Noteka 2020, czyli Redaktor Tomaszewski powraca w wielkim stylu!
Konrad T. Lewandowski w drastyczny sposób opisuje możliwe skutki współczesnej „wojny polsko-polskiej”. Przed Radosławem Tomaszewskim stoi prawdopodobnie największe wyzwanie w jego życiu. Dochodzi do pomieszania rzeczywistości i na Krakowskim Przedmieściu pojawia się… najprawdziwsza Złota Kaczka! A to dopiero początek.
· Co się stało z Prezesem i dlaczego na jego miejscu pojawił się dobrotliwy starszy pan, zainteresowany wyłącznie pisaniem pamiętników? Dlaczego konieczne jest sprowadzenie prawdziwego Prezesa?
· Co to są strefy siostrzanej miłości i dlaczego więzione są tam zasłużone działaczki feministyczne? Czy spełnienie niektórych postulatów postępowców nie jest dla nich bezpośrednim zagrożeniem?
· Czy może zaistnieć świat, w którym nie doszło do Smoleńska, za to prezydent Tusk kończy drugą kadencję? I co to oznacza dla Polski?
Wyrusz z Radosławem Tomaszewskim oraz jego oryginalnymi przyjaciółmi w niezwykłą podróż po rzeczywistościach alternatywnych celem odszukania Prezesa. Jednak uważaj – podróż po światach równoległych może się skomplikować, jeżeli Twoim tropem podążają komandosi Otto Skorzenego!
Wydawnictwo: Werkis
Data wydania: 2020-09-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 296
Sięgając po „Złotą kaczkę” spodziewałam się błyskotliwej satyry rzeczywistości, która rozbawi mnie do łez. Konfrontacja z tekstem przyniosła jednak inny rezultat.
W tego typu prozie spodziewam się w humorze nutki złożoności, wymagającej od czytelnika używania skojarzeń, pozostawiającej go w sferze domysłów i dociekań. W „Złotej kaczce”, choć mamy do czynienia z fikcją literacką, jesteśmy od początku bombardowani nazwiskami znanych polityków. Czytelnikowi nie pozostawiono praktycznie żadnej przestrzeni do szukania podobieństw na własną rękę.
Sam pomysł jest świetny – oto podróżujemy z bohaterami przez wymiary, pchani chaotyczną niespójną koncepcją świata, jaką wytworzyło skrajne skonfliktowanie poglądów w narodzie. Szkoda, że wykonanie mnie nie urzekło.
Tekst tworzy seria sytuacji, gagów pełnych dynamiki akcji. Czy to porywa – trudno mi ocenić. Oprawa tak mnie irytowała, że nie byłam w stanie odczuwać przyjemności z zapoznawania się z treścią przygodową.
Powieść przesycona jest bowiem, według mnie, ogromną dawką wulgarności, chamstwa i wybitnie nieśmiesznych żartów, znajdujących się na bardzo niskim poziomie. O ile domyślam się, że w pewien sposób autor chciał nawiązać do stereotypów i brudu jaki my ludzie potrafimy społecznie po sobie pozostawić, o tyle dla mnie osobiście niesmaczne były nawiązania do anoreksji jako czyjegoś widzimisię. Może nie zrozumiałam zamysłu, nie wiem. Nie odebrałam tego dobrze.
W tekście znalazłam literówki. O warstwie językowej nie mam nic więcej do powiedzenia. O ile komuś nie przeszkadzają wulgaryzmy, może uznać ją za dobrze skrojoną. Autor wielokrotnie bawi się odwołaniami do różnych dzieł i myśli, co oceniam na mały plus.
Bolało, gdy czytałam, naprawdę.
Gdybym nie podjęła się przebrnięcia przez tę pozycję w ramach wyzwania czytelniczego, poddałabym się po kilkudziesięciu stronach.
Lipiec 1639 roku, Mazowsze, miasta Liw i Węgrów. Ostatnie chwile niezmąconej niczym chwały i dobrobytu Rzeczypospolitej. Weteran wojny smoleńskiej Stanisław...
Wielki powrót kultowej "Sagi o kotołaku"! Przybrana córka Ksina, strzyga Irian zwana Różanooką, po tajemniczym zniknięciu ojca obejmuje...