Wszystko już było? Fabuła zbudowana z cytatów także? Bohater obdarzony pamięcią absolutną? Te zdania już zaistniały, ale nigdy wcześniej nie stworzyły takiej opowieści. Czy ta książka to swoiste oszustwo? Pytanie, kim byśmy byli, zapamiętując wszystko? Niczego nie zapominając? A może i tak tym właśnie jest każdy z nas – zbiorem cytatów?
Wydawnictwo: Seqoja
Data wydania: 2024-10-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 280
Język oryginału: polski
Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z książką, która wprawiła mnie w niemałe zaskoczenie, i do tej pory nie umiem wyjść z podziwu dla tej kompozycji jak i samego Autora, który stworzył coś, co zostanie ze mną na bardzo długo. Czy możliwe jest, by stworzyć coś własnego, wykorzystując to, co zostało już napisane? Czy na podstawie kilku słów można opowiedzieć zupełnie nową historię? Czy już wszystko zostało napisane i pokazane? Czy to eksperyment, a może niezaprzeczalny fakt? Czy możliwe jest, by aż tak pamiętać? Kto jest tu złodziejem?
Z tymi i wieloma innymi pytaniami zostawiła mnie ta historia, panoszy się ona w myślach bez przerwy, zdumiewa nieustannie, nie spodziewałam się, że wstrząśnie ona mną tak mocno. W końcu trafiłam na coś, co mnie naprawdę zaskoczyło, zmieniło spojrzenie i otworzyło oczy na niektóre rzeczy.
Ze zlepku cytatów powstał obraz, który obnaża istotę istnienia, siłę woli, emocjonalność człowieka, który nie pasuje do dzisiejszej rzeczywistości, a trwać tu musi. Z obrazu tego wyłania się postać mężczyzny, bezimiennego pogubionego egocentrycznego introwertyka, który stał mi się niezwykle bliski, czytając to, co ma mi do przekazania, czułam się, jakbym "słyszała" własne słowa i "widziała" swoje myśli, ale czy nie taki był właśnie zamysł Autora? Żeby w Bezimiennym zobaczyć siebie? Żeby pokazać, że każdy z nas, choć w tłumie to jest tak naprawdę sam? Że dzisiejszy świat nie jest dla nas dobry, że boli on całym sobą, przytłacza nas, drażni, rani a w końcu gdy wyssa z nas wszystkie soki, porzuca na wieczne zapomnienie? Ale czy zapomnieć można? Czy wypada?
A może warto płynąć z nurtem, brać to co daje los, nauczyć się widzieć barwy czy dźwięk, bo mają one swoje kształty i struktury, uśmiechać się do obcych, nawiązywać przypadkowe znajomości. Postawić się życiu przysłowiowym okoniem i brać z niego garściami? Ale czy ktoś jeszcze to potrafi?
Chciałbym, byście poznali Bezimiennego, spojrzeli na wszystko wokoło jego oczami, poczuli jego wewnętrzną rozpacz, a by na końcu okazało się, że to są tak naprawdę Wasze, spostrzeżenia, myśli i osądy, ale i pragnienia oraz marzenia.
Pomysł na stworzenie takiej fabuły w moim odczuciu jest genialny i zrealizowany w stu procentach. Cała historia zamknęła się tak naprawdę w niecałych dziewięćdziesięciu stronach, przywołując przy tym tsunami myśli, zalew emocji i odczuć. Pozostała część książki to przypisy, w których Autor odsyła nas do dzieł, z których stworzył Bezimiennego i otaczający go świat, jego emocje, spostrzeżenia. Jest ich równe dwa tysiące, za dużo by wymieniać wszystkich, ale znajdziecie w nich między innymi odniesienia do prozy: Ernesta Hemingwaya, Harukiego Murakamiego, Milana Kundery, Nory Roberts, Antoniego Czechova, ale nie brakuje także twórców z naszego kraju takich jak: Remigiusz Mróz, Katarzyna Bonda, Sylwia Chutnik, Katarzyna Puzyńska czy Eliza Orzeszkowa.
Każdy z nich ma wyjątkowy styl, pisał w innej epoce, zajmował się różnymi dziedzinami. Autor "pożyczając" ich słowa stworzył niezwykłą mozaikę, która na długo zapada w pamięć.
Przy okazji możecie poznać naprawdę bogatą bibliografię.
Książka ta wymaga od czytelnika sporej dawki uwagi i koncentracji. Nie jest to historia na raz, potrzebuje ona czasu, by wybrzmieć, pokazać to co ma w sobie najlepsze. Poukładać się w głowie i dać czas na "przetrawienie". Ale gdy to wszystko już się stanie, dociera do czytelnika, że trzyma w dłoni prawdziwą perełkę, rzadko spotykany okaz.
Bardzo się cieszę, że książka trafiła w moje ręce, jestem pod olbrzymim wrażeniem nie tylko historii, ale i pracy, którą wykonał Autor, jego determinacji w dążeniu do celu, samozaparcia i wyobraźni.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To najbardziej zaskakująca książka, jaką spotkałam w swoim dotychczasowym życiu. Nie mam tu na myśli fabuły, a jej kompozycję. Dla mnie mistrzostwo!
Nieobecność jest nie tylko brakiem – to potężna, atakująca intensywnymi flashbackami siła, która miesza w głowach i życiorysach, a rodzinne historie...
Przeczytane:2024-12-17, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 12 książek 2024, 26 książek 2024, 52 książki 2024,
Tak się zastanawiam, czy lubicie eksperymenty? Ja powiem szczerze, że to zależy jakie 😅 Jednak jeżeli chodzi o literaturę, to lubię wciąż poznawać nowe formy. I jak się okazuje, wciąż zaskakują mnie one czymś nowym. Dziś przychodzę do Was właśnie z taką dość niekonwencjonalną, ale z pewnością bardzo oryginalną publikacją. W czym tkwi jej nietypowość oraz jakie są moje wrażenia po jej przeczytaniu? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Nie potrafię nawet Wam powiedzieć, o czym dokładnie jest ta książka. Mamy tutaj zlepek różnych zdań, które tworzą jakąś względną całość. Jednak nie sposób skupić się na jednym wątku, bo co chwilę dzieje się coś nowego. Czytamy o jednej rzeczy, by następnie przeczytać o czymś zupełnie innym. Tak naprawdę nie ma tutaj żadnej ciągłości. Ale mamy jednego głównego bohatera, którego cała ta opowieść dotyczy. Jakie pytania sobie stawia? Nad czym rozmyśla? O tym musicie przekonać się sami. Ja chciałabym waszą uwagę skierować na inne tory. Co ciekawe, cała historia liczy zaledwie około 80 stron, a cała pozycja ma ich 280. Co zatem, znajduje się na pozostałych 200 stronach? Otóż proszę Państwa, to jest właśnie fenomen tej książki. Bowiem te 80 stron fabuły składa się z różnego rodzaju cytatów. Natomiast te dwieście stron, to są przypisy, z jakich konkretnie książek dane zdanie zaczerpnięto. I co, są Państwo zaskoczeni? Bo ja muszę powiedzieć, że nawet bardzo. Nie miałam do tej pory do czynienia z tego typu publikacją i nie bardzo wiem, jak ją odebrać. Jedno trzeba z pewnością jednak Autorowi przyznać. Mianowicie, miał on niespotykaną wręcz fantazję, by stworzyć tego typu dzieło. Również, co widać w przypisach, zapoznał się z bardzo dużą ilością książek, aby stworzyć tę pozycję.
Sam tytuł już wydaje się zaskakujący, w kontekście tego co już wiemy o tej lekturze. Bo czy dzieło stworzone przez niego, jest całkowicie nową formą? Czy jednak jest zaledwie produktem, w którym wykorzystał on twórczość innych pisarzy? Nie dam Wam odpowiedzi na te pytania. Musicie sami je znaleźć. A najlepszym sposobem będzie, gdy sami sięgnięcie po tę pozycję.
Jestem przekonana, że jest to bardzo oryginalna historia a zarazem dość interesująca. Wywarła na mnie spore wrażenie, choć nie ukrywam, strony z przypisami czytało mi się dość żmudnie. Jednak wiem, że ta książka zostanie ze mną na dłużej. Ale nie za sprawą fabuły, a kompozycji i układu w jaki została stworzona. Z pewnością jest to intrygująca powieść. Bo czy można mieć pamięć absolutną? Czy można zapamiętywać dokładnie wszystko, co zostało powiedziane lub napisane? Czy takie zapamiętywanie jest w ogóle możliwe? Na to też Wam nie odpowiem. Jestem jednak przekonana, że ta publikacja idealnie wręcz nadaje się do różnego rodzaju dyskusji i analiz. Wnioski mogą zaskoczyć niejednego z Was. Jest to z pewnością bardzo ciekawa lektura, ale ja wiem już, że raczej nie sięgnę po podobne tego typu, bo to jednak nie moja bajka. Was jednak zachęcam gorąco do sięgnięcia po tę książkę i wyrobienia sobie własnego zdania. Myślę, że warto. Bardzo dziękuję Wydawnictwu Seqoja za egzemplarz do recenzji. Polecam a moja ocena to 6/10 😃📖