Powieść Znachor Tadeusza Dołęgi-Mostowicza napisana w 1937 roku należy do klasyki polskiej literatury.
Znany chirurg, profesor Rafał Wilczur, dowiaduje się, że porzuciła go żona. Zrozpaczony mężczyzna upija się i pada ofiarą bandytów. Ciężko pobity doznaje amnezji. Nie wie, kim jest, wędruje po wsiach i podejmuje się przypadkowych prac. Zostaje przygarnięty przez wiejskiego gospodarza i zaczyna leczyć ludzi jako Antoni Kosiba.
Gdy mimo prymitywnych warunków, przeprowadza udaną operację na kalekim synu gospodarza, sława znachora zaczyna się rozprzestrzeniać nie tylko w najbliższej okolicy.
Niezwykła popularność Znachora przyczyniła się do powstania popularnej ekranizacji z 1981 roku w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2023-11-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 336
Tadeusz Dołęga-Mostowicz był najbardziej poczytnym polskim pisarzem okresu międzywojennego. Był również scenarzystą, dziennikarzem, recenzentem teatralnym i redaktorem. Autor kilkunastu powieści, rozgłos przyniosły mu powieści "Kariera Nikodema Dyzmy" oraz "Znachor".
"Znachor" to historia szanowanego chirurga profesora Rafała Wilczura, który po odejściu żony i córki upija się i traci pamięć w wyniku pobicia. Nie wiedząc kim jest, wędruje po kraju, zajmuje się różnymi pracami, aż po piętnastu latach trafia do wsi Radoliszki, gdzie zaczyna leczyć jako znachor Antoni Kosiba.
Ta książka to klasyka polskiej literatury, czytało mi się ją przyjemnie, była wciągająca, nie dłużyła się. Dla mnie jest to literatura popularna, nieskomplikowana, książka, którą ma się miło czytać, ma zawierać wszystkie elementy, które podobają się przeciętnemu czytelnikowi. Postaci są przedstawione dość topornie, bez niuansów, ich emocjonalność nakreślona jest w bardzo uproszczony w sposób. Najmniej podobała mi się postać Marysi - stereotypowej biednej sierotki, dobrego i prostolinijnego Kopciuszka, który czeka na wybawienie, gdy inni są do niej niechętnie nastawieni. Wątek romansowy jest dla mnie zbyt bajkowy i romantyczno-rycerski. Mimo tego, czytało mi się tę książkę bardzo dobrze, w swoim gatunku jest poprawna i ciekawa. Mam wrażenie, że ta historia jest tak zakorzeniona w polskiej kulturze, że nawet jeśli komuś się nie podoba, to warto ją znać, nie tylko z filmów, ale również z książkowego oryginału. I warto pamiętać, że takie wartości jak szlachetność, bezinteresowna dobroć, pomoc słabszym i ogólnie pojęta wspólnotowość są dla nas kluczowe.
---
https://www.instagram.com/kofeinowe.ksiazki/
Słynnego chirurga opuszcza żona i zabiera ze sobą ich córeczkę. Zrozpaczony profesor szuka ukojenia w knajpach, gdzie przy wódce siedzą również przestępcy. Po wyjściu z baru Wilczur zostaje pobity i obrabowany. Traci pamięć, od tej pory włóczy się po świecie. Trafia do młyna, gdzie pierwszy raz od wypadku czuje, że może kogoś wyleczyć.
Marysia to sierota pracująca w małym sklepiku. Leszek to hrabia. Zakochują się w sobie, ale otoczenie nieprzychylnie patrzy na ich relacje. Podczas przejażdżki motocyklem dochodzi do wypadku.
Wciągająca, klasyczna historia. Polecam.
Wspaniała książka. Choć powstała blisko sto lat temu, jest warta przeczytania.
Intrygująca i perwersyjna historia rywalizacji o zarząd rodzinną firmą, którą prowadzą Krzysztof i Paweł Dalczowie. Dzieli ich dosłownie wszystko...
Kariera Nikodema Dyzmy powstała w dużej mierze z chęci osobistego odegrania się, zemsty człowieka upokorzonego przez sanacyjną bojówkę (za antysanacyjne...
Przeczytane:2023-10-08,
Są książki, które nie można zapomnieć, których nie zapomina się mimo upływu lat. Dziś jedną z takich książek jest klasyka, a mowa o „Znachorze” autorstwa Tadeusza Dołęga-Mosłowicza. Jako nastolatka natrafiłam na tę książkę przez przypadek. Na strychu mieliśmy wszystko od prania, które wywieszane było na bieżąco po kredensy, stare ciuchy na wydanie, szkło np. po śmietanach, mleku i książki które np. nie miały okładki itp. Jedną z takich perełek był właśnie „Znachor” Uwielbiam całym sercem i aż taka nostalgia mnie bierze jak tylko widzę tę książkę. Nawet nie wiedziałam, że jest kontynuacja i teraz muszę to koniecznie nadrobić. Losy słynnego chirurga, profesora Rafała Wilczura, który stracił pamięć poruszy chyba każdego, kto lubi dobrą literaturę. Losy społeczeństwa wiejskiego w porównaniu z elitą jest nie do porównania i jakże na czasie. Nawet teraz pieniądz ma pierwszeństwo, chociażby w kolejkach do lekarza. Jeżeli jesteś osobą, która nie zna tego tytułu to szczerze zazdroszczę, bo przed tobą książka, która na pewno przypadnie tobie do gustu. Opisów jest pełno, więc z całego serca zachęcam do przeczytania, ale osobiście doradzę, żebyście podążali ku niewiadomej i czytali, nie znając opisu książki.
Jakie jest życie kogoś, kto traci pamięć? Jak to jest nie wiedzieć, kim się jest? To temat, który wzbudza moją wielką ciekawość. Książka, która udowodni, że bez względu na to, jakie mamy czasy dobro zawsze było, jest i będzie cenione. Pewnie nieraz spotkałaś się z osobą, która spotkana np. w urzędzie nie chce pomóc i robi pod górkę, a ktoś zupełnie z innej „bajki” pomaga często ponad swoje kompetencje? Ile warte jest ludzkie życie? Jakimi kategoriami można ocenić, że dane życie jest bardziej bądź mniej ważne? Obraz, jaki autor przedstawił jest i będzie zawsze na czasie. Chciałabym opisać, kto i co zrobił w książce, ale pozbawiłabym was tej fantastycznej podróży przez losy znanego i cenionego chirurga wcześniej już wspomnianego profesora Wilczura, który po stracie pamięci posługuje się imieniem Antoni.
Muszę koniecznie poznać dalsze losy prosfora, a was zachęcam do nadrobienia tej pozycji. Warto mieć ją w swojej biblioteczce i wracać co jakiś czas.