Mocna, intrygująca, sensualna. Zmysły to pełna namiętności i zwrotów akcji opowieść o tym, że czasami w swoim życiu możemy spotkać kogoś, kto odmieni nas już na zawsze.
On ma za sobą złą przeszłość. Każdy dzień jest dla niego wyzwaniem. Nieustannie goni za utraconym przed laty szczęściem. Odskoczni szuka w zespole rockowym, szybkich motocyklach i ryzykownych decyzjach. Rządzą nim emocje. Ona buduje szczęście na pozorach. Jej życie przypomina złotą klatkę. Ma wszystko - wyjątkowego mężczyznę u boku, dobrą pracę, beztroską codzienność. Jednak czuje się zagubiona i nie potrafi walczyć o to, czego tak naprawdę pragnie.
Eliza i Natan są dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Łączy ich jedynie muzyczna pasja - ona jest wokalistką w MovieBand, on gra w zespole rockowym Husaria. Poznają się w zaskakujący sposób. Z czasem zaczynają występować w warszawskim klubie Granda. Rodzi się pomiędzy nimi uczucie pełne emocji i namiętności. Wbrew rozsądkowi i wszelkim zasadom. Na drodze do ich szczęścia staną źli ludzie, misternie utkana intryga, rodzinny dramat i mroczne tajemnice z przeszłości.
Czy mimo wszystko będą potrafili zawalczyć o swoją tak wyczekiwaną miłość?
Dla kogoś wyjątkowego, kto daje nam nadzieję i doprowadza do utraty zmysłów, można zmienić całe swoje życie. Ale czy to wystarczy, żeby osiągnąć szczęście i naprawdę szczerze pokochać?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Eliza to zadowolona, z życia młoda kobieta. Tak mogłoby się wydawać, jednak swoje już przeszła, coraz częściej jej narzeczony robi jej awantury za to, że wolny czas poświęca swojej pasji. Główna bohaterka jest wokalistką w zespole i często śpiewa na różnych bankietach czy imprezach firmowych. Oczywiście marzy jej się wydanie swojej płyty, jednak do tego trzeba dojść małymi krokami. Tym zajmuje się po godzinach. Na cały etat pracuje w firmie swojego narzeczonego, który co chwilę jest w delegacji.
Natan gra i śpiewa w zespole Husaria a dodatkowo pracuje w klubie Granda. Uwielbia motocykle i jest wdzięczny swemu kuzynowi za to, że wyciągnął go z bagna, w którym wylądował jako nastolatek. Elizę poznaje w lesie i pomaga jej wymienić koło.
Czy między głównymi bohaterami zrodzi się uczucie? A może połączy ich jedynie pasja? Oraz co jakie jeszcze los rzuci im kłody pod nogi?
To moja druga książka autorki i ta jak, i poprzednia podobała mi się, jednak nie zaskoczyła mnie na tyle by jakoś szczególnie zapadła w mej pamięci.
Główni bohaterowie są niczym ogień i woda. Natan to odważny mężczyzna, który lubi adrenalinę. Eliza wydawać by się mogło, że skoro jest wokalistką zespołu to nie zna czegoś takiego jak wstyd. Pozory jednak mogą mylić, ona nie raz oblewa się rumieńcem, a wiele rzeczy budzi w niej lęk. Jednak przeciwieństwa się przyciągają. To, że w związku młodej kobiety nie dzieje się najlepiej powoduje, że coraz częściej wpada na Natana i coraz lepiej czuje się w jego obecności, choć na początku ich relacja nie zmierzała w tę stronę.
Najbardziej podobała mi się postać Natana. No chyba każda z nas marzyła kiedyś o rycerzu na białym koniu, tu mamy rycerza jednak na motocyklu, jak dla mnie zdecydowanie bardziej podoba się motocykl niż koń. Autorka pięknie opisuje rodzące się powoli uczucie między głównymi bohaterami.
W tej historii są dwie postacie, które nie przypadły mi do gustu. Pierwsza z nich to Robert, narzeczony Elizy. Facet myśli, że może wszystko bo jest szefem firmy i najchętniej zamknąłby swoją narzeczoną w domu i wypuszczał tylko do pracy (gdzie też miałby na nią oko bo przecież pracują razem). Druga osoba, która mnie drażniła to Rysiek, to on był menagerem zespołu MovieBand. Nie obchodziło go nic poza tym by zarobić więcej i więcej i jeszcze raz więcej. No działał mi na nerwy.
Autorka odniosłam, że poprzez tę historię podkreśla jak ważne dla związku są rozmowy. To co zostaje niedopowiedziane powoduje, że sami snujemy przypuszczenia i nie raz się mylimy co sprawia, że między partnerami powstają konflikty.
Książkę czytało się przyjemnie i dosyć szybko, jednak nie pochłonęła mnie jakoś. W tej książce w porównaniu do poprzedniej („Pragnienia”) moim zdaniem więcej się dzieje, mimo to zabrakło mi czegoś co by mnie zaskoczyło.
Uważam, że ta historia może spodobać się dla fanów obyczajówek. Mi książka jak najbardziej się podobała jednak nie wywołała tego efektu WOW, ale zachęcam byście sami wyrobili sobie opinie o tej książce po jej przeczytaniu, bo jak wiadomo każdy ma inny gust, może akurat Was zachwyci. Książkę śmiało można czytać bez znajomości poprzedniej części. A ja już niebawem zabieram się za trzecią część.
On ma za sobą złą przeszłość. Każdy dzień jest dla niego wyzwaniem. Nieustannie goni za utraconym przed laty szczęściem. Odskoczni szuka w zespole rockowym, szybkich motocyklach i ryzykownych decyzjach. Rządzą nim emocje. Ona buduje szczęście na pozorach. Jej życie przypomina złotą klatkę. Ma wszystko – wyjątkowego mężczyznę u boku, dobrą pracę, beztroską codzienność. Jednak czuje się zagubiona i nie potrafi walczyć o to, czego tak naprawdę pragnie.
Eliza i Natan są dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Łączy ich jedynie muzyczna pasja – ona jest wokalistką w MovieBand, on gra w zespole rockowym Husaria. Poznają się w zaskakujący sposób. Z czasem zaczynają występować w warszawskim klubie Granda. Rodzi się pomiędzy nimi uczucie pełne emocji i namiętności. Wbrew rozsądkowi i wszelkim zasadom. Na drodze do ich szczęścia staną źli ludzie, misternie utkana intryga, rodzinny dramat i mroczne tajemnice z przeszłości.
***
Czytałam wiele pozytywnych opinii o poprzedniej książce z tej serii pt. „Pragnienia”, dlatego też skusiłam się na „Zmysły”. Jest to niestety jedna z tych książek, do których nie lubię pisać recenzji, bowiem nie jest ani zła, ani dobra. Taki typowy średniaczek.
Nie mogłam wciągnąć się w początek tej historii. Autorka wprowadza czytelnika w nią dość powoli. Dopiero od połowy książki akcja nabiera nieco szybszego tempa. Jest w tej opowieści dużo emocji, jednak nie wpłynęły one na mnie tak, jakbym chciała. Być może stało się tak za sprawą trzecioosobowej narracji (a nie pierwszoosobowej, którą uwielbiam). Mój odbiór tej historii był dość neutralny, nie czułam, żeby choć raz wywołała u mnie jakieś głębsze uczucia, emocje.
Główni bohaterowie dają się polubić, jednak czuję, że za parę dni nie będę pamiętać ich imion. Ponadto, Eliza dość często podejmuje irracjonalne decyzje, które mnie irytowały. Najlepszą postacią „Zmysłów” jest Zośka, która ewidentnie skradła całe show. Jej słynne powiedzonka i złote myśli, np. „Faceci są jak wino. Najlepiej byłoby zamknąć ich w piwnicy i poczekać, aż dojrzeją”, czy też zabawne opowieści o randkach z Tindera były przezabawne.
Styl pisania Ilony Gołębiewskiej jest przyjemny do czytania, choć często stosuje ona pewien zabieg, którego nie znoszę, a mianowicie uprzedzanie czytelnika w jednym zdaniu, co za chwilę się wydarzy. Przykładowo, nowy akapit rozpoczyna się zdaniem: „Tego wieczoru nic nie zapowiadało, że stanie się świadkiem zdarzeń mrożących krew w żyłach.” Kompletnie nie rozumiem po co takie wstawki. Przecież one tylko zabierają pewien element zaskoczenia, bo czytelnik wie, że za chwilę coś się wydarzy.
Podsumowując, „Zmysły” to lekki i niezobowiązujący romans, poruszający tematykę przemocy psychicznej i fizycznej. To historia walki o swoje marzenia i pragnienia. Zamysł na historię jest świetny, ale mimo wszystko czegoś mi w tym wykonaniu zabrakło.
Moja ocena: 6/10
Na okładce widzimy parę jadącą na motocyklu. Uśmiechnięci, zapewne szczęśliwi. Nad nimi piękne niebo... W dotyku jest satynowa, uwielbiam takie wydania, ale trzeba uważać, żeby jej nie wybrudzić. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim okładkę poprzednio wydanej powieści "Pragnienia". Jej recenzję znajdziecie na moim blogu. :) Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Literówek brak, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Każdy rozdział ma swój unikatowy tytuł. Podoba mi się to wydanie i na pewno świetnie się będzie komponować z pozostałymi powieściami napisanymi przez autorkę, które mam na swojej półce.
Moje kolejne spotkanie z piórem pisarki zdecydowanie muszę zaliczyć do udanych. Tak mocno wywarła na mnie wrażenie, że jestem w szoku. Nawet teraz, po kilku dniach od skończenia jej, nie do końca wiem, jak to wszystko ubrać w słowa, by móc Was z całego serca zachęcić do przeczytana tej powieści. Ilona Gołębiewska ma już tak wyczute pióro, że wie, jak podejść czytelnika i sprawić, że z trudem będzie oderwać się od tej historii. I ze mną poniekąd tak było. Nie miałam zbyt wiele czasu, by siąść i zatopić się w kartach tej pozycji, dlatego czytałam ją wyrywkowo, tu przed pracą, tam rozdział po pracy i tak po kilku dniach dawkowania sobie emocji, dotarłam do ostatniej strony. Jednak od samego początku wpadłam do świata bohaterów, czułam się jak jedna z nich. I za tą realność cenię sobie pisarkę, że już od pierwszych stron jestem "sprzedana" i żyję w świecie wykreowanym, a nie tym swoim. ;) Nie ma tutaj nierealnych zdarzeń, więc dzięki temu jeszcze lepiej jest się wtopić w życie postaci.
Emocji jest tutaj cały ogrom. Przeżywałam wszystko z Elizą, Natanem, ale nie oznacza to, że we wszystkim się z nimi zgadzałam, bo tak nie było. Niemniej jednak te uczucia, jakie towarzyszyły im przesiąkły mnie do szpiku. Chciałam płakać, wyć ze złości, niesprawiedliwości. Chciałam im za wszelką cenę pomóc, no ale nie bardzo miałam jak. Zostało mi trzymać kciuki przez całą historię, żeby to wszystko jakoś im się poukładało. Zresztą jak czytałam powieść, relacjonowałam swoje odczucia na Instagramie i kto widział moje story to dobrze wie, że jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co ze mną się działo. Nie często się zdarza, by czuć to wszystko, a tutaj pisarce się udało. Mamy tutaj miłość, ale i całą paletę innych emocji, które są ważne i w pewien mniejszy lub większy sposób oddziałują na nas. Po prostu polecam Wam z całego serca tę powieść.
Momentami było tak, że Eliza, denerwowała mnie. Zachowywała się w pewnych sytuacjach tak głupio, lekkomyślnie, że mnie aż mierziło. Ale nic nie mogłam z tym zrobić niestety... Ale ogólnie to była dziewczyna, którą polubiłam. Mimo jej zachowania, które mnie raziło. Jednak i tak przy Natanie niestety przegrywa. Ta męska postać narobiła bałaganu w mojej głowie. Większość z nas, kobiet, chciałaby mieć kogoś takiego obok siebie. Mogłoby się wydawać, że jest ideałem, z pewnymi wadami, ale nadal jednak ideałem.
Są oni tacy jak my - po prostu ludźmi, z wadami, zaletami, czy trudną przeszłością. Nie są specjalnie koloryzowani, są sobą. I za to lubię pióro pisarki.
Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim zainteresowanym, fanom autorki bądź tym, co jeszcze nie mieli okazji przekonać się, jak ona pisze. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem i dlatego też dzisiejsza recenzja jest chaotyczna, bo wciąż nie mogę się pozbierać po tym wszystkim, co zafundowała autorka. Nie jest to słodka historia, w której aż kipi lukrem. Jest owiana gorzką tajemnicą. Gorzką teraźniejszością, której nikt się nie spodziewał. Nie ma lekko. Są tu poruszane trudniejsze tematy, ale nie będę Wam spoilerować, wolę, jeśli sami się przekonacie. Autorka w przystępny sposób poradziła sobie z tematem, jaki obrała i uważam, że książka zdecydowanie jest godna polecenia każdemu. POLECAM!
Nasze życie układa się różnie, czasami mamy dobrą passę, a czasami wręcz przeciwnie i często jest tak, że kiedy jeden element naszego życia zaczyna szwankować, to pociąga za sobą wszystko inne i zaczyna sypać się wszystko na raz, wiec często musimy zaczynać wszystko od początku.
Eliza ma świetną pracę w biurze, spełnia również swoje marzenia, śpiewając w zespole i do tego ma cudownego narzeczonego, do czasu aż zauważa, że Robert ma przed nią tajemnice, a do tego staje się agresywny, wtedy jej życie zaczyna się mocno komplikować.
Jest to moje drugie spotkanie z tą autorką i muszę przyznać, że książka wciągnęła mnie tak samo, jak poprzednia, autorka potrafi świetnie rozmarzyć czytelnika, pomimo tego, że bohaterowie mieli często pod górkę, to potem wszystko wychodziło na prostą. Relacja między Eliza a Natanem była dla mnie zagadką, Natan wydawał się dobrym mężczyzną, ale z czasem zaczęłam podejrzewać, że coś ukrywa, stał murem za swoim kuzynem i nie potrafił zrozumieć, że on może być zły, przez tę swoją tajemniczość czasami mnie irytował.
Eliza uosabia kobietę niezależną, która lubi wiedzieć, na czym stoi i nie lubi, kiedy ktoś nie szanuje jej decyzji, pokazuje postawę, którą powinna odbierać każda kobieta, którą ludzie z jej otoczenia zaczynają wykorzystywać i do czegoś zmuszać dla swoich korzyści.
Fajnie, że pomimo tego, że czytelnik spodziewa się tego, jak zakończy się ta opowieść, to po drodze zasiewane jest jeszcze wiele wątpliwości i historia dzięki temu staje się ciekawsza. Ta książka pokazuje, że czasami trzymamy się czegoś kurczowo, bo boimy się zmian lub tego, że może nam coś nie wyjść, a tak naprawdę ta zmiana daje nam dużo dobrego i potem sami zastanawiamy się, dlaczego tak długo z tym zwlekaliśmy.
Historia Elizy daje iskierkę nadziei tym, którzy zwątpili, że po burzy kiedyś wyjdzie słońce, niektórzy muszą dużo przejść i wycierpieć, żeby na końcu spotkało ich prawdziwe szczęście.
On ma za sobą złą przeszłość. Każdy dzień jest dla niego wyzwaniem. Nieustannie goni za utraconym przed laty szczęściem.
Ona buduje szczęście na pozorach. Jej życie przypomina złotą klatkę.
Czy mimo wszystko będą potrafili zawalczyć o swoją tak wyczekiwaną miłość?
.
"Zmysły" to lekka, zabawna powieść z mnogością zwrotów akcji i wątkiem kryminalnym. Czytając doznajemy przyjemnego uczucia relaksu i wytchnienia. Historia opowiada o pokrewnych duszach, które łączy miłość do muzyki. Ale czy to wystarczy, żeby osiągnąć szczęście i naprawdę szczerze pokochać?
Nie myślcie jednak, że jest to nudna, banalna i przesłodzona opowieść, która nie wywoła w Was żadnych emocji. Autorka porusza trudne i bolesne kwestie: przemoc, tkwienie w toksycznym związku, zazdrość, tajemnice z przeszłości...
Doskonale wykreowani bohaterowie, wciągająca fabuła, humor - to wszystko sprawia, że książkę czyta się płynnie i przyjemnie. Powieść napawa optymizmem i niesie przesłanie.
Polecam!
Mam nadzieję, że pani Ilony nie trzeba nikomu przedstawiać. To moje drugie spotkanie z Autorką, ale już mogę Wam zagwarantować, że na pewno nie ostatnie! Jej pierwsza powieść („Pragnienia”), którą miałam w dłoniach, zrobiła na mnie ogromne wrażenie i nie spodziewałam się, że można mnie jeszcze czymś zaskoczyć. A jednak! Nie ukrywam, że powieści z muzyką w tle (lub też roli głównej) są dla mnie bliskie. Uwielbiam, gdy Autor umiejętnie wplata nieziemskie dźwięki w historię, która ujmuje za serce. Pani Ilona tworzy historie proste, przyjemne i szybkie doczytania. Taką też okazują się być „Zmysły”.
Eliza z pozoru ma wszystko: dobrą pracę, normalną codzienność i wyjątkowego mężczyznę u boku. Prawda jest jednak inna. Jej partner Robert to niezłe ziółko, taki powiedziałabym narcyz, który o wszystko ma pretensje i oczywiście nie widzi winy w sobie. Natan to mężczyzna, który szuka swojego ja, swojego szczęścia. Bierze życie pełnymi garściami, gra w zespole, poniekąd szlaja się gdzie popadnie, żeby zagłuszyć stary ból. Czy ich wspólna przyszłość może mieć szansę?
Uwielbiam pióro pani Gołębiewskiej. Stworzyła powieść, w której słodko – gorzka prawda wygląda zza kołnierza, ale pozwala również na namiętność, na przyglądniecie się zróżnicowanym i często trudnym relacjom międzyludzkim. To sprawia, że z pozoru zwykła opowieść, dostaje magii, dostaje duszy, z którą wspaniale jest się zgrać. Bohaterowie są doskonale wykreowani. W końcu stworzyć idealnego „bad boy'a” to wcale nie taka łatwa sprawa. Podobnie się ma obraz zaszczutej i zahukanej Elizy. Pewnych zachowań nie da się opisać byle jak, a Autorki serce, które włożyła w tę powieść, widać jak na dłoni. Naturalność jaką tutaj spotykamy, jest nie do opisania, tego po prostu trzeba spróbować. Pani Ilona podbiła moje serce jeszcze innym aspektem bohaterów – nie tworzy wymuskanych, wyciumkanych facetów, którzy są ściągnięci niemalże z billboardu. To normalnie ludzie, normalne chłopy (kolokwialnie mówiąc), którzy mają swoje parszywe zachowana, ale to właśnie nadaje kolorów ich charakterom. I wszystko podsycone muzyką.
Całościowo – bierzcie i czytajcie! Pisarka nie zawiodła mnie swoimi powieściami, nie rozczarowała mnie fabułą, nie stworzyła lalusiowatych i pięknych postaci - są tacy, jacy są i to jest w nich rewelacyjne. Ta powieść od A do Z jest doskonała i poprowadzona tak, byśmy złapali się w pułapkę przypuszczeń. Jestem oczarowana!
Eliza główna bohaterka prowadzi szczęśliwe życie. Przynajmniej tak jej się wydaje. Ma przystojnego narzeczonego Roberta, który razem z nią prowadzi firmę. Mają bogate życie erotyczne, ale.. czy to wystarczy?
Kiedy dochodzi do jakiejkolwiek wymiany zdań czy kłótni oni dochodzą do porozumienia za pomocą zbliżenia.
Nie na tym powinien polegać prawdziwy związek!
Trzeba jeszcze potrafić ze sobą rozmawiać.
Poza tym... Robert często wyjeżdża-rzekomo na delegacje, ale tak naprawdę gdzie on się podziewa?
Kłamstwo ma krótkie nogi i szybko wyjdzie na jaw...
Eliza razem ze swoją przyjaciółka prowadzi także zespół. Muzyka jest jej całym światem.
Pewnego dnia wracając z koncertu łapie gumę w samochodzie w środku lasu 🤦♀️
I nie wiadomo skąd pojawia się superbohater Natan, który ratuje ją z opresji!
Wymienia jej tą oponę, ale prosi żeby podwiozla go do Warszawy (no ja bym tego w nocy nie zrobiła!).
Na miejscu namiętnie się całuja i chłopak znika...
Ich drogi ponownie się łączą... spotykają się niespodziewanie w klubie, gdzie Natan jest właścicielem...
Brzmi dobrze...
Ale...!
Niestety życie jest przewrotne.. w życiu Elizy pojawia się problemy...
Jak potoczą się losy bohaterów?
Kogo wybierze serce Elizy?
Jeżeli chcecie się dowiedzieć odsyłam do lektury!
Przyjemnie się czytało:)
Jeżeli ktoś kocha muzykę to jest to książka dla niego!
Recenzja „Zmysły”
„- Za co kochasz muzykę?
- To proste. Muzyka rozpala zmysły. Chłoniesz ją całą sobą. Żyjesz nią i chcesz coraz więcej. Coraz lepiej ją rozumiesz. Ty i muzyka w jednej chwili stajecie się jednością. To twój świat, odbierasz go wszystkimi zmysłami”
„Zmysły” to powieść wydana w 2021r. jej autorką jest Ilona Gołębiewska, przez czytelników zwana „prawdziwą mistrzynią emocji.” Dzięki zaskakującym zwrotom akcji, wielowątkowa fabuła, cudownie przedstawieni bohaterowie i świetna narracja sprawiają że wiele jej książek od razu dostały status bestsellerów. Ilona Gołębiewska już w wieku pięciu lat wiedziała że chce się poświęcić nauczaniu i pisaniu książek. Pracowała jako wykładowca na uczelni, w korporacji, prowadziła warsztaty i szkolenia. Dzięki pracy i historiom opowiadanym przez ludzi jakich spotkała w życiu, czerpała inspiracje na coraz to nowe książki. „Zmysły” to jej najnowsza książka.
Eliza po skończonych studiach pracuje u swojego narzeczonego w dobrze prosperującej firmie zajmującej się zarządzaniem finansami. Mimo dobrej pracy Eliza ma inne zainteresowania, w wolnym czasie uwielbia śpiewać, ma nawet swój zespół gdzie razem z przyjaciółką Zuzką i trzema kumplami spełniają się muzycznie. Mimo, wydawało by się, dobrego życia, dziewczyna coraz częściej zaczyna czuć się nieszczęśliwa, jak by traciła panowanie nad życiem. Stara się jednak jak może by jej świat zamienił się w bajkę o której marzyła. Myśli że wszystko się ułoży, że pewne sprawy da się jeszcze naprawić, jej plany krzyżuje Natan. Chłopak jest wokalistą innego bandu, do tego pracuje w jednym z dobrze znanych klubów w Warszawie. Między tym dwojgiem powoli zaczyna rodzić się uczucie, ale czy to wystarczy żeby być razem? Czy uczucie zwycięży z problemami rodzinnymi, misternie utkanymi intrygami i złymi ludźmi którzy staną na ich drodze?
„Zmysły” To druga powieść Ilony Gołębiewskiej którą miałam przyjemność czytać. Powieść tak samo jak i „Pragnienia” potrafi wzbudzić w czytelniku przeróżne emocje od miłości po strach czy złość. Dzieje się w tej książce dużo, ale wszystko jest tak zgrabnie napisane i rozplanowane że nie czuje się przepychu akcji, a wręcz chce się czytać dalej.
Historia, która poruszyła moje zmysły oraz pokazała różne kolory życia i miłości.
Po raz kolejny przekonałam się, iż twórczość autorki bardzo mi odpowiada. Fabuła była tak dobrze poprowadzona, że bez problemu wczuwałam się w aktualna sytuację głównej bohaterki. Wszystkie problemy, które spotykały Elizę miałam ochotę rozwiązać za nią.
Piękna historia pokazująca, że czasem to co ważne dla nas przychodzi do nas niespodziewanie. Nie zawsze w miejscu, gdzie obecnie się znajdujemy jest nam dobrze i przede wszystkim to jest dla nas. Bardzo często towarzyszy nam przyzwyczajenie i obawa przed zmianą.
I pomyślisz sobie eee nudy, lecz nic bardziej mylnego, gdyż autorka zadbała również i o akcję ? gdy już myślałam, że się l ułożą spokojnie to znów wydarzyć się coś musiało. Nie mogłam w spokoju przeżywać.
Lecz najważniejsze, iż miałam tutaj mądre lekcje, o których staram się pamiętać. Lektura pozwoliła mi odpocząć i się zrelaksować. A to wszystko trwało zdecydowanie zbyt krótko. Z niecierpliwością również czekam na nowe książki autorki, a jak tylko czas pozwoli to przeczytam zaległe.
Mając przed sobą jakiś czas temu „Pragnienia” nie spodziewałam się, że mogłabym chcieć spotkać się z tak lekką książka, jaką była poprzednia i obecna. „Zmysły” napisane w bardzo lekkim stylu, więc idealnie nadaje się na leniwe smażenie się na plaży bądź, jako deser na działce po podlewaniu i pieleniu grządek. Na poważnie już widzę miłośników, którzy poznają tę historię Elizy i Natana. Dwa przeciwieństwa, dwa żywioły, ale jakże pasujące do siebie.
Pewnie każdy z was zgodzi się, że mną, że nie ma nic cenniejszego niż rodzina i przyjaciele, którzy odgrywają ważną rolę, ale o tym sami się przekonacie. Ona realizuje własne pasje, które czasem kolidują z życiem rodzinnym, życiem, które dla innych jest ideałem z idealnym mężczyzną u boku, ale…! On typ, który nie ma za sobą łatwego życiorysu i tym samym można powiedzieć, że prowadzi życie na walizkach, trudnych, ryzykownych decyzjach, tylko muzyka w zespole rockowym, które daje mu ukojenie i chwilami wytchnienie oraz tęsknota za tym szczęściem, co przeminęło. Spotykają się w dość ciekawy sposób.
Całe szczęście nie muszę stać przed takimi wyborami, jakie mają nasi bohaterowie. Osoby drugoplanowe też dadzą wiele powodów do uśmiechu, ale i do nerw.
W książce mamy dylemat, jaki powstał między tą dwójką, ale przekonacie się sami oraz kilka chwil, w których ciśnienie krwi lekko podniesie się. Musze przyznać, że pierwszy raz spodziewałam się, jakie będzie zakończenie, ale w żaden sposób nie wpływa to na książkę. Jeżeli szukać wrażeń, emocji, gangów, strzelaniny i akcji, co strona to poszukaj pod innym tytułem. Nie ukrywam, że fajnie byłoby gdyby to właśnie było bardziej rozwinięte. Nie żałuje tego czasu przy tej książce.
Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Muza, a dla tych, którzy wola cyfrową wersje książki zapraszam do EmpikGo.
Czekam na kolejną książkę tej autorki.
On ma za sobą złą przeszłość. Każdy dzień jest dla niego wyzwaniem. Nieustannie goni za utraconym przed laty szczęściem. Odskoczni szuka w zespole rockowym, szybkich motocyklach i ryzykownych decyzjach. Rządzą nim emocje. Ona buduje szczęście na pozorach. Jej życie przypomina złotą klatkę. Ma wszystko – wyjątkowego mężczyznę u boku, dobrą pracę, beztroską codzienność. Jednak czuje się zagubiona i nie potrafi walczyć o to, czego tak naprawdę pragnie.
Eliza i Natan są dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Łączy ich jedynie muzyczna pasja – ona jest wokalistką w MovieBand, on gra w zespole rockowym Husaria. Poznają się w zaskakujący sposób. Z czasem zaczynają występować w warszawskim klubie Granda. Rodzi się pomiędzy nimi uczucie pełne emocji i namiętności. Wbrew rozsądkowi i wszelkim zasadom. Na drodze do ich szczęścia staną źli ludzie, misternie utkana intryga, rodzinny dramat i mroczne tajemnice z przeszłości.
Czy mimo wszystko będą potrafili zawalczyć o swoją tak wyczekiwaną miłość?
Dla kogoś wyjątkowego, kto daje nam nadzieję i doprowadza do utraty zmysłów, można zmienić całe swoje życie. Ale czy to wystarczy, żeby osiągnąć szczęście i naprawdę szczerze pokochać?
Nie wiem jak to się dzieje, ale Ilona Gołębiewska za każdym razem potrafi sprawić, że świat, jaki tworzy na kartach swoich powieści na kilka godzin staje się również moim. Gdy już zaczynam czytać, po prostu przepadam. Odpowiada mi ten styl, sposób prowadzenia narracji i zawsze interesująca fabuła. Znajdziecie tu mnóstwo zwrotów akcji, intryg, tajemnic z przeszłości, rodzinnych dramatów. Z całą pewnością autorce bardzo udanie wychodzi tworzenie wątków tajemnic w połączeniu z rodzinnymi, o czym już niejednokrotnie miałam okazję się przekonać przy poprzednich jej książkach.
Główni bohaterowie - Eliza i Natan nadają tej powieści rytm. Szybko wzbudzili moją sympatię. Ich portrety charakterologiczne zostały wzorcowo przedstawione, dzięki temu poznałam od podszewki to, jacy są, o czym myślą, jakich dokonują wyborów. Sceny miłosne z ich udziałem są subtelne, sensualne, aczkolwiek nie pozbawione namiętności i żaru.
"Dla kogoś wyjątkowego, kto daje nam nadzieję i doprowadza do utraty zmysłów, można zmienić całe swoje życie. Ale czy to wystarczy, żeby osiągnąć szczęście i naprawdę szczerze pokochać?"
Autorka podejmuje sporo ważnych i trudnych tematów - toksyczny związek, przemoc fizyczna i psychiczna, nałogi, pozwalanie na to, by to inni kierowali naszym życiem - to tylko wierzchołek tego, co skrywają karty tej lektury.
Poważniejsze momenty równoważy umiejętnie wpleciony humor. Przy zwariowanej Zośce nie sposób się nie uśmiechnąć.
"- Faceci są jak wino. Najlepiej byłoby zamknąć ich w piwnicy i poczekać, aż dojrzeją.
- Aż tak źle?
- No daj spokój. Albo niezdecydowanj, albo synkowie mamusi, albo nieudacznicy."
To historia pokazująca jak łatwo można pomylić szczęście z wygodnym życiem oraz miłość z przyzwyczajeniem. Często bowiem bywamy zaślepieni - patrzymy nie tam, gdzie trzeba oraz szukamy nie tam, gdzie powinniśmy. Uświadamia również, że nigdy nie powinniśmy rezygnować z własnych marzeń. Czasem życie układa się nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli, jednak nie wolno nam zapominać o sobie i swoich potrzebach.
Jedynie zabrakło mi szerszego rozbudowania wątku dotyczącego zespołu, tego jak się poznali, jakie były ich inspiracje, jakieś przykładowe utwory itp.
"Zmysły" to realistyczna, wielowątkowa powieść o zagmatwanych relacjach międzyludzkich, potrzebie spełnienia marzeń, rozwojaniu pasji, głęboko ukrytych namiętnościach, o podążaniu za głosem serca. Książka zagra Wam na emocjach i skłoni do wielu refleksji. Polecam gustującym w obyczajówce i romansach!
Zimowa sceneria Warszawy, zaginiony przed laty list, kulisy pracy w telewizji i losy paczki przyjaciół. A do tego działająca od ponad stu lat pracownia...
Nowa powieść autorki bestsellerowej sagi o starym domu! Dwór na Lipowym Wzgórzu należy do rodziny Horczyńskich niemal od dwustu lat. Stanowi także...
Przeczytane:2021-05-30, Ocena: 3, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2021,
Do przeczytania "Zmysłów" skłoniły mnie dwie rzeczy. Pierwsza: okładka, która przykuła moją uwagę, lubię takie połączenia kolorystyczne. I I druga najważniejsza: sama autorka, którą lubię. I na tym to się nie kończy, bo reszta mi się też podobała, oczywiście mowa o środku książki.
Fabuła wciąga już w zasadzie po przeczytaniu pierwszych stron. Czyta się ją błyskawicznie. Jest napisana zrozumiałym językiem. Lekko i przyjemnie. Jeśli chodzi o kreację bohaterów jest świetna. Są wyraziści. Jednych polubiłam, a innych nie. Bo byłoby za dobrze. I oczywiście muzyka w tle, to co lubię najbardziej. Było muzycznie, było zmysłowo, więc jest dobrze.
Podobała mi się ta historia.
Jednak z przykrością muszę stwierdzić, że "Pragnienia" podobały mi się bardziej, wzbudziły we mnie większe emocje.