Gdy chłopak Lynn Peirce, studentki medycyny, trafia do szpitala na rutynowy zabieg chirurgiczny, w jej uporządkowane życie wkrada się chaos. Pacjent nie odzyskuje przytomności, a badania potwierdzają niedokrwienie mózgu. Zdruzgotana dziewczyna zaczyna szukać przyczyn i szybko nabiera przekonania, że władze szpitala próbują coś ukryć. Przy pomocy przyjaciela, Michaela, stara się znaleźć dowody na błąd w sztuce medycznej albo zaniedbanie. Prawda jest jednak bardziej przerażająca. Szpital boryka się ze skrzętnie ukrywanym problemem - u zadziwiająco wielu niegroźnie chorych pacjentów wykrywa się śmiertelną chorobę krwi. Gdy ktoś zaczyna grozić Lynn i Michaelowi, oboje nie mają już złudzeń: wmieszali się w sprawy znacznie poważniejsze, niż się spodziewali. Rozpoczyna się rozpaczliwy wyścig z czasem.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2016-04-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 456
Tytuł oryginału: Host
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Na książkach Robin Cook nigdy się nie zawiodłam. I tym razem też nie, książka wciąga, trzyma w napięciu do samego końca.
Studenci medycyny rozwiązują zagadek śpiączek w które popadają pacjeńci szpitala w którym pracują.Przez co popadają w tarapaty, jak z tego wyjdą? Aby się przekonać warto przeczyatać.
Doskonała książka .Jak zawsze autor stanoł na wysokości zadania. Szczegóły trudów opieki lekarskiej i trudne decyzje oraz rozterki młodej przyszłej lekarki , oraz głęboko skrywana tajemnica szpitala, która przez dociekliwoSć młodych studentów medycyny wychodzi na jaw a wraz z nią nieetyczne praktyki wykonywane na ludzich .Czy zawsze dopiero jak dojdzie do tragedii człowiek zaczyna dopiero myśleć o konsekwencjach ?? .Przeczytajcie serdecznie polecam .
OK, to było chore. Znaczy dobre, ale zamysł kosmiczny. Nie wiem, co autor brał, ale nie dosypujcie mi tego do napoju. Książka chwilami nieco absurdalna, ale warto ją przeczytać, by się dowiedzieć, co Cook nawymyślał.
'' Znieczulenie '' Robina Cooka , to książka bardzo widowiskowa , wręcz rzekłabym że miejscami nawet filmowa . Zwłaszcza zakończenie , czytając je , czułam się jakbym siedziała w kinie i oglądała film science fiction i to w wersji 3D , czy tam ile się tych '' D '' już teraz wyświetla . Cook pozwolił sobie nieźle '' popłynąć '' , co czyni tę pozycję naprawdę ciekawą i niepospolitą . Jednak w treści zupełnie odjazdowej i odlecianej , autor znowu , jak to ma w zwyczaju przywołuje , pokazuje i uwypukla naprawdę ważne i istotne sprawy . Można powiedzieć że sprawy dotyczące nas wszystkich , niezależnie od tego kim jesteśmy , gdzie mieszkamy i jakim mówimy językiem . Ponieważ wszyscy , wcześniej czy później wylądujemy u lekarza i obyśmy nie musieli poddać się znieczuleniu . Znieczuleniu po którym możemy się nie obudzić , jak bohater tej książki Carl . Carl to młody człowiek , który po niegroźnej kontuzji kolana zmuszony jest poddać się drobnemu zabiegowi jego naprawy . Zabieg jest standardowy , prosty , nieskomplikowany . Znieczula bardzo dobra profesjonalistka , co więc się zadziało że pacjent się nie budzi ? Tego właśnie chcą się dowiedzieć Lynn , dziewczyna Carla i Michael jej najlepszy przyjaciel . Oboje oni są studentami czwartego roku medycyny i wciąż im się jeszcze wydaje że ta dziedzina nauki to powołanie , a nie wielki biznes , jak mówi Cook . Z ważnych spraw poruszonych przez autora w '' Znieczuleniu '' , mamy jeszcze tutaj obcy '' kapitał '' w osobach Rosjan , zwłaszcza dwóch zawodowych morderców , którzy wcześniej '' zaprowadzali pokój '' w Czeczeni , a teraz '' robią '' w medycynie . Pisarz zabiera też głos w sprawie dyskryminacji rasowej czarnoskórych studentów , którzy według niego , muszą starać się dużo bardziej niż młodzi ludzie rasy białej . Książka bardzo mi się podobała , wartka akcja , której nie spowalniały dokładne , a nawet i miejscami wręcz drobiazgowe opisy medycznych czynności wykonywanych przez lekarzy , czy procedur postępowania w jakimś konkretnym przypadku . Zwłaszcza podobał mi się opis całego procesu znieczulania , od sprawdzania urządzeń przed samym zabiegiem . Sama byłam kiedyś znieczulana , nawet do bardziej poważnego zabiegu niż Carl i do głowy mi wtedy nie przyszło że mogłabym się nie obudzić . Moja wiedza na temat procedury znieczulania była żadna . Teraz kiedy już wiem jak to się odbywa , to sobie myślę , że może to i lepiej że wtedy byłam '' młoda i głupia '' i nic nie wiedziałam , dzięki temu , nie bałam się . Może czasem lepiej nie wiedzieć...W każdym razie , książkę polecam . Nie tylko fanom autora .
W Stanach Zjednoczonych wybucha niezwykła epidemia. Nieznanej chorobie towarzyszą dziwne, niespotykane objawy. Diagnoza jest bardzo trudna do postawienia...
Mimo rozpadu małżeństwa, doktor Kim Reggis stara się być dobrym ojcem dla swej jedynaczki Becky. Pewnego wieczoru zabiera córkę do jej ulubionej...
Przeczytane:2019-03-10,
Wstrząsający thriller medyczny, po którym aż strach udać się do szpitala – nawet na najprostszy zabieg.
Z prozą Robina Cooka, ojca thrillera medycznego, zetknęłam się po raz pierwszy. Czytając jego biogram było mi nieco wstyd, że wcześniej nie zwróciłam uwagi na jego bogatą twórczość (na chwilę obecną ma na koncie 34 opublikowane powieści!), po przeczytaniu „Znieczulenia” już wiem, dlaczego tak się nie stało, ale po kolei...
Jak wskazuje sam tytuł, w„Znieczuleniu” główny wątek toczy się wokół pewnego nieszczęsnego znieczulenia, któremu poddany został niejaki Carl Vandermeer, 29-letni prawnik operujący sobie kolano w jednym z wielu szpitali należących do znanej sieci Middleton Healthcare. Niestety, po owym prostym zabiegu już się nie obudził. Jego dziewczyna, Lynn Pierce, załamana takim stanem rzeczy stara się za wszelką cenę znaleźć przyczynę tych skomplikowanych powikłań. Początkowo podejrzewa błąd w sztuce, jednak z czasem, obserwując coraz więcej podobnych przypadków, zdaje sobie sprawę, że ta nad wyraz duża liczba prostych zabiegów kończących się w tej placówce śpiączką nie jest dziełem przypadku.
Najpierw plusy – ich na szczęście jest więcej.
Po pierwsze - sam pomysł. Autor, z wykształcenia lekarz, mimo że jest już osobą starszą (ma 76 lat), wciąż pozostaje na bieżącą z medycznymi nowinkami i wplata je w akcję swoich książek. W „Znieczuleniu” mamy już do czynienia z pełnym skomputeryzowaniem szpitalnych zabiegów i badaniami nad specyfikami będącymi przyszłością współczesnej farmacji.
Po drugie – akcja. Wartka, wciągająca, bez zbędnych epizodów i dłużyzn. Książkę czyta się lekko i szybko, mimo medycznej tematyki autor na szczęście nie szafuje trudną, nieznaną przeciętnemu czytelnikowi naukową terminologią.
Po trzecie – bohaterowie. Lynn i jej przyjaciel Michael, którego zaangażowała w swoje podejrzenia, tworzą sympatyczny i dynamiczny duet. Choć wydaje się, że połączyło ich prawo przyciągania się przeciwności, tak naprawdę – jak określa ich wielu wykładowców i kolegów, są „bliźniaczym rodzeństwem”. Szkoda, że w trakcie książki nie zrodziło się między nimi coś więcej, no ale zdrada chorego Carla z pewnością zniszczyłaby wykreowany przez Roberta Cooka kryształowy wizerunek Lynn jako oddanej do ostatnich dni niedoszłej żony pacjenta w nieuleczalnej śpiączce.
Po czwarte – poruszane na jej kartach istotne zagadnienia społeczne. Pozytywni bohaterowie wprost mówią o tym, że w dzisiejszej medycynie coś takiego jak etyka lekarska już nie istnieje, sama zaś medycyna przestała być dziedziną nauki służącą pomocą chorym, a stała się jedynie bardzo dochodowym biznesem. W powieści Cooka ostro krytykowane są też wielkie koncerny farmaceutyczne, które cynicznie posługując się popularnym sloganem „życie jest bezcenne” nieustannie podnoszą ceny leków wiedząc, że i tak będą miały na nie nabywców, gdyż ludzie zrobią wszystko by walczyć o życie swoje i swoich najbliższych. Inną potępioną w książce praktyką (o której od czasu do czasu głośno bywa także w Polsce), jest przekupywanie przez koncerny farmaceutyczne lekarzy, którzy w zamian za różne "lojalnościowe" podatki - często warte nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów (lub złotych) przepisują swoim pacjentom leki tej a nie innej firmy, często nie patrząc nawet na to, czy - być może - specyfik innej produkcji byłby bardziej korzystny dla chorego lub mniej uderzył po jego kieszeni.
Teraz jedna wada. Słysząc o sławie, jaką cieszą się powieści Roberta Cooka, spodziewałam się po „Znieczuleniu” wyższego poziomu literackiego. Umówmy się – nie jest to zła książka, ale na pewno nie można zaliczyć jej do literatury wysokich lotów. Mamy przed sobą typowe utwór kultury masowej, przypominający popularne seriale medyczne. Treść wciągająca, ale bardzo uproszczona, stereotypowa i przewidywalna. Wracając do początku swej recenzji – pewnie dlatego nigdy nie natrafiłam na żadną z powieści Roberta Cooka, gdyż zazwyczaj unikam popularnych czytadeł.
Bo „Znieczulenie”, pomimo mrocznej tematyki, to książka służąca przede wszystkim rozrywce. Zabije czas na plaży czy podczas pobytu w szpitalu (sic!), ale czy zostanie w pamięci na dłużej?
Recenzja pochodzi z mojego bloga "Świat Powieści": http://swiat-powiesc.blogspot.com/