Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, kim jestem...
Alina od lat cierpi na zaburzenia snu. Jako dziecko została adoptowana, ale nie wie, kim była wcześniej. Przybrany ojciec Aliny, dawniej dziennikarz, przed śmiercią zostawia list i artykuły związane z jej odnalezieniem ponad dwadzieścia lat temu. Okazuje się, że przed laty zajmował się sprawą dziwnych zaginięć dzieci. W rozwikłaniu zagadki własnej przeszłości Alinie towarzyszy jej nowa lokatorka - tajemnicza Greta. Kim jest? Jakie skrywa tajemnice? I co łączy Alinę, Gretę, małą dziewczynkę o wielkiej wyobraźni, znanego współczesnego reżysera i pewną zapomnianą międzywojenną pisarkę?
Znak kukułki to opowieść o odmienności i poszukiwaniu własnej tożsamości. O wychodzeniu z traumy i samoakceptacji. I o opowieściach, które potrafią ocalać.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-05-28
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 420
Kilka razy podchodziłam do tej książki, aż w końcu udało mi się ją skończyć. Nie podobała mi się...
Piękna, baśniowa opowieść na granicy jawy i snu. Sekrety, tajemnicze postacie, ciekawe opowieści i sny pełne niepokoju. Co łączy bohaterów? Czytelnik zostaje wciągnięty w historię, która układa się w spójną całość. Lektura wyróżnia się na tle innych książek. Powieść psychologiczna, fantastyczna, z elementami grozy. Polecam.
Jest mi bardzo ciężko napisać opinię o "Znaku kukułki", ponieważ była to jedna z najdziwniejszych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Powieść ta towarzyszyła mi gdzieś od połowy wakacji, a zakończyłam jej czytanie kilka dni temu. Jej pochłanianie szło mi powoli, ale nie opornie. Z jednej strony nie mogłam się w nią wciągnąć, a z drugiej strony byłam jej ciekawa. Z całą pewnością nie była to prosta dla mnie lektura, mocno mąciła mi w głowie i przez większość jej pochłaniania, najzwyczajniej w świecie nie wiedziałam o co chodzi, czułam się pogubiona. I tak naprawdę dopiero na koniec zaczęło się coś dziać na tyle, bym zaczęła ją rozumieć i co nieco zaczęło mi się w głowie układać. Dopiero pod koniec powieści, tak naprawdę zaczęła być ona w pewnym stopniu "normalna", zrozumiała dla mnie - choć i tak nie tak zupełnie do końca. Nadal było wiele wielkich znaków zapytania. Ale gdy w ogóle coś zaczęło mi świtać i kolejne elementy układanki, zaczęły wpadać w odpowiednie miejsce, zaczęła mnie ta cała historia interesować i wciągać. Szkoda jedynie, że jednak przez większość stron tak nie było. Nie wiem nawet jak ją ocenić, gdyż to nie jest tak, że ona mi się nie podobała, że była nudna, ale po prostu była jakby nie z tego świata. Nie potrafię nawet wyrazić słowami, tak by były one odpowiednie, by ją określić. Z pewnością nie jest to typ literacki, po który sięgam z przyjemnością, jak również nie jest ona książką, którą chciałabym przeczytać drugi raz.
Okładka książki jest dość mroczna. Patrząc na nią czuje się świat, który pokrywa szarość, półciemność i mgła. Z pewnością nie odczuwa się przyjemności patrząc na nią, ja zdecydowanie czuję coś takiego, jakby świat się wybudzał, a wszystko dookoła było niejasne. Te wszystkie odczucia, jak również świat przedstawiony w książce, jest identyczny jak na okładce. Ja miałam wrażenie, że tam ciągle było mroczno, że wszystko o czym czytam jest nieprawdą bądź półprawdą.
Jedno muszę przyznać autorce, ma ona ogromną wyobraźnię.
biblioteczkamoni.blogspot.com
"To co prawdziwe, może mieć różne ubranie, ale w środku, kiedy się temu przyjrzysz, zawsze wygląda tak samo."
Szczerze to w sumie nie wiem jak odnieść się do tej powieści. Ja chyba jej nie zrozumiałam. Nie mam pojęcia co tu się wydarzyło i jaka była puenta. Wiem jedno - bardzo podobało mi się nawiązanie do jednej z najpiękniejszych, a zarazem mojej ulubionej baśni z dzieciństwa, czyli "Czerwonego Kapturka". Dość sporo było sytuacji, które się do niej odnosiły. Poza tym troszkę ciężko mi się to czytało. Odkładałam ją bardzo często i niekoniecznie chciało mi się do niej wracać. Co tu dużo mówi - ta książka niestety nie była dla mnie. Pogubiłam się w niej i nie mogłam się wbić w cały rytm historii. Szkoda. :(
"Znak Kukułki" nie należy do tych łatwych do czytania,ponieważ niełatwo ją również zakwalifikować go danego gatunku literackiego.Jest to bowiem historia z gatunku grozy,fantastyki,powieścią psychologiczną,to opowieść magiczna ,choć nie ma w niej magii..To historia, gdzie marzenia i sny mieszają się z tym, co jest naprawdę. Sen miesza się z rzeczywistością, przenikając do niej i pokazując nam obrazy, które nie mogą być prawdziwe, ale są bardzo realne.
Książka jest podzielona na krótkie rozdziały,gdzie każdy z nich opisuje innego bohatera.Tą najważniejszą jest Alina,która została znaleziona na skraju lasu i nikt nie wiedział kim jest. Charakterystyczną cechą był jedynie znak na policzku w kształcie jajka przeciętego na pół pionową kreską - Znak Kukułki.Drugą bohaterką jest Maria,która po śmierci rodziców mieszka w domu wuja,gdzie dzieją się dziwne rzeczy.Jest również Greta,która pojawia się znikąd i bardzo dużo wie,oraz Wilcza Dziewczynka - tajemnicza postać, która przewija się przez całą książkę. Do tego niesamowity klimat w postaci ciemnego lasu,gdzie wszystko jest szare i smutne nadaje książce "koloru".
Co te postacie mają ze sobą wspólnego?Czym jest Chata Pomiędzy i Skraj Świata i kim jest Rudolfina? Na te pytania znajdziemy odpowiedź po lekturze książki.
To książka,którą czyta się z zapartym tchem ,gdzie autorka doskonale połączyła zwykłą szarą codzienność ze zjawiskami fantastycznymi, często przekraczającymi naszą wyobraźnię. Zazdroszczę autorce,że potrafiła tak wysoko wznieść się ponad to co znane i uciec do innego świata. Jej fantazja nie zna żadnych granic.
Jest to na pewno książka,zupełnie inna które lubię czytać i po które sięgam, ale jest to historia, która niezwykle mi się podobała.
Milena próbuje stanąć na nogi po bolesnej stracie i przeprowadza się z córeczką do domu bliskiej jej kiedyś Hortensji. Na jej drodze staje Adam, siostrzeniec...
Adelka ma wreszcie rower, okazuje się jednak, że wcale nie jest jej łatwo nauczyć się jeździć. Wiązanie sznurowadeł też nie jest proste, a nauka czytania...
Ocena: 5, Przeczytałam,
"Dawno, dawno temu... - szepce ktoś cicho - znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, czym jestem"[1].
Powyższe słowa to początek książki "Znak kukułki"autorstwa Anny Bichalskiej. Zaczyna się trochę jak baśń. Zwrot "Dawno, dawno temu..." kojarzy mi się z dzieciństwem i beztroską. Nagle pojawia się bardzo niepokojące słowo "czym". No właśnie,czym jest główna bohaterka i czym jest książka, o której chcę wam dziś opowiedzieć?
Fabuła i narracja
Alina, kiedy była mała, została odnaleziona na skraju lasu. Policji nie udało się ustalić, co się wydarzyło, a kobieta nie pamięta kompletnie nic sprzed tego zdarzenia. Może nie do końca nic. Od czasu do czasu nawiedzają ją dziwne sny i przeczucia. Nie potrafi ich jednak uporządkować i złapać nici łączącej ją z przeszłością. Jej przybrany ojciec poszukuje wskazówek na temat tego, co mogło się wydarzyć. Natrafia na więcej tajemniczych zniknięć dzieci. Czy zgromadzone przez niego materiały pomogą kobiecie odnaleźć swoje ja?
Opowieść Aliny jest pretekstem do poznania bardziej skomplikowanej historii. Tak naprawdę w "Znaku kukułki", mamy kilka narratorek – wspomniana już Alina, mała dziewczynka Mysza, tajemnicza Zjawa oraz Maria, międzywojenna pisarka. Każda z nich opowiada, o tym co się wydarzyło, ze swojej perspektywy i w charakterystyczny dla siebie sposób.
Pomimo czterech narratorek udało się Annie Bichalskiej zachować porządek i przejrzystość w kompozycji. Tytuły rozdziałów to imiona poszczególnych osób. Nie ma więc obawy, że pogubimy się podczas czytania.
Gatunek
"Zawsze umiałam posegregować opowieści, które pisałam, jak rzeczy w szufladzie, ale tej nie mogę umieścić w żadnej przegródce. Nie pasuje do żadnej z nich, a jednocześnie pasuje do każdej po trochu. Jest gdzieś pomiędzy, jak to miejsce, jak ta chata, w której ją zapisuje na maszynie z przeszłości, podarowanej przez ducha mojej matki"[2].
Sięgając po "Znak kukułki" myślałam, że dostanę pełnokrwisty thriller. Moje zaskoczenie było ogromne. Anna Bichalska stworzyła coś pomiędzy kryminałem, literaturą grozy i fantasy. Mamy tajemnicę, którą staramy się rozwiązać razem z główną bohaterką. Rozwiązanie nie kryje się jednak w notatkach, kartotekach czy innych tradycyjnych źródłach. Nasze dochodzenie opiera się na snach, baśniach i bardzo mglistych wspomnieniach. W powieści występuje wiele fantastycznych miejsc i postaci. Rożne rodzaje duchów i stworzeń, różne czasy i światy. Całość okraszona jest bardzo mroczną atmosferą.
Mnie osobiście "Znak kukułki" bardzo się podobał, ale przyznaję, że była to bardzo mozolna lektura. Jest to książka, którą czyta się powoli, cały czas zastanawiając się o co właściwie chodzi. Były elementy ciężkie w czytaniu, jak np. szczegółowo opisane sny Aliny, kiedy akcja stała w miejscu. Były też fragmenty, które pochłaniałam jednym tchem, np. opowieści o losach pani Marii. Kiedy opowiadałam koleżance o tej książce, zadała mi pytanie, czy na końcu wszystko się wyjaśnia. Z jednej strony tak. Dowiadujemy się, co przydarzyło się Alinie. Z drugiej strony autorka wiele kwestii pozostawia otwartych. Czytelnik może sam sobie je zinterpretować i wybrać najbliższe jemu rozwiązanie.
"Znak kukułki" może się podobać lub nie, ale nie sposób zaprzeczyć, że Anna Bichalska stworzyła książkę oryginalną. Jest to powieść dla czytelnika szukającego czegoś niebanalnego, czegoś. co wymyka się wszelkim ramom. Ja kilka książek w życiu przeczytałam, ale nie przychodzi mi do głowy nic, z czym mogłabym tę powieść porównać.
[1]Anna Bichalska, Znak Kukułki, Wydawnictwo Zysk i s-ka, 2019, s. 9.
[2]Tamże, s. 267.