróż tam i z powrotem, ale tego planu nie udało się zrealizować. Rodzina od lat żyje w niepewności, co się wtedy tak naprawdę stało. Ona sama tkwiła wówczas w nieświadomości, że jej życie osiągnęło punkt krytyczny i prawda o niej, jej mężu i dzieciach uderzy w nią nagle z całą siłą. Czy trop odkryty przez Lenę pozwoli rozwiązać zagadkę, która kiedyś postawiła wszystkich na nogi?
Krystyna Januszewska- autorka ośmiu powieści - ,,Przytulać kamienie" - książki wyróżnionej w konkursie na najlepszą polską powieść, ,,Niebo ma kolor zielony", ,,Rozbitek@brzeg.pl" - pozycja nominowana do Nagrody Mediów Publicznych ,,Cogito" (2007), ,,Ostatnia kwadra księżyca" - powieść o kryzysie przyjaźni, dylogia - ,,Dziedzictwo" (2015r.) i ,,Kołysanka" (2018r) - to napisana z epickim rozmachem historia dwóch rodzin. Dla młodszych czytelników napisała ,,Dolinę motyli" - książka weszła do kanonu lektur w gimnazjach, oraz ,,Trzy Światy - czyli Maryśka, Anioł i szalona Muneguita" (2005r) - wyróżniona w konkursie ,,Uwierz w siłę wyobraźni". Jest autorką opowiadań w antologiach ,,Nasze polskie wigilie", oraz ,,Historie prawdziwe." Od 2010 roku jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-08-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 496
Nie od dziś wiadomo, że ciekawa fabuła i nieznana mi dotąd Autorka przyciągają mnie do siebie niczym magnes. Tak było również w przypadku tej pozycji. Co w niej znalazłam? Czy jestem zadowolona z lektury? Zapraszam na moje wrażenia ;)
Lena, po śmierci swojej matki zagląda do jej komputera. Tam znajduje plik z notatkami dotyczący przyjaciółki matki - Joanny Malickiej. Sprawa jest tym ciekawsza, że zaangażowane w nią były służby mundurowe trzech krajów. Bowiem kobieta wyruszyła po chorego syna i nigdy już z tej podróży nie wróciła. Nikt z rodziny ani ze znajomych, nie ma pojęcia co stało się z Joanną. Nawet ona sama, nie zdawała sobie sprawy z tego, w jak krytycznym punkcie swojego życia się wtedy znajdowała... Co wydarzyło się podczas tego wyjazdu? Gdzie i dlaczego zaginęła Joanna? Czy Lenie uda się rozwiązać zagadkę, której nawet policjanci z trzech krajów nie potrafili odgadnąć? Jeśli jesteście ciekawi tej historii, to koniecznie po nią sięgnijcie ;)
Książka jest podzielona na 3 części. Pierwsza dotyczy Joanny i jej podróży po syna. Druga opowiada o tym jak zaginęła i jaki wpływ ma to na jej rodzinę. Natomiast trzecia ponownie wraca do samej Joanny.
Trzeba powiedzieć, że Joanna nie miała łatwego życia. Czy jednak podjęte przez nią decyzje były słuszne? Tego nie wiem i nie mnie to oceniać. Wiem natomiast jedno. Mianowicie, nie mam pojęcia, jak ja bym postąpiła na jej miejscu.
Muszę przyznać, że ta lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie. I to takie pozytywne. Dostałam świetną powieść obyczajową, gdzie również mamy sporo tajemnic i zagadek. Publikacja od pierwszych stron zainteresowała mnie do tego stopnia, że bardzo trudno było mi się oderwać od lektury. Korzystałam z każdej możliwej chwili, aby móc poznać kolejne losy bohaterów. I byłam co raz bardziej zachwycona. Dodatkowo wspomnę, iż pierwsza część książki toczy się we Włoszech. A jako, że jest to mój ulubiony kraj, jest za to ode mnie dodatkowy plus ;) I choć nie miałam okazji być w miasteczku przedstawionym przez Autorkę, to właśnie dzięki niej mogłam się tam przenieść i poznać je lepiej ;)
Przez całą powieść dużo się dzieje i jest cały czas dużo niewiadomych. Sprawa zamiast się wyjaśniać, stale się gmatwa. Książka podtrzymuje napięcie przez cały czas. Chwile spędzone przy jej czytaniu uważam za w pełni udane. Cieszę się, że mogłam ją poznać. Jedynym minusem jak dla mnie jest natomiast zakończenie. Nie wiem, spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego. I trochę się zawiodłam. To moje jedyne zastrzeżenie, dlatego zamiast 10, jest 9 ;)
Bardzo Wam polecam tę powieść ;) Jeśli szukacie ciekawych książek obyczajowych, chcecie się dowiedzieć, co spotkało Joannę oraz co miało wpływ na na jej decyzje, koniecznie przeczytajcie. Myślę, że będziecie zadowoleni z lektury tak jak ja. ;) Bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka za egzemplarz do recenzji i za możliwość poznania twórczości nieznanej mi dotąd Pisarki ;) Przyznaję 9 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/ 10 punktów 😀😀 i koniecznie zachęcam Was do lektury 😀😀
Czasami się zastanawiam, jak skrzętnie i głęboko skrywane tajemnice miałaby wpływ na nasze życie, gdyby zostały ujawnione? Czy rozwiązałyby wiele problemów czy wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej skomplikowałby pewne życiowe kwestie? Lepiej wiedzieć czy żyć w nieświadomości? Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, wszystko zależy od rangi informacji, czasu i okoliczności … Czy te wątpliwości dotyczą naszych bohaterów, przekonajcie się sami …
Lena po śmierci matki na jej komputerze znajduje pliki, kryjące pewną ciekawą historię. Jej bohaterką jest przyjaciółka matki, Joanna. Kobieta, która sama wyruszyła do Włoch po chorego syna, Filipa. Jednak z tej podróży już nie wróciła. Nie podróżowała sama, przypadkiem w czasie podróży spotkała swoją byłą sympatię. Ślad po kobiecie zaginął, co jakiś czas pojawiały się informacje, że ktoś ją gdzieś widział, ale nic wnosiły one nic nowego. Ale szybko wydobywało się z usta bliskich jej osób pytanie, czy zaginęła przypadkiem czy po prostu uciekła od dotychczasowego życia? Czy proza codzienności ją przytłoczyła i wykorzystała tę sytuację, aby w końcu realizować swoje marzenia i nie tkwić w związku bez nadziei na lepszą przyszłość?
„To teatr życia codziennego i tylko część jest dostępna dla widzów, reszta nie jest na widoku. W wielu rodzinach tak bywa. Nie ma bliskich relacji bez odsłonięcia duszy, choć to takie trudne”.
Zniknij z moich oczu to historia o życiu, o codzienności, realizowaniu swoich marzeń i planów, o spełnianiu się. Ale to też obraz mający tę drugą, ciemną stronę. To życie w związku, w którym jest się tą drugą, słabszą i wykorzystywaną stroną, gdy się nie liczy zdanie tej drugiej osoby, gdy się trzeba podporządkowywać. Żyje się w cieniu, stłamszonym i uciszonym. I nie ma się szans na zmianę tego stanu rzeczy. A może ma, tylko trzeba mieć dużo siły i odwagi, aby postawić na swoim, aby się głośno odezwać i wypowiedzieć swoje potrzeby i problemy. Ta powieść to historia kobiet, które chciały zawalczyć o siebie i swoje potrzeby. Widzimy to dosadnie na przykładzie córek Joanny, Ewy i Marty, ale i z postępowania samej Joanny.
Powieść czyta się z wypiekami, chociaż może nie szybkim tempem akcji, ale ma w sobie to coś, co sprawia, że się płynie z nurtem życiowych spraw, brnie się do finału, w oczekiwaniu na rozwiązanie zagadek, które się pojawiają w trakcie lektury. Autorka dość rozwiązłym stylem, pełnym opisów, uwydatnia nam przeżycia wewnętrzne bohaterów, nie szczędzi nam rozterek i problemów. Dość ciekawie przedstawia tę psychologiczną, osobistą przestrzeń bohaterów, przybliża ich emocje i wciąga nas w ich intymny świat. Nie sposób się z niego uwolnić, warto na chwilę się w nim zadomowić i uszczknąć dla siebie szczyptę ich przeżyć.
Polecam, intrygująca i pełna emocji, uczuć i subtelnych wrażeń. Bardzo życiowa i skłaniająca do refleksji, stawiająca trudne pytania, na które odpowiedzi czasami poszukujemy całe życie.
Jeżeli liczycie na koszyk pełen tajemniczości i niedopowiedzeń, to ta historia obdarzy was nimi. I nie pozwoli o sobie tak szybko zapomnieć …
Ciekawa powieść obyczajowa, skomplikowane relacje rodzinne, tajemnice odkrywane po latach.
Pióro Krystyny Januszewskiej to dla mnie coś absolutnie nowego. Obok najnowszej powieści, czyli ,,Zniknij z moich oczu" autorka może pochwalić się dziewięcioma tekstami, w tym przeznaczonymi dla młodszej grupy odbiorców. Książki Krystyny Januszewskiej mogą być przykładem na to, jak bogata jest polska oferta wydawnicza. Choć bardzo byśmy chcieli, nigdy nie poznamy wszystkich pisarzy i ich tekstów. Opcji rozciągania czasu jeszcze nikt nie wymyślił...
Uważam, że okładka nowej książki autorki może nas nieco zmylić. Wydaje się, że będziemy czytać coś, co wydarzyło się dawno temu, ale to nieprawda. Pisarka swoją historię osadziła w czasach dwutysięcznych, a zatem nie jest to jakaś daleka podróż w przeszłość. Udowodniła też, jak zapiski, nie tylko papierowe, ale te zamieszczone w pamięci laptopa, mogą mocno wpłynąć na życie bohaterów. Jeśli o mnie chodzi- moją ciekawość wzbudziła nie tylko tajemnica, która dotyczy szczególnie jednej bohaterki, ale też charakterystyczny pomysł autorski. Krystyna Januszewska zdecydowała się bowiem na zagadkowo zatytułowane rozdziały. Uwielbiam taką formę zapisu, gdyż od razu zastanawiam się, co może kryć się za użytymi zwrotami. Zielony kamyk, poskromienie złośnicy czy zapach luksusu to tylko przykłady tego, co znajduje się w omawianej powieści. Czy sama fabuła była równie interesująca? Cóż, według mnie zawsze trzeba trzymać się zasady, że ilość to nie synonim jakości. Cała opowieść wymyślona przez pisarkę równe dobrze mogłaby zmieścić się na 300-320 stronach. Wiele informacji powtarza się, co może nie spodobać się wielu odbiorcom. Ale do rzeczy.
Główną bohaterką jest Joanna Malicka. Kobieta jest z wykształcenia psychologiem, ma męża, także psychologa, a także trójkę dzieci: Martę, Ewę i Filipa. Wszystko zmienia się w chwili, gdy kobieta nieco pod presją zmuszona jest udać się do Włoch i pomóc Filipowi. Na czym owa pomoc miała polegać, tego nie zdradzę, ale najgorsze jest to, że Joanna nie czuje się dobrze za kierownicą starego grata. Jej droga będzie bardzo wyboista, a sprawa z pomocą Filipa zacznie się mocno komplikować. Dlaczego syn nie pojawia się w umówionym miejscu? Kim jest Marek- mężczyzna, którego Joanna początkowo nie poznaje, ale w późniejszym czasie wszystko się zmienia? No i najważniejsze pytanie: dlaczego bohaterka nie wraca z synem do Niemiec, gdzie obecnie mieszka i prowadzi swoją kwiaciarnię? Mija dzień, dwa, tydzień, miesiąc, a w końcu rok, a Joanny jak nie było, tak nie ma. Trwają gorączkowe poszukiwania. Mąż Joanny, Andrzej, notorycznie dostaje nowe wiadomości, jeździ na identyfikację zwłok. Dzieci pary także żyją w cieniu koszmaru. Czy kobieta w końcu się odnajdzie? Czy jej bliscy będą umieli dalej funkcjonować? O tym trzeba samemu się dowiedzieć.
Sprawa zaginięcia Joanny uchodzi tutaj oczywiście za priorytetową, ale dla mnie ciekawe okazały się też opowieści o dzieciach państwa Malickich. Autorka udowodniła, że rodzeństwo niemal nigdy siebie nie naśladuje, możemy być wobec siebie jak ogień i woda, jak czerń i biel. Marta to kobieta wygadana, energiczna, czasem nawet za bardzo wybuchowa, ale potrafi myśleć racjonalnie i samodzielnie wychowywać synka. Ewa to znowu dusza artystki. Kobieta jest malarką i zarazem totalną odwrotnością Marty. Córka Joanny i Andrzeja zaszyła się w Bieszczadach, jest nieprzystosowana do rozmów politycznych czy nowinek elektronicznych. Czy jednak jest szczęśliwa u boku człowieka, dla którego najważniejsza jest praca? Na koniec zostawiłam sobie Filipa, ponieważ jego postawa początkowo może doprowadzić czytelników do wrzenia. lekkoduch, Piotruś Pan, mały chłopiec w skórze dorosłego faceta, który wiecznie pakuje się w problemy i przy tym denerwuje rodziców. Czy takie osoby mogą zmienić swoje dotychczasowe podejście do życia? Warto się o tym przekonać.
Refleksja odnośnie do fabuły tej książki nasuwa się sama, a mnie bardzo pasuje tutaj jeden frazeologizm. Szewc bez butów chodzi to nie byle jaki zlepek słów, a szczera prawda. Państwo Maliccy, jako wykształceni psychologie, powinni doskonale znać potrzeby zarówno swoje, jak i swoich bliskich. Niestety, autorka dowodzi, że nie tylko młodzi mają kłopoty w związkach. Długoletni staż małżeński wcale nie musi być szczęśliwy. Często zaczynamy się nudzić, być dla siebie obojętnym, a miłość przeradza się w nienawiść. Dlaczego o tym piszę? Czym charakteryzuje się SYNDROM GOTOWANEJ ŻABY w związku i którego z bohaterów dotyczy? Gdy czytelnicy poznają szczegóły życia Joanny i Andrzeja, z całą pewnością najdzie ich refleksja. To samo dotyczy dzieci pary i ich trudnych, czasem nieodpowiedzialnych, zmagań życiowych.
Celowo nie wspominam o Zofii i Lenie- bohaterkach, które były bardzo ważne dla Joanny. Chciałabym, aby ich działania były stuprocentowo samodzielnie odkrywane przez czytelników. Jeśli o mnie chodzi- historię Leny uznałam za ciekawą, natomiast sama osoba Zofii nie za bardzo się tu przydała. Miałam wrażenie, że została ona dodana do powieści dla jej rozbudowania. Jak już wspominałam, książka nie musi być obszerna, aby się nam spodobała.
Całej powieści nie oceniam źle, ale z całą pewnością, nie stwierdzę, że jest wybitna czy rewelacyjna. Momentami fabuła bardzo się przeciągała, a autorce najlepiej udało się zakończenie. Ogromne zmiany pod koniec fabuły na pewno zaskoczą czytelników. Czy na plus? O tym już trzeba samemu się przekonać. Końcowa konkluzja może odnosić się do pór roku- człowiek to nie natura, gdzie wszystko jest uporządkowane właśnie według pór roku. Zawsze wiemy, że po zimie kwiaty zaczną kwitnąć we wiosennej aurze, a zielone liście znowu ozdobią drzewa i krzewy. My, jako ludzie zmienni, zaskakujemy często bliskich, ale też samych siebie. Perturbacje życiowe nie mają też nic wspólnego z wiekiem- zawsze jest czas na to, by coś zmienić. Oby tylko na lepsze. Wpadanie z deszczu pod rynnę jeszcze nikomu nie przyniosło niczego dobrego.
Powieść, w której ścierają się namiętności, przeplatają narodziny i śmierć, łzy radości i smutku, której bohaterowie dokonują trudnych wyborów...
Czasami podróż przez życie jest jak jazda ekskluzywną limuzyną, czasami jest wycieczką przez krainy szczęśliwe, a bywa, że na samym progu staje...
Przeczytane:2023-09-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Literatura obyczajowa,
Tytuł recenzji:
𝗦𝘆𝗻𝗱𝗿𝗼𝗺 𝗴𝗼𝘁𝘂𝗷ą𝗰𝗲𝗷 𝘀𝗶ę ż𝗮𝗯𝘆
𝘙𝘰𝘥𝘻𝘪𝘯𝘢 𝘴𝘪ę 𝘭𝘪𝘤𝘻𝘺, 𝘰𝘤𝘻𝘺𝘸𝘪ś𝘤𝘪𝘦, 𝘢𝘭𝘦 𝘤𝘻𝘺 𝘭𝘪𝘤𝘻𝘺 𝘴𝘪ę 𝘱𝘰𝘯𝘢𝘥 𝘸𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘰? 𝘊𝘻𝘺 𝘵𝘺𝘭𝘬𝘰 𝘵𝘰 𝘫𝘦𝘴𝘵 𝘸𝘢ż𝘯𝘦?
𝑍𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑗 𝑧 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑢 to historia kobiety, która zniknęła w tajemniczy sposób, opowiedziana z punktu widzenia członków jej rodziny. Ślad się po niej urywa po ostatniej rozmowie telefonicznej z mężem. Co wtedy do niej powiedział? Czy to, co usłyszała kobieta, spowodowało, że postanowiła nie wracać? Czy stało się jej coś złego? Z tymi i wieloma innymi pytaniami rodzina kobiety boryka się latami. Trwają w zawieszeniu, trwają w niewiedzy, trwają w żałobie, która nigdy się nie kończy.
Nie od dziś wiadomo, że słowa mając moc. I że słowem można zranić tak, jak nożem. Parę słów wypowiedzianych w złości, może zaważyć na czyimś życiu i zmienić jego bieg. Sprawić, że czara goryczy się przeleje. Nie będzie już odwrotu, bo gorzkich słów wcześniej padło tyle, że szala nagromadzonych emocji mogła przechylić się już tylko w jedną stronę, nie ma nic pomiędzy.
Joanna Malicka siedzi we włoskiej kawiarni z daleka od domu i popija kawę. Trudno odgadnąć, czy jest szczęśliwa, czy nie i z jakiego powodu siedzi samotnie w tej kawiarni. Gdy przysiada się do niej nieznajomy mężczyzna, jego obecność ewidentnie ją drażni, początkowo wykazuje mu niechęć. Czeka na jacht, którym ma przypłynąć jej syn, którego chce zabrać do domu. Sytuacja diametralnie się zmienia, gdy okazuje się, że na jachcie nie ma Filipa, a nieznajomy nie jest kimś obcym, tylko kolegą z dawnych czasów. Od tej chwili wszystko toczy się inaczej, niż Joanna sobie zaplanowała.
Wydaje się, że Joanna jest osobą, która ma poukładane życie, ale w miarę rozwoju fabuły łatwo dostrzec, że za rogu tego poukładanego życia wyglądają problemy, z którymi kobieta musiała zmagać się przez całe życie. Obraz rodziny Joanny w powieści jest przedstawiony z różnych punktów widzenia i wcale nie jest tak idealny, jakby z początku mogłoby się wydawać. Konsekwencje toksycznych relacji pomiędzy nią a Andrzejem odbiły się na życiu ich dzieci, które, pomimo że są dorosłe, nie potrafią poukładać sobie życia.
Filip to wieczny student, inteligentny chłopak, który nie potrafi sobie znaleźć miejsca na ziemi. Rodzice próbowali walczyć z jego niefrasobliwością, szukali pomocy u psychologów, jak mają sobie z nim radzić, ale wtedy zaczęły się wędrówki chłopaka po świecie. Niestety nie doszli do tego, czym spowodowana była niedojrzałość emocjonalna syna. 𝐶𝑜 𝑠𝑖ę 𝑠𝑡𝑎ł𝑜, ż𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖ł 𝑜𝑑𝑛𝑎𝑙𝑒źć 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑎, 𝑔𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚ó𝑔ł𝑏𝑦 𝑜𝑠𝑖ą𝑔𝑛ąć 𝑤𝑒𝑤𝑛ę𝑡𝑟𝑧𝑛𝑦 𝑠𝑝𝑜𝑘ó𝑗. Ojciec miał synowi za złe, że wciąż szukał szczęścia po świecie, a żonie, że zawsze trzymała stronę Filipa. Ostatnia wyprawa, której Filip o mało nie przypłacił życiem, sprowadza w końcu chłopaka na ziemię. Wtedy postawia się ustatkować i założyć rodzinę.
Córki odcięły pępowinę najszybciej jak to było możliwe.
Ewa zaszyła się w bukowym lesie i chociaż z wykształcenia jest plastykiem, to ze względów finansowych została rzemieślnikiem. Wydaje się, że prowadzi życie jak w bajce, bo żyje z dala od problemów i wielkomiejskiego szumu. Wyszła za mąż za leśnika, człowieka, którego poznała w ośrodku dla załamanych nerwowo, do którego trafiła po tym, jak ojciec nie zaakceptował chłopaka, którego kochała i zrobił wszystko by ich rozdzielić, a gdy mu się to udało, Ewa wylądowała w psychiatryku. Mogło się wydawać, że Ewie takie życie odpowiada i że teraz jest szczęśliwa. Jednak codzienna rutyna i brak zainteresowania ze strony męża, powodują u niej zniechęcenie. Ewa zastanawia się, czy jeszcze może coś zmienić w swoim życiu i wtedy pojawia się dawny ukochany, a uczucia Ewy zostają wystawione na próbę.
Marta pojechała za siostrą do Polski, a właściwie to uciekła z domu. Wyjechała na studia do Polski, skończyła dziennikarstwo i tam została. Nie ciągnie ją do Niemiec, do rodzinnego domu, bo wciąż pamięta toksyczne relacje, jakie w nim panowały. Zaliczyła wpadkę z mężczyzną, który nie zamierzał ponosić odpowiedzialności za swoje dziecko, pomoc w wychowaniu synka uzyskuje jedynie ze strony niedoszłych teściów. Marta zawiedziona postawą mężczyzny nie potrafi zaangażować się w żaden trwały związek. Jej znajomości z mężczyznami są przypadkowe i zwykle kończą się po jednej wspólnie spędzonej nocy, a zainteresowanie kolegą z pracy okazuje się kolejnym falstartem. Czy kobieta ma jeszcze szansę na miłość i trwały związek?
Joanna studiowała psychologię i miała szansę na karierę w Polsce, ale Andrzej postanowił wyjechać do Essen, gdzie zaproponowano mu stanowisko, nie licząc się zupełnie ze zdaniem Joanny. Nie interesuje go, czego oczekuje Joanna i nie bierze tego pod uwagę, że kobieta z jej wykształceniem może nie znaleźć w Niemczech zatrudnienia w swoim zawodzie. Joanna nie może znieść bezczynności i wbrew Andrzejowi zatrudnia się w kwiaciarni, a gdy po latach udaje się jej poprowadzić kwiaciarski interes na własny rachunek i mieć z tego wymierne korzyści, Andrzej obrażony na niemieckie uczelnie, za brak awansu, nie konsultując tego z Joanną, postanawia wrócić do Polski. Joanna kolejny raz ulega mężowskiej presji i posłusznie postanawia zrobić, to czego od niej oczekuje i sprzedaje swoje kwiaciarnie. Jednak zanim uda im się wrócić do kraju, Joanna otrzymuje rozpaczliwy telefon od syna, który prosi ją o pomoc w powrocie do domu. Joanna rusza do obcego kraju zdezelowanym samochodem, na ratunek swemu dziecku. Po drodze informuje Andrzeja, gdzie jest i po co pojechała, jednak jego reakcja jest taka, jak zawsze. Mężczyzna wykazuje skrajne niezadowolenie i zamiast okazać jej zrozumienie, kolejny raz wyładowuje na niej swoje frustracje. 𝑊 𝑜𝑑𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖 𝑢𝑠ł𝑦𝑠𝑧𝑎ł𝑎 𝑘𝑖𝑙𝑘𝑎 𝑠łó𝑤 𝑐ℎ𝑎𝑚𝑠𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑖 𝑜𝑘𝑟𝑢𝑡𝑛𝑦𝑐ℎ […] 𝐴𝑛𝑑𝑟𝑧𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑟o𝑐𝑧𝑦ł 𝑘𝑜𝑙𝑒𝑗𝑛ą 𝑔𝑟𝑎𝑛𝑖𝑐ę. Potem kontakt się urywa.
Od tego momentu nikt nie wie, co dzieje się z Joanną, rodzina żyje w niepewności i bezskutecznie próbuje ustalić, co się stało. Niestety nawet policji trzech państw nie udaje się natrafić na ślad zaginionej. Każde z członków rodziny próbuje żyć w cieniu tragedii, jaka ich spotkała. Z upływem czasu są coraz bardziej przekonani, że Joanna nie żyje. Wydaje się im bowiem, nie możliwe, żeby kobieta dobrowolnie nie szukała kontaktu z najbliższymi. Dopiero po zaginięciu Joanny stopniowo na jaw wychodzą relacje łączące rodzinę i tajemnice z przeszłości. Mąż psycholog, który całkowicie podporządkował sobie dzieci i żonę. Teraz po jej zaginięciu zupełnie sobie nie radzi, bo okazało się, że to ona dbała o wszystko, a on tylko z tego korzystał. Nie dostrzegał nic oprócz końca swego nosa. Nie widział, że żona cierpi. 𝑁𝑖𝑒𝑛𝑎𝑤𝑖ść 𝑛𝑎𝑟𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑤 𝑐𝑖𝑠𝑧𝑦, 𝑘𝑎𝑟𝑚𝑖 𝑠𝑖ę 𝑔ł𝑢𝑝𝑠𝑡𝑤𝑎𝑚𝑖, 𝑧𝑎𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑜𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑛𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑎𝑚𝑖, 𝑙𝑒𝑘𝑐𝑒𝑤𝑎ż𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑖𝑒𝑔𝑜 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑎. […] I pomimo tego, co się stało, to on nadal jest ofiarą, bo żona nie miała prawa tak sobie zniknąć. Nie poczuwał się do winy, że być może to on doprowadził do tego, że jest teraz sam i sobie nie radzi. Pogardzał światem i uważał się za człowieka wysokiej kultury. Nadal nie rozumiał, że traktował swoją żonę przedmiotowo. 𝐿𝑖𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑠𝑖ę 𝑜 𝑡𝑦𝑙𝑒, 𝑜 𝑖𝑙𝑒 𝑏𝑦ł𝑎 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑛𝑎, 𝑖 𝑑𝑜𝑝ó𝑡𝑦, 𝑑𝑜𝑝ó𝑘𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑟𝑎𝑤𝑖𝑎ł𝑎 𝑘ł𝑜𝑝𝑜𝑡ó𝑤. […] 𝐵𝑦ł𝑎 𝑛𝑖𝑒𝑧𝑏ę𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑏𝑦𝑡𝑒𝑚, 𝑎𝑑𝑖𝑢𝑡𝑎𝑛𝑡𝑒𝑚, 𝑙𝑜𝑘𝑎𝑗𝑒𝑚, 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑚 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑠𝑖ę 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧o 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑑𝑎𝑗𝑒. Nie docierało do niego, że ich małżeństwo było dla niej więzieniem, które nie przyniosło jej nic dobrego. Nie rozumie, że przez te lata się dostosowywała, myśląc, że nie ma innego wyjścia. Nadal sądzi, że wszystko to jej wina, bo nie miała prawa mu tego zrobić i że nie znał jej tak dobrze, jak mu się wydawało. Nie mógł już jej kontrolować. 𝐾𝑜𝑛𝑡𝑟𝑜𝑙ę 𝑚𝑖𝑎ł 𝑤𝑒 𝑘𝑟𝑤𝑖, 𝑙𝑢𝑏𝑖ł 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒ć, 𝑐𝑜 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑒 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑑𝑜𝑚𝑢 𝑖 𝑐𝑧𝑦 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡, 𝑗𝑎𝑘 𝑛𝑎𝑙𝑒ż𝑦.
Autorka zastosowała zabieg napisania książki w książce. Lena po śmierci matki znajduje na jej komputerze plik z notatkami, będącymi tropem do wyjaśnienia tajemniczej sprawy, którą przed laty zaangażowana była policja trzech krajów. Trop odkryty przez Lenę inspiruje ją do napisania powieści na ten temat. Lena rzetelnie krok po kroku opowiada o rodzinie Joanny, podpierając się relacjami jej dzieci. W tej powieści urzekł mnie styl pisania autorki i przepiękny język literacki. Krystyna Januszewska dokonała rewelacyjnej analizy relacji rodzinnych, które jak się okazuje, są mocno zaburzone. 𝑍𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑗 𝑧 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑢 to dobrze opowiedziana historia, ale jej czytanie mnie nużyło, bo momentami opisy perypetii członków rodziny wydawały mi się przydługie i traciłam zainteresowanie nimi. Zwłaszcza że każdej postaci, ich przeżyciom, rozterkom Krystyna Januszewska poświęca sporo czasu w swojej powieści. Ze szczegółami przedstawia ich wybory i ścieżki życiowe, próbując w ten sposób pokazać, jak naprawdę wyglądały relacje w rodzinie Joanny. Losy każdej z postaci wystarczyłyby do napisania odrębnej książki. Teraz z perspektywy lektury całości, wiem, że to miało swój sens i to rozumiem. Autorka opowiada, jak zaginięcie Joanny sprawiło, że rodzina straciła poczucie bezpieczeństwa i życiowy komfort. Wcześniej dzieci nie interesowały się, z czym zmagała się ich matka i nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo miało to wpływ na ich życie. Wiedzieli o niej tylko tyle, ile sama zechciała im zdradzić. Znali taki obraz swojej rodziny, jaki sami stworzyli, dopiero zaginięcie Joanny uświadomiło im, że ich matka nie żyła, jak chciała, tylko zgodnie z oczekiwaniami innych i zapłaciła za to cenę najwyższą z nich wszystkich.
𝑍𝑛𝑖𝑘𝑛𝑖𝑗 𝑧 𝑚𝑜𝑖𝑐ℎ 𝑜𝑐𝑧𝑢 to powieść przepełniona emocjami, ze wspaniałą analizą psychologiczną postaci, a przede wszystkim pełna mądrości życiowej, które zmuszają do refleksji i przemyśleń. To wielowątkowa historia z wieloma postaciami, bardzo ciekawie skonstruowana z zaskakującym zakończeniem.
𝑁𝑎𝑡𝑢𝑟𝑎 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑘𝑎 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑑𝑤𝑜𝑖𝑠𝑡𝑎 𝑖 𝑧ł𝑜 𝑤 𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑝𝑙𝑎𝑡𝑎 𝑠𝑖ę 𝑧 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑒𝑚. 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑜 𝑛𝑎𝑔𝑙𝑒 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑡𝑤𝑎𝑟𝑧, 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑗 𝑗𝑒 𝑜𝑑𝑐𝑧𝑦𝑡𝑢𝑗𝑒. 𝐿𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑜𝑝𝑖𝑒𝑟𝑎𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑦𝑚 𝑚𝑦ś𝑙𝑜𝑚, 𝑝𝑜𝑟𝑧𝑢𝑐𝑎𝑗ą 𝑗𝑒 𝑛𝑖𝑒𝑠𝑝𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑤𝑎𝑛𝑖𝑒, 𝑧𝑎 𝑡𝑜 𝑐ℎł𝑜𝑛ą 𝑧ł𝑒 𝑢𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑎 𝑖 𝑤𝑦𝑡𝑟𝑤𝑎𝑙𝑒 𝑗𝑒 𝑝𝑖𝑒𝑙ę𝑔𝑛𝑢𝑗ą. 𝐶ℎ𝑤𝑖𝑙𝑜𝑤𝑦 𝑠𝑚𝑢𝑡𝑒𝑘, 𝑛𝑖𝑒𝑝𝑜𝑡𝑟𝑧𝑒𝑏𝑛𝑦 𝑤𝑠𝑡𝑦𝑑 𝑢𝑟𝑎𝑠𝑡𝑎𝑗ą 𝑑𝑜 𝑟𝑎𝑛𝑔𝑖 𝑑𝑟𝑎𝑚𝑎𝑡𝑢, 𝑎 𝑝��𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑗𝑢ż 𝑑𝑎𝑤𝑛𝑜 𝑚𝑖𝑛ęł𝑦, ś𝑤𝑖𝑎𝑡 𝑑𝑎𝑤𝑛𝑜 𝑜 𝑛𝑖𝑐ℎ 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑎ł […] 𝑧ł𝑒 𝑔ł𝑜𝑠𝑦 𝑖 ℎ𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟𝑖𝑒 𝑧 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑧ł𝑜ś𝑐𝑖 𝑢𝑡𝑟𝑤𝑎𝑙𝑎𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑔ł𝑜𝑤𝑖𝑒 𝑛𝑎 𝑤𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑜ść, 𝑗𝑎𝑘 𝑝𝑙𝑎𝑚𝑎 𝑛𝑎 ℎ𝑜𝑛𝑜𝑟𝑧𝑒 𝑧𝑎𝑡𝑟𝑧𝑦𝑚𝑢ją𝑐 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘𝑎 𝑤 𝑡𝑦𝑚 𝑠𝑎𝑚𝑦𝑚 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑢.