Zimowe zaręczyny
Christelle Dabos

,,Zimowe zaręczyny" to świetna powieść fantastyczno-przygodowa z ciekawie skonstruowanym światem przedstawionym i nieszablonowymi bohaterami. Książka dostarczyła mi mnóstwo emocji podczas lektury.

To książka z półki mojej córki, która ciągle przykuwała mój wzrok (Książka, nie córka). Przechodziłam i patrzyłam, tym bardziej, że powieść ta w oryginale jest francuskojęzyczna, a do tych mam szczególną słabość. Jako, że fantastyka mnie nie bardzo interesuje i raczej nie czytam tego gatunku, czas od pierwszego ujrzenia do podjęcia decyzji o lekturze był długi, a to oznacza, że moje oczekiwania wciąż narastały. I nie zostały zawiedzione. Na początku musiałam się przyzwyczaić do opowieści w innym świecie, ale poszło gładko, bo to jest naprawdę świetnie napisana proza. Fabuła nie była jakimś wielkim odkryciem, ale czytało się to naprawdę przyjemnie. Bohaterowie byli ciekawi, pełnokrwiści, akcja była intensywna i rzeczywiście byłam ciekawa co będzie dalej. Czy przeczytam kolejne części? Nie wiem, być może nie, natomiast samo obcowanie w tym tomem sprawiło mi dużo przyjemności. To świetna literatura dla młodzieży, do odkrywania pewnych prawd o życiu, dla mnie już oczywistych, ale takich, o których warto sobie przypominać. To bardzo dobra książka.

Jest to jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałam!

Niby kolejna młodzieżówka, a bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, tak pod względem fabuły, jak i formy. Duże nagromadzenie niestandardowych elementów sprawiło, że "Zaręczyny" czytało mi się niezwykle przyjemnie. Jestem ciekawa dalszego ciągu, tak że serdecznie polecam.

Ta seria była mi zachwalana przez kilku znajomych, więc poniekąd kupiłam ją w ciemno. Trochę przeleżała na moim regale, aż w końcu się za nią zabrałam.

I wyobraźcie sobie moje zniesmaczenie, kiedy prawie 60% książki to psychiczne i fizyczne znęcanie się nad główną bohaterką Ofelią! Obiecywano mi fenomenalną historię, niezywkle wykreowany magiczny świat i piękną historię miłosną, a dostałam takie coś! 

Byłam święcie przekonana, że dam tej książce jedną gwiazdkę i sprzedam cały cykl, bez czytania reszty! Jakie było moje zdziwienie, kiedy cała ta historia zaczęła mieć dla mnie sens. Kiedy przestało mi przeszkadzać jak oziębły i wyniosły był Thorne, jak niezdarna i cicha była Ofelia, jak upierdliwa była Rozalina czy jak brutalna i pozornie fałszywa była Berelinda!

Przychodzi w tej książce taki moment, kiedy wszystko to nabiera sensu, a akcja zaczyna człowieka niesamowicie wciągać! 

Mimo, że cały ten cykl należy do książek gabarytowo zwanych 'cegłami', czytało mi się ją niesamowicie szybko, bo chciałam wiedzieć JUŻ TERAZ co się wydarzy! 

Cieszę się, że nie mam w zywczaju porzucania już rozpoczętych książek, a zwłaszcza takich gdzie uda mi się przeczytać już ponad połowę! Bo gdybym ją porzuciła, nigdy bym się nie przekonała jak DOBRA jest ta seria!