Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-07-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 464
„- Musi pani się przygotować na to, że pani mąż zupełnie straci zdolność empatii dla pani i pani samopoczucia – mówi lekarz. - Z coraz większym trudem będzie mu przychodziło zapanowanie nad pierwotnymi impulsami. Mogą zdarzać mu się napady gniewu, zapewne nie przyjmie do wiadomości, że choruje. To typowe symptomy, kiedy dochodzi do ucisku na płat czołowy mózgu.”
Narratorką powieści jest Mia Halling, której na nowo zaczyna układać się w małżeństwie. Wcześniej mąż całymi godzinami przesiadywał w pracy, nie interesował się nią, ani synem w dodatku jakby tego było mało miał kilka romansów. Dochodzi do separacji, jednak po jakimś czasie niewierny mąż wraca do domu. Zaczyna im się coraz lepiej układać, Mia sądzi, że mąż poszedł po przysłowiowy rozum do głowy. Podczas wakacji Frederik zaczyna się bardzo dziwnie zachowywać, najpierw doprowadza do małej stłuczki, następnie wpada w szał - krzyczy i obraża Mię, a na koniec ulega wypadkowi. Mężczyzna trafia do szpitala, diagnoza jest szokująca - guz mózgu! Od tej chwili życie Friederika i jego bliskich zmieni się diametralnie. Choroba zmienia mężczyznę nie do poznania, jak się później okazuje, te trzy lata małżeństwa, które z każdym dniem stawało się lepsze, to jedynie ułuda i postępująca choroba Frederika. Dodatkowo na rodzinę spada kolejna szokująca informacja, otóż Frederik zdefraudował kolosalną kwotę pieniędzy. Toczy się postępowanie, w którym decydująca jest odpowiedź na pytanie, czy podczas kradzieży Frederik był w pełni sprawny umysłowo, a może intruz w jego mózgu decydował za niego?
„Chodzi jednak o to, czy choroba wpłynęła na niego na tyle, że można powiedzieć, że to ona podyktowała jego decyzje. Jeśli oskarżony cierpiał na dolegliwości o podłożu neurologicznym, jedna kwestia decyduje o wszystkim, kwestia, którą członkowie rodziny muszą od samego początku wziąć pod uwagę. Czy osobowość oskarżonego zmieniła się znacząco w okresie bezpośrednio poprzedzającym popełnienie przestępstwa, nawet jeśli nikt nie wiedział o istnieniu choroby?”
Należy wspomnieć, że autor bardzo długo zbierał materiały do napisania książki, bowiem trwało to, aż siedem lat. Bohaterowie wykreowani są bardzo realistycznie, ich emocje i dylematy przemawiają do czytelnika. Pod względem technicznym książka jest dopracowana. Fabuła arcyciekawa – z ogromnym zainteresowaniem śledziłam poczynania głównej bohaterki.
„Zostałam zupełnie sama.”
Książka niesie ze sobą wiele mądrości, pokazuje czym jest mózg i w jaki sposób działa. Ukazuje również, że kiedy choruje członek rodziny, to tak naprawdę w chorobę zapada ona cała, czasami jest tak, że się podnosi z upadku, a innym razem rozpada nieodwracalnie.
„Od kiedy jednak o sprawie Frederika zrobiło się głośno w mediach, przestałam się witać z każdym i uśmiechać. Wycofałam się z życia wspólnoty i od dawna nikt nie powiedział mi „dzień dobry” na ulicy.”
Jungersen wzbogacił swoją powieść we fragmenty, które tłumaczą czytelnikowi czym jest na przykład uszkodzenie kory okołooczodołowej, czym zajmuje się neurofilozofia lub przedstawia badania i testy diagnozujące różne choroby mózgu. Podałam tylko kilka wybranych przykładów, a jest ich znacznie więcej.
„Znikasz” przedstawia trudną historię. Mia cierpi przez chorobę męża, jednak jeszcze bardziej przez to, że jej mężczyzna na jej oczach znika, a w jego miejsce pojawia się Friederik wybuchowy, często zachowujący się jak rozkapryszone dziecko, innym razem staje się nieobliczalny… obcy mężczyzna, który mieszka w ciele jej męża, którego zachowania kobieta nie poznaje. Tak bardzo jej współczułam, a z drugiej strony podziwiałam, że daje sobie ze wszystkim radę.
„Kim, do diabła, jest ten obcy, który włamał się do mojego domu? Kto zakradł się do ciała mojego męża, do jego głowy?”
Osobiście książka mnie zachwyciła i wiem, że ten tytuł na długo zagości w mej pamięci. Język nie należy do lekkich, a historia wzbudza cały szereg emocji. Jednak myślę, że warto jest się zmierzyć z tą powieścią, bowiem zdecydowanie daje czytelnikowi do myślenia. Polecam ją wszystkim tym, którzy fascynują się medycyną, lubią mocną treść oraz osobom, które są zainteresowane dobrą lecz niełatwą lekturą. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to lektura dla każdego, jednak szczerze zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję, bo naprawdę warto. Polecam.
kandynawska literatura zdecydowanie jest pełna niespodzianek. Choć trudno wybrać z gąszczu tytułów jakie zalały ostatnio nasz rynek te najbardziej nam odpowiadające, bo jak wiadomo ile książek tyle opinii, to jednak z reguły są one napisane zdecydowanie na wysokim poziomie. Christian Jungersen to autor odnoszący sukcesy międzynarodowe, którego powieści wyróżniono szeregiem ważnych nagród, zostały nominowane do International IMPAC Dublin Literary Award i prestiżowych nagród w Szwecji, Wielkiej Brytanii i Francji. Do napisania „Znikasz” przygotowywał się długie siedem lat, zgłębiając wiedzę z zakresu neurobiologii. Jedna z głównych bohaterek to Mia której związek przechodził poważny kryzys, dlatego ogromnie cieszy się, że mąż na nowo angażuje się w ich związek. Niestety szczęśliwe trzy lata zaburza atak nerwowy Frederica, który okazuje się jest objawem jego choroby. Diagnoza jest paraliżująca – guz mózgu, choroba, która całkowicie zmienia zachowanie mężczyzny.
Dodatkowo okazuje się, że mężczyzna dokonał wielomilionowych oszustw. Nasuwa się pytanie, który Frederik jest prawdziwy, czy ten jakim się powoli staje, czy ten którego znała wiele lat. Nastanie czas nieustannej walki tym trudniejszej, że prowadzonej z tak bliską osobą a zarazem z tak nieznaną. Najbliższy człowiek powoli zanika, ukazując nieznaną, obcą twarz. Kobieta szuka wytłumaczenia w najnowszych medycznych opracowaniach, badaniach naukowych, szuka w nich zarówno odpowiedzi jak i nadziei. Każdy dzień wypełnia jej osoba, która staje się coraz bardziej nieobliczalna i niebezpieczna. Czy Mii zostaną same nadzieje i wspomnienia, czy wystarczy jej siły na codzienne konfrontacje? Czy jej światem zostanie tylko obraz na ekranie rezonansu magnetycznego?
Z ogromnym zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów jak i poznawałam zawiłości medyczne. Muszę przyznać, że autor umiejętnie wciągnął mnie w świat, gdzie każdy neuron odgrywa ważną rolę.
Jednym minusem tej powieści jest takie prowadzenie fabuły, która w połączeniu z medycznymi wiadomościami wydaje się zdecydowanie bardziej oporna niż w przypadku twórczości np.Lisy Genowej. Powieść ta jednak mnie zaintrygowała i wręcz zmusiła do przemyśleń. Jest w odbiorze troszkę inna co sprawia, że czytamy uważnie, po drodze dokładnie analizując zaistniałe sytuacje. Myślę, że autor celowo chciał czytelnikowi zamieszać trochę w głowie, aby zwolnił i dostrzegł pewną wielopłaszczyznowość jego powieści. Samo pytanie – kim jestem jest tylko preludium do rozważań na temat tekstu. Dokładne omówienie procesów neurobiologicznych ma przybliżyć ciężkie schorzenie ale również zmusić do przeanalizowania własnych związków, uczuć i zachowań. Sam wątek choroby to tylko pretekst do przyjrzenia się jak funkcjonuje rodzina w tak ekstremalnej sytuacji, jak wiele czeka ją wyrzeczeń. Zaakceptowanie czegoś na co się nie zgadzamy, nie chcemy przyjąć do wiadomości, często zmusza do ekstremalnych zachowań.
„Znikasz” to powieść wzbudzające wiele emocji, lecz zarówno pewnych kontrowersji. Zostawia po sobie wiele pytań, na które odpowiedzi jednak nie są jednoznaczne. Warto jednak zmierzyć się nimi, by mieć pewność, że „znikanie” nas nie dosięgnie.
"Znikasz" Christian Jungersen
Z ogromną radością i niecierpliwością sięgnęłam po tę pozycję - książka reklamowana jest jako "nowe odkrycie w literaturze skandynawskiej" a pytanie przewodnie to "Czy o tym, kim jesteśmy decydują jedynie procesy neurobiologiczne zachodzące w mózgu?". Cóż, książka została napisana przez mężczyznę, podczas gdy narratorem i główną bohaterką jest kobieta - Mia. Pomimo widocznych starań, które autor poczynił, by rola kobieca była wiarygodna, niestety w wielu momentach odczułam dysonans pomiędzy prawdziwymi reakcjami kobiet a zachowaniem głównej bohaterki. Dość mocny nawet momentami. Ale może od początku - książka zaczyna się od pewnego wypadku, któremu ulega mąż bohaterki, po nim następuje diagnoza a następnie jak diabeł z pudełka wyskakują zdarzenia sprzed wypadku - i to one stają się kanwą opowieści. Nie zdradzając szczegółów - bohaterka zagłębia się w arkana neuropsychologii, usiłując uratować męża przed więzieniem. Niestety, nie jest to opowieść o tym jak to choroba zbliża ludzi i na końcu żyli długo i szczęśliwie - przeciwnie, książka ta bardzo dobrze odsłania prawdziwe ludzkie oblicza, z całą gamą ich ułomności. Sięgając po tę książkę spodziewałam się chyba czegoś innego - że znajdę tam ciekawe wskazówki medyczne a całość będzie dobrym kryminałem. I chodź kilka ustępów jest odnośnikami do pozycji typowo medycznych, nawet ciekawie napisanych i pozwalających się zastanowić nad tym, skąd się bierze charakter człowieka, to na pewno nie jest to książka naukowa, nie jest to też kryminał. Według mnie jest to całkiem niezła powieść obyczajowa, z dużą dozą romansu. Poleciłabym ją kobietom w średnim wieku, jako chwilę odskoczni od codziennych zmagań. Na osobny ukłon zasłużył tłumacz, gdyż ksążkę czyta się znakomicie, lekko, bez zacięć, które mogłyby wyniknąć z niedostatecznego dpoasowania języka.
Na ile jesteśmy w stanie się poświęcić dla drugiej osoby? A ile zrobimy dla chorego małżonka który nie jest już taki jak wcześniej? Czy da się żyć z mężem który bardziej zachowuje się jak dziecko niż mężczyzna? Czy można żyć dla kogoś a nie myśleć o swoich potrzebach?
Mia myślała że można ale życie jest brutalne i nie wszystko układa się tak jakbyśmy tego chcieli. Książka wciąga i staram się zrozumieć główną bohaterkę. Niewiem jak sama bym się zachowała w takiej sytuacji nie miej podziwiam takich ludzi którzy mimo wszystko są dla innych niż dla siebie.
Intrygująca książka. Świetny thriller psychologiczny. „The Bookseller” Zdolność autora do empatii i analiza subtelnej gry psychologicznej...
Przeczytane:2023-03-23, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2023, 52 książki 2023, 12 książek 2023,
Książka opisuje ciekawy temat, a właściwe dwa tematy. Po pierwsze sprawa guza mózgu i tego jak on wpływa na osobowość człowieka. Po drugie powieść jest drobiazgową analizą małżeństwa Mii, narratorki i to zostało przeanalizowane i opowiedziane w iście skandynawskim, Kanusgardowskim stylu. A ten styl trzeba lubić, bo jest bardzo drobiazgowy. Narratorka wije się przez całą książkę w dylemacie chcieć czy musieć, kochać czy rzucić. Na pewno czytelnik szukający tego typu książki odnajdzie ją jako idealną. A ja jako w realu taka męczybuła w książce jednak oczekiwałabym jakiegoś piękna, dystansu fabularnego. No nie lubię tego nowoczesnego nurtu w literaturze skandynawskiej i tyle. I tak sobie pomyślałam o swoich koleżankach. Jeśli ja tak im smęcę non stop w kółku o tym samym jak ta Mia z książki to im współczuję. WYBACZCIE DZIEWCZYNY.
Wracając do książki i do Kanusgardowskiego stylu to one mają swoją głębszą filozofię człowieka Zachodu. Opierają się bowiem na zwątpieniu w człowieczeństwo oparte na platońsko-chrześcijańskim pojęciu absolutu. Że człowiek jest tylko zbiorem neuronów i hormonów. To smutne i świadczy o rozpadzie elementarnego poczucia istnienia, bo zagubieniu. Ale w sumie trochę tak się czujemy. I dlatego że to tak pesymistyczny nurt w literaturze i tak męczący drobiazgowością i brakiem piękna, to ja go nie lubię.
Męczyłam książkę w trudach i już jej chciałam krzyknąć, że niech zostawi swoje dylematy sobie, albo coś. Wiadomo jednak, że da się rozmawiać z bohaterkami książek. Powiem Wam, że bohaterka się zdecydowała na któregoś i to jest optymistyczne. Po 500 stronach!
Okładka opowiada, że autor doszedł do wniosku, iż nie ma czegoś takiego, jak osobowość człowieka. Ja jednak nie znalazłam tego w powieści. Tak, była sprawa męża, guza i zmian w nim, ale czy człowiek to nie całość? Nawet jeśli się zmienia. A bohaterka czy kochała hormony męża czy jego? Moim zdaniem ta książka nie pokazała, że człowiek to chemiczne reakcje mózgu, tak jak książki pseudoreligijne, które ważyły duszę na 7 gramów były w błędzie. Człowiek to je\dnak tajemnica i zakończenie to pokazuje.